JustPaste.it

Góry na weekend

Moja przygoda z górami to nie tylko zdobywanie szczytów wchodzących w skład Korony Gór Polski. Chodzę także po innych górskich szlakach. Przedstawiam tutaj opisy ciekawych miejsc w których byłem, a o których wcześniej sam nie miałem żadnych informacji. Dopiero po dotarciu do celu okazywało się gdzie zaczyna się szlak i czy warto było poświęcić weekendowy czas na górską wędrówkę. Mam nadzieję, że pomogę tym którzy bez opisu nie zdecydowaliby się na odwiedzenie tych miejsc.

Wszystkim wybierającym się w góry przypominam, że poza odpowiednim obuwiem i odzieżą niezbędne jest zabranie mapy - to podstawa orientacji w terenie. Najlepiej nabyć mapę przed wyjazdem aby zaznajomić się z nią. Mając mapę łatwo jest odnaleźć początek szlaku, a to pozwala zaoszczędzić zwykle sporo czasu, który można przyjemnie spędzić na szlaku. Niech pokusa zaoszczędzenia kilku złotych na mapie nie zepsuje wam weekendu w górach.

Z Przełęczy Okraj na Śnieżkę

Najpopularniejszą i najkrótszą drogą na najwyższy szczyt Karkonoszy jest czarny szlak z Karpacza. Na Śnieżkę prowadzi jednak jeszcze kilka innych szlaków. Mapa ze szlakami z Przełęczy Okraj na ŚnieżkęPanuje na nich zazwyczaj mniejszy tłok, choć wędrówka może być równie ciekawa i przyjemna. Jedną z takich tras jest droga z Przełęczy Okraj. Na samej przełęczy znajduje się przejście graniczne, Schronisko oraz parking. Można stąd wyruszyć w kierunku Śnieżki dwoma szlakami. 

Niebieski szlak prowadzi cały czas wzdłuż granicy, przechodząc przez Kowarski Grzbiet. Łączy się on następnie z czerwonym szlakiem, który do tego miejsca prowadzi od Przełęczy Okraj przez teren Republiki Czeskiej. Odcinek niebieskiego szlaku to wąska ścieżka biegnąca przez rzadki las. Droga wzdłuż czerwonego szlaku jest szeroka i utwardzona. Rozwidlające się szlaki pozwalają na zmianę drogi powrotnej na części trasy, co pozwala na urozmaicenie górskiej wędrówki.

 

Teplickie Skały

Teplickie SkałyNa południe od Wałbrzycha, kilkanaście kilometrów od naszej granicy w głąb Czech znajduje się miasto Teplice nad Metuji. Warto wybrać się do tej miejscowości aby odwiedzić Teplickie Skały - zespół wysokich na kilkadziesiąt metrów ścian skalnych. Z uwagi na bogate skupisko skał wznoszących się niczym mury obronne i często przypominających konstrukcje zabudowań miasta Teplickie Skały nazywane są skalnym miastem. 

Ścieżka prowadzi pomiędzy głębokimi wąwozami otoczonymi przez pionowe ściany skalne, które zadziwiają formą i kształtami. Aż trudno uwierzyć że jest to dzieło natury. Wietrzenie skał powoduje powstawanie kamiennych ostańców, skał prezentujących się majestatycznie niczym gigantyczne słupy. W wielu miejscach pośród skał zadomowiły się rośliny, które rosną niemal wprost na skałach. Przeciskając się pomiędzy murami skalnego miasta nie trudno ulec magii skał, które tylko tutaj przyjęły tak ciekawe i precyzyjne formy. Wstęp na teren Teplickich Skał kosztował w 1999 roku 30 koron.

 

Barania Góra

Barania Góra jest drugim co do wysokości szczytem w Beskidzie Śląskim. MającBarania Góra na mapie o 37 metrów mniej od Skrzycznego wznosi się na wysokość 1220 metrów n.p.m. Na zboczach Baraniej Góry znajduje się źródło Wisły, co sprawia, że jest to góra licznie odwiedzana przez turystów. Na szczyt prowadzi kilka znakowanych szlaków. Wystartować można z miejscowości Borowina w której znajduje się dogodny parking. 

Czarny szlak prowadzi wąską, asfaltową drogą wzdłuż potoku Czarna Wisełka. Przyjemny i długi spacer pod górę urozmaicają tablice ścieżki dydaktycznej i stanowiska z ławkami, a wszystko to pośród szumu czystego, górskiego potoku. Tam gdzie kończy się czarny szlak dalszą drogę wyznacza szlak czerwony, który zbacza z utwardzonej drogi prowadząc przez las, stromo pod górę. Długa wędrówka kończy się wejściem na metalową wieżę stojącą na szczycie Baraniej Góry. Las porastający wierzchołek przesłania wszelkie widoki i gdyby nie wieża trudno byłoby obserwować piękne widoki roztaczające się nad Rezerwatem Wisła. 

