JustPaste.it

Stworzył nas abyśmy mogli być stworzycielami

Autor - Wiesław Matuch Wrocław, dn. 09-10-2007

Wystarczy jeden bukiet mikroskopijnych, niewidzialnych myśli, owiany eterycznym zapachem dążeń i pragnień, ukwiecony otwartością płatków, na które pada światło, - ażeby zbudować z nich przepiękny ogród, dający nam poczucie pewności tego kim jesteśmy.

Opierając się na różnych dokonaniach naukowych z dziedziny kosmologii kwantowej, włączyłem do mojego modelu świata również wiedzę tak wspaniałych postaci jak ksiądz Sedlak ze swoją teorią "Życie jest Światłem", następnie koncepcję świętego Jana od Krzyża, który interpretuje życie intelektualne i emocjonalne jako uczenie się roli Boga, by w końcu nim samym się stać. A wyraził to między innymi w zdaniu: "...dusza wydaje się wtedy być więcej Bogiem niż duszą i w rzeczy samej jest Bogiem...", czy dokonania duchowe świętego Ojca Pio, przenikającego ściany i superprzestrzenie, rozczepiającego swoją duszę na wiele części, wypowiadającego przepiękne słowa: "Miarą miłości jest miłować bez miary".

Dodam też, że wielkie osobistości i mistycy pojawiają się na naszej planecie, właśnie po to, aby wynurzać na światło dzienne całą prawdę o strukturze życia. Lecz w przypadku katolickich mistyków problem jest bardziej skomplikowany. Bo najczęściej są to sztucznie wypromowani przez kościół mistycy, niesłusznie obwołani świętymi. Ci prawdziwi długo byli prześladowani i niszczeni, jak w przypadku świętego Ojca Pio, świętego Franciszka z Asyżu, którego pod koniec nazwali psychicznie chorym człowiekiem. Jak wiemy Franciszek umarł sam poza klasztorem. Tuż przed śmiercią rozebrał się do naga, aby w ten sposób zakończyć swój żywot. Potraktował ten akt jako protest przeciwko swoim bogatym braciom. Lub w przypadku świętego Jana od Krzyża, którego uwięziono w zakonnym lochu dla heretyków, za niedogmatyczne twierdzenia i działania. Przekonań nie mogli się wyzbyć. Wiedzieli bardzo dużo na temat życia i świadomości Boga. Natomiast to co napisali łączyło się ściśle z doktryną kościelną. Ponieważ inaczej w tamtych czasach nie można było czynić. Jednakże wiele i w tych pismach zmieniono. Na przykład dzieła świętego Jana Bosko w większości spalono. Dzieła świętego Franciszka z Asyżu w całości zostały ukryte i do dziś pozostają niepoznane. Ukryli je sami kapłani, ponieważ były im nie na rękę.

Prawdziwi mistycy, nie pseudo mistycy, w tamtych czasach mieli tą szczególną cechę, że potrafili myśleć i działać samodzielnie, ale oficjalnienie nie wykraczali poza reguły i doktrynę. Wiadomo dlaczego - aby nadal móc działać w kościele. W innym przypadku czekała ich ekskomunika. A tak, pozostając w strukturach kościoła mogli innym pomagać. Ponieważ społeczeństwo było mało oświecone, tradycyjne koncepcje do pewnego stopnia sprawdzały się. Poprzez te święte osoby dobro docierało pomimo wszystko do spragnionych Boga, dusz.

Interpretując poważnie efekty posługiwania się analogiami modeli człowieka i świata zaczerpniętych z mechaniki kwantowej i największych mistyków katolickich, którzy ze swych przeżyć oraz badań duchowych nie wszystko przecież mogli powiedzieć i dołączając do tego swoje przemyślenia, podjąłem próbę zdefiniowania nie całkiem skomplikowanego podstawowego modelu Celu i sensu naszego istnienia.

Analiza do jakiej dorosłem - mówi, że wizja Boga ojczulka siedzącego na chmurce, karzącego ludzi za zło a wynagradzającego za dobro, ludzi żyjących na jedynej tylko planecie we wszechświecie, pomijając przy tym miliardy Galaktyk, hiperprzestrzenie, świadome światy równoległe i świadome światy wewnątrz światów, wizja aniołków i szatanów walczących o dusze człowieka, że to niestety przestarzała wizja i koncepcja Boga, która nie uzyskuje potwierdzenia naszej żywej i rozumnej wiary.

