JustPaste.it

Zasilanie ciała

Autor - Joachim M Werdin

Rozdział z książki "Niejedzenie"

W przybliżeniu i uproszczeniu, rozważając to mechanicznie, energetycznie i chemicznie, można powiedzieć, że ciało człowieka zasilane jest jednocześnie przez co najmniej cztery systemy:

trawienny, oddechowy, skórny i bezpośredni (szyszynkowy).

Gdybym miał zobrazować procentowy udział systemów w zasilaniu ciała statystycznego mieszkańca Ziemi (o ile jest to możliwe do określenia), to podałbym następujące ilości:

-około 20% trawienny

-około 45% oddechowy

-około 35% skórny

-około 1% bezpośredni

Sumarycznie daje to 101% dlatego, że to są ilości przybliżone (około). Poza tym zależy to też od osoby — proporcje te mogą znacznie różnić się od powyższych.

Powyższe dane procentowe możesz traktować jako szacunki, graficzne przedstawienie zależności zasilania od systemu; raczej nie traktuj tego jako dane naukowe.

Poza tym proporcje te ulegają zmianie w zależności od prowadzonego przez osobę stylu życia. Dla przykładu, u osób niejedzących i niepijących system trawienny będzie zasilał w 0% a bezpośredni między 1 a 100%. U osób żyjących na bardzo małej ilości jedzenia, regularnie robiących ćwiczenia oddechowe i przebywających w promieniach słonecznych, te proporcje będą inne, np. skóra 45%, oddech 50%, trawienie 1% a reszta bezpośrednia przemiana Światła (prany) w materię.

Zapewne doświadczyłeś tych zmian w proporcji. Kiedy poświęcałeś więcej czasu na ćwiczenia duchowe (psychiczne), to chciało ci się mniej jeść. Podobnie było, kiedy praktykowałeś hatha jogę, robiłeś ćwiczenia energetyzujące lub przebywałeś dużo na słonecznej plaży. W słoneczne lato człowiekowi chce się mniej jeść niż w zachmurzoną zimę.

Łatwo z tego wywnioskować, że kiedy system bezpośredniego zasilania ciała człowieka rozwinie się wystarczająco, to nie tylko jedzenie i picie stają się zbędne, także oddech, wpływ promieniowania słonecznego i temperatury nabierają mniejszego znaczenia.

Opiszę w skrócie systemy zasilania ciała człowieka.

SYSTEM TRAWIENNY

Wydaje się być najlepiej poznanym systemem, który przerabia spożywane substancje stałe i płynne, zwane ogólnie pożywieniem, jedzeniem albo pokarmem.

Powoduje, że człowiek czuje zadowolenie z powodu wyglądu, zapachu i smaku potraw, i głównie po napełnieniu żołądka. Poza tym, po spożytym posiłku zanika głód i pragnienie. (Typowe zachowanie dla osoby uzależnionej.)

Powszechne „naukowe”(?) rozumienie i tłumaczenie, jak spożywane substancje budują i zasilają ciało, jest takie. Spożyty pokarm rozkładany jest (np. przez płyny trawienne i enzymy) na substancje prostsze (głównie związki chemiczne, np. glukoza, aminokwasy). Te z kolei ciało używa do syntezy (budowy) tego, co potrzebuje i do uzyskania energii życiowej (np. na poruszanie się, myślenie i ogrzewanie ciała). Wniosek z tego wydaje się być prosty, że spożywane substancje dają ciału energię i budulec. Zatem pod względem energii ciało można porównać do samochodu albo parowozu, gdzie paliwo spalane jest na energię, która porusza cała maszynę.

Niektóre osoby zastanawiają się, czy rzeczywiście zjedzona bułka czy wypity sok owocowy budują ciało człowieka i mogą być spalone (jak węgiel czy benzyna) na energię. I dlaczego, mimo tego, że różne osoby spożywają znacznie różniące się ilością i treścią pożywienie, ich ciała wzrostem i masą są bardzo podobne? Dzieje się tak nawet wtedy, kiedy codzienne życie (np. otoczenie, praca, aktywność fizyczna) tych osób są bardzo podobne.

Inny przykład z życia: 120 kg mężczyzna zjada dwie kromki chleba i pije dwie kawy dziennie a nie chudnie. Jego rówieśnik w tym samym dniu zjada sześć bułek, dwie kiełbasy, pół litra mleka, trzy herbaty, ciastka, owoce i jeszcze coś a pozostaje szczupły. Obydwoje są tego samego wzrostu a ich aktywność fizyczna jest podobna.

