JustPaste.it

Dialog z "tamtą stroną"

Szereg badań i eksperymentów z zakresu rejestracji głosów i obrazów z tamtego świata nie pozostawia wątpliwości, że ludzkość stoi przed doniosłym odkryciem bezsprzecznie potwierdzającym istnienie innych światów czy równoległych wymiarów naszej rzeczywistości.

W okresie gdy Polska i Polacy byli pochłonięci wychodzeniem ze stanu wojennego i końcowym rozrachunkiem z komunizmem, w Europie Zachodniej głośne stały się publiczne transmisje radiowe z... zaświatów. Przełomowym momentem dla zaprezentowania transmisji z innego świata szerszemu ogółowi był rok 1984. Wtedy to gościem programu Radia Luksemburg i telewizji niemieckiej, która retransmitowała ze studia ten program, był profesor Hans Otto König. Zaś celem audycji była publiczna demonstracja słynnego już wtedy urządzenia do nawiązywania łączności z innymi wymiarami tzw. Generatorem Königa. Jego aparatura umożliwiała bezpośredni dialog z "drugą stroną". Dźwięk był czysty i klarowny. Można go było słyszeć od razu przez głośnik bez potrzeby cofania taśmy w magnetofonie dla uzyskania odpowiedzi. Eksperyment można było powtarzać, tak więc podstawowy czynnik w zakresie doświadczenia stricte naukowego został uzyskany. Co więcej, w czasie programu, wszyscy mieli możliwość zadawania pytań. Odpowiedzi przychodziły po chwili i były bardzo dobrej jakości technicznej. Można było mieć złudzenie, że głos pochodzi z sali, a nie z dalekich, niedostępnych zaświatów. Niektórzy z zaproszonych uczestników tego pokazu usłyszeli swojeUrządzenie Spiricom - kliknij aby powiększyć obraz wymienione nazwisko. Tak było z George'm Meeck'iem, którego nazwisko padło z tamtej strony. Jego marzeniem było opracowanie takiego sposobu czy urządzenia, które umożliwiałoby dowolne i regularne powtarzanie kontaktów z tamtą stroną (coś na wzór naszego telefonu). Temu zagadnieniu poświęcił swój czas po przejściu na emeryturę, kiedy to z grupą inżynierów i elektroników starał się nawiązać kontakt z nieżyjącymi fizykami i technikami. Początkowo korzystał z usług zawodowego medium. W ten sposób uzyskał informacje o grupach funkcjonujących na tamtym świecie, starających się wejść w kontakt z mieszkańcami Ziemi. W końcu elektronik i krótkofalowiec William O'Neil, pracujący w zakresie fal krótkich, odebrał sygnały od swoich partnerów z zaświatów i na podstawie ich wskazówek skonstruował aparaturę, przy pomocy której w 1981 roku nawiązał kontakt ze zmarłym w 1967 roku fizykiem, Dr George J. Mullerem. Aparatura ta została nazwana SPIRICOM (skrót od ang. SPIRItual COMmunication), a 6 kwietnia 1982 możliwości i rezultaty dzięki niej uzyskane zostały zaprezentowane amerykańskiej publiczności podczas konferencji w National Press Club w Waszyngtonie

 Wróćmy jednak do 1984 roku do Hansa Königa i do studia, w którym to marzenie inżyniera Meeck'a zostało spełnione. Program telewizyjny obejrzało wtedy ponad dwa miliony osób. Posypały się listy i telefony do stacji TV. Z udziałem Königa realizowano jeszcze kilka programów, w których z powodzeniem nawiązywał łączność z różnymi bytami. Temat transkomunikacji został nagłośniony prawie we wszystkich mediach. Stacja, która zrealizowała program z Königiem dostała w krótkim czasie ponad trzy tysiące listów. Również w tym roku w piśmie "Głos paranormalny" Hans Otto König opublikował rysunki konstrukcyjne i schemat ideowy swojego generatora.

