JustPaste.it

Potęga Wehrmachtu - mit czy rzeczywistość

Artykuł ten nie ma a celu rozwiązania od dawna toczącej się polemiki na temat potencjału militarnego Wehrmachtu z 1939 roku. Chciałbym tu jedynie wskazać na kilka rzeczy, które należy wziąć pod uwagę w dyskusjach na ten temat. Na samym początku należy zwrócić uwagę na jedną podstawową rzecz. Otóż Wehrmacht z 1939 roku nie był tak doskonałym narzędziem wojny, jakim była armia z roku 1914. Nie dość, że siły niemieckie miały zredukowaną marynarkę i pozbawione były bombowców strategicznych to osłabiał je dodatkowo fakt, iż wskutek szybkiego i chaotycznego dozbrajania były bardzo niejednolite. Wybuch wojny w 1914 roku poprzedzony był kilkuletnim przygotowaniem armii do czekających ją kampanii. Braki były również widoczne w kadrach i w uzbrojeniu. Czy więc potęga Wehrmachtu była tylko mitem, gigantycznym blefem mającym na celu wymuszenie ustępstw państw zachodnich? Nie można jednoznacznie wykluczyć owej teorii. Należy wspomnieć, iż wszystkie wizyty zachodnich dygnitarzy były bardzo starannie planowane. Przykładem jest tu wizyta szefa sztabu francuskich sił powietrznych generała Vuillemin`a. Miała ona miejsce podczas kryzysu sudeckiego. Został on zaproszony przez Goeringa do zwiedzenia obiektów odradzającej się Luftwaffe. Gość miał okazję obejrzeć bombardowanie celów stałych i ruchomych zarówno z lotu poziomego jak i nurkowego. Generał padł ofiarą podstępu. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że na kilku poligonach ogląda tą samą jednostkę powietrzną. Ćwiczenia wzbudziły w nim wielkie emocje. Po powrocie do Paryża wydał oświadczenie, w którym jednoznacznie stwierdził iż lotnictwo francuskie nie będzie w stanie powstrzymać ataków niemieckich dłużej niż dwa tygodnie. Podobnie sprawa miała się z wielkimi paradami wojskowymi.

Defilady były starannie inscenizowane. Na przedzie tradycyjnie podążały jednostki piechoty bądź kawalerii, później eksponowano głównie siły zmotoryzowane. Niektóre jednostki pancerne dwukrotnie przejeżdżały przed oficjalną trybuną, co wprowadzało w błąd zagranicznych polityków, budując w nich poczucie potęgi wojsk niemieckich. Podobna propaganda tyczyła się wielkich budowli jak na przykład fortyfikacji na zachodzie (tzw. Linia Siegfrieda była daleka od ukończenia) czy też budowy wielkich okrętów jak Bismarcka czy lotniskowiec Graf Zeppelin.Faktem jest, że takowe parady nie były tylko domeną wojsk niemieckich. Zarówno Rosjanie jak i Francuzi organizowali podobne pokazówki. Ironią losu jest to, że również sam Hitler padł ofiarą tej inscenizacji. Według świadków miało to miejsce 9 sierpnia 1939 roku, gdy podczas demonstracji nowych rozwiązań technicznych zorganizowanej przez Milcha i Goeringa. Pokazano tam między innymi samolot odrzutowy z kabiną wytrzymującą zwiększone ciśnienie i 30 mm działkiem. To właśnie po tej pokazówce Hitler podjął ostateczną decyzję o ataku na Polskę. Jednak faktycznie żadne z tych rozwiązań nie mogło być wykorzystane wcześniej niż w 1944 roku. Dodatkowo należy wspomnieć, że sama atmosfera w armii była nieporównywalnie gorsza od tej z roku 1914. Wtedy wszyscy oficerowie byli świadomi potęgi armii, jaką dysponowali. W roku 1939 w armii panował powszechny pesymizm. Pomiędzy bajki należy włożyć mit jakoby Wehrmacht dysponował ogromną liczbą jednostek zmotoryzowanych. Wystarczy zwrócić uwagę na kroniki, z walk w Polsce czy we Francji pokazujące niekończące się kolumny niemieckich piechurów lub jednostek artyleryjskich ciągniętych przez konie. Taka była rzeczywistość.