 

Słowacki Raj

Okładka mapy Słowackiego Raju

Tak jak w Czechach atrakcyjnym miejscem form skalnych jest Skalne Miasto, tak na Słowacji podobną atrakcją jest Słowacki Raj. W środkowo-wschodniej części Słowacji na obszarze 20 tysięcy hektarów rozciąga się Park Narodowy Słowacki Raj. Już sam fakt, że miejsce to jest tak rozległe i posiada wiele szlaków utwierdza w przekonaniu, że nie da się zobaczyć wszystkiego w jeden dzień. Na dodatek szlaki są nadzwyczaj nietypowe, gdyż do ich pokonania niezbędna jest sprawność fizyczna i nieco odwagi. Chodzenie w górę po kilkunastometrowych, metalowych drabinach przytwierdzonych do niemal pionowych ścian nie jest zbyt trudne, ale wymaga chociażby odpowiedniego obuwia. To nie jest miejsce na niedzielny spacerek - tutaj czeka przygoda i wiele atrakcji.

Wszystko zaczęło się w miejscu zwanym Podlesok, na obrzeżach Słowackiego Raju. Jak zwykle w takich miejscach nie ma problemu z parkingiem, a wstęp na teren Parku kosztuje 30 koron. Mapę niezbędną przy wędrówkach po Słowackim Raju można nabyć na miejscu lub wcześniej w Polsce. Dostępne są bowiem u nas te same mapy Słowackiego wydawnictwa, a wcześniejsze zapoznanie się z wieloma trasami pozwoli spokojnie rozplanować wypoczynek. W Podlesoku znajduje się kamping - w sam raz dla chcących pozostać tu na kilka dni.Wspinaczka po metalowych drabinach

Na zwiedzanie Słowackiego Raju miałem tylko jeden dzień. To oczywiście za mało żeby zobaczyć wszystko, ale już ten jeden dzień był niesamowity. Początkowo dziwiłem się dlaczego niektóre szlaki są jednokierunkowe. Przemierzając zielony szlak w dolinie Suchej Beli przekonałem się o słuszności tego rozwiązania. Droga prowadzi korytem górskiego strumyka - co dziwne przebiega mniej więcej płasko, ale za to ściany skalne wąwozu stają się coraz wyższe. W pewnym miejscu zaczyna się właściwa przygoda czyli pokonanie znacznej różnicy wysokości za pomocą zespołu wielu drabin. Bardzo ciekawe rozwiązanie zwiększa atrakcyjność trasy. Ponieważ nie ma miejsca i warunków na jednoczesne poruszanie się turystów w górę i w dół, droga prowadzi tylko w jednym kierunku i stąd jednokierunkowe szlaki. Dodatkowo pokonywanie drabin zajmuje trochę czasu co może powodować małe zatory. 

Pozostała część trasy obfituje w wodospady i głębszą wodę, którą pokonuje się chodząc po drewnianych kładkach. Zgodnie z rozkładem szlaków drogę powrotną pokonałem innym, już mniej atrakcyjnym szlakiem. Nie ulega jednak wątpliwości, że zielone lasy pokrywające to wspaniałe miejsce, ukształtowanie terenu i nietypowe przejścia są warte poznania. Sam jestem ciekaw co skrywają pozostałe szlaki i z pewnością wybiorę się jeszcze do Słowackiego Raju żeby to sprawdzić.

 

Od Szrenicy do Śnieżki

Po zdobyciu szczytu Śnieżki oraz Szrenicy warto wybrać się na wędrówkę głównym grzbietemPrzerwa w wędrówce Karkonoszy. Pokonanie całego odcinka może zabrać sporo czasu, więc warto rozłożyć sobie wędrówkę na odcinki. Duża ilość szlaków pozwala dogodnie rozplanować etapowe przejście ze Szrenicy do Śnieżki lub w odwrotnym kierunku. Ponieważ na obydwa szczyty kursują wyciągi można pokusić się o wjazd wyciągiem na Szrenicę i wędrówkę do Przełęczy Karkonoskiej, a innym razem dokończyć trasę ruszając od strony Śnieżki.

Grzbietem Karkonoszy prowadzi czerwony szlak zwany Drogą Przyjaźni Polsko-Czeskiej. Szeroki i dobrze utrzymany szlak biegnie wzdłuż granicy między Polską a Czechami. Przez całą drogę zachwycają widoki na panoramę roztaczającą się na rozległe podnóże Karkonoszy. Ciekawe formy skalne oraz głazy czynią trasę atrakcyjną, co w połączeniu z wyznaczonymi miejscami na odpoczynek zapewnia przyjemne spędzenie czasu. Z uwagi na występujące na całej trasie stosunkowo małe różnice wysokości, bardziej wyczerpuje długa droga niż wspinanie się po zboczach. Należy zwrócić uwagę na zmienne warunki atmosferyczne, które mogą utrudnić wędrówkę. Mgła nad Małym Stawem może równie szybko znikać i pojawiać się na nowo, odsłaniając lub zakrywając wspaniałe widoki.

