JustPaste.it

Człowiek w Sieci. Socjologiczne studium przypadku.

Człowiek złapany w Sieć – tak publicystyka nazywa niejednokrotnie wpływ nowych technologii, w tym zwłaszcza Internetu na życie ludzi i całych społeczeństw. Intrygującym problemem jest jednak to, czy owa Sieć jest dla człowieka swoistym Matrixem, w której przebiega jego drugie...

Człowiek złapany w Sieć – tak publicystyka nazywa niejednokrotnie wpływ nowych technologii, w tym zwłaszcza Internetu na życie ludzi i całych społeczeństw. Intrygującym problemem jest jednak to, czy owa Sieć jest dla człowieka swoistym Matrixem, w której przebiega jego drugie życie.

 

„Człowiek złapany w Sieć” – tak publicystyka nazywa niejednokrotnie wpływ nowych technologii, w tym zwłaszcza Internetu na życie ludzi i całych społeczeństw. Intrygującym problemem jest jednak to, czy owa Sieć jest dla człowieka swoistym Matrixem, w której przebiega jego drugie życie (a niekiedy i całe[1]), czy też Internet jest tylko narzędziem, które jest przez niego wykorzystywane (czyli czy tę sieć trzyma w ręku). Parafrazując tytuł rozdziału w książce Petera L. Bergera, można umieścić człowieka w innej niż życie społeczne rzeczywistości – w tzw. cyberprzestrzeni. Wiele już napisano o specyfice Internetu i jego możliwościach. Nie ulega wątpliwości, że ta nowa technologia na stałe weszła w życie społeczne ułatwiając i przyśpieszając komunikację (e-mail), stając się źródłem informacji (strony www), ułatwiając przesyłanie programów, plików (FTP); objęła sferę tzw. e-biznesu i wreszcie pomaga spotkać się ludziom o podobnych zainteresowaniach czy potrzebach (listy i grupy dyskusyjne, chaty, IRC, gry sieciowe). Przestrzeń wirtualna[2] zapełniła się ludźmi, którzy nieustannie w niej „krążą” w poszukiwaniu informacji, rozrywki, pracy, towarów i usług, znajomych, przyjaciół, męża/żony[3]. Wydaje się, że spełniła się w końcu XX i początku XXI wieku mcluhanowska wizja przedłużenia zmysłów człowieka dzięki nowym technikom[4]. Niesie to ze sobą pewne konsekwencje, jak pisał Marshall McLuhan elektryczne media wprowadzają powszechną i niemal natychmiastową transformację kultury, wartości i postaw[5].

 

Postęp technologiczny już niejednokrotnie generował zmiany w więziach międzyludzkich. Technologia elektroniczna ma wpływ na stosunki między ludźmi (choćby poprzez zmianę form komunikacji) i na wszystkie niemalże sfery życia ludzkiego. Tzw. rzeczywistość wirtualna jest traktowana niemal jak świat alternatywny, który wytwarza specyficzne więzi, qasi-grupy, zbiorowości. Można dziś zatem przeczytać o e-generacji, Generacji Y, pokoleniu SMS-ów, czy szerzej o społeczeństwie informacyjnym, sieciowym, o społeczności Internetu. Powstaje coraz więcej publikacji i badań na temat tworzenia się w Sieci (niejako wewnątrz Internetu) nowych form skupiania się ludzi. Wielu badaczy odnosi się do koncepcji retrybalizacji M. McLuhana[6]  – powstawania nowych, elektronicznych wspólnot, szczepów, czy wiosek wirtualnych. Mamy więc do czynienia z zamieszaniem pojęciowym w tej dziedzinie badań. Nieprecyzyjne używanie terminów socjologicznych, niejasne definiowanie pojęć odnoszących się do świata społecznego, powoduje niejako "surfowanie" (używając terminologii internetowej) po nowych zjawiskach, nie zaś rzetelną analizę. Po drugie, badacze nie są zgodni co do tego, czy w Internecie faktycznie zawiązują się więzi społeczne - jedni są wielkimi entuzjastami nowego zjawiska, inni podchodzą do niego ostrożnie (podając pewne warunki dla zaistnienia społeczności), jeszcze inni są zdania, że nic takiego jak więzi internetowe nie istnieje.