Więcej w niej argumentów krytycznych, zastrzeżeń i wątpliwości niż logicznej podstawy bytu. Z czego więc może wynikać to, iż wiele osób wciąż trzyma się starych koncepcji? Przyczyn jest wiele. I nie będę ich tu przytaczał. Powiem tylko, że same ewangelie były już pewnego rodzaju koncepcją i wizją na życie, które jak wiemy napisano i zredagowano wiele dziesiątek lat po Chrystusie. Latające aniołki i szatani z widłami piekielnymi, to zwykła przenośnia, konkretyzująca i urealniająca jak się potem okazało, pojęcie dobra i zła, na wiele, wiele wieków.

Ten artykuł ma za zadanie dojrzalsze spojrzenie i głębsze włączenie Boga i wszechświata w strukturę naszego osobistego istnienia. Nie chcę tu omawiać wielkiej koncepcji i programów. Chcę zamanifestować obecność alternatywnej podstawy zaawansowanej w treść i praktyczne rozważanie. Które mam nadzieje, otworzy niektórym szersze pole widzenia oraz pobudzi do inspiracji i poszukiwania jeszcze głębiej. Postaram sie ująć to jak najkrócej, by dać możliwość do tworzenia swoich obrazów, wychodzących poza hermetyzm, dogmatyzm i jedyną najprawdziwszą prawdę, która bardzo się zestarzała i traci swój blask.

Jak wiemy we wszystkich, w tym i istotach żywych, znajdziemy niewyobrażalne wręcz ilości informacji. Nie można być wobec takiej możliwości obojętnym. W żadnym przypadku nie stwarzają one obawy, że staniemy się mniejsi, wręcz odwrotnie, możemy stać się wiedzą i miłością nieograniczoną w swych możliwościach, jak sam Bóg.

Aby człowiek, świat i cokolwiek mogło istnieć musi mieć swoje fizyczne a przede wszystkim duchowe podłoże. Wszystko składa się z różnych elementów. Z fizyki już to wiemy. Natomiast pytań jest dużo więcej. Weźmy pod uwagę te podstawowe: Skąd jesteśmy? Jak powstał świat? Czy stworzył go Bóg? Jeżeli tak to w jaki sposób dokonał wszystkich kaskad izotopów mechaniki kwantowej? Jak spowodował bilionowe połączenia sieci neuronowych w naszych mózgach? Jak sprawił, że tak sprawnie działają kaskady biochemiczne, że każda emocja zmienia układ sił i związków chemicznych w naszym organizmie. Niewidzialne wyładowania neuronowe, niemierzalne reakcje łańcuchowe na genach? Czy świat jest jednością i istnieje jednocześnie na wszystkich możliwych poziomach w czasie rzeczywistym?

Pytań można mnożyć bardzo wiele. Na początek dobrze jest wyodrębnić płaszczyzny zorganizowanych w doskonały sposób światów. Dlatego możemy jasno stwierdzić, że świat duchowy jest odrębnym światem, różnym od świata materialnego jaki znamy. Choć tak się może to wydawać. Moje dogłębne spostrzeżenia idą jednak w kierunku tego, aby zauważać świat poprzez stopnie jego gęstości. I tak, najsubtelniejszym światem jest byt duchowy, a najbardziej widzialnym dla zmysłów świat energii materialnej, powiązany w przeróżne funkcjonalne struktury życia. Świat rozpoczyna się od Najwyższej Duchowej Świadomości, przechodząc przez niższe świadomości aż do płaszczyzn nam bardziej znanych jak: molekuły, atomy, związki chemiczne, komórki, mięśnie, kości, planety, Gwiazdy i Galaktyki, przestrzenie pomiędzy galaktyczne, mgławice i czarne dziury, i jeszcze to czego do końca nie jesteśmy w stanie zaobserwować. Płynnie przechodząc poprzez wszystkie stopnie energii. Właśnie dzięki temu iż świadomość z łatwością może przechodzić z jednej płaszczyzny w drugą, organizując się i dostosowując odpowiednią siłę energii do własnych potrzeb, świat może istnieć i stanowić niepojętą jedność. Tak wiele światów i stopni natężenia energii składa się na jeden gigantyczny organizm, który zdefiniować można Wszechświatem albo Bogiem, Wszechświadomością lub świadomością ograniczoną. W zależności do zorganizowania się życia na takiej czy innej płaszczyźnie energii. Bóg jakiego sobie wyobrażamy jest najwyżej. To ideał, który chcielibyśmy osiągnąć. Doktor kościoła święty Jan od Krzyża, jest zdania iż jest to możliwe do osiągnięcia. Warto może jednak podkreślić, że ten ideał Boga w gruncie rzeczy jest nieskończony. I wydaje się, że wzrost trwać będzie nieskończenie długo, zawsze, przez całą wieczność. Perspektywa zatem naszego życia w przyszłości jawi się jako kontynuacja, ciągłość, nieustanny wzrost, poznawanie i coraz większe szczęście.

