JustPaste.it

"Co poeta chciał przez to powiedzieć" - czyli to i owo o haiku.

 

       "Co poeta chciał przez to powiedzieć?"

 Brzmi znajomo? Każdy z nas przez to przechodził. Przez mękę doszukiwania się ukrytego sensu utworu, zamotanego w niezliczone i niezmordowane przenośnie, za którymi na dobicie galopowało stadko innych poetyckich środków wyrazu. Dlaczego oczekiwano, że będziemy mieli te same skojarzenia, co poeta? Przecież nie odkryję Ameryki ogłaszając, że: każdy z nas jest inny i postrzega świat na swój własny sposób. Jak więc przedstawicielka płci przepięknej ma dociec jakież to głębokie przemyślenia miał dziewiętnastowieczny, wychowany w odmiennej epoce, w innym kraju “mieszkaniec planety Mars“??? Pytam się. Nie wspominając o tym, że zwyczajowo wiedza o rzeczonym osobniku sprowadza się do tego, że: "wielkim poetą był" i stworzył takie to a takie wielkie dzieła. Mimo to Minister Edukacji Narodowej żyje w przekonaniu, że odczytamy ukryte znaczenie wiersza, jeśli tylko się przyłożymy. Po pierwsze to BZDURA, po drugie JESZCZE WIĘKSZA BZDURA. Owszem zdarza się, że jakiś wiersz do nas trafia, że chwytamy go w lot. Zdarza się też, że dopiero powolny rozkład na fragmenty i ponowna analiza z punktu widzenia całości pozwalają pojąć ukryte znaczenie. Ale. Ile razy zdarzyło się, że żadna analiza nie pomogła, a wiersz pozostawał enigmą? Nauczyciel wyjaśniał, o co w końcu chodziło a my przyjmowaliśmy to za prawdę tylko dlatego, że tak twierdziła wyższa instancja. Gorzej, gdy ktoś ośmieli się mieć własne zdanie - tej traumy nie będę opisywać.

 

A teraz wyobraźcie sobie coś zupełnie odmiennego. Utwór krótki, w którym (o zgrozo) nie musimy się zastanawiać, co też poeta tam sobie umyślił, bo to NIE ON jest najważniejszy. Jesteśmy tylko My (jako odbiorcy) i obraz, uczucie, myśl, krótkie olśnienie, jakiego doznał autor haiku. To na tym ulotnym olśnieniu należy się skupić. A skąd ono i o czym właściwie ja piszę? Zaraz, powolutku, najpierw przykład. Rzucę 3 hasła a wy włączcie wyobraźnię i przywołajcie odpowiednie obrazy. Uwaga zaczynam:

1)Kwitnące irysy

2)U moich stóp-

(Macie obraz w głowach? Wiecie, z jakiej pozycji patrzycie. Przywołajcie w pamięci kolor, zapach kształt irysów. Kto nie wie jak wyglądają ma pretekst, żeby się dowiedzieć.)

3)Sandały sznurowane niebiesko.

(Historyjka gotowa. Jest lato, idziecie przez łąkę, czy co wam tam pierwsze na myśl przyszło i nagle spoglądacie w dół, pośród irysów widzicie własne stopy w niebiesko sznurowanych sandałach. Uderza was widok tych sznurówek na tle niebiesko-granatowych płatków irysów. Ta gra barw, ich podobieństwo. Spostrzeżenie jest przelotne.)