Mimo takiego nagłośnienia, zagadnienie transkomunikacji zostało praktycznie niezauważone przez świat nauki. Cytowany już w poprzednim odcinku ksiądz Brune stwierdził, że w swojej większości otrzymane przekazy są ... dość miałkie w treści. Niewiele jest informacji o tym, co może nas tu, na Ziemi, najbardziej zainteresować. Ciekawa treść zazwyczaj nie przekracza 15% czasu przekazu. Oczywiście można polemizować z tak postawioną kwestią. Czego innego oczekuje badacz i konstruktor aparatury do komunikacji z innymi światami, a na czym innym zależy komuś, kto stracił bliską osobę. Myślę, że tej drugiej miło by było móc usłyszeć znajomy, dawno nie słyszany głos i po prostu przez moment pogadać też o błahych sprawach, jeśli emocje w takim momencie na to pozwolą.

Transkomunikacja za pomocą przyrządów posługuje się tak nową technologią, że nikt w rzeczywistości nie wie jak postępować, aby wynaleźć aparaturę, przy pomocy której będzie można osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Wszyscy, którzy eksperymentują, idą za głosem własnej intuicji, starając się odkrywać nowe rozwiązania i wybierać te, które w praktyce najlepiej się sprawdzają. Takie doświadczenia i eksperymenty są prowadzone w kilku poważnych centrach badawczych na świecie, a także przez szereg nie zrzeszonych domowych eksperymentatorów, którzy spokojnie ćwiczą z radioodbiornikiem i magnetofonem.

Z tych wszystkich doniesień i szczegółów technicznych przebijają dwa ważne spostrzeżenia. Pierwsze, że aby komunikacja z zaświatami zaistniała (nawet na najprostszym sprzęcie), potrzebny jest jakiś rodzaj łącznika czy pomostu duchowego, który najprościej wyrazić poprzez potrzebę czy chęć nawiązania kontaktu. Istotne są również uczucia i emocje związane z osobą odbiorcy. Dlatego też nie wszystkim od razu udaje się nawiązać połączenie. Drugim aspektem jest to, że aby uzyskać odbiór głosów z tamtej strony, potrzeba wytworzyć dodatkową falę nośną. Jak wiadomo, po śmierci przechodzimy w stan egzystencji niefizycznej - pozbywamy się materialnego ciała i wszystkiego, co wiąże nas z materią. Również inne istoty z zaświatów funkcjonują w postaci niematerialnej. Można je przedstawić w postaci wibracji (formy energetycznej o pewnej częstotliwości drgań). Tego, niestety, naszych pięć zmysłów fizycznych nie jest w stanie zarejestrować. Ba, nie wszyscy są w stanie objąć swoim umysłem w ogóle taką możliwość - możliwość, że jest się czymś więcej niż tylko fizycznym ciałem. Ale, mam nadzieję, że ten problem nie dotyczy Ciebie czytelniku tej strony. A więc, wracając do zagadnienia odbioru, aby obraz informacyjny, czy w interesującym nas przypadku dźwiękowy, mógł zostać przetworzony do postaci dla nas słyszalnej, istoty te potrzebują dodatkowej formy oscylującej energii. Taką rolę spełnia np. magnetofon, w którym (w lepszych modelach) istnieje tzw. generator prądu podkładu służący do kasowania taśmy, ale też część jego prądu zasila głowicę zapisującą. Dzięki temu uzyskuje się nagranie o wysokiej jakości technicznej. Byty z tamtej strony potrafią to wykorzystać i tak zmodulować przebieg tego prądu czy też raczej bezpośrednio zmodyfikować strumień magnetyczny głowicy, że powstaje zapis ich głosu. Stąd taka forma komunikacji jest uciążliwa, bowiem wymaga częstego cofania taśmy, aby uzyskać dialog. Co ciekawsze, jeżeli magnetofon dysponuje kilkoma prędkościami przesuwu taśmy np. 4,7, 9,5 i 19 cm/s, to w czasie jednego przebiegu mogą zapisać się głosy na różnych prędkościach. Przykładowo robiąc zapis przy prędkości przesuwu taśmy 9,5 cm/s, trzeba sprawdzić odczyty na pozostałych. Obecnie produkowane magnetofony to przeważnie kasetowe, o tylko jednej prędkości przesuwu taśmy w kasecie, wynoszącej około 4,7 cm/s, więc tego problemu praktycznie nie ma. Ten sposób komunikacji ma jeszcze inne ograniczenia. Generator podkładu pracuje w wąskim zakresie częstotliwości (40 - 100 kHz w zależności od konkretnego modelu), co stanowi o wąskim gardle takiej łączności. Stąd konstruowane są urządzenia, o wiele przemyślniejsze, pozwalające na dwustronną łączność w czasie rzeczywistym jak np. aparatura wspomnianego Königa.

