JustPaste.it

Kłodzko i Złoty Stok

Sobotnim porankiem wyruszyliśmy pociągiem osobowym z Dworca Głównego we Wrocławiu do Kłodzka. Wysiedliśmy na stacji Kłodzko Miasto. W pobliżu stacji PKP znajduje się dworzec PKS, skąd autobusem dostaliśmy się do Złotego Stoku. W miasteczku nie mieliśmy problemów z odnalezieniem Kopalni Złota, dzięki bardzo dobremu oznakowaniu drogi dojazdowej. CoWejście do Sztolni Gertruda kilkadziesiąt metrów ustawiono tablice wskazujące drogę.

Po kupieniu biletów wstępu musieliśmy troszkę poczekać, ponieważ wejście do kopalni możliwe jest wyłącznie w określonych godzinach. Uzbierała się w sumie grupka kilkunastu osób. Zwiedzanie Kopalni Złota rozpoczęliśmy od Sztolni Gertruda. Podczas całej trasy słuchaliśmy bardzo ciekawych opowiadań  przewodnika. Dowiedzieliśmy się, że ostatecznym produktem kopalni było nie tylko złoto, ale również arszenik.

Podziemna trasa kopalni nie jest zbyt długa i co kilkadziesiąt metrów cała grupa zatrzymywała się przy kolejnych atrakcjach. W sumie więcej czasu spędziliśmy na słuchaniu przewodnika niż na chodzeniu po kopalni. Zobaczyliśmy wagonik którym transportowano urobek, laboratoryjny piec do wytopu złota, zjeżdżalnię dla dzieci, a na koniec kolekcję tablic. W czasie wycieczki zobaczyliśmy też gnoma - człowieka karła, który przechadzał się po kopalnianych chodnikach, oświetlając nam drogę.

Po wyjściu z kopalni przewodnik zaprowadził nas do pobliskiej Sztolni Czarna. Trasa zwiedzania jest jeszcze krótsza, ale za to jest jedna wspaniała atrakcja. Zeszliśmy po metalowych schodach siedem pięter w dół, potem jeszcze kilkanaście metrów wydrążonym Podziemny wodospadchodnikiem i ujrzeliśmy największy podziemny wodospad w Polsce. Największy, nie tylko dlatego, że ma 10 metrów wysokości, ale również dlatego, że jest jedynym podziemnym wodospadem w naszym kraju. Kolorowe oświetlenie spadającej wody jeszcze bardziej podkreślało urok tego miejsca.

Na tym zakończyło się zwiedzanie Kopalni Złota w Złotym Stoku. Przed powrotem do Kłodzka zwiedziliśmy jeszcze samo miasteczko. W Kłodzku bez problemu udało nam się odnaleźć wejście do Podziemnej Trasy Turystycznej imienia Tysiąclecia Państwa Polskiego. Do podziemnych korytarzy dostaliśmy się wejściem od ulicy Zawiszy Czarnego. Już po kilku metrach poczuliśmy  chłód panujący w podziemiach. Ponieważ dzień był upalny, więc bardzo nam się spodobało to orzeźwiające powietrze. Kolejną miłą niespodzianką był sam stan podziemnych korytarzy. Doskonale utrzymana trasa zachęcała do wędrówki. Duża ilość zainstalowanego oświetlenia, dobrze oznakowane i czyste korytarze. 

Dużym ułatwieniem podczas wędrówki podziemiami jest fakt, że całą trasę pokonuje się bez pomocy przewodnika. Nie trzeba więc się spieszyć i w każdym ciekawym miejscu można sięPodziemna Trasa Turystyczna zatrzymać na tak długo jak się chce. Oglądać można podziemną studnię, pień katowski, narzędzia tortur, halabardy, dawny piec do wypieku chleba, a na pamiątkę można sobie zrobić zdjęcie po uprzednim zakuciu się w dyby. Po sześciuset metrach wędrówki pod miastem wyszliśmy na powierzchnię tuż przy Twierdzy Kłodzkiej.

Kolejnym etapem naszej wycieczki było zwiedzanie Twierdzy Kłodzkiej i Labiryntów Minerskich. Twierdza zachwyca swoim położeniem i ogromem. Ta wielka budowla obronna góruje nad miastem. Na terenie twierdzy wyznaczono szlak turystyczny, który pozwala na dotarcie w jej ciekawe zakątki. W jednej z sal twierdzy znajduje się wystawa szkła artystycznego, a tuż obok oglądać można eksponaty muzeum pożarnictwa. Z tarasu widokowego rozciąga się wspaniała panorama  Kłodzka.

Na koniec udaliśmy się do miejsca w którym stoją armaty. Tutaj zbierają się wszyscy chętni do zwiedzania chodników minerskich. Wyprawa po podziemnych labiryntach możliwa jest tylko z Twierdza Kłodzkaprzewodnikiem. Zanim dotarliśmy do miejsca w którym schodzi się do podziemi przeszliśmy kilkaset metrów po dnie dawnej fosy. Podobnie jak w Podziemnej Trasie Turystycznej, tak i w labiryncie twierdzy zamontowane jest oświetlenie. Niestety chodniki są o wiele niższe i miejscami trzeba się bardzo schylać. Na dodatek przewodnik nie szedł z grupą, tylko pojawiał się co jakiś czas wskazując nam drogę. Oczywiście nie trudno było się zorientować, że to my szliśmy dłuższą drogą, a przewodnik skrótami. Podziemne korytarze są bardzo podobne do siebie i bez przewodnika można łatwo zabłądzić. Na koniec musieliśmy przeciskać się przez siedmiometrowy korytarz o wysokości 135cm.

Przed powrotem do Wrocławia zwiedziliśmy jeszcze centrum Kłodzka. Podobał nam się rynek, zabytkowe kamienice oraz średniowieczny most gotycki. W ciągu jednego dnia zobaczyliśmy wszystkie te miejsca, które wcześniej sobie zaplanowaliśmy. Wracaliśmy więc do domu zmęczeni ale pełni wrażeń.

 

Źródło: http://www.adamski.pl/wycieczki/klodzko/