Przy moim pierwszym zetknięciu haiku wydało mi się jakieś..... dziwne. Irytowało mnie. Nie wiedziałam jak je interpretować, nie mogłam doszukać się głębszego znaczenia, jakiegokolwiek znaczenia! Patrzyłam na nie przez pryzmat nawyków wyrobionych podczas 12 szkolnych lat, zastanawiając się, co autor miał na myśli. BŁĄD. Precz nawykom, precz pryzmatom!!! W przeciwieństwie do autobiograficznych i psychologicznych zapędów literatur europejsko-amerykańskiej szeroko rozumiana sztuka Japonii przesiąknięta jest buddyzmem Zen, który nakazuje wyzbycie się siebie. Artysta, aby stworzyć haiku musi czuć jedność, wspólnotę z opisywanymi rzeczami, z Naturą, ze Światem. Musi rozumieć, że stanowi jego integralną cześć. Tylko wtedy będzie mógł opisać rzecz. Musi dojść do spotkania podmiotu z zewnętrznym światem w momencie jego twórczej aktywności. Nie wystarczy jednak samo spotkanie. Niezbędne jest, aby podmiot - artysta przeniknięty był metafizyczną świadomością owego spotkania. Poeta musi być przytomny zarówno estetycznie jak i egzystencjalnie, powinien ostatecznie utożsamić się z twórczym przejawem Natury. Jeśli artysta chce przedstawić w swym dziele drzewo, musi wniknąć w jego istotę, musi się nim stać (drzewem), jeśli tego nie zrobi nie uchwyci esencji rzeczy a opis pozostanie martwym opisem. Mówiąc prościej: w otaczającym nas świecie często występują zjawiska, które stanowią przejaw twórczej potęgi Natury, zazwyczaj są to zjawiska tak krótkotrwałe i małoznaczne w oczach przedstawicieli populacji ludzkiej, że niezauważalne. Cała rzecz w tym żeby je spostrzec, ujrzeć ich niezwykłość. Dlaczego? Bo jedna kropla wody ma w sobie zarodek całego oceanu. Takie przekonanie ponownie typowe jest dla Zen, ale o jego wpływie można pisać całe książki.....

Tylko i wyłącznie, jeśli dojdzie do spotkania na takich warunkach może powstać prawdziwe haiku, posiadające hai-i (ducha haiku).

Oto śliczny przykładzik na BRAK hai-i. 

 

brzeg jeziora

pogodny i przejrzysty

w jesiennej wodzie

 

A gdzie przejaw twórczej potęgi Natury? Przejaw aktywny, dynamiczny, kreacyjny. Gdzie nasz podmiot?

Podmiotem nie jest artysta i jego wynurzenia, podmiotem nie jest piękno Natury. Podmiotem a zarówno przedmiotem jest uświadomione spotkanie i zespolenie człowieka z Naturą. Nie chodzi o dynamikę rozumianą w potocznym tego słowa znaczeniu, co raczej o obiektywnie rozpoznaną ulotność zewnętrznego świata i ulotność poznającego go podmiotu.

Przykład na silne hai-i.

 

stary staw

żaba wskakuje

plusk wody

 

Żaba robi hop do wody i mamy Plusk! Raczej mało ważne wydarzenie w historii wszechświata, prawda? A co było przed żabą? Tylko nie mówicie, że kijanka :P

Teraz poważnie. Trzeba wczuć się w atmosferę.

stary staw............... cisza...............spokój.......

jesteśmy niemal    z a h i p n o t y z o w a n i     tym spokojem,

sam na sam..............

nie myślimy........

nie analizujemy..................kontemplujemy.......................

prawie jak sen...................................................................................

i nagle - plusk - żaba wskoczyła do wody, widać fale na powierzchni

po chwili wszystko wraca do poprzedniego stanu ciiiiiiiiiiiiiii.........szaaaaaaaa...................................

 

Coś się stało, na tle tego spokoju, tego zawieszenia. Doszło do czegoś gwałtownego, epizodycznego. Było i nie ma. Znów cisza. Ale skąd wiecie, czym jest cisza? Dzięki czemu ją rozpoznajecie? Właśnie dzięki temu pluskowi. Dzięki kontrastowi. Jedno nadaje sens drugiemu. A czym jest nasze życie jak nie takim pluskiem na tle bezmiaru czasu i przestrzeni...?

Dobra, dość filozofowania z mojej strony teraz oddam głos w łapki specjalistów.

