JustPaste.it

Dusza czymś więcej niż genetyka...

Świadomość rozwija się po to, aby stać się Bogiem - tak uczy św. Jan od Krzyża, największy mistyk Kościoła.
Cytat z Dzieł św. Jana od Krzyża: "...dusza wydaje się wtedy być więcej Bogiem niż duszą i w rzeczy samej jest Bogiem..."

Autor - Wiesław Matuch, 25-09-2007

Dusza nie ma nic wspólnego z RNA, DNA, białkiem, chromosomami, układami nerwowymi, feromonami, endorfiną czy oksytocyną - "hormonami", itd. Dusza w aktualnym stanie życia na ziemi jest chwilowo zdana na szeroki zakres uwarunkowań związanych ze światem praw materialnych. Zdana na światło, chemię, ludzkie ciało, przyciąganie grawitacyjne, itd. Można wymieniać tego bardzo wiele. Wszystko co dotyczy systemu ziemskiego życia staje się jej udziałem od narodzin, aż do śmierci. Wiele dusz nawet nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo zostały ograniczone rodząc się na tej planecie. Żyją i umierają bez świadomości jakiejkolwiek możliwości istnienia innego życia. Ale to nie oznacza, że ich życie zostało zmarnowane. Bynajmniej. Każde doświadczenie, radość czy cierpienie wywiera piętno w świadomości rdzennej. Dzięki temu kolejne wcielenia będą już tylko lepsze i bardziej świadome. Dusza zawsze się uczy, czy świadomie na jawie czy nie. Doświadczenia gromadzi w podświadomości. Nie ma przeżycia, ani nawet jednej myśli, która by nie była zapisywana w bazie danych rdzennej jaźni każdego człowieka. W odpowiednim momencie dusza jest do niej dopuszczona i może się cieszyć swoją zdobytą wcześniej wiedzą.

Nie można w takim razie nikogo potępiać ani osądzać za życie jakie prowadzi aktualnie. Spróbujmy na chwilkę przypomnieć sobie Jezusa, który wszystkich bez wyjątku usprawiedliwiał i wybaczał każdy grzech. Zawsze sugerował w swoich rozmowach z innymi, że nie przyszedł potępiać ale zbawiać. Nieustannie pokazywał jak należy kochać bliźniego. Postawny sobie pytanie: dlaczego Jezus tak się zachowywał przez całe swoje życie? Odpowiedź może być tylko jedna: doskonale zdawał sobie sprawę z tego czym jest dusza, jak wiele ona musi przejść aby w finale swoich doświadczeń stać się "samą miłością". Wiedział to, dlatego nie osądzał i był niezwykle delikatny w słowach. Zależało mu na każdym człowieku. Nikogo nie złamał ani nie załamał. Czasem tylko wytykał pychę i ciemnotę władzy innym - która szkodziła rozwojowi duszy.

Znając się co nieco na ludzkim organizmie, jesteśmy w stanie szybko się zorientować iż dusza nie ma nic wspólnego z neuronami, których w mózgu ludzkim jest ok. 100 miliardów, a połączeń pomiędzy nimi ok. 100 bilionów. Nie ma nic wspólnego z mózgiem, który służy ciału jako idealna pamięć i komputer biologiczny, wielordzeniowy wykonujący obliczenia w czasie rzeczywistym, szybszy od wszystkich procesorów na świecie, działający wielozadaniowo oparty głównie na platformie chemicznych i bioelektrycznych procesów. Ten biologiczny system współpracujący z podświadomością ( ukrytą częścią duszy) kontroluje precyzyjnie wszystkie operacje na łańcuchach genetycznych. Odpowiada za cały system nerwowy, immunologiczny, odpowiada za sen i sprawność. Mimo wszystko powstają błędy w przepisywaniu RNA do DNA. Tworzą się mutacje genów odpowiedzialnych za choroby. Generalnie mówiąc, w ludzkim systemie życia jest to zjawisko powszechne, choroby starość i śmierć. I nie należy być zdziwionym, każdy z nas sam chciał doświadczyć właśnie tego o czym mowa.

Świadomość jaką otrzymaliśmy w ludzkim ciele jest bardzo ograniczona. Dusza - można powiedzieć - została uwięziona w strukturze biologii ( poza ciałem jest ona w stanie oryginalnym ). Ciało człowieka stanowi jej powłokę, doskonałe ubranie w świecie materii. Neurony poruszające ludzki mózg mimo swej szybkości bardzo ją ograniczają, wręcz hamują. Dlatego możemy wysnuć wniosek, że naukowość płynąca ze świadomości opartej na mózgu, jest również zawężona. Z punktu empiryczno-naukowego świadomość jaką posiadamy jest nieokreślona i tak na prawdę nie wiadomo gdzie ona przebywa, czy w mózgu czy w całym ciele. W tej kwestii wydaje się, że wszystko zależy od nadświadomości i niewerbalnej jej komunikacji z nieświadomym ciałem. Ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, że to dusza kontroluje ludzką świadomość, podświadomość i w końcowej warstwie - ludzkie ciało.

