JustPaste.it

Przesądy - nowe spojrzenie (2)

2. Przesądy w życiu codziennym

POLSKIE – „KATOLICKIE” SPOŁECZEŃSTWO JEST NIEZWYKLE PRZESĄDNE – tak brzmiała konstatacja rozpoczynająca cykl moich artykułów. W tym – drugim z kolei – postaram się ukazać, jak bardzo głęboko jesteśmy przesiąknięci zabobonami w różnych aspektach dotyczących codziennego życia.

A jesteśmy przesiąknięci do tego stopnia, że zazwyczaj nawet ich nie zauważamy. Domyślam się, że poniższy artykuł we wielu może wzbudzać sprzeciw, co więcej, przez niejednego mogę zostać posądzony o absurdalność moich zarzutów i czepianie się bzdur. Jednak wszystkie wymienione poniżej przykłady działań przesądnych są uprawomocnione i po głębszej refleksji rozumowej, przy jednoczesnej otwartości serca, myślę, że wielu przyzna mi rację.

Warto byłoby jeszcze uściślić, co łączy wszystkie podane poniżej przykłady działań przesądnych i w konsekwencji - dlaczego możemy je nimi nazwać. Można powiedzieć, że tym czynnikiem łączącym (odwołując się do słownikowej definicji podanej w pierwszym artykule) jest mocno zakorzeniona w społeczeństwie zachęta do działań, oparta na bezzasadnych przekonaniach lub pozbawionych uzasadnienia poglądach na coś. Jak wielokrotnie podkreślałem w pierwszym artykule, zawsze sugerowane jest w niej odwołanie do jakiejś nieistniejącej „siły”, która ma czuwać nad wypełnieniem tego, co zapowiada przesąd.

W tej części dotyczącej życia codziennego moim celem jest jedynie wymienienie przesądów i zwrócenie uwagi na to, jak wielu z nich zupełnie nie zauważamy. Jeśli chodzi o kwestię polemiki, to zachęcam do odwołania się do poprzedniego artykułu.

Przykłady przesądów w codziennym życiu

Zanim przejdę do wymieniania i krótkiego charakteryzowania kilkunastu przykładów przesądności w naszej codziennej egzystencji pragnę tylko zaznaczyć, że do poniższej listy należy dołączyć egzemplifikacje omówione w pierwszym z artykułów umieszczone w podrozdziałach: „Internet” oraz „Inne zabobony”. Chodzi o treści łańcuszkami krążące po internecie (można do tego dodać również tego typu smsy i listy) oraz dogmatyczne traktowanie głupich przysłów, zwłaszcza dotyczących pogody. A oto lista kilkunastu przesądów, które są zauważalne w codziennym życiu, o których udało mi się ostatnio przypomnieć (niekoniecznie samemu) :-)