Takich przykładów zapewne mógłbyś podać więcej. Jeżeli nie, to wystarczy popatrzeć wokoło i porównać ludzi. Z tego od razu widać, że nie ma bezwzględnej zależności między ilością, spożywanego pożywienia, jego składem a wyglądem ciała i ilością energii życiowej człowieka.

Dlaczego tak dzieje się? Gdyby większa ilość spożytego pokarmu dawała więcej energii życiowej, to osoby więcej jedzące powinny czuć się bardziej naenergetyzowane. Mówi się nawet o “wartości kalorycznej” pożywienia (skuteczne narzędzie manipulacji). Określona ilość tłuszczu ma tyle kalorii, mleka ma mniej, sacharozy ma więcej itd. Dlaczego więc zjedzenie większej ilość cukru z tłuszczem powoduje gorsze samopoczucie i osłabienie niż np. wypicie tej samej ilości soku jabłkowego? Dlaczego po sytym i obfitym posiłku zamiast tryskać energią, człowiek jest leniwy i osłabiony? Od dzieciństwa sugerowano nam „Jedz dużo, żebyś miał dużo siły.” Szkoda tych dzieci, tak są oszukiwane poprzez sugestię, która potem w ich życiu powoduje tyle cierpienia: choroby, starzenie się i wcześniejszą śmierć ciała.

Przy okazji uwaga. Jedną z największych szkód, jaką można wyrządzić dziecku, to zmuszanie go do jedzenia. „Troskliwe” dbanie o to, żeby dziecko zjadło wszystko z talerza, uszkadza ciało ukochanej przecież osoby. Powoduje to między innymi trudne do odwrócenia zmiany w fizycznej i psychicznej strukturze dziecka. Zmiany te wpływają na stan zdrowia fizycznego i psychicznego takiej osoby przez całe jej życie, które z tego powodu jest skracane. Krótko mówiąc, zmuszanie dziecka do jedzenia więcej niż ma na to ochotę, to ranienie jego ciała. Pozwól dziecku samemu decydować. Nie martw się, dziecko nie zagłodzi się ani nie przeje się (chyba że już taki program mu wbudowano). Jedynie chroń go przed truciznami typu słodycze, czipsy, frytki, smażone, wędzone i grilowane potrawy, a także przed mlekiem zwierzęcym z wszystkimi jego przetworami.

Wracając do powyższych pytań — odpowiedź jest prosta i dla wielu zaskakująca.

Zjadane pokarmy nie dają energii ciału. Zjadane pokarmy powodują odwrotną reakcję, zmuszają ciało do wydatkowania energii na ich rozłożenie, zneutralizowanie i usunięcie. Tak, ciało zużywa własną energię na przerobienie i wydalenie tego, co człowiek włożył do systemu trawiennego.

Druga odpowiedź też może być zaskakująca. Zjadane pokarmy nie budują komórek ciała człowieka. Mają wielki wpływ na ich budowę i na ich działanie ale nie budują ich. Ciało nie buduje swoich komórek bezpośrednio ze zjedzonego pokarmu. Substancje docierające do komórek ciała, powstałe ze zjedzonego pokarmu, są katalizatorem. Katalizator ten powoduje, że komór ka produkuje określone substancje, które mogą być dla niej pożywieniem albo trucizną.

Co ciało robi ze zjadanym pokarmem? Usuwa go w całości, jeżeli działa właściwie. Ciało usuwa zbędne, trujące go substancje wraz z kałem, moczem, potem, śliną, łojem, krwią, oddechem, śluzem, włosami, paznokciami, naskórkiem. Jeżeli jednak coś w jego działaniu jest zaburzone (co w obecnej cywilizacji jest normalnością, to znaczy prawie nie ma idealnie zdrowych ludzi), ciało część spożytych substancji inaczej traktuje. Część magazynuje (np. w postaci tłuszczu, glikogenu), część odkłada na bok do późniejszego usunięcia (te wymagające większej ilości energii np. metale ciężkie).

Wygląda na to, że ciało człowieka to maszyna do produkcji i usuwania odpadów zanieczyszczających środowisko. Tym działaniem podlega prawu przemian w przyrodzie. Im więcej człowiek je, tym mniej ma energii życiowej, szybciej starzeje się i zużywa (zabija) ciało. Każda maszyna zużywa się, ciało człowieka nie jest tu wyjątkiem, chyba że ...