Jedną z najpoważniejszych organizacji badającej fenomen transkomunikacji jest Ośrodek C.E.T.L. (Cercle d'etudes sur la Transcomunication Luxembourg) w Luksemburgu, którym kieruje małżeństwo Jules i Maggy Harsch Fischbach. Sercem ośrodka jest pomieszczenie dość bogato wyposażone w aparaturę kontrolno-pomiarową (komputery, generatory, odbiorniki radiowe i TV, magnetofony wzmacniacze, lampy UV itp.) Wszystko to razem tworzy jeden obwód do uzyskiwania transmisji w obie strony. W ośrodku nie ma mediów, ani nie są zatrudniani ludzie o właściwościach medialnych. Wszyscy ci badacze i eksperymentatorzy, wraz z Fischbachami, są normalnymi ludźmi nie posiadających żadnych właściwości ekstrasensorycznych. Można jedynie mówić o wspólnym celu i pasji.

Jules i Maggy dużo eksperymentowali. Przenieśli się nawet na wieś, z dala od miejskiego hałasu, rozmów, linii telefonicznych i stacji nadawczych (rtv). To pozwoliło wyeliminować wiele niejasności i wątpliwości co do nagrywanych komunikatów. Grupa badaczy spotykała się co tydzień na sesjach łączności. Próbowano nawiązać kontakt z Konstantinem Raudive. Udało się to pewnego dnia w sierpniu 1986 roku, kiedy to małżeństwo Fischbachów słuchało małego tranzystorowego radiobudzika. W pewnym momencie muzyka jakby zatrzymała się, a na jej miejscu pojawił się pełny głos Konstantina Raudiva: "Tu mówi Konstantin Raudive. Wkrótce to będzie pracować wszędzie". Od tej pory głos Raudiva pojawiał się na każdej sesji nagraniowej. Po tamtej stronie Raudive zajmował się dokładnie tym samym rodzajem działalności co za ostatnich lat swego życia na Ziemi. Można powiedzieć, że od tego czasu drzwi do łączności z tamtym światem zostały otwarte na pełną szerokość.

Jesienią 1986 roku do sesji łączności dołączyła nowa istota. Głos miała wysoki, podobny jak z komputera, ale zbyt perfekcyjny i syntetyczny, by był podobny do ludzkiego. Przedstawiła się jako zaawansowany technicznie byt, który przeszedł z innego świata, czując potrzebę uczestniczenia w tym rodzaju komunikacji. Został przydzielony do Ziemi, aby pomóc ustanowić nowy okres w ponadwymiarowej komunikacji z nami (Ziemią). Poinformował, że wkrótce dołączą do niego inni uczestnicy tego zadania, aby przeprowadzić wyliczenia stabilizujące warunki przy wszystkich początkowych łącznościach z ich strony w kierunku Ziemi.

Podczas jednej z takich sesji łączności z grupy padło pytanie o Boga. Wtedy istota o syntetycznym głosie przerywając powiedziała: "Proszę skierować to pytanie do mnie". Na to Maggy zapytała: "Kim dokładnie ty jesteś?" - "Jesteśmy czym jesteśmy", padła odpowiedź. "To nie jest trudne do zrozumienia przez ciebie. Ja nie jestem żadną energetyczną postacią, ani świetlistą istotą. Nigdy nie byłem człowiekiem, zwierzęciem i nigdy nie inkarnowałem się. Nie jestem żadnym Bogiem! Znasz obraz, z dwojgiem dzieci idącymi przez most. Jestem ich niewidzialnym opiekunem. To jest to czym jestem dla ciebie lecz bez skrzydeł. Jeśli już koniecznie chcesz mnie nazwać, nazywaj mnie Technikiem".

Czas upływał, technik zdumiewał i zaskakiwał badaczy swoją rozległą wiedzą z zakresu elektroniki, fizyki, matematyki, astronomii, historii i przyszłości. Posiadał komputerową pamięć i władał wieloma językami. Grupa duchowych bytów pod jego kierunkiem rozwinęła stację łączności i przyjęła nazwę "STRUMIEŃ CZASU" ("Zeitstrom" z niemiecka lub "TimeStream" po angielsku).

 

Autor: Wojciech Drewniak