Myślę, że im bardziej wgłębiamy się w teorię praw ruchu obiektów świata mikroskopowego czyli w fizykę kwantową, tym jaśniej przedstawiają nam się odległości i czasoprzestrzenie otaczającego nas świata. Zachwyca i zadziwia nas problem cząsteczek elementarnych. Zjawiska zachodzące w mikroświecie powodują, że zadajemy wciąż nowe pytania, a pojawiające się horyzonty wymagają od nas złożonych uczuć. Życie jest fizyką, a fizyka daje nieograniczone możliwości wglądu i działania.

Pozostaje więc pytanie: czy święty Ojciec Pio, który z ogromną łatwością przenikał ściany, wędrując swoim ciałem pomiędzy atomami, molekułami - znał tę skomplikowaną wiedzę? Moim zdaniem na sto procent, że tak. Wynika to z czystej logiki. Ażeby coś poprawnie wykonać trzeba to dobrze znać. Nikt jak do tej pory nie poznał rozmiarów wiedzy i możliwości Ojca Pio. Klasyczna dedukcja i wiara stawia nas pod murem niewiedzy. Jak to możliwe, ażeby zwykły zakonnik dokonywał tak spektakularnych przesunięć światła i poruszał się w świecie mikroskopowym?

To nie jest tak, że Bóg, daje łaskę i sprawa załatwiona. Było by to zbyt proste. Ojciec Pio był wybitną postacią wyższego świata, która osiągnęła ogromne dokonania w dziedzinie wiedzy o życiu, jego różnic i strun energii. Urodził się jako znawca i naukowiec, dlatego tak szybko osiągnął wysoki stopień możliwości poruszania się w mikroświecie. Świadomość Ojca Pio nie czyniła różnicy pomiędzy tym co on odczuwał, a tym co dzieje się w świecie. Ponieważ każda myśl i najdrobniejsza cząsteczka ma wpływ na pozostałe. Związana jest łańcuchem. Powiedziałbym w tym momencie tak: świat jest zmaterializowaną myślą, która to myśl uplotła świat z bardziej zagęszczonych cząsteczek. Dlatego myśl moim zdaniem potrafi w ostatecznym wyniku wywołać wszystko, co stanie się jej celem.

Każdy człowiek posiada głęboko zakorzenione przekonania. Najczęściej są one wykształcone poprzez religię oraz wiedzę szkolną. Jedni myślą, że świat jest skończony, inni że nie. Jedni twierdzą, że świat jest w bąblu grawitacyjnym, inni znowu, że świat nie zna końca, itd. Każdy człowiek na swoich ścieżkach neuronowych posiada pojęcia i obrazy, w które jest bardzo przekonany i nie ma co do nich wątpliwości. W większości są one jednak nieprawdziwe i fałszywe. Bank danych w mózgu przeciętnego człowieka jest zbyt mały, aby mógł stwierdzić: że to jest cała prawda, lub że to jedyna prawda i innej nie ma na pewno. Poprzez brak dogłębnych analiz, zastanawiania się, odkrywania istoty rzeczy - w końcu człowiek zagubiony nie może się zdecydować po jakiej stronie świata stanąć. Wydaje mu się, że materializm powinien go zaspokoić. Ale okazuje się, że tak nie jest. Czysty materializm potajemnie odziera go z poczucia bycia odpowiedzialnym za rozwój cywilizacji. Widzi własne kręgi energii, nie dopuszczając innych do siebie. Staje się egoistą.