Dalej, co dzieje się ze zjedzoną materią. Jest ona rozkładana na różne związki chemiczne. Te dostaje się do krwi i krążą w całym ciele dochodząc do komórek. Każdy tak powstały związek chemiczny stanowi informację. Ta informacja wpływa na działanie komórki. Komórki ulegają sugestii informacji powstałych ze zjedzonej materii. Informacja to program, który oddziałuje na komórkę. Komórka pod wpływem tego programu może produkować to, co jest jej potrzebne do życia, np. białko, minerały, wodę.

W tym sensie związki chemiczne (powstałe z tego co człowiek zje i wypije) docierające do komórek pełnią rolę katalizatorów, które powodują określone reakcje. Dlatego wygląd i zachowanie ciała zależą od tego, co człowiek spożyje.

Substancja dochodząca do komórki, jest katalizatorem wyzwalającym reakcje dla życia korzystne albo nie. Im więcej jest informacji niekorzystnych (te pochodzą od trucizn), tym szybciej komórka umiera.

Ciało człowieka do właściwego działania potrzebuje kilka tysięcy związków i pierwiastków chemicznych na dobę, każdy z nich we właściwej ilości i odpowiednim czasie. Jeżeli nie dostaje ich w ściśle określonym czasie i ilości, to zaczyna niewłaściwie działać — to nazywa się chorobą. To prowadzi do szybszego zużycia się (śmierci) ciała.

Czy myślisz, że poprzez pożywienie możesz dostarczyć ciału te wszystkie substancje we właściwym czasie i proporcji? Prawda, że to praktycznie niewykonalne?

Na szczęście ciało samo potrafi je syntezować bezpośrednio ze Światła (lub czegoś innego), pod jednym warunkiem, że mu w tym człowiek nie przeszkadza.

SYSTEM ODDECHOWY


Chodzi, oczywiście, o płuca, które dostarczają ciału powietrze i usuwają substancje gazowe będące produktem przemiany materii, głównie dwutlenek węgla. Płuca mają jeszcze inne ważne zadanie, dostarczają ciału pranę. Praną można nazwać podstawowy budulec materii potrzebny do zmaterializowania życia nawet najdrobniejszej cząstki atomu. Według oryginalnej definicji prana jest tym samym co Światło, jednak w dokładniejszej analizie prana jest produktem Światła, jest pierwszą materią powstałą z zagęszczenia się Światła. Faktem jest, że prana jest wszędzie obecna i płuca wciągają ją do ciała po to, żeby człowiek mógł żyć. Bez prany człowiek nie przeżyłby (... chyba że, hm, to inny temat).

Istnieją ćwiczenia oddechowe, znane najbardziej w jodze, gdzie odpowiednie oddychanie ma za zadanie zasilić ciało w większą ilość energii życiowej. Ćwiczenia te, właściwie wykonywane, mają moc leczenia psychiki i ciała. Niektóre z nich są korzystne w czasie postów i niejedzenia.

SYSTEM SKÓRNY

Chodzi o skórę, która jest największym narządem ciała człowieka. Skóra, podobnie jak płuca, oddycha i spełnia te same zadania co płuca (wymiana gazowa, pochłanianie prany). Poza tym skóra pochłania promieniowanie pochodzące od słońca, jest zatem tą częścią ciała, w której zachodzi fotosynteza.

Skóra syntezuje niektóre substancje dla ciała, np. witaminę D. Skóra jest też czujnikiem m.i. temperatury, wilgotności, konsystencji i promieniowania.

Przez ten narząd do ciała może dostawać się wiele substancji gazowych i płynnych. Spełniając tę funkcję skóra działa podobnie jak jelita. Dzięki skórze ciało może pozbywać się wielu zbędnych substancji więc tutaj jest to narząd wydalniczy. Gazy, pot, śluz i łój, które nadają ciału określony zapach, to substancje zawierające wydalane toksyny.

Z powyższego można wywnioskować, że nakładanie kosmetyków (kremy, szampony, pomadki, pudry) na skórę powoduje wnikanie tych substancji do ciała człowieka. One wraz z krwią krążą i najczęściej zatruwają ciało, dając systemowi oczyszczania więcej do pracy. Często też osadzają się w ciele, co potem, po kilku, kilkunastu albo więcej latach objawia się w postaci schorzenia.

Zatem, zanim nałożysz na swoje ciało kosmetyk, pomyśl o tym. Dla przykładu, jeżeli szampon, który chcesz użyć, możesz spokojnie wypić i nie spowoduje to niedomagań ciała, to prawdopodobnie nadaje się na umycie włosów. Podobnie z kremem, jeżeli nie nadaje się do zjedzenia, to nie nadajęsię na skórę.