 

Kolejnym problemem jest wpływ samego Internetu na interakcje społeczne. Z początku zakładano, że Internet będzie niszczył relacje społeczne, prowadził do alienacji i atomizacji społeczeństwa. Skoro jednak Internet ułatwia komunikację między ludźmi, powinien sprzyjać nawiązywaniu i utrwalaniu nowych kontaktów.  W świetle dotychczasowych badań wynika, że jest tak rzeczywiście. W swojej najnowszej książce M. Castells stwierdza, że korzystanie z Internetu nie prowadzi do ograniczania interakcji społecznych i alienacji[7]. Wyniki badań tej problematyki przez różnych autorów można przedstawić następująco:

 

Internet pozwala na podtrzymywanie już istniejących kontaktów i na ich intensyfikację czy "odświeżanie" dzięki korzystaniu np. z poczty elektronicznej. Przy czym ta forma komunikowania nie zastępuje w tym przypadku tradycyjnych sposobów interakcji, jak telefon, spotkanie czy list.

 

Internet daje szansę uczestniczenia w społecznościach wirtualnych, pozwala nawiązywać nowe relacje.

 

 

Dzięki Sieci możliwe jest łączenie kontaktów "wirtualnych" z rzeczywistymi (z osobami poznanymi przez Internet spotykamy się realnie). Osoby spotykające się na czacie czy liście dyskusyjnej, niejednokrotnie przenoszą te relacje do świata realnego. W tym przypadku istnieje ryzyko rozczarowania po spotkaniu osoby znanej jedynie z rozmów w Sieci, ale także szansa nawiązania jeszcze mocniejszej więzi.

Głównym powodem wchodzenia w owe „społeczności” sieciowe jest chęć poznawania nowych ludzi (o podobnych cechach lub zainteresowaniach, podobnie myślących), możliwość anonimowego wypowiadania swoich poglądów[8], łatwość wchodzenia do takich „grup”, poszukiwanie rozrywki, w końcu chęć przynależności do jakiejś wspólnoty czy chęć używania różnych masek (udawania kogoś innego).

 

Analizowane „społeczności on-line” można najogólniej scharakteryzować w następujący sposób:

 

-        cechuje je mniejszy stopień spoistości niż w społecznościach realnych,

 

-        więzi społeczne są słabsze i często krótkotrwałe,

 

-        można do nich zarówno łatwo przystąpić, jak i wyjść,

 

-        członkostwo ma charakter otwarty (każdy może tu przebywać),

 

-        odrzucenie nie powoduje tak dużej traumy jak w świecie realnym,

 

-        członków tych zbiorowości nie łączą żadne zobowiązania,

 

-        uczestnictwo w nich jest anonimowe[9].

 

 

 

P. L. Berger opisując człowieka w społeczeństwie, zwraca uwagę na fakt istnienia kontroli społecznej i uwarstwienia społecznego, które kształtują ową mapę życia społecznego. Kultura stanowi dlań matrycę zachowań uznawanych za normalne: normalny jest dorosły, który żyje w ramach przypisanych mu współrzędnych[10]. Kontrola społeczna pozwala utrzymywać „porządek” w każdej zbiorowości – sankcjonuje zachowania zgodne i niezgodne z przyjętymi normami (zgodne-nagradza, niezgodne – karze). Każde społeczeństwo rozwija własne mechanizmy kontroli – bez tego nie mogłoby istnieć. Jednakże metody i formy kontroli zależą od konkretnej grupy (jej celu, charakteru). Do mechanizmów kontroli można zaliczyć przemoc, ostrzeżenia, reprymendy, perswazję, ośmieszenie, plotkę i pogardę, a także wykluczenie z grupy/zbiorowości.

 

Berger w swojej perspektywie „człowiek w społeczeństwie” opisywał również usytuowanie jednostki w środku pewnego układu społecznego, strefie stratyfikacji społecznej, określonej sytuacji społecznej, sieci instytucji. Oczywiście porównanie „społeczności sieciowych” do społeczeństwa jest dalece przesadzone, choć pewne zjawiska mogą wskazywać na „przenikanie” zasad panujących w realnym świecie do rzeczywistości wirtualnej.