 

Keprnik

Przekraczając w Głuchołazach granicę z Czechami możemy w bardzo krótkim czasie dotrzeć do miasta Jesenik z którego już tylko kilka kilometrów do miejscowości Ramzova. Celem wycieczki będzie góra Keprnik o wysokości 1423 metry n. p. m. Samochód zaparkować można tylko w jednym miejscu - na dużym parkingu obok hotelu. Opłata 10 koron za godzinę - uwaga przyjmowane są tylko korony. W hotelu wymienić można jedynie DM lub USD, a najbliższy bankomat znajduje się w centrum Jesenika. Złotówki można wymienić w kantorze w Jeseniku ale w niedziele jest on nieczynny - w ostateczności można spróbować w pobliskiej cukierni.

Na szczycie KeprnikaCzerwony szlak zaczynający się koło parkingu początkowo kroczy w pobliżu wyciągu, a następnie prowadzi przez las. Doskonałe oznaczenie szlaku pozwala bez trudu orientować się w terenie. Wyznaczone punkty widokowe są doskonałym miejscem na przerwy w wędrówce. Na nieosłonięty szczyt docieramy po około 3 godzinach. Ciekawą panoramę można obserwować ze skałek znajdujących się na szczycie. Odnaleźć można tam także kamień na którym precyzyjnie wykuto linie i nazwy wskazujące kierunki położenia sąsiednich gór. Na szlaku nie ma tłoku, a spotkać można chyba tyle samo turystów z Czech jak i z Polski. U podnóża góry znajdują się dodatkowe atrakcje dla dzieci. Tuż obok szlaku zorganizowano malutkie zoo oraz tor na zboczu, po którym zjeżdża się małymi wózkami. Wejście na Keprnik było bardzo przyjemne. Polecam to miejsce na jednodniową, górską wycieczkę.

 

Szrenica

Tak jak Śnieżka króluje we wschodniej części Karkonoszy, tak w zachodniej ich części najważniejsząNa tle Szrenicy górą jest Szrenica - szczyt wznoszący się na wysokość 1362 metrów n.p.m. Najprostszą drogę na Szrenicę wyznacza czerwony szlak ze Szklarskiej Poręby. Niemal cała trasa wyłożona jest kostką brukową i w dużej części prowadzi przez las. Już na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego możemy po drodze podziwiać Wodospad Kamieńczyka. Tuż przed szczytem mijamy schronisko na Hali Szrenickiej. Ze szczytu rozpościera się ciekawa panorama na okolicę.

Dogodnym miejscem do ruszenia na szlak jest parking przy drodze wyjazdowej ze Szklarskiej Poręby na Jakuszyce. Droga na Szrenicę jest łatwa technicznie choć podejście jest stosunkowo długie. Przez cały rok spotkać tu można wielu turystów. Na szczyt można dostać się także wyciągiem, ale nie zastąpi on przyjemnej wędrówki górskim szlakiem.

 

Czarna Góra

Na terenie Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego najważniejszą górą jest oczywiście Śnieżnik, ale i inne szczyty warte są odwiedzenia. Niedaleko znajduje się Czarna Góra - szczyt wznoszący się na 1205 metrów n.p.m. Mapa okolic Czarnej GóryNa drodze z Bystrzycy kłodzkiej do Stronia Śląskiego znajduje się Przełęcz Puchaczówka (860 m. n.p.m.) z której na szczyt Czarnej Góry prowadzą czerwony i zielony szlak. Nie ma problemu z pozostawieniem samochodu bowiem na przełęczy znajduje się dogodny parking. Z samej przełęczy wspaniałe widoki w stronę Gór Złotych i Bardzkich.

Wejście na szczyt Czarnej Góry jest łatwe i przyjemne. Droga prowadzi przez las i jest stosunkowo krótka. Na szczycie znajdują się ławeczki przy których można odpocząć po trudach wędrówki. Wprawdzie porośnięty sprawia, że nie ma oszałamiających widoków, ale miejsce jest wyjątkowo urokliwe. W okolicy szczytu znajduje się maszt przekaźnika telewizyjnego. Zamiast wracać tym samym szlakiem dla odmiany proponuję przejść się drogą asfaltową prowadzącą od stacji przekaźnikowej do przełęczy.