SYSTEM BEZPOŚREDNI (szyszynkowy)

Szyszynka jest gruczołem wydzielania wewnętrznego (endykronologicznym) umieszczonym w przybliżeniu w środku głowy. Gruczoł ten, w pełni aktywny od urodzenia, powoli zaczyna zanikać (ulegać atrofii) tak, że w wieku dojrzałym jest wielkości grochu. Uważa się powszechnie, że wtedy jego rola jest bardzo ograniczona. Dla ciekawości podam, że jest to jedyny znany narząd w ciele człowieka, który nie choruje.

Naturalna wielkość szyszynki (która nie uległa zanikowi) u dorosłego człowieka jest porównywalna wymiarami do piłki pingpongowej. Wtedy jest w pełni aktywna i daje człowiekowi wiele możliwości powszechnie uważanych za fantazję, np. telepatia, znacznie rozszerzony zakres percepcji zmysłowej, życie bez jedzenia, picia, oddychania i bez wpływu temperatury, przemieszczanie się między wymiarami, zmiana wyglądu i gęstości ciała.

Ćwiczenia tzw. duchowe, psychiczne, powodują aktywację szyszynki i jej fizyczny rozwój, szczególnie kontemplacja i medytacja. Badania prowadzone na niektórych (tomografia komputerowa) niejedzących wykazały, że ich szyszynka jest średnio dwa razy większa niż u statystycznego mieszkańca Ziemi.

Zasilanie ciała przez system bezpośredni można porównać do tworzenia wszystkiego, co składa się na ciało człowieka, bezpośrednio ze Światła (prany). Im bardziej szyszynka jest aktywna, tym mniej potrzeba zasilania dla ciała z innych źródeł.

W świecie materii szyszynka jest jakby obrazem (odzwierciedleniem) tego, na ile rozszerzona jest sfera Świadomości danej osoby. Poza tym od aktywności tego gruczołu zależy działanie percepcji tzw. pozazmysłowej (zmysły niematerialne). Kiedy szyszynka jest wystarczająco rozwinięta, wszystkie fizyczne zmysły stają się niepotrzebne, bo percepcja szyszynką jest znacznie szersza. Można więc wtedy być fizycznie głuchym, niewidomym a słyszeć i widzieć o wiele, wiele więcej.

Warto zwrócić uwagę na to, żeby fizycznie nie pobudzać szyszynki do rozwoju.

Jej rozwój powinien być związany z rozwojem przysadki mózgowej. Obydwa gruczoły uzupełniają się w swojej funkcjonalności i najlepiej jest, kiedy rozwijają się (rosną) razem. W idealnym przypadku, w stanie pełnego rozwoju, przysadka mózgowa i szyszynka tworzą jakby jedno ciało kształtem podobny do trójwymiarowego symbolu nieskończoności.

Podsumowując, wygląd i aktywność szyszynki wskazuje na to, na ile dana osoba może zasilać swoje ciało bezpośrednio, tworząc wszystkie jego atomy i energię życiową bezpośrednio ze Światła.

OCZYSZCZANIE CIAŁA

Ciało człowieka posiada rozbudowany system oczyszczania. Wydalanie zbędnych i zatruwających substancji odbywa się przez kał, mocz, oddech, śluz, łój, pot, krew, limfę, łzy, włosy, paznokcie i naskórek (złuszczający się). Ciało człowieka można porównać do maszyny produkującej odpady, które biorą się głównie z tego, co człowiek spożyje.

Od sprawności systemu oczyszczania maszyny zwanej ciałem człowieka zależy jej działanie. Jeżeli ciało jest na bieżąco oczyszczane w pełni, nie gromadzi niczego na potem, to funkcjonuje poprawnie. Jeżeli jednak (co najczęściej zdarza się) ciało nie jest w stanie przerobić i wydalić zbyt dużej ilości wprowadzanych do jego środka substancji, wtedy gromadzi je. Gromadzi je np. w postaci glikogenu w wątrobie, tłuszczu pod skórą i między tkankami mięśniowymi, w postaci mazi o nieokreślonym składzie w cyście, jako związki chemiczne metali ciężkich w kościach, szpiku kostnym, mózgu.

Ciało osoby spożywającej zbyt dużo pokarmów (szczególnie jeżeli te zawierają wiele toksyn), wdychającej trujące gazy zawarte w powietrzu, pijącej zatrutą wodę, ma spory kłopot, bo nie jest w stanie oczyścić się wystarczająco.

Gromadzi zatem wszystko to, co na bieżąco nie może wydalić, żeby system trawienia i wydalania nie zatkał się. Jeżeli co jakiś czas dać ciału wystarczająco odpocząć, to znaczy, oddychać czystym powietrzem i pościć, ten usunie zgromadzone szkodliwe zapasy.