 

Badania Internetowe, realizowane przez różne ośrodki, wskazują, że najpopularniejszym sposobem korzystania z Internetu jest przeglądanie stron www (92,6%[11]; 75,4%[12]), korzystanie z poczty e-mail (57,4%; 72,5%), ściąganie plików (41,8%; 40,2%) oraz korzystanie z usług typu czat (28,5%; 11,02%). W badaniach prowadzonych przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie uczestniczenie w różnych „społecznościach” sieciowych (czat, IRC, grupy dyskusyjne, grupy wsparcia, gry sieciowe) deklaruje od kilku do kilkunastu procent respondentów[13]. Natomiast z czatów na różnych portalach (Onet.pl, Interia.pl, wp.pl) korzysta codziennie ponad sto tysięcy osób[14]. Badania prowadzone na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim wykazały, że 93% użytkowników czatów „przenosi” wirtualne znajomości do realnego życia[15], zaś 50% rozmówców na Czaterii[16] deklaruje, że spotkało swoich znajomych z czatu w „realu”.

 

Analizując nowe formy skupiania się ludzi oraz miejsca powstawania „elektronicznych” więzi wybrano trzy metody: obserwację uczestniczącą na jednym z chat rooms, analizę treści strony internetowej tego czatu oraz wywiady internetowe ze stałymi uczestnikami rozmów wirtualnych.

 

Obserwacja czatu na portalu Interii w „pokoju” Religie prowadzona była od lipca do listopada 2003 roku, średnio dwa razy w tygodniu po dwie lub więcej godzin. Wybór pokoju motywowany był dającą się zauważyć podczas obserwacji wstępnych stałą obecnością osób o tych samych nick’ach (przezwiskach używanych w Sieci), niewielką ilością osób[17] (do 25) oraz specyfiką poruszanych tematów (nie tyle na samą tematykę pokoju, ile nieco poważniejszą od np. czatów towarzyskich). Dodatkowo przeprowadzono 10 wywiadów internetowych (w prywatnych oknach oraz poprzez program Gadu-Gadu) ze stałymi uczestnikami rozmów na czacie, a także analizę zawartości specjalnie utworzonej przez odwiedzających czat strony internetowej: www.czat-religie.prv.pl.

 

W pokoju Religie przebywają osoby będące „stałymi bywalcami” i te, które zaglądają sporadycznie lub jednorazowo. Nie ma znaczącej różnicy, jeśli chodzi o płeć przebywających na czacie – proporcje są podobne. „Bywalcy” czatu Religie są nieco starsi w porównaniu do innych czatów, zwłaszcza regionalnych (tam przebywa najwięcej osób), oznacza to, że są to w większości osoby w wieku 20-21 lat lub starsze (choć dwie „bywalczynie” mają po 16 lat)[18].

 

Dwie uczestniczki dyskusji stworzyły stronę internetową www.czat-religie.prv.pl. Znaleźć tam można listę „bywalców” i „starszyzny” (osób tworzących czat niemal od początku), forum, na którym prowadzone są dyskusje dotyczące głównie spraw tej małej „społeczności”,  tradycyjna już na stronach (zwłaszcza prywatnych) Księga Gości oraz dział „Opinie”. Lista „bywalców” zawiera 24 nick’i osób często pojawiających się na czacie Religie od ok. 3 lat. Jest ona nierozłączna (niektóre nick’i się powtarzają) z listą „starszyzny” (24 osoby), na której znajdują się osoby, które od  początku istnienia pokoju „religie” opiekowały się nim, tworzyły jego atmosferę ... oraz osoby, których już nie sposób zobaczyć[19]. Niektóre z tych osób wciąż stale pojawiają się na czacie, inne zaglądają tu sporadycznie (witane entuzjastycznie przez bywalców), jeszcze inne „znikły” z tego wirtualnego miejsca. Kilka osób zamieściło tu swoje zdjęcia, krótki opis (np. dotyczący zainteresowań) i adresy poczty e-mail, własnych stron www, czasami numer z komunikatora „Gadu-Gadu”. Forum opiera się o zasady panujące w innych tego typu usługach – każdy może zaproponować temat, każdy może też wypowiedzieć się, włączyć do dyskusji. Oczywiście nie jest to już rozmowa on-line, przypomina raczej „zawieszanie” karteczek z wiadomościami, które może każdy zaglądający przeczytać i skomentować. Tematyka dotyczy głównie spraw tej „społeczności”. Ciekawym przykładem jest pożegnanie się jednej z uczestniczek rozmów, współzałożycielki strony, która wyjeżdżała do innego miasta na okres nauki (nota bene jest wciąż wspominana choć bardzo sporadycznie pojawia się na czacie z uwagi na brak dostępu do Internetu). Wiele osób umieszczało na Forum swój żal i pozdrowienia dla niej. Księga gości zawiera wpisy odwiedzających stronę – z założenia wyrażających swoją opinię o niej. Tutejsza księga zawiera ciągi rozmów, wymianę listów na wzór forum, ogłoszenia, „listy otwarte”. Miejscem wyrażania swojego zdania o innych uczestnikach „pogawędek” na stronie są „Opinie”, gdzie umieszczane są tzw. „kwiatuszki”, czyli podziękowania i wyrazy sympatii oraz „cykuta” – będąca wyrazem swoistej reprymendy (nazywanego „pręgierzem”)[20] dla niesubordynowanych członków. Strona daje możliwość utrzymywania kontaktu z osobami „z religii” z uwagi na jej interaktywność. Należy zaznaczyć, że stworzenie strony czatu nie jest wyjątkiem na Interii – z początku, zalecane było tworzenie takich stron dla wszystkich pokoi. Istotne jest utrzymanie strony, czyli ciągłe jej uaktualnianie, przesyłanie informacji przez „bywalców” – jest to warunek także „formalny” utrzymywania strony na serwerze [21]. Adres strony jest niechętnie podawany „nowym” na czacie.