 

Smrk

Choć szczyt Smrk znajduje się w niewielkiej odległości od naszej granicy to prowadzą do niego Szczyt Smrk na granicy wyłącznie czeskie szlaki. Jedna z najprostszych tras to czerwony szlak zaczynający się w miejscowości Ramzova w Czechach. Dojazd identyczny jak w przypadku Keprnika, gdyż wycieczkę zaczyna się z tego samego miejsca. Ruszamy jednak w przeciwną stronę - na północ w kierunku granicy z Polską. Przez kilkaset metrów idziemy czerwonym szlakiem E3. Mijamy stację kolejową i ostatnie hotele. Potem zaczyna się już zwykły czerwony szlak którym idziemy na granicy lasu, obok stoków narciarskich. Potem już wyłącznie przez las i cały czas umiarkowanie pod górę. Trasa jest dobrze oznaczona, a turystów niewielu. Tuż przed szczytem teren staje się niemal płaski, a spokojny spacer mogą utrudnićGórski strumień przy szlaku jedynie wiosenne roztopy śniegu. Sam szczyt Smrk, który ma 1125 metrów n.p.m. nie znajduje się na trasie szlaku. Po kilkuset metrach dochodzimy do końca szlaku - na granicy Polski i Czech. Stąd rozchodzi się kilka szlaków w różnych kierunkach. 

Po odpoczynku ruszamy w dół niebieskim szlakiem, który prowadzi do miejscowości Petrikov. Ciekawostką jest możliwość zaobserwowania po drodze jak powstaje górski potok. Stróżka wody na szlaku robi się coraz większa i już po kilkuset metrach woda niewinnie płynąca w rowie zamienia się w coraz większy i większy strumień płynący swoim korytem. W Perikovie zmieniamy szlak na czerwony E3, którym docieramy do Ramzova. Cała wycieczka zajmuje około 4 godzin i polecam ją na rozpoczęcie sezonu letnich wyjazdów w góry, kiedy to nie należy się zbytnio forsować.

 

Lucni Bouda

Przez Karkonosze prowadzą nie tylko szlaki w Polsce ale i wiele tras w Czechach. WystarczyUrocze okolice zapory w miejscowości Spindleruv Mlyn przekroczyć granicę, przejechać kilkadziesiąt kilometrów i można odkrywać zupełnie nowe miejsca. Bez względu na to, czy przekroczymy granicę w Lubawce, w Jakuszycach, czy na Przełęczy Okraj musimy przejechać przez miasto Vrchlabi, z którego prowadzi jedyna droga do miejscowości Spindleruv Mlyn. Tutaj właśnie zaczyna się szlak, którym ruszymy w góry. Jeżeli ktoś ma zamiar pojeździć po okolicy rowerem, to proponuję zostawić samochód na parkingu koło zalewu, tuż przed miasteczkiem (jest bezpłatny), a dalej jechać już rowerem. Warto też zatrzymać się tam aby zobaczyć małą zaporę z elektrownią wodną. Spindleruv Mlyn to górska miejscowość z pełną infrastrukturą turystyczną, a samochód zostawić można tylko na płatnych parkingach.

Topniejący śnieg przy schronisku Lucni BoudaTuż obok pierwszego dużego skrzyżowania znajdziemy po prawej stronie miejsce, gdzie krzyżują się górskie szlaki. Stąd zaczyna się czerwony szlak o długości 7,5km do schroniska Lucni Bouda. Pierwsze kilkaset metrów prowadzi nas stromo pod górę asfaltowym chodnikiem. Potem przez jakiś czas jest niemal płasko, po czym kończy się asfalt i zaczyna się prawdziwa górska wędrówka. Po drodze możemy podziwiać widoki na miasteczko, które zostało w dole oraz na przeciwległe zbocza. Szlak robi się coraz bardziej stromy, nie ma już drzew, ale wciąż słychać szum górskiego strumienia. Po ponad pięciu kilometrach docieramy na szczyt wzniesienia, które oznaczone jest jako Kozi Hrbety. Znajdujemy się na wysokości 1422 m. n.p.m. Jeżeli po przyjemnej, choć trochę wyczerpującej wędrówce mamy jeszcze ochotę na dwukilometrowy spacer, to możemy niemal płaskim odcinkiem czerwonego szlaku ruszyć dalej do schroniska Lucni Bouda (1410 m.n.p.m.). To naprawdę łatwy i przyjemny odcinek, a po drodze czekają na nas widoki na Śnieżkę i okoliczne zbocza. Wiosną dodatkową atrakcją będą duże połacie śniegu roztapiające się w ciepłych promieniach słońca. Niezliczona ilość stróżek czystej wody przecina szlak torując sobie drogę w śniegu. Wracamy dokładnie tym samym szlakiem. Schodząc w dół można też dla odmiany przejść na szlak żółty, który  pod koniec drogi łączy się ponownie ze szlakiem czerwonym. Cała wycieczka zajmuje około 5 godzin.

 

Źródło: http://www.adamski.pl/gory/naweekend/