JustPaste.it

Pytania i odpowiedzi

a17d9d95c7960340c4029c3b4c647692.gif

Przepiękne teksty wielkiego Jogina Sri Nisargadatty Maharaja (1897 - 1981)

Pytania i odpowiedzi. Poniższe teksty dopracowałem na potrzeby katolików - Wiesław Matuch

PYTANIE: Nasze codzienne doświadczanie jest tego rodzaju: gdy się budzimy, nagle pojawia się świat. Skąd się to bierze? ODPOWIEDŹ: Zanim się coś pojawi, musi istnieć ktoś, komu się to pojawi. Wszelkie pojawienie się i zanikanie zakłada zmianę w stosunku do jakiegoś stałego podłoża. PYTANIE: Zanim się przebudziłem, byłem nieświadomy. ODPOWIEDŹ: Jak pan to rozumie? Czy doznanie uleciało nagle z pamięci, czy też był pan nieświadomy własnego doznania? A może jest tak, że miewa pan doznania w stanie nieświadomości? Czy może pan istnieć bez doznawania? Czy jakaś luka w pamięci może być dowodem pana nieistnienia? A czy w ogóle może pan poważnie mówić o swoim nieistnieniu jako o faktycznym stanie? Przecież nie ma pan żadnej podstawy do stwierdzenia, że pański umysł nie istniał. Czyż nie obudził się pan, gdy pana zawołano? Czyż nie pierwsze się pojawiło przy przebudzeniu poczucie "jestem"? Jakiś element świadomości musi istnieć zarówno podczas snu jak i podczas omdlenia. Przy przebudzeniu się występuje poczucie "jestem - ja ciało - w świecie". Choć może się wydać, że te człony następują po sobie kolejno, pojawiają się one jednocześnie. Czy mogłoby powstać owo "jestem", gdyby nie było tej czy innej osoby?

PYTANIE: Jestem zawsze kimś, kto posiada wspomnienia i nawyki. Żadnego innego "jestem" nie znam. ODPOWIEDŹ: A może istnieje coś, co przeszkadza panu w poznaniu? Co pan czyni, nie wiedząc czegoś, co wiedzą inni? PYTANIE: Próbuję dotrzeć do źródeł ich wiedzy, kierując się ich wskazówkami. ODPOWIEDŹ: A czy nie jest dla pana ważne wiedzieć czym pan jest w istocie - ciałem tylko czy czymś innym? A może w ogóle niczym? Czy nie zdaje sobie pan sprawy, że wszelkie pańskie problemy są problemami ciała; chodzi o pożywienie, odzież, mieszkanie, rodzinę, przyjaciół, imię, sławę, bezpieczeństwo, zachowanie życia itd. Wszystko to może stracić znaczenie, gdy uświadomi pan sobie, że nie jest tylko ciałem.

PYTANIE: Jaką korzyść mógłbym mieć z uświadomienia sobie, że nie jestem ciałem? ODPOWIEDŹ: Nawet powiedzenie, że nie jest pan ciałem, nie jest w pełni prawdziwe. W pewnym sensie jest pan wszystkimi ciałami, sercami, umysłami i znacznie więcej jeszcze. Niech pan wniknie głęboko w treść owego "jestem", to się pan przekona. Jak odnajduje pan rzecz, którą zapodział pan gdzieś lub zapomniał? Myśli pan o niej tak długo, aż przyjdzie do pana. Tak i sens owego "jestem" winien pojawić się najpierw. Niech pan się zastanowi skąd owo "jestem" się bierze albo po prostu spokojnie je obserwuje. Gdy umysł zatrzyma się w bezruchu na owym "jestem", doświadczy pan stanu, którego nie można zwerbalizować. Trzeba wytrwale próbować. "Jestem" przebywa przecież w panu bez przerwy, ale dodał pan do niego przeróżne rzeczy: ciało, uczucie, myśli, pojęcia, zewnętrzne i wewnętrzne własności itd. Utożsamianie się z tym wszystkim jest pomyłką. Uważa więc pan siebie za coś, czy pan nie jest. PYTANIE: A więc czym jestem? ODPOWIEDŹ: Wystarczy wiedzieć, czym pan nie jest. Nie musi pan wiedzieć, czym pan jest. Dopóki wiedza oznacza opis w terminach tego, co postrzeżeniowo lub pojęciowo jest już znane, dopóty niemożliwe jest samopoznanie. Tego bowiem czym pan jest, nie można opisać inaczej jak przez zupełne zaprzeczenie. Jedynie co może pan stwierdzić, to "nie jestem tym, nie jestem tamtym". Nie można sensownie orzec: "oto, czym jestem". To, co może pan wskazać jako "to" lub "tamto", nie może być panem. Nie może pan również być "czymś innym". Nie jest pan niczym postrzegalnym czy wyobrażalnym. A jednak bez pana nie może być ani postrzegania ani wyobrażenia siebie. Obserwuje pan jak czuje serce, myśli umysł, porusza się ciało. Sam akt postrzegania wskazuje, że nie jest pan tym, co pan postrzega. Czy bez pana może istnieć percepcja i doświadczenie? Doświadczanie musi do kogoś "przynależeć". Musi być ktoś, kto je uzna za swoje własne. Bez podmiotu doświadczającego nie ma doświadczania. To podmiot doświadczający nadaje realność doświadczeniu. Jaką wartość miałoby dla pana doświadczenie, którego nie może pan przeżyć?

PYTANIE: Czy poczucie, że jestem osobą doświadczającą i poczucie, że "jestem", nie stanowią również doświadczeń? ODPOWIEDŹ: Oczywiście, każde doświadczenie jest doświadczeniem. I we wszelkim doświadczeniu występuje podmiot doświadczenia. Wprawdzie pamięć stwarza złudzenie ciągłości, ale naprawdę każde doświadczenie ma swój własny podmiot doświadczający, a poczucie identyczności bierze się ze wspólnego czynnika leżącego u podstaw każdej relacji podmiot doświadczający - doświadczenie. Tożsamość i ciągłość nie są tym samym. Tak jak każdy kwiat ma swoją barwę, ale przyczyną wszystkich barw jest to samo światło, tak i różne przedmioty doświadczenia pojawiają się w nierozdzielonej, niepodzielonej świadomości - odrębne w pamięci, identyczne w swej istocie. Ta istota jest korzeniem, podstawą, pozaczasową i pozaprzestrzenną "możliwością" każdego doświadczenia. PYTANIE: Jak to osiągnąć? ODPOWIEDŹ: Nie potrzebuje pan tego osiągać, to już jest panu dane. Samo przyjdzie do pana, jeśli da mu pan szansę. Niech się pan wyzbędzie przywiązania do tego co nierzeczywiste, a wówczas rzeczywiste szybko i łatwo pojawi się na swoim miejscu. Niech pan przestanie wyobrażać sobie, że jest pan tym lub tamtym, że to lub owo pan czyni, a zaświta panu świadomość, że jest pan źródłem i duszą wszystkiego. Wtedy nastanie w panu wielka miłość - poza wyborem, upodobaniem czy przywiązaniem - miłość potęga, która sprawia, że wszystko staje się jej godne i kochane.