Co zatem rozwija ludzką świadomość? Oczywiście pytania i próby odpowiedzi. Im pytania sięgają wyżej i w głąb siebie - tym energia powiększa się. Coraz więcej wiemy kim jesteśmy i jaki powinien przyświecać nam Cel nadrzędny, aby zdobyć upragnione zadowolenie. Jakość pytań decyduje o tym kim chcemy być. Takie pytania potrafią być bardzo zbawienne. Jezus do nich prowokował, czego wyrazem mogą być stwierdzenia apostołów: "Ty masz słowa życia - do kogóż pójdziemy".

Dusza w gruncie rzeczy nie jest ani duszą ani duchem, nie jest tachionem, ani energią światła. Nie jest stworzona przez układ genetyczny, czy spinowy. Wszystkie określenia dotyczą tylko i wyłącznie ciała ludzkiego i jego psychiki. Świadomość towarzyszy nam od dawna i jest ponad rzeczywistością poznawalną - jest samą iskrą Boga, Jego oryginalną częścią. Jednakże poprzez świat rozwijana i doświadczana, może osiągnąć pełną samoświadomość i nieograniczoną wolność, jak Bóg. Świadomość jest cząsteczką pierwotnej Energii - Boga. Intuicyjnie lokalizowana jako - "ja jestem".

Świadomość w ciele, którą wypracowaliśmy do tej pory ( a osiągnęliśmy już wiele w drodze do stania się Bogiem - jak uczy św. Jan od Krzyża, tu cytat: "dusza ...zostaje prześwietlona i przeobrażona w Boga. Udziela jej wtedy Bóg swego bytu nadprzyrodzonego w takiej mierze, iż wydaje się ona samym Bogiem i posiada to, co On sam. Zjednoczenie to dokonywa się wtedy, gdy Bóg wyświadcza duszy tę nadprzyrodzoną łaskę, że wszystko co Bóg i dusza posiada, staje się jednym w przemianie uczestniczącej. Dusza wydaje się wtedy być więcej Bogiem niż duszą i w rzeczy samej jest Bogiem przez uczestnictwo" ) - jest wynikiem ewolucji milionów lat. Bóg dzieląc się sobą samym, nieustannie emanuje przez wieczność nowymi cząsteczkami, dając materiał do tworzenia istot myślących. Bóg nie jest egoistą. Swą energię i możliwość tworzenia daje tym wszystkim co na nią zasługują, stając się Jego rękami. Są więc istoty potężne, które mogą stwarzać życie, tworzyć słońca, a nawet całe galaktyki. Mało tego, mogą stwarzać zalążki istot myślących, inaczej mówiąc: zalążki duszy. A potem kształcić je i wyzwalać ku szczęściu i wolności. My znamy jednego z takich wspaniałych bytów, nazywa się Jehowa, dla chrześcijan - Bóg Ojciec.

Ten właśnie Ojciec - stworzył na swój obraz i podobieństwo ludzi. Mówi się, że człowiek mógł powstać również przez pomyłkę genową. Oczywiście, że tak. Ewolucja była wpisana do planu przez genetyków Kosmosu - jako motor rozwoju i postępu, ale jednocześnie stała się ciekawą grą eksperymentalną. Bóg jako energia wszystkich możliwych form, Bóg bytujący w czasie rzeczywistym tu i teraz, bez którego nie jest możliwe żadne życie ani nie jest możliwy jeden promyczek światła, jako Bóg wszystkich naukowców, dał im w ręce ogromne możliwości - w tym naukowe eksperymenty. Dlatego w przeróżnych zakątkach wszechświatów są istoty różne od ludzi. Też inteligentne i poszukujące samoświadomości, kroczące ku wolności i wieczności.

Może ktoś zapytać: a kto stworzył tych, którzy nas stworzyli? Otóż, łańcuch jest wieczny. Tych co nas stworzyli, stworzyły jeszcze wyższe istoty załóżmy, że Archaniołowie. Archaniołów - Cherubiny itd., aż w nieskończoność. Bóg wiecznie stwarza życie. Dzieli się sobą i daje możliwość innym w urządzaniu życia, na poziomach molekularnych, subkwantowych, czy jeszcze subtelniejszych cząsteczek, po układy planetarne, Gwiazdy i Galaktyki. Mówi się, że nas stworzył jedyny na świecie - Ojciec Bóg. Owszem jest naszym ojcem, jak podaje tradycja. Ale nie zapominajmy, na naszej Planecie było nieskończenie wiele religii, aż w końcu wykształtowała się wizja Boga Ojca. Głównie wywodzi się ona ze starego Testamentu. Stary testament jak wiemy czerpał z wiedzy Faraonów. Wnioski nasuwają się same.

