JustPaste.it

Czy noszenie medalika jest przesądem?

Nie tak dawno na Forum Kulty.info powstał dość poważny spór o to, kiedy noszenie czy wiara w medalik z wizerunkiem Maryi czy innego świętego staje się przesądem.

Problem ten poruszyłem już w trzecim artykule z cyklu Przesądy – nowe spojrzenie. Wydawało mi się, że został on omówiony dość jasno i w stopniu wystarczającym. Jednak, kiedy Eimah Tahathar rozpoczął w tej kwestii dyskusję na forum, gdy miało ono jeszcze starą formę, okazało się, że jest inaczej. Pojawiło się sporo niejasności. W niedługim czasie forum zostało przekształcone z dyskusyjnego w informacyjne, rozmowy o medaliku zostały więc przerwane, ja zaś otrzymałem zadanie napisania wszystkiego raz jeszcze, kroczek po kroczku i bardzo konkretnie. No więc próbuję :).

1. Noszenie krzyżyka, medalika Maryi czy innego świętego nie jest niczym złym, co więcej jest czymś bardzo dobrym (sam noszę :)).

2. Medalik jest przede wszystkim świadectwem wiary i tak należy do niego podchodzić.

3. Co bardzo ważne, tylko w tym przypadku, możemy mówić, że celem noszenia medalika jest chwała Boża, a nie nasza korzyść !!!

4. W dalszej kolejności możemy również powiedzieć (zgodnie z tym co Kościół od wieków mówi o sakramentaliach), że może on być również ochroną przed złem. Choć warto pamiętać, że zgodnie z nauczaniem Kościoła, o ile w sakramentach łaska działa sama przez się, sakramentalia mają nam jedynie pomóc w drodze do świętości.

5. Można znaleźć przypadki, gdzie Pan Bóg poprzez medalik, niejako w sposób nadprzyrodzony, ratował człowieka przed jakimś niebezpieczeństwem (np. przed śmiercią), jednak przypadki są odosobnione i noszenie medalika, po to by uratował nas w skrajnych sytuacjach jest na pewno podejściem przesądnym i niewłaściwym. Takie podejście widać np. gdy ktoś boi się go zdjąć, z obawy by coś mu się nie stało.

6. Pamiętać oczywiście przy tym należy, że jeśli takie ponadnaturalne działanie się zdarzy, to jego sprawcą jest Bóg, a nie medalik sam z siebie.

7. Czasem w takim podchodzeniu do medalika można dojść do skrajnego absurdu (przedstawiłem ten problem bardzo szeroko w trzeciej części Przesądów…, komentując szeroko artykuł o medaliku świętego Benedykta), który nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem i jest pogańskim zabobonem w czystej formie (np. gdy przeciw robactwu medalik zakopuje się w ziemi. Nie wiem, może po to, że jak ten robaczek będzie szedł do tej – załóżmy – pietruszki, to się po drodze rąbnie o medalik, rozwali sobie głowę i zdechnie, albo poliże medal i się zatruje. Takie rozumienie byłoby w porządku. Obawiam się jednak, że nie o to tutaj chodzi.).

8. Bardziej już zasadne jest mówienie o medaliku, jako o tarczy przed złem. Jednak i tutaj można mówić o wielu zastrzeżeniach i trzeba być bardzo ostrożnym. Lepiej twierdzić, że medalik w taki sposób pomaga w walce ze złem, że jest dla nas widzialnym znakiem przypominającym o Bożej obecności, niż czymś, co wpłynie w sposób nadprzyrodzony na wolę naszą czy innych powstrzymując od dokonania złego czynu.

9. Chodzi więc przede wszystkim o to, by w noszeniu medalika z jednej strony nie szukać sensacji a z drugiej by pamiętać, że nie posiada on żadnej mocy sam z siebie, ale kieruje on naszą myśl i działanie w stronę świętych, których przedstawia, a przez nich ku Bogu.

Myślę, że tyle wystarczy. Jeśli coś nadal nie będzie do końca jasne, to zapraszam do dyskusji mailowej.

 

Źródło: Paweł Pomianek