PYTANIE: Siedzi pan przede mną a ja przed panem. Na czym polega zasadnicza różnica między nami? ODPOWIEDŹ: Nie ma zasadniczej różnicy. PYTANIE: A jednak jakaś różnica musi być, skoro ja przychodzę do pana a nie pan do mnie. ODPOWIEDŹ: To pan wyobraża sobie różnicę i dlatego krąży tu i tam w poszukiwaniu "niepospolitych" ludzi. PYTANIE: Pan jest właśnie tą niepospolitą osobą. Przypisuje pan sobie znajomość rzeczywistego bytu, podczas gdy ja go nie znam. ODPOWIEDŹ: Czy kiedykolwiek twierdziłem, że pan go nie zna i z tego powodu stoi niżej ode mnie? Ci, którzy wymyślili tego rodzaju zróżnicowanie, niechaj je udowodnią. Nie twierdzę, że wiem coś, czego pan nie wie. Na pewno wiem znacznie mniej od pana. PYTANIE: Słowa pana są mądre, postawa - szlachetna, uprzejmość doskonała. ODPOWIEDŹ: Nic o tym wszystkim nie jest mi wiadomo i nie dostrzegam żadnej pomiędzy nami różnicy. Życie moje to ciąg wydarzeń, tak samo jak u pana. Tylko że ja nie jestem zaangażowany i patrzę na przemijające widowisko jak na przemijające widowisko, podczas gdy pan tkwi uczepiony rzeczy i daje się nimi kierować. PYTANIE: Co uczyniło pana tak zobojętniałym? ODPOWIEDŹ: Nic szczególnego. Zdarzyło się, że zaufałem Jezusowi. Powiedział mi, że nie jestem nikim innym tylko sobą, a ja Mu uwierzyłem. Ufając Mu, rozpocząłem odpowiedni tryb życia i przestałem dbać oto, co nie stanowiło mego "ja" ani nie było moje. PYTANIE: Dlaczego miał pan szczęście w pełni zaufać Chrystusowi, a nasze zaufanie jest powierzchowne? ODPOWIEDŹ: Któż to wie? Po prostu tak się wydarzyło. Rzeczy zdarzają się bez przyczyny i bez racji. A zresztą, czy ma znaczenie, jaki kto jest? Pańska dodatnia opinia o mnie jest tylko pańską opinią. W każdej chwili może ją pan zmienić. Po co przywiązywać wagę do opinii, nawet dla własnych?

PYTANIE: Pan odbiega od innych ludzi. Pan zdaje się być zawsze spokojny i szczęśliwy. I dzieją się wokół pana rzeczy cudowne. ODPOWIEDŹ: Nic mi nie wiadomo o cudach i wątpię, czy przyroda dopuściłaby do takich odchyleń od swoich praw. Chyba, że zgodzimy się, że wszystko jest cudem. Jednakże według mnie niczego takiego nie ma. Istnieje świadomość, w której wszystko się wydarza. Jest to zupełnie oczywiste i każdemu dane w doświadczeniu. Pan po porostu nie patrzy dość uważnie. Niech pan dobrze patrzy i dostrzeże to, co ja widzę. PYTANIE: A co pan widzi? ODPOWIEDŹ: To co ja widzę, mógłby i pan zobaczyć, tu i teraz, gdyby pan nie koncentrował błędnie swej uwagi. Pan nie troszczy się dostatecznie o samego siebie. Cały pański umysł pochłonięty jest rzeczami, ludźmi, ideałami - nigdy panem samym. Niech pan siebie ustawi w centrum uwagi i zda sobie sprawę z własnego istnienia. Niech się pan przyjrzy swemu postępowaniu, niech pan ustali motywy i skutki własnego działania. Musi pan poznać więzienie, które niebacznie wzniósł pan wokół siebie. Przez ustalenie czym pan nie jest, dojdzie pan do samopoznania. Droga powrotu do siebie prowadzi przez odmowę i odrzucenie. Jedno jest pewne: to co rzeczywiste nie jest dziełem wyobraźni ani tworem umysłu. Nawet owo "jestem" nie jest czymś trwałym, chociaż stanowi użyteczną wskazówkę. Wskazuje gdzie należy szukać. Wskazuje gdzie należy szukać, nie zaś czego szukać. Wystarczy dobrze patrzeć. Gdy się pan przekona, że poza stwierdzeniem "jestem" niczego więcej zgodnego z prawdą powiedzieć pan o sobie nie może i że nic, na co można by wskazać, nie jest panem, owo "jestem" przestanie być ważne i nie będzie pan już odczuwał potrzeby wyrażania słowami, czym pan jest. Jedyne czego panu potrzeba, to wyzbycie się tendencji do samookreślania. Wszystkie określenia odnoszą się tylko do pańskiego ciała i jego przejawów. A gdy minie pańska natrętna identyfikacja z ciałem, znajdzie się pan automatycznie i bez wysiłku w swoim naturalnym stanie. Jedyna różnica pomiędzy nami polega na tym, że ja jestem świadomy swego naturalnego stanu, natomiast pan znajduje się w stanie zamroczenia. Jak złoto przeobrażone w ozdobę nie ma przewagi nad kruszcem, chyba że umysł nadaje mu odmienną wartość, tak i my jesteśmy tacy sami w bycie, a różna jest tylko postać, w jakiej występujemy. Prawdę tę odkrywamy, jeśli życie traktujemy poważnie, jeśli poszukujemy, badamy nieustannie, jeśli życie poświęcamy na odkrywanie.

PYTANIE: Wydaje mi się, że jeśli chodzi o mój organizm i o warunki mego bytu, to wszystko jest w porządku. Nie zależą one ode mnie i nie wymagają ulepszania. W złym stanie jest natomiast moje "ciało wewnętrzne", które można nazwać umysłem, świadomością. ODPOWIEDŹ: Co pan znajduje złego w swoim umyśle? PYTANIE: Jest niespokojny, żądny przyjemności, a boi się rzeczy nieprzyjemnych. ODPOWIEDŹ: Cóż jest złego w tym, że szuka on przyjemności, a unika rzeczy przykrych? Rzeka życia płynie pomiędzy brzegami cierpienia i przyjemności. Problem powstaje dopiero wtedy, gdy umysł nie chce płynąć wraz z życiem i grzęźnie w nabrzeżach. Przez płynięcie wraz z życiem rozumiem akceptację - to co nadchodzi niech przyjdzie, to co przemija niech przeminie. Nie należy poddawać się pożądaniu ani bojaźni, lecz przyglądać się bacznie wszystkiemu, co się dzieje. Nie jest pan tym, co się zdarza. Ostatecznie nie jest pan nawet obserwatorem. Jest pan najwyższą możliwością, której manifestacją i wyrazem jest wszechobejmująca świadomość.

PYTANIE: Pomiędzy ciałem i jaźnią zalega chmura myśli i uczuć, która nie służy ani ciału ani jaźni. Myśli te i uczucia są marnego gatunku - po prostu kurz umysłowy, który zaślepia i dławi. Niemniej jednak one są - ciemne i niszczące. ODPOWIEDŹ: Z pewnością wspomnienie czegoś nie może zastąpić wydarzenia. To samo dotyczy antycypacji. Wydarzenie bieżące ma w sobie coś wyjątkowego, jedynego, czego nie mają wydarzenia dawniejsze ani przyszłe. Jest ono żywe, rzeczywiste, mamy je przed sobą jak gdyby oświetlone. To co się w danej chwili dzieje, zawiera "piętno realności", którego pobawione są wydarzenia przeszłe oraz przyszłe. PYTANIE: Co nadaje aktualnemu zjawisku owo "piętno realności"? ODPOWIEDŹ: Nie ma niczego szczególnego w aktualnym zjawisku, aby podkreślić jego odmienność w stosunku do wydarzeń przeszłych oraz przyszłych. Przez chwilę wydarzenie przeszłe było bieżące, a zaś przyszłe takie będzie. Co czyni wydarzenia bieżące tak odmiennym? Oczywiście moja obecność. Ja jestem rzeczywisty, bo jestem zawsze teraz, w teraźniejszości. Przeszłość istnieje w pamięci, przyszłość - w wyobraźni. Nie ma niczego w samym wydarzeniu bieżącym, co by przydało mu realność. Jakieś proste, okresowe zjawisko, jak bicie zegara. Chociaż wiemy, że kolejne jego uderzenia są identyczne, bieżące odbieramy jako całkowicie odmienne niż przeszłe, zapamiętane lub przyszłe, spodziewane. To co zdarza się w chwili obecnej, zdarza się w związku ze mną, bo ja jestem zawsze obecny. To ja aktualnemu wydarzeniu użyczam mojej własnej realności.

PYTANIE: Obcujemy z rzeczami zapamiętanymi tak, jak gdyby były one realne. ODPOWIEDŹ: Zajmujemy się wspomnieniami tylko wtedy, gdy przechodzą one w teraźniejszość. Rzeczy zapomniane nie liczą się aż do ich przypomnienia, co stanowi przesunięcie ich do teraźniejszości. PYTANIE: Widzę z tego, że w teraźniejszości istnieje jakiś inny czynnik nieznany, który temu co minęło, nadaje cechy realności. ODPOWIEDŹ: Nie jest to czynnik "nieznany" ponieważ widzi go pan w ciągłym działaniu. Czy zmienił się on od czasu, gdy się pan urodził? Rzeczy i myśli ciągle ulegały zmianom. Nigdy natomiast nie zmieniało się poczucie, że to co jest teraz, jest realne; nawet we śnie. PYTANIE: W głębokim śnie nie doświadcza się bieżącej rzeczywistości. ODPOWIEDŹ: Pustka głębokiego snu jest wyłącznie brakiem określonych wspomnień. Ale ogólna pamięć dobrego samopoczucia pozostaje. Jest różnica pomiędzy powiedzeniem "spałem głęboko", a "byłem nieobecny". We śnie ciało działa poniżej progu mózgowej świadomości.

PYTANIE: Powróćmy do zagadnienia, od którego zaczęliśmy rozmowę: pomiędzy źródłem życia a jego wyrazem, jakim jest ciało, znajduje się umysł z jego nieustannie zmieniającymi się stanami. Strumień psychiczny stanów jest nieokreślony, bezsensowny i bolesny. Cierpienie to czynnik stały. To co nazywamy przyjemnością, jest tylko przerwą, interwałem pomiędzy dwoma przykrymi stanami. Pożądanie i strach, to wątek i osnowa życia, a prowadzą one do cierpienia. Stawiam pytanie: czy może istnieć szczęśliwy umysł? ODPOWIEDŹ: Pożądanie jest wspomnieniem przyjemności, zaś lęk - wspomnieniem cierpienia. Oba stany powodują niepokój umysłu. Jakże więc może on być szczęśliwy? PYTANIE: To prawda, ale tylko wtedy, gdy pragniemy przyjemności lub spodziewamy się cierpienia. Istnieją jednak chwile nieoczekiwanej i nieprzewidzianej radości. Radości czystej, nieskażonej pożądaniem. Nieszukanej, niezasłużonej, danej przez Boga. ODPOWIEDŹ: A jednak radość jest tylko radością w stosunku do istniejącego na dalszym planie cierpienia.

PYTANIE: Czy cierpienie jest zjawiskiem kosmicznym, czy wyłącznie zrodzonym w umyśle? ODPOWIEDŹ: Wszechświat materialny jest dziełem skończonym, a gdzie istnieje pełnia, gdzie już niczego nie brakuje - cóż może spowodować cierpienie? PYTANIE: Wszechświat może być dziełem doskonałym w całości ale niedoskonałym w szczegółach. ODPOWIEDŹ: Cząstka całości oceniana w związku z całością jest także doskonała. Tylko rozpatrywana w izolacji wykazuje braki i staje się siedliskiem cierpienia. Co powoduje takie oderwanie? PYTANIE: Oczywiście - ograniczenia umysłu. Będąc częścią umysłu nie może pojąć całości. ODPOWIEDŹ: W samej naturze umysłu leży różnicowanie i przeciwstawianie. Czy może istnieć jakiś inny umysł, który jednoczy i harmonizuje, który widzi całość w części i część jako w pełni należąca do całości? PYTANIE: Gdzie szukać takiego drugiego umysłu? ODPOWIEDŹ: Trzeba wyjść poza umysł ograniczający, dzielący i przeciwstawiający. Położyć kres umysłowemu procesowi, jakim go znamy. Gdy jedno się skończy, rodzi się drugie. PYTANIE: Czy nie istniałby wtedy problem radości i smutku? ODPOWIEDŹ: Nie w tej postaci, jakiej go znamy, jako zjawisko upragnione lub odrzucone. Pozostanie już tylko miłość szukająca swego wyrazu i napotykająca przeszkody. Integralny umysł, to miłość w działaniu, walcząca z okolicznościami, początkowo zawiedziona a w końcu zwycięska.

PYTANIE: Czy miłość jest pomostem między duchem a ciałem? ODPOWIEDŹ: A cóż innego? Umysł stwarza przepaść, a serce umożliwia jej przekroczenie. PYTANIE: Wielokrotnie spotykałam się z problemem, czy wszechświat podlega prawu przyczynowości, czy też istnieje i działa on poza tym prawem. Pan zdaje się reprezentować pogląd, że wszechświat nie jest niczym uwarunkowany i że wszystko, nawet najdrobniejsze zjawisko, niczym nie jest uwarunkowane, powstając i zanikając bez jakiejkolwiek przyczyny. ODPOWIEDŹ: Związek przyczynowy jest to czasowa kolejność pojawiania się wydarzeń w przestrzeni, przy czym przestrzeń ta może być fizyczna lub psychiczna. Czas, przestrzeń, związek przyczynowy, to kategorie umysłu powstające i zanikające w umyśle. PYTANIE: Jak długo umysł działa, związek przyczynowy jest obowiązującym prawem. ODPOWIEDŹ: Jak każda rzecz pochodząca z umysłu, również tak zwane prawo przyczynowości przeczy samemu sobie. Żadna rzecz nie jest wynikiem określonej przyczyny - na powstanie jakiejkolwiek rzeczy, nawet najdrobniejszej, składa się cały wszechświat. Żadna rzecz nie mogła by być tym, czym jest, gdyby wszechświat nie był taki, jaki jest. Jeśli źródło i podstawa każdej rzeczy jest jedyną przyczyną każdej rzeczy, niewłaściwe jest mówienie o przyczynowości, jako o prawie uniwersalnym. Wszechświat nie jest związany swa treścią, ponieważ możliwości jego są nieograniczone. Poza tym jest on manifestacją lub wyrazem zasady totalnej wolności.

PYTANIE: Tak, przekonał mnie pan. Mówienie o jakiejś rzeczy jako jedynej przyczynie innej rzeczy jest całkowicie błędne. A jednak w praktycznym życiu, podejmując jakieś działanie, zawsze liczymy na określone skutki. ODPOWIEDŹ: Ludzie podejmują mnóstwo tego rodzaju działań z powodu swojej ignorancji. Ludzie osiągnęliby znacznie więcej przy mniejszym nakładzie energii, gdyby wiedzieli, że nic nie może się wydarzyć, o ile cały wszechświat do tego się nie przyczyni. PYTANIE: Jeśli każda rzecz jest przejawem całego zespołu przyczyn, to jak można mówić o celowości działania zmierzającego do jakiegoś osiągnięcia. ODPOWIEDŹ: Sama potrzeba osiągnięcia jest także wyrazem całego wszechświata. Wskazuje ona po prostu, że w danym miejscu pojawił się potencjał energetyczny. Mówi pan o przyczynowości ponieważ kieruje panem iluzja czasu. Gdy na przeszłość i przyszłość patrzy się z ponadczasowej teraźniejszości, jako na części wspólnego wzorca, idea przyczyny i skutku traci swą zasadność i miejsce jej zajmuje twórcza swoboda.

PYTANIE: A nie mogę pojąć, jak może coś powstać bez przyczyny. ODPOWIEDŹ: Gdy mówię, że jakaś rzecz nie ma przyczyny, mam na myśli, że może ona być bez określonej przyczyny. Matka pana nie musiała urodzić, mogła pana urodzić jakaś inna kobieta. Natomiast nie mógł się pan urodzić bez słońca i ziemi. Nawet i te czynniki nie spowodowały pana narodzin bez czynnika najistotniejszego. Chodzi panu o własne pragnienie urodzenia się. Pragnienie właśnie prowadzi do narodzin, daje imię i kształt. Podmiot pożądany powstaje najpierw w wyobraźni i pragnieniu, a potem ujawnia się jako coś dotykalnego. Tak powstaje świat, w którym żyjemy, nasz osobisty świat. Świat realny znajduje się poza zasięgiem umysłu - widzimy go poprzez siatkę naszych pożądań jako podzielony na przyjemności i przykrości, na zjawiska wewnętrzne i zewnętrzne, na aspekty dobre i złe. Aby zobaczyć świat taki, jaki on jest, należy wyjść poza tę siatkę. Nie jest to trudne do wykonania, ponieważ siatka jest pełna otworów. Święci to osiągnęli bez problemu. PYTANIE: Co pan rozumie przez otwory? Jak można je znaleźć? ODPOWIEDŹ: Niech pan spojrzy na siatkę i jej liczne sprzeczności. Na każdym kroku coś pan robi i coś niszczy. Ludzie pragną pokoju, miłości, szczęścia, a jednocześnie wysilają się na wywołanie cierpienia, nienawiści i wojny. Pragną długowieczności, ale się przejadają, szukają przyjaźni lecz wyzyskują innych. Niech pan spojrzy na własną siatkę utkaną z takich sprzeczności, a potem je usunie. Już samo dostrzeżenie ich sprawi, że znikną. PYTANIE: Jeśli moje dostrzeżenie sprzeczności może spowodować jej usunięcie, to czyż nie ma przyczynowego związku między dostrzeganiem a usunięciem? ODPOWIEDŹ: Przyczynowość, nawet jako pojęcie, nie ma zastosowania do chaosu.

PYTANIE: W jakim stopniu pożądanie jest czynnikiem sprawczym? ODPOWIEDŹ: Jest ono jednym z wielu czynników. Dla każdego zjawiska istnieje nieskończona ilość sprawczych czynników. Ale źródłem wszystkiego co istnieje, jest Możliwość Nieskończona, Bóg, Najwyższa Rzeczywistość, która znajduje się w panu i która na wszystko, czego pan doświadcza, rzuca swą moc, swe światło, swą miłość. Ale źródło to nie jest przyczyną i żadna przyczyna nie jest źródłem. Oto, dlaczego mówię, że wszystko pozbawione jest przyczyny. Może pan spróbować zbadać, w jaki sposób jakaś rzecz się dzieje, ale nie może pan wykryć, dlaczego dana rzecz jest właśnie taka. Jakaś rzecz jest taka jaka jest, ponieważ wszechświat jest taki jaki jest.

PYTANIE: Czy świadomość świadka ma charakter stały, czy nie? ODPOWIEDŹ: Nie jest ona stała. Poznający powstaje i znika wraz z poznanym. To w czym poznający i poznane łączą się, znajduje się poza czasem. Terminy "stały" i "wieczny" nie mają tu zastosowania. PYTANIE: We śnie nie istnieje ani poznający ani poznane. Co podtrzymuje wrażliwość i odbiorczość ciała? ODPOWIEDŹ: Na pewno nie można powiedzieć, że poznający był nieobecny. Nie doświadczało się rzeczy ani myśli - to wszystko. A jednak brak doświadczenia jest także doświadczeniem. Jest jakby wejściem do ciemnego pokoju i stwierdzeniem "nic nie widzę". Człowiek ślepy od urodzenia nie wie, co znaczy ciemność. Podobnie tylko poznający wie, że nic nie wie. Sen po prostu stanowi przerwę w pamięci. Życie płynie dalej.

PYTANIE: A czym jest śmierć? ODPOWIEDŹ: Jest to zmiana w procesie życiowym jakiegoś ciała: kończy się integracja, a na jej miejsce wchodzi dezintegracja. PYTANIE: A co dzieje się z poznającym? Czy znika on wraz z zanikiem ciała? ODPOWIEDŹ: Tak jak poznający pojawia się przy urodzeniu ciała, tak i znika w chwili śmierci. PYTANIE: I nic nie pozostaje. ODPOWIEDŹ: Pozostaje życie, dusza. Świadomość potrzebuje jakiegoś narzędzia dla ujawnienia się. Gdy Bóg powoła do istnienia nowe ciało, pojawia się nowy poznający. PYTANIE: Czy po śmierci pamięć zostaje? ODPOWIEDŹ: Tak. Istnieje coś, co można by nazwać ciałem pamięciowym albo przyczynowym, zapis wszystkich uprzednich myśli, pragnień, czynów. Dusza bierze ze sobą wszystkie doświadczenia. Coś jakby obłok zagęszczonych obrazów.

PYTANIE: Jaki jest sens odrębnego istnienia? ODPOWIEDŹ: Jest to odbicie jednej rzeczywistości w odrębnym ciele. W odbiciu tym to co ograniczone i nieograniczone przemieszane jest razem i uważane za to samo. Zlikwidowanie tego przemieszania jest zadaniem mistyki. PYTANIE: Czy śmierć nie usuwa tego przemieszania? ODPOWIEDŹ: Przy śmierci umiera tylko ciało. Życie nie umiera, świadomość nie umiera, rzeczywisty byt nie umiera. Nawet ciało nigdy nie jest tak żywe jak po śmierci. PYTANIE: A dlaczego ciało umiera? ODPOWIEDŹ: To co się urodziło, musi umrzeć. Tylko nieograniczone znajduje się poza zasięgiem śmierci. Niech pan odkryje czym jest to, co nigdy nie śpi i nigdy nie czuwa, i czego bladym odbiciem jest nasze poczucie "ja". PYTANIE: Jak mogę dojść do tego odkrycia? ODPOWIEDŹ: A jak pan cokolwiek odkrywa? Przez skupienie na czymś umysłu i serca. Musi być pasja i zapamiętanie. Pamiętam o tym, o czym należy pamiętać, stanowi tajemnicę powodzenia. Dojdzie pan do tego celu, traktując zadanie poważnie. PYTANIE: Czy chce pan przez to powiedzieć, że sama szczera chęć wystarcza? Myślę, że potrzebne są jeszcze umiejętności i sprzyjające warunki. ODPOWIEDŹ: Wszystko to pojawi się wraz z gorliwym wysiłkiem. Ważne jest, aby być wolnym od sprzeczności. Cel i wiodąca do niego droga nie powinny znajdować się na różnych poziomach, życie i światło nie powinny kłócić się ze sobą, zachowanie nie powinno być zdradą przekonań. Można to nazwać uczciwością, harmonią wewnętrzną. Byle nie cofać się, nie niszczyć niczego po drodze, nie schodzić z pozycji raz osiągniętych. Wytrwałe dążenie i rzetelność w postępowaniu doprowadzą pana do celu.

PYTANIE: Wytrwałość i rzetelność to na pewno to niezbędne cechy. Ale ja nawet ich śladu w sobie nie znajduję. ODPOWIEDŹ: Wszystko się pojawi, gdy pan ruszy z miejsca. Trzeba zacząć od pierwszego kroku. Wszystkie dobrodziejstwa przychodzą z wnętrza. Tam należy się skierować. "Jestem" - to już pan zna. Temu należy poświęcić cały czas, aż tkwić pan będzie w "jestem" spontanicznie. Nie ma drogi prostszej ani łatwiejszej. Znamy dobrze zewnętrzny świat wrażeń i czynności, słabo natomiast jest nam znany wewnętrzny świat, świat naszych myśli i uczuć. Pierwszy cel medytacji polega na tym, aby stać się świadomy swego wewnętrznego życia i dobrze je poznać. Ostatecznym celem medytacji jest dotarcie do źródła życia i świadomości. Umiejętność medytowania oddziałuje głęboko na charakter. Jesteśmy niewolnikami tego, czego nie znamy, zaś panami tego, co nam jest znane. Wszystkie nasze wady i słabe strony przezwyciężamy przez samo ich poznanie, przez wykrycie i zrozumienie przyczyn ich powstania oraz ich skutków. To co nieświadome zanika, gdy przechodzi do świadomości. Eliminacja nieświadomego wyzwala energię. Umysł wtedy uspokaja się.

PYTANIE: Co daje spokój umysłu? ODPOWIEDŹ: Gdy umysł jest spokojny, poznajemy siebie jako czystych świadków. Zdobywamy dystans w stosunku do doświadczenia i doświadczającej osoby, i stajemy z boku w czystej świadomości, która jest między jednym i drugim ale poza nimi. Osobowość nasza, polega na samoidentyfikacji, na wyobrażeniu "jestem tym, jestem tamtym", trwa dalej ale już jako część świata obiektywnego. Przestaje ona utożsamiać się ze świadkiem.

PYTANIE: Wydaje mi się, że żyję na wielu poziomach, a każdy wymaga nakładu energii. Jaźń prawem swej natury raduje się każdą rzeczą i jej siły uchodzą na zewnątrz. Czy celem medytacji nie jest zatrzymywanie energii na wyższych poziomach oraz popychanie jej ku górze, aby umożliwić rozwój tych wyższych poziomów? ODPOWIEDŹ: Jest to sprawa nie tyle poziomów, co sprawa cech. Medytacja jest działaniem harmonijnym, zmierzającym do zupełnego wyeliminowania ciemnoty oraz namiętności. A czysta harmonia to zupełna wolność od gnuśności i niepokoju.

PYTANIE: W jaki sposób można wzmocnić i oczyścić duszę? ODPOWIEDŹ: Dusza jest zawsze czysta i mocna. Jest jak słońce, które może wydawać się zaciemnione przez chmury alb kurz - jednak tylko temu, kto spogląda na nie z dołu. Należy zająć się przyczynami zaciemniania a nie słońcem.

PYTANIE: Jakie korzyści daje doskonałość? ODPOWIEDŹ: A jakie są korzyści z prawdy, dobroci, harmonii czy piękna? Stanowią one cel same w sobie. Pojawiają się spontanicznie bez wysiłku, gdy sprawy pozostawia się ich własnemu biegowi, bez wtrącania się do nich, bez unikania ich lub dopominania się o nie; gdy są po porostu tylko doświadczane w pełni świadomości. Taka świadomość sama stanowi doskonałość. Nie posługuje się ona ludźmi ani przedmiotami, ale wypełnia je i nadaje piękno. PYTANIE: Skoro jak osiągnąć duszę? ODPOWIEDŹ: Obserwować ją w sobie. Należy uświadomić sobie jej działanie, rozpoznać jej obecność w myślach, słowach i czynach. Nie jest to proces trudny ani długotrwały. Jedyny warunek powodzenia to powaga i żarliwość, naśladowanie Chrystusa.

PYTANIE: Jest wiele interesujących książek napisanych rzekomo przez kompetentnych autorów, gdzie zaprzeczana jest iluzoryczność świata, ale nie jego przemijający charakter. Według tych autorów istnieje hierarchia bytów, od najniższych do najwyższych. Na każdym poziomie złożoność organizmu decyduje o głębi, zasięgu i intensywności świadomości, bez jakiegokolwiek widocznego, dającego się uchwycić punktu szczytowego. Tym wszystkim rządzi jedno dominujące prawo: ewolucja form zmierzająca do rozwinięcia i wzbogacenia świadomości. ODPOWIEDŹ: Może tak być, ale może i nie być. Jeżeli nawet tak jest, to tylko z punktu widzenia umysłu. W rzeczywistości cały wszechświat istnieje wyłącznie w świadomości, podczas gdy moje miejsce znajduje się w Absolucie, Bogu. W czystym bycie powstaje świadomość, a w świadomości pojawia się i znika świat. Wszystko co tam się znajduje, jest mną, wszystko też jest moje. Przed wszelkim początkiem i poza wszelkim końcem jestem ja. Wszystko znajduje swój byt we mnie, w moim "jestem" . Nawet niebyt nie jest do pomyślenia beze mnie. Cokolwiek się zdarza, ja muszę tam być jako świadek. Taką wielkość dał nam Bóg. Jesteśmy Jego częścią.

PYTANIE: Dlaczego odmawia pan światu istnienia? ODPOWIEDŹ: Wcale nie neguję świata. Widzę go jako pojawiający się w świadomości, która jest sumą znanego w bezmiarze tego co nieznane. Wszystko to się zaczyna i kończy, to czysta zjawa. O świecie można powiedzieć, że się pojawia, a nie że istnieje. To co się pojawia, mierzone według jednej skali czasu może trwać bardzo długo, zaś mierzone według innej skali - bardzo krótko; co ostatecznie wychodzi na to samo. Cokolwiek jest ograniczone w czasie, jest chwilowe i nie przysługuje mu byt realny. PYTANIE: Z pewnością dostrzega pan rzeczywisty świat, który pana otacza. Pan zdaje się zachowywać zupełnie normalnie! ODPOWIEDŹ: Panu się świat w ten sposób przedstawia. To, co u pana zajmuje całe pole świadomości, w mojej jest małym skrawkiem. Świat istnieje tylko przez chwilę. Na skutek pamięci wydaje się panu, że świat trwa. Ja nie opieram się na pamięci. Widzę świat taki, jaki jest, jako chwilową zjawę w świadomości. PYTANIE: W pańskiej świadomości? ODPOWIEDŹ: Wszelka idea "ja" i "moje", a nawet idea "jestem", zawarte są w świadomości. PYTANIE: Czyż więc pana "absolutny byt" jest nieświadomością? ODPOWIEDŹ: Idea nieświadomości istnieje tylko w świadomości. PYTANIE: Skąd pan może wiedzieć, że znajduje się w stanie najwyższym? ODPOWIEDŹ: Ponieważ w nim jestem. Jest to jedyny stan naturalny. PYTANIE: Czy może go pan opisać? ODPOWIEDŹ: Tylko przez negację, jako niczym nie uwarunkowany, z niczym nie związany, niepodzielny, nie złożony, niewzruszony, niepodważalny, nieosiągalny drogą wysiłku. Wszelkie pozytywne określenia pochodzą z pamięci i dlatego nie mogą mieć zastosowania. Mój stan również jest w najwyższym stopniu rzeczywisty i dlatego możliwy, osiągalny.

PYTANIE: Czy nie jest pan bezustannie pogrążony w abstrakcji? ODPOWIEDŹ: Abstrakcja wywodzi się z umysłu i ma charakter werbalny. We śnie lub w omdleniu znika, a po pewnym czasie pojawia się znowu. Ja żyję w moim własnym stanie w wiecznej teraźniejszości. Przeszłość i przyszłość istnieją tylko w umyśle - ja jestem teraz. PYTANIE: Czy świat istnienie także teraz? ODPOWIEDŹ: Który świat? PYTANIE: Świat który nas otacza. ODPOWIEDŹ: Świat o którym pan mówi, to pański świat, nie mój. Co pan wie o mnie, jeśli nawet nasza rozmowa odbywa się tylko w pańskim świecie? Nie ma pan podstaw, aby sądzić, iż mój świat pokrywa się z pańskim. Mój świat jest realny, prawdziwy i takim go postrzegam, podczas gdy pański pojawia się i znika w zależności od stanu pana umysłu. Pański świat, to coś obcego, co wywołuje w panu lęk. Mój świat, to ja sam, to moje domostwo. PYTANIE: Jeśli pan jest światem, jak pan może być go świadomy? Czy podmiot świadomości nie jest czymś innym niż jej przedmiot? ODPOWIEDŹ: Świadomość i świat pojawiają się i znikają razem, dlatego są one dwoma aspektami tego samego stanu. PYTANIE: Gdy śpię, nie ma mnie, a świat trwa. ODPOWIEDŹ: Skąd pan o tym wie? PYTANIE: Dowiaduję się po przebudzeniu. Pamięć mi o tym przypomina. ODPOWIEDŹ: Pamięć istnieje w umyśle. Podczas snu umysł w dalszym ciągu działa. PYTANIE: Częściowo znajduje się w stanie zawieszenia. ODPOWIEDŹ: Ale nie wpływa to na obraz świata. Jak długo umysł działa, jest pańskie ciało, jest pański świat. Pański świat stworzony jest przez umysł. Jest on subiektywny, ograniczony w ramach umysłu, tymczasowy, osobisty, zawieszony na nitce pamięci. PYTANIE: Czy i pański jest taki? ODPOWIEDŹ: O, nie! Ja żyję w świecie realnym, podczas gdy pański jest wyimaginowany. Pański świat jest osobisty, prywatny, egoistyczny, w pełni pana własny. Nikt nie może wejść do niego, patrzeć jak pan patrzy, słuchać jak pan słucha, odczuwać pańskie wzruszenia i myśleć pańskie myśli. W swoim świecie jest pan rzeczywiście sam, zamknięty we własnym kręgu stale zmieniających się urojeń, które pan traktuje jako życie. Mój świat to świat otwarty, wspólny dla wszystkich i wszystkim dostępny. W moim świecie panuje wspólnota, miłość, prawdziwa równość. Jednostka stanowi całość, całość jest w jednostce. Wszystko jest jednością i ta jedność jest wszystkim. W moim świecie się nie żeni ani za mąż nie wychodzi. Mówił o tym Chrystus.

PYTANIE: Czy pana świat jest tak samo jak mój pełen rzeczy i ludzi? ODPOWIEDŹ: Nie, jest napełniony mną samym. PYTANIE: A czy pan widzi i słyszy jak my? ODPOWIEDŹ: Tak, ale ja tylko pozornie słyszę, widzę, mówię i działam. Wszystko to po prostu mi się zdarza, tak jak panu trawienie czy pocenie się. Dba o to, mechanizm ciała-umysłu, pozostawiając mnie poza tym wszystkim. Tak jak pan nie musi troszczyć się o to, by rosły panu włosy, tak ja nie muszę dbać o słowa i czyny. One po prostu zdarzają się, a mnie pozostawiają w spokoju, bo w moim świecie nic złego zdarzyć się nie może.

PYTANIE: W dzieciństwie popadałem często w stan pełnej szczęśliwości, graniczącej z ekstazą. Później to ustało. Pojawiają się czasem i mijają, nigdy zaś nie wiadomo, kiedy powrócą. ODPOWIEDŹ: Cóż może być stałego w umyśle, który sam w sobie nie jest stały? PYTANIE: W jaki sposób mógłbym umysł swój uczynić stałym? ODPOWIEDŹ: Jakże to niestały umysł mógłby uczynić siebie stałym? Jasne jest, że nie może. Umysł z natury swej podlega zmiennym stanom. Jedyne, co leży w pana możliwościach, to przeniesienie ośrodka świadomości poza umysł. PYTANIE: Jak to się robi? ODPOWIEDŹ: Należy porzucić wszystkie myśli z wyjątkiem jednej: myśli "jestem". Początkowo umysł będzie się buntował, ale cierpliwość i nieustępliwość powoli spowodują, że podda się i uspokoi. Gdy zaś się uspokoi, wszystko zacznie się dziać automatycznie, w sposób zupełnie naturalny, bez żadnej interwencji z pana strony. Pozostaje jedynie ufność Bogu. PYTANIE: Czy nie mógłbym uniknąć tej przewlekłej walki z własnym umysłem? ODPOWIEDŹ: Tak, może pan. Niech pan po prostu przyjmie swoje życie takie, jakie ono jest, będąc przy tym czujnym i uważnym. Niech pan pozwoli, aby wszystko działo się tak, jak się dzieje, robiąc naturalne rzeczy w naturalny sposób, cierpiąc i radując się według tego, co życie przyniesie. Również taka może być droga. PYTANIE: W takim razie mogę ożenić się, mieć dzieci, prowadzić interesy... ODPOWIEDŹ: Oczywiście. Może pan osiągnąć szczęście lub nie; niech pan to z góry założy.

PYTANIE: Ja pragnę szczęścia. ODPOWIEDŹ: Prawdziwego szczęścia nie można znaleźć w tym, co się zmienia i przemija. Przyjemności i przykrości nieuchronnie się przeplatają. Szczęście przychodzi z jaźni i wyłącznie w jaźni może być znalezione. W duszy. Niech pan znajdzie swoje prawdziwe "ja", a wszystko inne się pojawi. PYTANIE: Jeśli moje prawdziwe "ja" jest spokojem i miłością, to skąd tyle niepokoju? ODPOWIEDŹ: To nie prawdziwa pana istota jest niespokojna ale jej odbicie w umyśle, ponieważ umysł jest niespokojny. Podobne to jest do odbicia księżyca w wodzie poruszonej podmuchem wiatru. Wiatr pożądań porusza umysł, a wydaje się, że to pańskie "ja", które jest tylko odbiciem jaźni w umyśle, ulega zmianom. Wszystkie te wyobrażenia o ruchu, o niepokoju, o przyjemnościach i przykrości znajdują się w umyśle. Jaźń jest poza umysłem, świadoma ale niezaangażowana. PYTANIE: Jak do niej dotrzeć? ODPOWIEDŹ: Pan sam jest jaźnią - tu i teraz. Niech pan oderwie się od umysłu. Przekona się pan, że żyć świadomie lecz z dystansem, obserwować jak zdarzenia przychodzą i mijają, jest cechą pańskiej prawdziwej natury. PYTANIE: A jakie są inne jej cechy? ODPOWIEDŹ: Cech jest niezliczona ilość. Niech pan osiągnie jedną, a osiągnie pan wszystkie. PYTANIE: Niech mi pan coś powie, co by mi pomogło. ODPOWIEDŹ: Sam pan najlepiej wie, czego pan potrzebuje!

PYTANIE: Jestem pełen niepokoju. Jak mógłbym osiągnąć spokój? ODPOWIEDŹ: Do czego jest panu potrzebny spokój? PYTANIE: Do szczęścia. ODPOWIEDŹ: Czy teraz nie jest pan szczęśliwy? PYTANIE: Nie, nie jestem. ODPOWIEDŹ: Co czyni pana nieszczęśliwym? PYTANIE: Mam to, czego nie pragnę, a pragnę tego, czego nie mam. ODPOWIEDŹ: Dlaczego pan tego nie odwróci. Niech pan pragnie tego, co pan ma, a nie dba o to, czego pan nie ma. PYTANIE: Pragnę tego co jest przyjemne, a nie chcę tego co przykre. ODPOWIEDŹ: Skąd pan wie, co jest przyjemne a co nie jest? PYTANIE: Oczywiście z własnego doświadczenia. ODPOWIEDŹ: Kierując się pamięcią, podążał pan za przyjemnościami i wystrzegał się pan przykrości. Czy osiągnął pan sukces? PYTANIE: Nie. Przyjemności są nietrwałe, a cierpienie powraca. ODPOWIEDŹ: Jakiego rodzaju cierpienie? PYTANIE: Pragnienie przyjemności, lęk przed przykrością - jedno i drugie bolesne. Czy istnieje niczym nie zmącone szczęście? ODPOWIEDŹ: Każda przyjemność, fizyczna czy psychiczna, wymaga jakiegoś podłoża. Podłoże, zarówno fizyczne jak psychiczne, jest materialne, wyczerpuje się i zużywa. Tym samym osiągana przyjemność ma z konieczności ograniczoną moc i wytrwałość. Cierpienie istnieje u źródeł wszystkich pańskich przyjemności. Pan pragnie przyjemności, ponieważ cierpi. Z drugiej strony samo poszukiwanie przyjemności, to także przyczyna cierpienia. Błędne koło. PYTANIE: Rozumiem mechanizm moich niepowodzeń, ale nie widzę drogi wyjścia. ODPOWIEDŹ: Samo zbadanie tego mechanizmu wskazuje drogę. Przecież pańskie błędy są tylko w pana umyśle, który nigdy dotąd nie buntował się przeciwko błędom i nigdy nie próbował się z nimi uporać. Buntował się tylko przeciwko cierpieniu. PYTANIE: A więc nic mi nie pozostaje, jak żyć tak samo nadal. ODPOWIEDŹ: Żyć czujnie. Niech pan zastanawia się, obserwuje, bada, jak najwięcej dowiaduje się na temat błędów oraz ich wpływu na pana i na innych. Przez poznanie błędów uwolni się pan od nich.

PYTANIE: Kiedy analizuję siebie, dostrzegam, że niczego tak nie pragnę, jak stworzenia jakiegoś wiekopomnego dzieła, które by mnie przetrwało. Nawet gdy myślę o założeniu rodziny, o żonie i dziecku, wynika to z chęci utrwalenia mego istnienia. ODPOWIEDŹ: Niech pan sobie zbuduje pomnik. W jaki sposób zamierza pan to uczynić? PYTANIE: Nie ważne co zbuduję, byle to było trwałe. ODPOWIEDŹ: Z pewnością sam pan wie dobrze, że nic nie jest trwałe. Wszystko się zużywa, niszczeje, rozkłada. Sama więc podstawa, na której pan buduje, wskazuje drogę. Czy może pan zbudować coś, co przetrwa wszystko inne?

PYTANIE: Intelektualnie i werbalnie uświadamiam sobie, że wszystko przemija. A jednak serce moje pragnie nieprzemijalności. Chcę stworzyć coś, co pozostanie. ODPOWIEDŹ: W takim razie musi pan budować z trwałego materiału. Czy trwałym pan dysponuje? Zarówno ciało jak umysł przeminą. Szukać więc trzeba gdzie indziej. PYTANIE: Tęsknię do rzeczy trwałej, ale nigdzie jej nie znajduję. ODPOWIEDŹ: A czy sam pan nie jest czymś trwałym? PYTANIE: Urodziłem się i umrę. ODPOWIEDŹ: Czy może pan naprawdę orzec, że nie było pana przed narodzinami i czy przy śmierci będzie pan mógł powiedzieć "teraz już nie istnieję"? Nie może pan orzec na podstawie własnego doświadczenia, że pana nie ma. Może pan tylko stwierdzić "jestem". Inni również nie mogą panu powiedzieć, że pana nie ma. PYTANIE: We śnie nie ma "jestem". ODPOWIEDŹ: Zanim zrobi pan tego rodzaju porównanie, powinien pan dokładnie przyjrzeć się swemu stanowi na jawie. Odkryje pan w nim wiele przerw, kiedy umysł jest nieczynny. Niech pan zwróci uwagę, jak niewiele pan pamięta nawet w stanie pełnego czuwania. Nie może pan powiedzieć, że podczas snu nie miał pan świadomości. Pan tylko nie pamięta. Luka w pamięci to niekoniecznie luka w świadomości.

PYTANIE: Czy mogę zapamiętać, jaki jest mój stan w głębokim śnie? ODPOWIEDŹ: Oczywiście! Przez wyeliminowanie przerw spowodowanych brakiem uwagi podczas godzin czuwania, wyeliminuje pan stopniowo długą przerwę w świadomości umysłu, którą nazywa pan snem. Wtedy będzie pan świadomy, że pan śpi. PYTANIE: Ale problem trwałości, ciągłości bytu nie jest rozwiązany. ODPOWIEDŹ: Trwałość to tylko idea zrodzona przez działanie czasu. Czas zaś zależy od pamięci. Trwałość to według pana niezawodna pamięć przez nieskończony czas. Chce pan uwiecznić umysł, co nie jest możliwe. PYTANIE: Cóż więc jest wieczne? ODPOWIEDŹ: Wieczne jest to, co nie zmienia się wraz z czasem. Nie można uwiecznić rzeczy przemijającej. Tylko to co niezmienne jest wieczne.

PYTANIE: Orientuję się w ogólnym sensie tego, co pan mówi. Nie pragnę więcej wiedzy. Pragnę jedynie spokoju. ODPOWIEDŹ: Może pan osiągnąć pełny spokój przez samo pragnienie. PYTANIE: Pragnę. ODPOWIEDŹ: Musi pan pragnąć nierozdzielonym sercem i żyć życiem zintegrowanym. PYTANIE: Jak? ODPOWIEDŹ: Niech pan oderwie się od wszystkiego, co czyni pana umysł niespokojnym. Niech pan zrezygnuje ze wszystkiego, co zakłóca mu spokój. Jeśli chce pan mieć spokój, niech pan na niego zasłuży. PYTANIE: Z pewnością każdy zasługuje na spokój. ODPOWIEDŹ: Tylko ci zasługują, którzy nie zakłócają spokoju. PYTANIE: A w jaki sposób ja zakłócam? ODPOWIEDŹ: Przez to, że jest pan niewolnikiem swoich pragnień i obaw. PYTANIE: Nawet wtedy, gdy są one uzasadnione? ODPOWIEDŹ: Reakcje uczuciowe zrodzone z niewiedzy lub braku uwagi nie są nigdy usprawiedliwione. Niech pan dąży do czystego umysłu i czystego serca. Jedyne czego pan potrzebuje, to trwanie w stanie spokojnej czujności i badanie swej własnej prawdziwej natury. Jest to jedyna droga do spokoju.

PYTANIE: Jedni mówią, że świat został stworzony. Inni, że zawsze istniał i zawsze będzie podlegał przemianom. Jedni twierdzą, że rządzą nim odwieczne prawa. Inni zaprzeczają istnieniu prawa przyczynowości. Jedni przyjmują realność świata. Według innych świat w ogóle nie istnieje. ODPOWIEDŹ: O jakim świecie pan mówi? PYTANIE: Oczywiście o świecie przeze mnie postrzeganym. ODPOWIEDŹ: Postrzegany przez pana świat jest bardzo mały. I całkowicie prywatny. Niech go pan potraktuje jak sen i z nim skończy. PYTANIE: Potraktować go jak sen? Przecież sen nie jest niczym trwałym. ODPOWIEDŹ: Jak długo będzie trwał pana własny mały świat? PYTANIE: Ostatecznie, mój mały świat jest tylko częścią całego świata. ODPOWIEDŹ: A czy idea całości świata nie jest częścią pana prywatnego świata? Wszechświat nic nie mówi o tym, że pan jest jego częścią. To pan wymyślił całość, aby zmieścić siebie jako część. W rzeczywistości zna pan tylko swój prywatny świat, który tak dobrze pana wyposażył w swoje wyobrażenia i oczekiwania. PYTANIE: Zgoda, ale pamięć nie musi zamieniać postrzegania w iluzję. ODPOWIEDŹ: Postrzeganie, wyobrażanie sobie, przewidywanie, antycypacja, iluzje - wszystko to opiera się na pamięci. Niełatwo dostrzec jakieś granice pomiędzy tymi zjawiskami. Zlewają się one ze sobą, a każde jest oddźwiękiem pamięci. PYTANIE: Pamięć służy do potwierdzania realności mojego świata. ODPOWIEDŹ: Jak wiele pan zapamiętuje? Niech pan odtworzy z pamięci to, co pan myślał, mówił lub robił trzydziestego dnia ubiegłego miesiąca. PYTANIE: To rzeczywiście biała plama. ODPOWIEDŹ: A jednak nie jest tak źle. Pamięta pan bardzo wiele. Podświadoma pamięć czyni świat, w którym pan żyje, tak dobrze znanym.

PYTANIE: Przyjmijmy, że świat, w którym żyję, jest subiektywny i stronniczy. A jaki jest świat w którym pan żyje? ODPOWIEDŹ: Mój świat jest zupełnie podobny do pańskiego. Patrzę, słucham, czuję, myślę i działam w świecie, który postrzegam tak jak pan. Tylko, że dla pana na tym wszystko się zamyka, podczas gdy dla mnie, jest to tyle co nic. Świadom tego, że świat jest częścią mnie samego, nie przywiązuję do niego większej wagi, niż pan do spożywanego pożywienia. Podczas przygotowywania i spożywania posiłku pokarm jest czymś odrębnym od pana i pańska uwaga jest nim zajęta, natomiast po jedzeniu świadomość pana traci z nim kontakt. Tak i ja - połknąłem świat i nie muszę już więcej o nim myśleć. PYTANIE: Czy nie staje się pan zupełnie nieodpowiedzialny? ODPOWIEDŹ: Jakże bym mógł? Jak mógłbym działać na szkodę czegoś, co stanowi ze mną jedność? Wręcz przeciwnie - nie myślę o świecie i wszystko co czynię, jest z korzyścią dla niego. Tak jak ciało nieświadomie nastawia się prawidłowo, tak i ja jestem nieustannie zajęty prawidłowym ustawianiem świata.