Jezus nie chciał na tamtym etapie świadomości burzyć tradycji żydowskiej do końca. Wiedział, iż świadomość rozwija się powoli i nie ma tak wielkiego znaczenia jaki system w danej chwili panuje, gdyż nie wyznanie czy system jest ważny, ale przede wszystkim doświadczenie życia jako takiego. Religia jest zawsze przejściowa, a doświadczenie kreuje najistotniejszą część edukacji duszy ku mądrości, wiedzy i wolności. Świadom tego powiedział: "Przyjdzie duch prawdy i doprowadzi was do całej prawdy", a na wynurzającą się ciekawość innych, rzekł: "Jeszcze wiele miałbym wam do powiedzenia, ale teraz znieść tego nie możecie." Te wersety są bardzo wymowne i określają stopień świadomości w jakiej była ludzkość w tamtym okresie. Dzisiaj? Dzisiaj jest już inaczej. Wiemy o wiele więcej. Duch prawdy działa jak obiecał Jezus i wyjawia coraz więcej, prowadząc naukę i religię na wyższy stopień duchowego zaawansowania.

Wiemy na przykład, że światy materialne wybuchają to tu, to tam. Jedne giną, bo się zużywają, a inne powstają. Jeśli istoty wzrosły w inteligencji i miłości, przenoszą się wyżej, a to co po nich pozostało - planety i układy Słońc, służą jeszcze przez jakiś czas innym, mniej rozwiniętym bytom. Tak, że nic się nie marnuje we Wszechświecie. Akt stwórczy tak na prawdę nigdy nie miał początku i nigdy się nie skończy. Opis biblijny stworzenia to jedynie przekaz alegoryczny, który w zupełności wystarczył na dobry początek w tamtych czasach rozwoju myśli. Oczywiście opis ten jest całkowicie nieprawdziwy. Taka sobie bajeczka dla tych, co zaczynali zastanawiać się nad pochodzeniem świata i ludzi. Jakoś i gdzieś to się musiało zacząć. Etap umysłu dualistycznego jaki przysługuje od początku materialnym istotom powinien mieć obraz początku i końca. Musiano więc skomponować opis stworzenia świata przez takiego a nie innego Boga, zaczerpniętego w gruncie rzeczy od Faraonów. Taki wówczas panował czas. Jak by to mogło być inaczej?!

Dziś doszliśmy do pewnego potencjału intelektualnego, którego jesteśmy w posiadaniu, ale i to - jak mówi Pismo święte to dopiero "pierwociny ducha". Wciąż idziemy za Duchem do przodu, szukamy w otwartości umysłu i serca Boga prawdziwego.

Wiemy, a może niektórzy dopiero się dowiedzą, że życie cielesne jest rozsiane w niezliczonych Galaktykach, w niezwykle odmiennych formach bytowania, rozwiniętych na poziomach bakteryjnych, embrionalnych czy też zaawansowanej cywilizacji.

Człowiek to nowa forma świadomości, bardziej zaawansowana od zwierząt ziemskich. Dusza, która otrzymała ciało człowieka, może mówić o wielkim szczęściu. Jeśli myśl, dzięki złożonym cyklom ewolucji genetycznej, osiągnęła świadomość ludzkiego ciała, może z całym zaangażowaniem starać wyzwolić się z cierpienia. Skoro już jesteśmy świadomi własnej świadomości, to głębsza analiza i stopień postępu polega na jej dalszym poznawaniu i kosztowaniu.

Nasza katolicka wiara wyciąga dłoń i pokazuje jak to zrobić, jak wyjść poza systemy przekonań, poza Boga stworzonego przez teologów i prastarych myślicieli biblijnych i pozabiblijnych. Kościół wskazuje na miłość, postęp oraz naukę. Co prawda pewne kwestie w wyniku manipulacji nad prawdą o ewolucji świadomości zostały przeinaczone to jednak rdzeń nauki Jezusa o zbawieniu pozostał zachowany. Dobro, wyrozumiałość i miłość jest sercem dalszego wzrostu i rozwoju myśli transcendentnej.

Dusza jak się okazuje jest formą bytowania bardzo niespokojną, ciągle chce się wspinać wyżej i wyżej. Jej pragnieniem jest zdobyć wieczną miłość. Nie ulega żadnej wątpliwości to bardzo "dobry niepokój", potrafiący dla idei porzucić ciało ludzkie, systemy wiar, Galaktyki, nawet wszystkie materialne Wszechświaty, aby zjednoczyć się z tą upragnioną Miłością.

 

Źródło: http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=Dusza_czyms_wiecej_niz_genetyka