Dodatkowo armii doskwierały ciągłe braki w kadrach oficerskich. W roku 1939 w skład wojska wchodziło 19,500 oficerów, gdy we Francji 30.000. Do rozpoczęcia wojny mimo masowych promocji od 2000 do 4000 kadetów, nie udało się nadrobić braków i trzeba było powołać oficerów z okresu pierwszej wojny światowej jak i wyższych oficerów policji. Wojska pancerne uzbrojone były w czołgi PzKpfw I lub II, które były konstrukcjami mało żywotnymi i bardzo awaryjnymi. Poza tym ich uzbrojenie nie powalało na kolana. Sztab próbował wzmocnić wojska pancerne wprowadzając do służby czołgi typu III i IV jednak ich ilość była znikoma. Aby jakoś temu zaradzić postanowiono włączyć do służby 450 czołgów czeskich. Jak widać armii niemieckiej nie brakowało minusów, jednak liczne były też plusy. Wbrew pozorom zakaz budowy samolotów czy okrętów nałożony na Niemcy miał dobry wpływ na rozwój wojsk. Państwa zachodnie dysponowały dużą ilością sprzętu, który biorąc pod uwagę błyskawiczny rozwój techniki bardzo szybko stawał się przestarzały, Niemcy zaś dysponowały bardzo nowym sprzętem.Fakt, znaczna część piechoty uzbrojona była w pamiętające pierwszą wojnę światową karabinki Mauser M1 92, ale oprócz tego dysponowała doskonałymi karabinami MG 34 i moździerzami 80mm. Liczebną przewagę artylerii francuskiej kalibru 75mm zrekompensowała budowa dział 105 i 150 mm. Liczba tych dział porównywalna była z liczbą dział francuskich. Również, jeśli chodzi o wojska inżynieryjne Niemcy mieli znaczną przewagę. O ile zadania tego rodzaju wojsk w armiach zachodnich ograniczały się do budowania umocnień o tyle niemieckie jednostki wyposażone były w sprzęt umożliwiający forsowanie przeszkód. W obronie okazywały się mistrzem destrukcji. Wspomnieć należy o jeszcze jednym atucie. Ograniczenie armii po układzie wersalskim wpłynęło na podwyższenie kompetencji żołnierzy tam służących. Każdy był przeszkolony tak, aby w razie potrzeby moc przejąć obowiązki stanowiska wyższego, o co najmniej dwa stopnie. Wspomnieć należy również o uwielbieniu wojskowych elit w stosunku do nowinek technicznych i taktycznych. Podstawową różnicą pomiędzy armią francuską i niemiecką był sposób wykorzystania oddziałów pancernych. Według francuskich strategów czołgi miały służyć w armii jako ochrona sił piechoty. W Niemczech sytuacja była zgoła odmienna. Tu czołgi miały stanowić samodzielne, w pełni wystarczalne jednostki, których głównym atutem byłaby szybkość działania i duża siła uderzenia dzięki skupieniu jednostek w jednym miejscu frontu. Poza tym zarówno czołgi jak i samoloty wykazywały duże zaawansowanie, jeśli chodzi o kwestie komunikacji. Były one, bowiem wyposażane w radia a jednostki lądowe w radiostacje. Pamiętać też należy o powołaniu do życia jednostek spadochronowych, co była swoistą nowością, jeśli chodzi o inne armie. Wehrmacht w roku 1939 nie stanowił niezawodnej siły uderzeniowej jednak nie był również chłopcem do bicia. Swych przeciwników zaskoczył nie tyle ilością wojsk a nowatorskim sposobem prowadzenia działań wojennych. Ostateczną ocenę, co do faktycznej potęgi niemieckiego Wehrmachtu jak i kwestii przyrównania wojsk niemieckich do innych armii pozostawiam czytelnikowi.

 

Źródło: http://www.trzeciarzesza.info/pot%EAga-wehrmachtu-mit-czy-rzeczywisto%B6%E6-r120.htm