  • Tradycyjne przesądy. O tym, że to zabobony, każdy zdaje sobie sprawę i mało kto w nie wierzy. Wystarczy tu wymienić: czarnego kota i trzynastkę, które rzekomo mają przynosić pecha oraz łapanie się za guzik przy kominiarzu, co miałoby być patentem na szczęście.
  • Studenckie przesądy związane z indeksem. Chodzi o dwa: 1. Zaginanie ostatniej kartki w indeksie, bo inaczej nie ukończy się studiów. 2. Nałożenie oprawki na indeks dopiero po zakończeniu pierwszego roku, bo wcześniejsze może spowodować brak promocji. Notabene czasem kupienie oprawki dopiero po pierwszym roku ma sens, bo jak się go nie przejdzie, to zmarnuje się kasa na oprawkę :-).
  • Nie ścinanie włosów przed egzaminem.
  • Ubieranie przez dziewczęta czerwonej bielizny na studniówkę i maturę.
  • Kopniak na szczęście.
  • Nie siadanie na rogu z obawy przed zostaniem starą panną czy kawalerem.
  • Pomyślenie życzenia przy gaszeniu świeczek na torcie. Pomyślenie życzenia właśnie w momencie gaszenia świeczek ma spowodować jego spełnienie.
  • Odpukiwanie w niemalowane. Po wypowiedzeniu czegoś, czego się obawiamy i za wszelką cenę nie chcemy by się stało.
  • Przesądy świąteczne. Przykładem może być mówienie w Wigilię Bożego Narodzenia do dziecka: „Jaki będziesz dziś, taki będziesz przez cały rok”.
  • „Całowanie” pod jemiołą. Jest tylko zwyczajem, gdy mówimy, że po prostu z pewnej tradycji składamy sobie życzenia pod jemiołą z kimś, kogo kochamy i nic więcej (bo różne wszakże są zwyczaje). Staje się przesądem, gdy mówimy, że ma to przynieść szczęście.
  • Niepodawanie ręki przez próg. Ciekawa jest geneza tego przesądu. W dawnych czasach przy progu domu chowano zmarłych i niejako z szacunku dla nich (choć zabarwienie przesądne na pewno już istniało) nie podawano sobie ręki na progu wyjściowym. Z czasem ryt chowania zmarłych przy domu na szczęście zanikł, niestety „progowy” zwyczaj nie tylko pozostał, ale przeniósł się na wszystkie progi, nawet te między pokojami (a tam gdzie nie ma progów, na podawanie sobie ręki w drzwiach również mówi się „na progu” i unika się tego jak ognia).
  • Niepodawanie ręki na krzyż. Ten zwyczaj jest o wiele trudniejszy do zakwalifikowania jako przesąd. Może się on bowiem weń przerodzić, ale wydaje się, że zazwyczaj wynika z grzeczności. Bo przecież witanie się na krzyż przez czworo lub więcej ludzi wygląda zupełnie nietaktownie. Jak możesz się skupić na powitaniu z człowiekiem, gdy musisz się przedzierać się przez gąszcz rąk :-).
  • Ściskanie kciuków przy kibicowaniu. Czasem jest to nawyk, czy „odruch kibica” i wtedy dziwne byłoby nazywanie takiego zachowania przesądnym. Ale jeśli trzymanie kciuków argumentuje się pomaganiem ulubionemu sportowcowi czy ukochanej drużynie, staje się to zabobonem. Jeśli jest to tylko nawyk, a mocno schowane w dłoniach kciuki są sposobem upustu emocji, to wszystko w porządku.
  • Ubieranie stroju, który „przyniósł szczęście”. Czasem jednak ubieramy się w dany ubiór przez wzgląd na dobre wspomnienia, które są z nim związane. I wtedy jeśli jest to jedynie kwestia sentymentów czy samopoczucia, to nie ma mowy o przesądności.
  • Mówienie: „Na zdrowie” gdy ktoś kichnie. Bo czy fakt, że ktoś kichnie może wpłynąć choćby w jakimś najmniejszym stopniu na poprawę jego stanu zdrowia? Możemy tutaj jednak mówić o dwóch zastrzeżeniach. 1. Jest to po prostu zwrot grzecznościowy, niekoniecznie związany z wiarą w to, że akurat kichnięcie ma przynieść poprawę zdrowia. 2. Nie medycyna jest moją specjalnością. Jeśli więc rzeczywiście kichnięcie może wpływać pozytywnie na nasze zdrowie, to nie ma tu mowy o przesądności. Jednak ostatnio spotkałem się z taką interpretacją, że w dawnych czasach wierzono, iż kichając wyrzuca się z siebie złego ducha. Jeśli to prawda – jest to przesąd w czystej formie.
  • Noszenie amuletów i ozdóbek przynoszących szczęście. Zwyczaj niestety notoryczny zwłaszcza u nastolatek. Oprócz przesądnego traktowania tego typu spraw dochodzi jeszcze inne niebezpieczeństwo. Często są to symbole doktryn, czy ruchów religijnych ostro zwalczających naszą wiarę, powiązane niejednokrotnie z magią itp.

Dlaczego taka przesądność?

Pozostaje jeszcze pytanie skąd biorą się przesądy. Krótka odpowiedź byłaby taka, że są to pogańskie zwyczaje itp., przenikające do życia codziennego naszego społeczeństwa.

Trzeba też zaznaczyć, że wynikają one z ludzkiej głupoty i z braku ochoty do logicznego myślenia, bo przecież ostatecznie wiara w przesądy nigdy nie jest oparta na jakiejkolwiek logicznej przesłance. Warto zaznaczyć, że przesądy bardziej dotykają warstw niższych i ludzi starszych – bo oni mają największe problemy z racjonalnym rozumowaniem – jednak niestety - co trzeba z bólem podkreślić - nie tylko ich.

Ostateczna konstatacja może być taka, że biorąc pod uwagę osoby przyznające się do katolicyzmu. ufanie przesądom będzie niestety konsekwencją zupełnego niezrozumienia swojej wiary (zwłaszcza u ludzi młodych, ponieważ starsi wychowywali się w dziwnych czasach). Bo przecież każdy przejaw przesądności jest grzechem przeciwko Pierwszemu Przykazaniu Dekalogu: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

 

Źródło: Paweł Pomianek