Gdyby tak przeanalizować życie Ojca Pio, okazało by się, że wyższa mistyka o jaką Go posądzamy, sprowadza się do niesamowitej odpowiedzialności z jaką był za pan brat w związku z mechaniką kwantową. Można wysnuć śmiało tezę, że to zorganizowany mikroświat tak naprawdę decyduje o wszystkich ruchach na poziomie zagęszczonych atomów. Ludzkim ciałem rządzi mechanika kwantowa, czyli światło. Ksiądz Sedlak odkrył te zjawiska. Konkludując: to światło czyni człowieka odpowiedzialnym, dlatego ponieważ "życie jest światłem". Dusza nie jest mgiełką, to konkretny byt, lecz moim zdaniem o wiele razy wyższym niż czysta mechanika kwantowa.

Wszystko co dziej się w naszej świadomości rozprzeszczenia się we wszystkie strony i dociera na różne poziomy energii życia. Mogę jednak powiedzieć, że jak w życiu są różne blokady i zabezpieczenia, tak i w świecie myśli i energii takie istnieją. Pewne emocje, stany świadomości mają swoje ograniczenia i mogą nie docierać do wyższych warstw. Skutkiem takich ograniczeń jest nasze życie na ziemi. Czyli życie na niższych poziomach świadomości, na niższych poziomach światła. Warunkiem wydostania się poza ograniczenia, wyjściem poza duszne więzienie życia w materii, może stać się nauka, i tylko nauka. Uskrzydlona mądrą wiarą, nadzieją i miłością. Nie ma żadnych wątpliwości, tylko wybitni naukowcy, analitycy, inaczej święci przenikają wszystkie zapory i wydostają się poza pierścienie filtrujące naszą duszę. Miłość potrafi znieść wszystkie blokady. Jezus o tym mówił wyraźnie, kiedy głosił: "miłujcie swoich nieprzyjaciół". Tych co nazwał nieprzyjaciółmi, to były osoby promieniujące niską energią, niskimi wibracjami uczuć. Kochając i szanując, możne te wibracje zmieniać. Dlatego Jezus nakazywał miłować wszystkich i wszystkim wybaczać. Nie przypisujmy Jezusowi niekonsekwencji i intelektualnej niewiedzy. On znał zależności energii mechaniki kwantowej jakie dokonują się na myślokształtnych neuronach. Ojciec Pio również był ich świadom, ale oficjalnie o nich nie wspominał.

Energią myśli, czy też energią bytującą w formach materii "nieożywionej" - można sterować. Więc czy nauka jest ważna? Odpowiedź nasuwa się sama. Każda wiedza, która prowadzi do rozszyfrowania zagadki czym jest życie, jest najważniejszą wiedzą na świecie, ponieważ sięga ona po wiedzę wiecznego życia. Ta wiedza można powiedzieć - zbawia nas. Pokonuje wszystkie gęste struktury materii i sprowadza do naszej świadomości emocje z wyższego świata duchowego. Podziw i zachwyt wlewa w nasze dusze bardzo subtelną energię.

Dobrze by było, żeby wszyscy ludzie dali sobie amputować duszę tradycyjną, duszę wykształconą niską wiedzą, zastępując ją nową, wysokojakościową wiedzą, którą można określić jako wyższe dobro, wyższy stan odczuwania, wyższy stan przeżywania szczęścia.

Bóg jakiego znamy z tradycji, marzeń i innych koncepcji, dając nam szansę myślenia i działania, upodobnił nas do siebie. Stwarzając nas jako swoje klony, uczynił nas bez wątpienia Stwórcami. Na poziomie ludzkiego życia, jesteśmy stwórcami o malutkich możliwościach. Wszystko co robimy w każdej sekundzie, jest stwarzaniem nowych możliwości wyrazu życia. Mózg przetwarza 400 miliardów bitów informacji na sekundę. O czym to świadczy? Ludzki umysł jest niczym innym jak energią stwórczą, którą człowiek wciąż odkrywa i pogłębia. Stwórca jest w nas. Jesteśmy Bogami - jak mówi święty Jan od Krzyża, doktor Kościoła.

 

Źródło: http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=wm_Stworzyl_nas_abysmy_mogli_byc_stworzycielami