 

„Bywalcy” pojawiają się o różnych porach dnia, najwięcej osób na czacie jest jednak późnym wieczorem. Sposób witania osoby o znajomym nick’u świadczy o wzajemnej sympatii – powitania są ciepłe, pojawiają się pytania o sprawy znane jedynie stałym uczestnikom czatu (np. dotyczące przeprowadzki jednej z osób, spotkania, wysyłania plików, itp.). Istnieje zasadnicza różnica w powitaniach osoby nieznanej bądź mało znanej i „bywalców”. Niekiedy zdarza się, że  gdy wchodzi nowa osoba, pozostali nie przerywają nawet wątku dyskusji (ewentualnie odpowiadają na powitanie), nie reagując na wypowiedzi nowo przybyłej osoby.

 

Czat – religie wytworzył swoje normy uczestnictwa, niektóre wspólne z ogólnie przyjętymi w Internecie i tego typu rozmowach, niektóre zaś specyficzne dla tej „społeczności”. Ogólne zasady umieszczone są na stronie Czaterii pod nazwą „Czatykieta”, należą do nich m. in.:

 

-        nie używanie wulgaryzmów ani na „ogólnym” ani w nick’u,

 

-        nie stosowanie dużych liter (pisanych caps lock’iem),

 

-        nie wolno reklamować stron www,

 

-        nie wolno flood’ować (zbyt duże partie tekstu lub obrazków),

 

-        nie wywoływanie konfliktów,

 

-        nie przeszkadzać innym w rozmowie.

 

Z obserwacji różnych czatów wynika, że zasady te są nagminnie łamane.

 

