Jeśli chodzi o pomysł zbudowania czołgu to pierwszy był Leonardo da Vinci (czołg na obrazku po prawej, poniżej), projektu nie zrealizował. Dopiero w XX wieku spróbowano go urzeczywistnić, okazało się, że w szkicach były ukryte wady, miały one zabezpieczyć pomysł przed kradzieżą. Ciekawe, już wtedy walczono z "piractwem". Wracając do tematu na początku dwudziestego wieku powstało parę projektów czołgów, najciekawszy z nich pochodził z Australii pana L. E. de Mola zgłoszony w 1912, odkryto go ponownie po I wojnie okazał się lepszy niż ówczesne wozy. Zgłaszano także pomysły zbudowania - przed I wojną - pancernego gąsienicowego pojazdu dla Armii Angielskiej, jednak jedynie co spowodował to drwiący komentarz szefa brytyjskiego sztabu "Śliczne mechaniczne zabawki".
Niestety dla czołgów, czasy przed I wojną, mimo wyścigu zbrojeń nie sprzyjały ich rozwojowi. Musiały poczekać na okrucieństwo wojny pozycyjnej by móc zaistnieć.
I wojna światowa,"matka" gazów bojowych,lotnictwa zmusiła strony konfliktu do szukania sposobu, na przełamanie hegemonii karabinu maszynowego na polu walki i powrotu do wojny manewrowej. Gdy na polu walki panował karabin maszynowy śmierć podczas każdego ataku zbierała wielkie żniwo, ceną za zdobycie paru kilometrów były tysięce zabitych... Postawiono na wynalazki i tak powstają gazy bojowe, lotnictwo zaczyna brać czynny udział w walce i czołg dostaje szansę na zaistnienie, a to za sprawą Pierwszego Lorda Admiralicji nie jakiego Winstona Churchilla, zarażonego pomysłem przez pana E.D. Swintona, pan Churchill postanowił zbudować "okręty lądowe", zwane później dla zmylenia wroga "tank" (po polsku zbiornik). Szybko z precyzowano zadania dla nowego środka walki, postawiono przed nimi następujące zadania: przedrzeć się przez umocnienia wroga (druty kolczaste, rowy strzeleckie), zniszczyć gniazda karabinów maszynowych, w ten sposób utorować drogę nacierającej piechocie. I tak pojawia się czołg. Do debiutu doszło 15 września 1916 roku nad rzeką Somą na terenie Francji. Pierwsze "Tanki" MARK 1,pędziły z maksymalną prędkością 8km/h. Mimo powolności po przełamaniu frontu i w darciu się w głąb wrogiego terytorium, czołgi musiały się wycofać, gdyż nie nadążało zaopatrzenie. Debiut "tank-ów" był zaskakująco udany, dla obu stron. Niestety był on przed wczesny, czolgów było zbyt mało i co najgorsze stracono element zaskoczenia, Niemcy dowiedzieli się o nowej broni. Brak doświadczenia w wykorzystaniu wojsk pancernych, zbyt słabe opancerzenie i uzbrojenie, poważne braki techniczne spowodowały, że czołgi musiały poczekać na swoje wielkie dni.
Po debiucie następuje szybki rozwój już 1917 roku nasz osesek przechodzi w bardziej dojrzałą formę jaką niewątpliwie jest Renault FT-17 Francuska koncepcja czołgu (bardzo udana konstrukcja, był na składzie Polskiego Wojska jeszcze w wrześniu 1939) , Anglicy dalej rozwijają swoją konstrukcję MARK 1 do MARK V, konstruują też czołg szybki "
WHIPET czołg szybki, nie bagatela 13 KM/H. 1917 rok |
Czołg się sprawdził na polach bitew I wojny światowej. Było już wiadomo, że zagości na stałe w armiach świata. Lecz żadna z armii nie wiedziała jak wykorzystać czołgi na polu walki, w sposób najbardziej efektywny. Wiedziano za to, że czołgi same nie utrzymają terenu, że trzeba je udoskonalić technicznie, reszta to niestety znaki zapytania, doświadczenia zdobyte w czasie I wojny musiały starczyć na długo, zaś wniosków w 100% prawidłowych nie wyciągnął nikt.
Paradoksem jest że armia niemiecka która stworzyła chyba najbardziej nie udaną konstrukcję i najbardziej zaniedbała projektowanie broni pancernej, najlepiej potrafiła wykorzystać zalety taktyczne i strategiczne czolgu jednocześnie będąc liderem w ich konstruowaniu podczas następnego konfliktu światowego
Źródło: http://www.czolgi.info