Owe zgromadzone zapasy (inaczej trucizny) są jedną z najczęstszych przyczyn chorób. Dlatego post leczniczy (szczególnie suchy) jest najskuteczniejszą ze znanych na Ziemi, fizycznych metod leczenia ciała człowieka. Właściwie przeprowadzony post „czyni cuda”, bo usuwa „choroby nieuleczalne”.

To taka prosta informacja, że dzieci już w szkole podstawowej mogą ją pojąć. Więc dlaczego tak wielu lekarzy nie wie o tym? Kiedy nie wiedzą, jak wyleczyć chorego, mówią, że ma chorobę nieuleczalną, podczas gdy faktem jest, że nie istnieją choroby nieuleczalne. Istnieją “specjaliści”, którzy nie umieją wyleczyć chorego. Jeżeli tych ludzi jest większość, stanowią silną sugestię i zamiast przyznać się do braków w podstawowej wiedzy o leczeniu człowieka, mówią o nieuleczalności, wtedy powstaje mit o nieuleczalności.

Nie trzeba być naukowcem, lekarzem albo filozofem, żeby zrozumieć prosty fakt, że zanieczyszczone ciało potrzebuje odpoczynku od jedzenia, od dalszego ciągłego zatruwania, żeby mogło usunąć z siebie trujące substancje. Podawanie zanieczyszczonemu ciału chemicznych związków zwanych lekarstwami, jest jednym z najczęstszych błędów popełnianych przez człowieka z powodu swojej niewiedzy. Jedzenie tych chemikalii dodatkowo zatruwa ciało.

Jak działa system oczyszczania statystycznego mieszkańca Świata Zachodniego, gdzie ludzie nie głodują, bo mają nadmiar jedzenia? Dla porównania weźmy przykład samochodu. Jeżeli jego silnik pracuje z szybkością dwa do trzech tysięcy obrotów na minutę, to można samochodem jeździć przez wiele lat bez szkody dla silnika. Jeżeli jednak ten sam silnik jest zmuszany do ciągłej pracy na siedmiu tysiącach obrotów i więcej, to w bardzo krótkim czasie zepsuje się. System oczyszczania owego statystycznego mieszkańca Świata Zachodniego można porównać właśnie do silnika, który wyje na maksymalnych obrotach.

Aż dziw bierze, jak bardzo wytrzymały jest system oczyszczania człowieka. Żadna maszyna zbudowana przez człowieka nie mogłaby wytrzymać takiego traktowania.

W skład systemu oczyszczania wchodzą głównie wątroba, nerki, skóra, płuca i jelito grube. Właśnie te narządy są często przeciążone z powodu nadmiernej ilości spożywanego pokarmu. Dlatego w obecnym czasie rak jelita grubego, rak wątroby, nowotwory skóry należą do jednych z najczęstszych chorób i przyczyn śmierci. Nadmiernie używany narząd psuje się wcześniej, po kilku, kilkunastu albo nawet po kilkudziesięciu latach. Wymienione narządy pracują na prawie 100% a żeby utrzymać ciało w czystości, powinny nie przekraczać 70% swojej wydajności. Najlepiej gdyby to było mniej niż połowa ich mocy przerobowej.

Wyniki wielu badań nad wpływem pokarmu na ludzi wskazują jednoznacznie na to samo, że im więcej człowiek je, tym więcej choruje, szybciej starzeje się i wcześniej umiera. Statystycznie zmniejszenie ilości zjadanego pożywienia o połowę wydłuża biologiczny czas życia o co najmniej 20%. Jeżeli ów statystyczny mieszkaniec Świata Zachodniego zmniejszyłby czterokrotnie ilość zjadanego pokarmu (niektórym lepiej byłoby zmniejszyć nawet dziewięciokrotnie), to życie ciała prawie bez chorób, do wieku 120 lat byłoby statystyczną normalnością.

„Co za dużo, to nie zdrowo.” — to fakt, ale twierdzenie „Co za mało, to szkodzi.” też jest faktem. Dla każdego człowieka określona ilość jest tą najwłaściwszą.

W tym przypadku tabele, wykresy zależności masy ciała, ilości i kaloryczności pokarmu lepiej traktować z przymrużeniem oka. Lepiej zastosować technikę świadomego jedzenia, żeby określić trzy czynniki: co, ile i kiedy ciało powinno spożywać, żeby działało właściwie. Tutaj uogólnienia mogą więcej szkodzić niż pomóc.

 

Źródło: Joachim M Werdin