Przykładem niepisanych norm „na religiach” może być nie używanie przyjętych zwłaszcza na czatach towarzyskich zwrotów (typu zapraszam dziewczyny (słowo w postaci graficznej) na priv).  Paradoksalnie do dobrego tonu nie należy rozmowa na tematy religijne – „bywalcy” nie podejmują tych tematów, co więcej prowadza swoje rozmowy niejako obok wątków zainicjowanych przez innych. Częstym zjawiskiem jest łamanie niemal wszystkich przyjętych wzorów zachowań, ale tylko przez osoby nie będące stałymi dyskutantami. W takiej sytuacji pojawiają się elementy kontroli społecznej na czacie. Osoby łamiące zasady są albo ignorowane (nikt z nimi nie podejmuje rozmowy), albo otrzymują tzw. ignora (osoby, które wybierają taką opcję wobec „prowokatorów” nie widzą następnie już ich wypowiedzi), bądź są wyśmiewani. Innym mechanizmem kontroli stosowanym na tym czacie jest okazywanie pogardy lub atakowanie w ten sam sposób (np. używanie obraźliwych słów). Atak i „ignor” może być w świecie on-line rodzajem przemocy wobec niesubordynowanych członków „społeczności”. Jest jeszcze inna forma – najbardziej drastyczna - sankcji wobec osób rażąco łamiących przyjęte zasady na czacie – „wyrzucanie” go z pokoju, czyli blokowanie mu wejścia. Uprawnienia mają do tego jedynie tzw. administratorzy. Teoretycznie może je uzyskać każdy, kto zgłosi akces, w praktyce – odbywa się to w obrębie pewnej „kliki”[22] i najczęściej na zlotach całej Czaterii. Administratorzy (administranci) „krążą” po różnych pokojach (niektórzy mają tylko wybrane) jak strażnicy porządku, rozdając „mandaty” lub pomagając rozwiązywać różne problemy. Pokój Religie nie ma stałego „admina” i w czasie obserwacji nie spotkałam się z jego obecnością. Jedna z osób, z którą przeprowadzany był wywiad stwierdziła, że ten pokój nie potrzebuje takich środków jak „wyrzucanie” – jest tu w miarę spokojnie i „bywalcy” sami radzą sobie z dyscyplinowaniem niektórych niepożądanych „przybyszów”. Wielokrotnie podczas obserwacji pojawiały się sytuacje, w których osoba np. floodowała i po ostrzeżeniach kilka osób solidarnie dawało jej „ignora”. Zdarzało się także, że ktoś z „bywalców” dla żartu przesyłał duże ilości tekstu lub obrazków – wówczas inne osoby nie stosowały wobec niej sankcji.

 

Mimo że struktury wirtualnych zbiorowości są raczej płaskie, bez wyraźnej hierarchii, liderów, to odnaleźć można pewne jej elementy. O pewnej wyższości w hierarchii czatu decyduje staż (stąd „starszyzna”), a także sprawne posługiwanie się internetowymi sposobami zachowania: języka sieci, sposób odnoszenia się do innych rozmawiających, reakcja na łamanie norm, rozmowy prywatne. Wydaje się, że bardziej precyzyjnej odpowiedzi, dotyczącej struktury grupowej mogłyby dostarczyć wyniki badań socjometrycznych. Obserwacja zachowań uczestników rozmów wskazuje na wzajemne sympatie i antypatie; niektóre osoby są bardzo „popularne” (w stylu morenowskiej „gwiazdy”), inne traktowane są przyjaźnie, niektórzy zaś wzbudzają różne emocje u innych.

 

Używany język zawiera wszelkie elementy slangu internetowego, czyli skróty (akronimy, np. cze = cześć, re – przy ponownym wejściu do pokoju, z/w = zaraz wracam), „spolszczone” słowa zapożyczone z języka angielskiego (np. floodowanie – przesyłanie zbyt dużej ilości tekstu lub obrazków; lag – opóźnienia w przesyłaniu danych), emotikony (tzw. smile, „buźki”, „uśmieszki”, używane jako odpowiednik mowy ciała – zastępują uśmiechy, np. :-) - uśmiech,  ;-) – uśmiech z przymrużeniem oka,  :D - śmiech,  :> - śmiech ironiczny, lub tez inne grymasy twarzy). Stosunkowo rzadko pojawiają się obrazki lub inne niż emotikony gify (ruchome obrazki), co jest często obecne na innych czatach[23]. Jedynie tekstowy sposób komunikacji na czacie ma swoje zalety i wady. Do zalet zaliczane jest to, że nie istnieje tu efekt pierwszego wrażenia wizualnego, stąd możliwość rozmowy od razu na „konkretny” temat; Internet dając nam poczucie bezpieczeństwa (dzięki choćby anonimowości), pozwala na większą eskalację uczuciową w korespondencji, niż jest to możliwe w świecie realnym (bez powodowania skrępowania)[24]. Jedną z wad komunikacji tekstowej (odnosi się to również do wysyłania SMS-ów i rozmów poprzez komunikatory typu Gadu-Gadu) jest częstsze ryzyko złej interpretacji przesłanej wiadomości, gifu. Patricia Wallace zwraca uwagę, iż przekaz tekstowy w Sieci powoduje, że (...) robimy wrażenie nieco bardziej niż w rzeczywistości chłodnych, drażliwych i kłótliwych z powodu ograniczeń, jakie wprowadza ten środek przekazu[25] Takie sytuacje zdarzały się również na czacie Religie, jak również w moich osobistych relacjach z uczestnikami czatu.