 

"Wszakże cała struktura haiku tym się odznacza, że im silniej wyeksponowany zostaje moment zjawiskowej ulotności - ryuko, tym bardziej rośnie ukryty potencjał niezjawiskowej niezmienności - fueki. Dynamiczna intensywność i żywość wyrazu zjawiskowej ulotności w haiku, sama przez się, choć tylko w pośredni sposób, przesuwa punkt ciężkości na negatywną obecność bezmiaru niewyartykułowanej totalności, na tle której zjawiskowość jest zaledwie okruchem przemijającej ulotności." - Toshihiko Izutsu

 

"Haiku nie jest wierszem, nie jest literaturą, jest to skinięcie, półotwarcie drzwi, wytarcie lustra do czysta"

"haiku jest wyrazem krótkotrwałego olśnienia, kiedy wglądamy w życie rzeczy"

"żąda od nas, aby nasz dusza znalazła swą własną nieskończoność w granicach jakiejś skończonej rzeczy" - R. H. Blyth

 

       Teraz, kiedy specjaliści się już wypowiedzieli, przyszedł czas na szczegóły techniczne. Haiku składa się z 13 sylab o wewnętrznym podziale 5+7+5, jednak różnice językowe nie pozwalają zazwyczaj zachować tej reguły w procesie tłumaczenia. Niezbędne jest zawarcie -kigo- słowa identyfikującego porę roku. Haiku powstało w wyniku usamodzielnienia się pierwszej strofy (hokku) poematu wiązanego (renga). Początkowo miało charakter komiczny, często było satyryczną fraszką, formą zabawy towarzyskiej. Był jednak ktoś, kto miał na ten temat inne zdanie i Bogu dzięki. Matsuo Basho (1644-1694) bez wątpienia można tytułować Ojcem haiku.

Cytując R. H. Blytha: "Basho zmienił je (haiku) w literaturę, jednak też w coś poza i ponad literaturą, w proces odkrywania raczej niż tworzenia, posługując się słowami jako środkiem, nie celem, niby dłutem, które odłupuje skałę kryjącą wewnątrz posąg." Natchnienia szukał w podróży, podczas wyprawy roku 1689 powstał jego najsłynniejszy dziennik Oku no Hasomichi - Wąska droga Oku.

Tematyka haiku była i jest bardzo szeroka. Nie powinniśmy popadać w przekonanie, że pod pojęciem Natury kryje się jedynie flora i fauna. Należy rozumieć je tak obszernie jak to tylko możliwe, bo zarówno My jak i cały otaczający nas świat stanowimy przejaw tej samej siły twórczej i na pewnej płaszczyźnie stanowimy jedność. Stąd właśnie typowa dla haiku tematyka codzienności czasami wręcz pospolitości stroniącej od  wyrafinowanych ozdobników i upiększeń.

Oto kilka dzieł Basho.

 

Błyskawica-

Krzyk czapli

Dźgnął ciemność

 

Jakże chciałbym zobaczyć

Między kwiatami o świcie

Twarz Boga

 

Wróbel pod okapem

Myszy w suficie

Niebiańska muzyka

 

Jaka cisza-

Terkotanie konika polnego

Świdruje skałę

 

Kwitnące irysy

U moich stóp

Sandały sznurowane niebiesko

 

Jeden autorstwa Boncho, ze względu na mój prywatny sentyment

 

Zebrany na podpałkę

Chrust

Zaczyna pączkować

 

Po więcej informacji i tym podobnych smakołyków odsyłam wszystkich do źródeł, na których się opierałam: zbioru Czesława Miłosza "Haiku" i antologii "Estetyka japońska" pod redakcją Krystyny Wilkoszewskiej. Zachęcam też do prywatnych poszukiwań.

Powyższy artykuł cytuje wypowiedzi ludzi cieszących się autorytetem w swej dziedzinie a także moje własne wnioski i skojarzenia. Nikomu ich nie narzucam, do niczego nie przekonuję, staram się tylko pokazać mój punkt widzenia.

To właśnie kocham w haiku.- Każdy może je rozumieć na własny sposób. Jeden utwór może wywołać różne uczucia u różnych osób a one będą zawsze właściwe, zawsze na miejscu, zawsze będą OK, bo najważniejsze jest żeby czuć. Żeby nie być obojętnym.

 

                                                                       Nunaja