JustPaste.it

Dowód - recenzja płyty Tracy Chapman

     Po trzech latach od wydania „Let it Rain” buntowniczka z Ohio wydaje nowy album – „Where You Live”. Choć tytuł pierwszego singla („Change”) mógłby sugerować coś innego, styl muzyki Tracy Chapman nie zmienia się. I jest to dobra wiadomość dla jej wielbicieli. Artystka wytrwale i z uporem trwa przy swoim brzmieniu

    Tak jak i na jej poprzednich płytach, najważniejsze są akustyczne gitary. Chapman urozmaica je dźwiękami perkusji, basu, gitar, organów i pianina, klarnetu, mandoliny, klawikordu oraz dzwonów („3,000 miles”). Ale piosenki Chapman to przede wszystkim teksty, w których porusza trudne tematy – podziały rasowe i kulturowe w społeczeństwie, sprawy religii i miłości.

 

W pierwszej piosence – “Change” – pyta: “if you knew that you would die today, if you saw the face of god and love, would you change?” („gdybyś wiedział, że dziś umrzesz; gdybyś ujrzał twarz boga i miłości – zmieniłbyś się?”). „3,000 miles” to opis rzeczywistości wielkiego miasta, gdzie rządzą gangi, a młodzi ludzie znikają, bo nikt się nimi nie zajmuje. Ballada „Never Yours” mówi o kontrolowaniu i posiadaniu innych („I've been a lot of things, but never yours” – „byłam wieloma rzeczami, ale nigdy twoja”). Po wydarzeniach w Nowym Orleanie bardzo trafną i sugestywną piosenką staje się utwór „America”. To najbardziej polityczny utwór na płycie – Chapman śpiewa o potędze ludzi, którzy jej nie powinni mieć: „We are sick and tired, hungry and poor, cause you're still conquering America” („jesteśmy chorzy i zmęczeni, głodni i biedni – bo ty wciąż podbijasz Amerykę”). Ballady „Don’t Dwell” i “Love’s Proof” przypominają nam Tracy z czasów debiutu (piosenka „Baby Can I Hold You?”- jej cover kilkanaście lat temu nagrała grupa Boyzone).

 

Chapman do nagrania swojej płyty zaprosiła znakomitych muzyków - od Flei z Red Hot Chili Peppers, który gra na gitarze basowej, poprzez gitarzystę Joe Gore’a (współpracuje z PJ Harvey oraz Tomem Waitsem), i klawiszowca Mitchella Frooma (współpraca z Paulem McCartneyem i Sheryl Crow). Producentem został Tchad Blake (Pearl Jam, Peter Gabriel).

 

    “Where You Live” – nie jest płytą, która zrewolucjonizuje muzyczny świat. A i w dorobku artystycznym Chapman jest to płyta średnia. Zwłaszcza, jeśli chodzi o jej warstwę muzyczną. Brakuje w niej przysłowiowej „kropki nad i”, tego czegoś, czym wyróżniała się i przyciągała słuchaczy. Płyta nie wciąga tak jak poprzednie. Wiele piosenek, dla osób nie znających stylu komponowania Chapman, może być zbyt długich czy smętnych. Mogą one odstraszyć potencjalnych słuchaczy, gdyż zmuszają do większego skupienia i cierpliwości w czasie słuchania. Czasem też ma się wrażenie, że utwory zebrane na krążku nie mają wspólnego mianownika. Że zostały dobrane nieco przypadkowo. Nie czuć spójności płyty. Płyta ma kilka plusów. Na „Where You Live” Tracy nie stoi w miejscu. Z jednej strony poszukuje nowych dźwięków, stara się wprowadzać nowe gatunki muzyczne (np. „Talk To You” – gospel). Z drugiej stawia na wypracowany przez siebie styl (oparty o brzmienie gitary akustycznej). Chapman na tej płycie śpiewa nieco inaczej niż na swoich poprzednich albumach – jej głos jest bardziej miękki i delikatny. To nie jest buntowniczka z piosenki „Talkin’ Bout Revolution”. Osobną sprawą na tej płycie są teksty. Jak zwykle poruszają ważne sprawy. Jak zwykle zmuszają do zatrzymania i zastanowienia.

 

Jeśli szukacie wciąż dowodu, że w show biznesie są artyści, którzy mają coś ważnego do powiedzenia, oto on – „Where You Live”.

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych