JustPaste.it

Wolność i radość jest celem

Autor - Wiesław Matuch  Wrocław, dn. 12.12.2007

0279497b03707fc8e6924910e12be0e6.jpg

Pojęcie czym jest życie, sens, próby jego zdefiniowania, rozszyfrowania, tak naprawdę sprowadzają się do zwykłych szablonów myślenia. Proces używania intelektu funkcjonuje głównie na zasadzie uczenia się różnych dyscyplin, postaw i sposobów kojarzenia, wypracowanych już wcześniej przez kogoś innego, a propagowanych jako nauka, bądź obyczaj.

Każda dziedzina nauki i kultury, naszpikowana jest wzorcami. Wzorce, jak się orientujemy, mają wpływ na wszystko. Na nasz sposób myślenia, odczuwania, zadowolenia, kulturę osobistą, rozumienia duchowości, ogółem na cały proces cywilizacyjny.

Upadek, zastój lub rozkwit społeczeństwa, w największej mierze zależny jest od siły z jaką dane wzorce są wdrażane w struktury społeczne. Wyrazem tej siły są systemy edukacyjne, promocja kultury, style zachowań, ubioru i wszelkiego typu propaganda.

Wszystko to ma ogromny wpływ na to, kim jesteśmy i kim będziemy w przyszłości. Proces ten dokonuje się w dziedzinie bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością, jak i w sferze tak zwanej - duchowej. Nie ma tu najmniejszej różnicy. Duchowni, guru, mistrzowie różnych szkół - robią dokładnie to samo, co ludzie biznesu, marketingu i reklamy. Metoda i tendencja przeprowadzania takich kampanii w stosunku do naszej świadomości, jest taka sama. Różnią się jedynie wzorce i cele.

Narzucanie idei religijnych, filozoficznych, czy materialistycznych, to stały nurt przewodni każdego społeczeństwa. Wszystkim w gruncie rzeczy chodzi o jedno i to samo. Ale rysuje się tu parę możliwości, jednym chodzi o władzę i pieniądze, innym o satysfakcje, jeszcze innym o propagowanie "jednej jedynej prawdy na świecie" i postawienie swoich racji na wierzchu. Kierując się względami "ego", wszyscy wolą widzieć swoje za najlepsze. Nie ważne czy to jest przekaz naukowy, kaznodziejski, czy biznesowy. Robią to duchowni, ateiści, wierzący i obojętni światopoglądowo.

Najwspanialszy guru będzie mówił o swoich przekonaniach, bo obrał taki sposób realizacji swojego życia, a reszta świata będzie mówiła o swoich, i cieszyła się będzie życiem na własnych zasadach. Można powiedzieć, że ilu jest na świecie ludzi, tylu jest mędrców - każdy na swoim etapie i sposobie wyrazu. Każdy człowiek reprezentuje swój własny punkt widzenia, ukształtowany najczęściej na zaczytanej lekturze lub zapożyczony ze środowiska, w jakim się wychował. Ci którzy więcej przeczytali, widzą szerzej i są bardziej obiektywni. O objawieniach nie wspominam, bo takich nie ma. Objawieniem jest świat i to, co człowiek z niego potrafi wynieść. A jeśli ktoś widzi wyższe światy, to tylko dowód na pokonanie kolejnego etapu zdobywania wiedzy. A jeśli ktoś dociera do subtelniejszych światów, sam musi się okazać bardzo dobrym, kochającym i tolerancyjnym człowiekiem.

A więc dużo zależy od tego, kto na jakim terenie, lub na jakiej planecie się urodził i jakiego światopoglądu zaczerpnął od lokalnej kultury. Duchowi jak i polityczni przywódcy, jogowie, różnej maści mistrzowie i księża, powinni być sprowadzeni do parteru. Ponieważ to, co oni prezentują w ponad 90 procentach jest nieprawdą, ale wyłącznie ich osobistym punktem widzenia, podpartym nadbudową kultury i tradycji.

Idee, wzorce otaczają każdego człowieka, przenikają go do głębi, formułują umysł i przekonania. Jeden człowiek lubi to, inny coś innego. Jednego duchowe koncepcje drażnią, uważa je za czystą fantazję, innych pociągają. Jedni powołują się na podstawy, czyli na tradycyjne przekazy, dogmaty i stare "moralne" reguły postępowania, inni odrzucają przeszłość. Teraźniejszość uważają za najlepszy sposób na życie.

Gdy się tak zastanawiam nad tymi wszystkimi stylami, ideami i sposobami na życie, przychodzi mi taka refleksja: wolność jest jednym z najwspanialszych darów życia. Robienie tego, na co ma się ochotę, jest najprawdziwszą formą egzystencji człowieka. Właściwie nie ma ani jednej sekundy, byśmy byli tego pozbawieni. Jeżeli nie fizycznie, to przynajmniej w świadomości jesteśmy wciąż do tego gotowi.

Mówienie, że coś jest duchowe, a coś materialne, coś złe, albo dobre, jest ogromną możliwością wyboru. Chociaż ja uważam, że takiego podziału nie ma. Energia materialna czy duchowa, energia dobra i zła, ma te same podstawy, jest tą samą energią. Mówi się przecież, że "od miłości do nienawiści tylko krok". Następuje tu płynne przechodzenie z jednego stanu w drugi, w zależności od zaistniałych faktów i okoliczności.

Ktoś, kto ma swój wzorzec myślenia, będzie uważał inaczej.

Jak zauważyłem jeszcze, życie ceni sobie każdy, niezależnie od poglądów i wzorców w jakich został ukształtowany. Ta cecha jest wspólna wszystkim.

Tak mi się wydaje, że siła, która zainicjowała nasz byt, wcale nie pragnie, abyśmy się do niej modlili i uznawali ją za Boga. Ponieważ ta siła jest idealna, więc po co jej to potrzebne?! Wszystko, co dotyczy duchowości, modlitwy czy potrzeb materialnych, jest nam potrzebne, a nie tej sile, która posiada wszystko.

Szkoły duchowe, czy szkoły świeckie, uniwersytety, to wszystko jest potrzebą człowieka, poszukującego swojego celu i źródła pochodzenia. I na ogół jedni i drudzy żyją w ogromnej pod tym wzglądem niewiedzy. Poszukiwania okazują się zwykłymi teoryjkami, a tak zwane fundamenty duchowe, zwykłymi fantazjami umysłu, przelewanymi na papier. Odnosi się wrażenie, jakby poszukiwało się istoty tam, gdzie jej nie ma, z pominięciem siebie samego - największego cudu nauki, najwspanialszej inteligentnej inżynierii.

Świadomość, wolność, inwencja, dążenie do zadowolenia, spokoju i radości, okazuje się tym najważniejszym celem. Radość, pragnienie miłości i życia, przeżywanie czegokolwiek na własną modłę, jest sposobem na sens  życia. To najpiękniejszy akt wdzięczności i uwielbiania samego życia, uniwersalnej miłości, którą nazwaliśmy sobie Bogiem.

A zatem, idee, wzorce, metody, szkoły, reguły, nauki duchowe, to czysty ludzki koncept, wypracowany w  czasie, przez wielu ludzi o różnych światopoglądach. Nie ma tu nic nadzwyczajnego, ani w hinduizmie, buddyzmie czy katolicyzmie, w każdej religii i idei. Wszystko to wytwór ludzkiej wyobraźni, koncept przekształcony w formy edukacyjne.

A przecież najmniejsza radość i uczucie miłości, pokonuje je wszystkie natychmiast. To, co najpiękniejsze, mamy w środku naszego jestestwa. To, że żyjemy, istniejemy, myślimy i odczuwamy, jest najwyższym stopniem wiedzy i nauki. Źródło tryska z nas. Jedna radość, proste uczucie szczęśliwości, nadziei i zadowolenia, jest początkiem wiecznego świata. Na nic komu stopnie naukowe, jeśli nie zauważa w sobie tego źródła i nie umie się nim cieszyć.

Ważne w życiu są cele, obojętnie jakie. Gdy ktoś uzna, że największą radość przynosi mu praca, to wspaniale, niech umie się tym cieszyć. Wszystko co przynosi zadowolenie, jest uwielbianiem życia, inaczej uwielbianiem Boga.

Człowiek ma to do siebie, że zawsze może znaleźć nowe źródła radości i szczęścia. I tylko tą drogą powinien kroczyć, jeśli chce rozszerzać to szczęści w nieskończoność.

 

Źródło: http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=wolnosc_i_radosc_jest_celem