 

Stali uczestnicy rozmów traktują czat raczej jako miejsce spotkania niż forum dyskusyjne na temat religii. Takie tematy podejmowane są głównie przez „przybyszów” i rzadko podejmowane przez „bywalców”. Wynika to zarówno z tego, że stali czaterianie na religiach już omówili pewne tematy, jak również z niechęci dyskusji z niektórymi z nowych dyskutantów. Niejednokrotnie bowiem wypowiedzi „nowych” są prowokacyjne lub obraźliwe. Stali bywalcy w większości unikają rozmów w prywatnych oknach (priv) – jest to „przywilej” stałych członków czatu lub osób obdarzanych sympatią. Niektórzy mają nawet zablokowane wejście na swój „priv” z uwagi na to, że ludzie zapraszający są (...) irytujący[26].

 

            Z wywiadów internetowych przeprowadzonych w prywatnych oknach ze stałymi uczestnikami czatów można wywnioskować, że czat Religie sprzyja nawiązywaniu i utrwalaniu więzi społecznych między uczestnikami rozmów. Wiele wskazuje na to, że ta „wirtualna osada” pozwoliła na zaistnienie pewnej społeczności. Stali uczestnicy czatu przebywają tu od kilku miesięcy do 3 lat. Większość respondentów deklarowała, że korzystają tylko z tego pokoju. Na pytanie o wybór tematu pokoju z reguły odpowiadano, że: wydał się  najmniej głupi, spotkać można tu fajnych ludzi, zobaczyłam i już zostałam. Część moich rozmówców kierowała się początkowo chęcią rozmowy na tematy religie, lecz wkrótce przekonywała się, że ten pokój nie do końca jest religijny. Kieruje nimi głównie chęć rozmowy z ludźmi, przy czym nie łączą ich ani wspólne zainteresowania, ani poglądy, ani podobieństwo. Zatem nie temat, jak można byłoby sadzić,  jest tu czynnikiem, który spaja członów tej społeczności.

 

Starsi uczestnicy „pogawędek” kontaktują się ze sobą także za pomocą innych kanałów, jak: telefon (w tym SMS), komunikator Gadu-Gadu, list, poczta e-mail. 5 osób twierdzi, że spotkało się w świecie realnym ze swoimi znajomymi z czatu. Wszyscy niemal deklarowali chęć takiego spotkania (tylko jedna osoba – 16-latka - obawiała się takiego kontaktu). Przygotowywane było wspólnie spotkanie latem tego roku, ale ostatecznie do niego nie doszło[27]. Każdy z respondentów uznawał istnienie paczki dobrych znajomych, a nawet przyjaciół. Czat traktowany jest jako miejsce spotkania typu pub, z tą różnicą, że można zajrzeć tam w każdej chwili, będąc jednocześnie w pracy, szkole, u znajomych. Z obserwacji i wywiadów wynika, że czat Religie ma co najmniej trzy grupy „bywalców” – pierwsza z nich to osoby bywające tu na początku istnienia tego pokoju (część osób zaczęło tu zaglądać za namową jednej z dziewczyn, która z kolei pojawiła się pod wpływem swojej przyjaciółki ze świata realnego) – obecnie niewiele z nich zostało; druga grupa to obecni „bywalcy” i trzecia, która tworzy się powoli. Daje się zauważyć, że czat pozwolił osobom z tej pierwszej grupy zawiązać stosunkowo silne relacje, które następnie zostały przeniesione na inne formy komunikacji. W tej chwili Religie nie są im już potrzebne do spotykania się – zaglądają tu jakby z nostalgią. Nie traktują tego miejsca jako alternatywy spotkań poza Siecią. Druga grupa zawiązała już właściwie relacje poza czatem, ale czat wciąż jest miejscem spotkań całej „paczki”. Daje się również zauważyć tendencja do zamykania się tej „drugiej społeczności” – dotyczy to kilku osób, które niemal codziennie rozmawiają oraz „starych bywalców”. Gdy rozmawiają w oknie ogólnym, nie zwracają prawie wcale uwagi na wpisy innych osób „spoza” grupy[28]. Zaczyna się też formować trzecia grupka „bywalców” – tych, którzy przyłączyli się do „czatowania” w ostatnich 2-3 miesiącach.

 

W rozważaniu jaką nazwę nadać tym qasigrupom, trzeba wziąć pod uwagę dwie możliwości:

 

-        zbiorowości – z uwagi na to, że osoby te łączy owa wirtualna przestrzeń, nie są to bowiem ani wspólne zainteresowania, ani poglądy, ani tym bardziej cel czy jakieś inne wspólne wartości;

 

-        społeczności, jako skupienia ludzi, wśród których powstała i utrzymuje się, choćby przez jakiś krótki czas, pewna więź społeczna[29].

 

Wydaje się, że ta druga możliwość jest najbardziej adekwatna, z uwagi na: po pierwsze efemeryczność tych „grup” (konstytuują się jedynie na jakiś czas), po drugie – anonimowość powoduje, że w każdej chwili można się stąd wycofać[30]wyjątkowymi osobami, stałością). Nasuwa się zatem wniosek o poczuciu odrębności od innych „społeczności”. Trudno zatem jednoznacznie nazwać owe „internetowe osady”. Spotkania nie mają jednorazowego charakteru i cechuje je pewna stałość. Logując się do pokoju, oczekuje się spotkania znajomych nick’ów; wchodząc tam, ma się świadomość, ze spotka się lubiane osoby. Fakt, że jedne osoby odchodzą z czatu, lecz on trwa nadal – podtrzymywany przez inne jednostki, nasuwa na myśl analogię ze społeczeństwem, które – jak pisze P. Berger - poprzedza nas i przetrwa nas[31].[32], kontakt zostanie zerwany, co może spowodować zniknięcie „grupy”. Stąd przestrzeń wirtualna wydaje się być jedynie komunikatorem, pozwalającym nawiązać relacje, które mogą z czasem przekształcać się w trwalsze więzi społeczne. i po trzecie – więź może mieć charakter chwilowy (gdy osoby się dobrze poznają mogą już nie chcieć kontaktować się z innymi). Z drugiej strony jednak zastanawia fakt, że wśród osób, z którymi przeprowadziłam wywiad istnieje swoista świadomość tworzenia grupy, owej „paczki przyjaciół”. Z kolei na pytanie o to, czy ten czat różni się czymś od innych (postawionym także na Forum), wszyscy (z jednym wyjątkiem) odpowiadali, że tak (choć trudno im było sprecyzować czym – głównie Jednakże na tym porównanie się kończy – jeśli bowiem sieć łącząca osoby siedzące przed swoimi komputerami ulegnie np. uszkodzeniu

 

 

 

Zamiast zakończenia

Tekst tego artykułu na prośbę „bywalców” czatu został do nich przesłany pocztą elektroniczną. Wbrew obawom (autor ujawnił się jako ktoś „podglądający”), zebrał bardzo pozytywne „recenzje”. Uczestnicy czatu Religie uznali, że artykuł odzwierciedla to, co się na nim dzieje. Byli zadowoleni, że ktoś opisał  ich czat. Lektura tekstu sprowokowała dyskusję nad ożywieniem strony internetowej i rzeczywiście po jakimś czasie pojawiły się nowe wpisy do „Księgi Gości” i na forum. Natomiast po dwóch tygodniach po raz pierwszy w historii czatu obchodzono urodziny jednego z „bywalców” – drogą elektroniczną i za pomocą programu Gadu-Gadu „zmobilizowano” wiele osób do wpisywania życzeń na stronie internetowej czatu i bezpośrednio w oknie rozmów.


[1] Vide uzależnienia od Internetu: gier, rozmów on-line bądź innych form działalności sieciowej.

[2] Warto zwrócić uwagę na język opisujący przebywanie w Sieci: spotkać można się „na” czacie, być „na” liście dyskusyjnej, itp. (z ang. „on”). Te przyimki i inne zwroty świadczą, że potoczny język nie traktuje „cyberii” jako przestrzeni rzeczywistej, raczej jako płaszczyznę, pole (sferę) kontaktu.

[3] Bardzo ciekawie pisał o Internecie w roli swatki profesor Ryszard Tadeusiewicz w książce Społeczność Internetu, Warszawa 2002. 

[4] Por. K. Loska,  Dziedzictwo McLuhana – między nowoczesnością a ponowoczesnością, Kraków 2001.

[5] M. McLuhan, Wybór tekstów, red. E. McLuhan, F. Zingrone, Poznań 2001, s. 336.

[6] Por. H. Rheingold, The virtual community: Homesteading on the electronic frontier, New York 1993.

[7] Por. M. Castells, Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i społeczeństwem, Poznań 2003.

[8] Zaskakujące są np. różnice w wynikach sondaży (choćby przedwyborczych) przeprowadzanych w świecie realnym i Internecie.

[9] Por. Ł. Kapralska, A. Maksymowicz, Wstęp do etnografii Sieci. Empiryczny opis wybranych społeczności sieciowych, w: Formowanie się społeczności informacyjnej na przykładzie Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, red. L. H. Haber, Kraków 2003.

[10] P.L. Berger, Zaprszenie do socjologii, Warszawa 1997, s. 69.

[11] Badanie: NetTrack przeprowadzone przez SMG/KRC Poland Media S.A. w styczniu 2002 i październiku 2002.

[12] Badanie „Studenci WSIiZ 2003” realizowane przez Zespół ds. Badania Potrzeb Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie na reprezentatywnej próbie 644 studentów tej Uczelni w pierwszej połowie 2003 roku. Styczeń 2002 : Październik 2002

[13] Np. w badanich AGH 17,8% studentów I oku czynnie przynależy do sieciowych „społeczności” – Ł. Kapralska, Społeczne aspekty użytkowania Internety, w: Formowanie się społeczności informacyjnej na przykładzie Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, red. L. H. Haber, Kraków 2003.

[14] Zob. www.imetria.com

[15] A. Błachnio, Czat – nowe miejsce spotkań. Lepiej wirtualnie czy realnie., www.psychologia.edu.pl/index2php?category=artykul&level=97

[16] czat portalu Interii – www.czateria/interia.pl

[17]  W pokojach towarzyskich i regionalnych przebywa jednorazowo nawet ponad 200 osób, co utrudnia obserwację.

[18]Oczywiście istnieją również pokoje dla osób po 30-tce, po 40-tce, a nawet po 50-tce. Niestety nie udało mi się zweryfikować prawdziwego ieku uczestników tych czatów.

[19] http://maladie.w.interia.pl/starszyzna.htm

[20] Oto przykłady słów krytyki pod adresem czaterian: dla Psychopatki [nick – przyp. BP] za idiotyczne zachowywanie się i robienie z siebie pośmiewiska (...); dla Myshy za to, że kaleczy język pisząc „mushe”, „pishe” itp., czego ja nie znoszę!

[21]  Oto „zlecenia” jednej z osób, tworzących stronę : (...) wyjeżdżam, w związku z tym - o ile wyrazi taką chęć- dowództwo nad stroną i forum przejmuje całkowicie Jola II. z tego co wiem musisz się logować do Interii co najmniej raz na miesiąc inaczej strona zostanie zawieszona, i o to cię proszę, nie chcę by zniknęła. pozostałych proszę o udzielanie się na forum, zakładanie nowych wątków, dodawanie opisów do bywalców i starszyzny ,wpisy w dziale opinie  (...) - http://free.p4u.pl/f/102/n_viewtopic.php?id=18&lps=&page=2#naw

[22] Cytat z jednego z wywiadów.

[23] Np. na czacie „Rzeszów” trudno niejednokrotnie odczytać treść rozmów z uwagi na zalew rysunkami, skrótami, ruchomymi obrazkami.

[24] R. Tadeusiewicz, Społeczność Internetu, Warszawa 2002, s. 201.

[25] P. Wallace,  Psychologia Internetu, Poznań 2003, s. 27.

[26] Cytat z wywiadu internetowego.

[27] Z analizy wpisów do Księgi gości na stronie www wynika, że powód był prozaiczny – kilka osób było w umówionym miejscu (na festiwalu „Przystanek Woodstock”), ale nie rozpoznało się nawzajem.

[28] Charakterystyczna jest reakcja niektórych „nowych” – z początku próbują włączyć się do rozmowy, z czasem – ignorowani – snują własny monolog, a następnie zaczynają atakować obraźliwymi słowami „bywalców” i wylogowują się.

[29] J. Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, Warszawa, s. 123.

[30] Co przypomina klasyczny flirt, czyli grę gestów i słów bez zobowiązań.

[31] P. Berger, op. cit., Warszawa 1997, s.90.

[32] Korzystanie z czatów może też zostać zablokowane przez administratora serwera.

 

Autor: Barbara Przywara