PYTANIE: A jest pan świadomy, jak bardzo pan cierpi? ODPOWIEDŹ: Oczywiście. Znacznie bardziej niż pan. PYTANIE: Cóż więc pan robi? ODPOWIEDŹ: Spoglądam na świat oczami Boga i znajduję, że wszystko jest w porządku. PYTANIE: Jak może pan tak mówić? A wojny, wyzysk, okrutne konflikty pomiędzy obywatelem i państwem? ODPOWIEDŹ: Wszystkie te cierpienia są dziełem człowieka i w mocy człowieka jest ich zlikwidowanie. Bóg pomaga człowiekowi przez ukazywanie mu skutków jego postępowania i przez żądze, aby równowaga została przywrócona. Bóg karząc jest sprawiedliwym. Jest to uzdrawiająca ręka Boga.

PYTANIE: Jak mógłbym osiągnąć to, czego pragnę? ODPOWIEDŹ: Czy zasługuje pan na spełnienie swoich pragnień? Zresztą tak czy inaczej musi pan starać się o ich spełnianie. Trzeba zdać się na energię i czekać na wyniki. PYTANIE: Skąd mam wziąć tę energię? ODPOWIEDŹ: Już samo pragnienie jest energią. PYTANIE: Dlaczego więc nie każde pragnienie się spełnia? ODPOWIEDŹ: Prawdopodobnie nie zawsze jest ono dostateczne i trwałe. Jezus mówił: "proście o cokolwiek, a spełni się wam". PYTANIE: Właśnie to jest moim problemem. Pragnę, ale jestem zbyt leniwy, gdy trzeba czynu. ODPOWIEDŹ: Jeśli pragnienie nie jest dosyć jasne i silne nie może się spełnić. Ponadto jeśli pragnienie jest osobiste, jeśli ma pan na względzie tylko własne zadowolenie, pańska energia jest z konieczności ograniczona. Nie można otrzymać więcej niż się daje. PYTANIE: A jednak zwykli ludzie realizują to, czego pragną. ODPOWIEDŹ: Po długotrwałym okresie silnego pragnienia. Ale nawet wtedy osiągnięcia ich są ograniczone.

PYTANIE: A jak jest z pragnieniami bezinteresownymi? ODPOWIEDŹ: Jeśli pańskie pragnienie dotyczy powszechnego dobra, cały świat towarzyszy panu w tym pragnieniu. Niech pan uczyni pragnienie ludzkości swoim własnym i na jego rzecz działa. Nie dozna pan wtedy zawodu. PYTANIE: Ludzkość to dzieło Boga a nie moje. Ja jestem zajęty sobą. Czy nie mam prawa do tego, aby moje słuszne pragnienia zostały spełnione? Nikomu to przecież nie zaszkodzi. Pragnienia moje nie są bezpodstawne. Są one słuszne. Dlaczego się nie spełniają? ODPOWIEDŹ: Pragnienia są dobre lub złe stosownie do okoliczności. Zależy jak się na nie spojrzy. Jakościowe ich rozróżnianie ma znaczenie tylko dla jednostki. PYTANIE: Jakie są wytyczne dla takiego rozróżniania? Jak mogę poznać, które pragnienie jest dobre, a które złe? ODPOWIEDŹ: W pana przypadku wszystkie pragnienia, które prowadzą do cierpienia, są złe, zaś które prowadza do szczęścia, są dobre. Ale nie może pan zapominać o innych ludziach. Liczą się także ich smutki i radości.

PYTANIE: Efekty okazują się dopiero później. Skąd mogę wiedzieć jakie one będą? ODPOWIEDŹ: Niech pan używa swojego umysłu i zapamiętuje. Niech pan obserwuje. Nie różni się pan od innych ludzi. Większość ich doświadczeń jest ważna również dla pana. Trzeba myśleć jasno i wnikliwie, wejrzeć w całą strukturę swoich pragnień. Stanowią one najważniejszą część pana umysłowego i uczuciowego oblicza, wpływając silnie na pańskie postępowanie. Niech pan pamięta: nie może się pan pozbyć tego, czego pan nie poznał. Aby wyjść poza siebie, musi pan siebie poznać. PYTANIE: Co to znaczy: poznać siebie? Jeśli poznam siebie, co właściwie będę wiedział? ODPOWIEDŹ: Będzie pan wiedział czym pan nie jest. PYTANIE: A nie - czym jestem? ODPOWIEDŹ: Już teraz jest pan tym, czym pan jest. Poprzez poznanie czym pan nie jest, uwolni się pan od tego i powróci do swojego naturalnego stanu. Wszystko to zachodzi spontanicznie, bez żadnego wysiłku. PYTANIE: I co odkryję wtedy? ODPOWIEDŹ: Odkryje pan, że nie ma nic do odkrycia. Jest pan tym, czym pan jest - to wszystko. PYTANIE: Ale czym ostatecznie jestem? ODPOWIEDŹ: Jest pan ostatecznie zaprzeczeniem wszystkiego, czym pan nie jest. PYTANIE: Nie rozumiem! ODPOWIEDŹ: To dlatego, że zaślepia pana stale myśl, iż musi pan być taki czy inny. PYTANIE: Jak mogę pozbyć się tej myśli? ODPOWIEDŹ: Jeśli ma pan do mnie zaufanie, proszę uwierzyć, że jest pan czystym bytem, który prześwietla pańską świadomość i całą jej nieskończoną treść. Według tego trzeba żyć. Jeśli mi pan nie uwierzy, proszę wniknąć w siebie, pytając "czym jestem?" albo skupiając umysł na formule "jestem", co stanowi czyste i naturalne istnienie.

PYTANIE: Od czego zależy moje zaufanie? ODPOWIEDŹ: Od pańskiej zdolności wejrzenia w serca innych ludzi. Jeśli nie może pan spojrzeć w moje serce, proszę spojrzeć we własne. PYTANIE: Tego również nie potrafię. ODPOWIEDŹ: Niech pan siebie oczyści, prowadząc uporządkowane życie. Niech pan czuwa nad swoimi myślami, uczuciami, słowami i czynami. To panu obraz rozjaśni. PYTANIE: Czy nie powinienem najpierw zrezygnować ze wszystkiego i prowadzić bezdomny tryb życia? ODPOWIEDŹ: Nie może pan zrezygnować. Może pan opuścić dom i narobić kłopotów swojej rodzinie, ale siły przywiązania pozostaną żywe w umyśle i opuszczą pana nie prędzej, aż wszechstronnie pozna pan swój umysł. Poznanie siebie samego to rzecz najważniejsza. Wszystko inne pojawi się samo. PYTANIE: Ale powiedział mi pan już, że jestem najwyższą rzeczywistością jako dusza we wszechświecie. Czy to nie jest równoznaczne z samopoznaniem? ODPOWIEDŹ: Oczywiście jest pan najwyższą rzeczywistością. Ale co z tego. Boskie jest każde ziarenko piasku. Ważne jest o tym wiedzieć, ale to dopiero początek.

PYTANIE: A więc dobrze, wierzę. Co mi pozostaje teraz do zrobienia? ODPOWIEDŹ: Już panu mówiłem. Niech pan odkryje, czym pan nie jest. Ciało, uczucie, myśli, czas, przestrzeń, istnienie i nieistnienie - kiedy odrzuci pan już wszystkie konkrety i abstrakcje, dojdzie pan wreszcie do tego, czym pan jest. Same słowne stwierdzenia nic nie znaczą. Może pan ciągle cytować formułki, ale nic to panu nie da. Musi pan nieustannie czuwać nad sobą, szczególnie nad umysłem, niczego nie zaniedbując. Ta samoobserwacja ma istotne znaczenie dla oddzielenia jaźni od tego, co nią nie jest. PYTANIE: Czy bycie świadkiem nie jest moją prawdziwą naturą? ODPOWIEDŹ: Być świadkiem to co innego. PYTANIE: A jak jest ze świadkiem świadka i świadomością najwyższej świadomości? ODPOWIEDŹ: Rzucając puste słowa, nie zajdzie pan daleko. Musi pan wniknąć w siebie i odkryć, czym pan nie jest. Wszystko inne jest nieważne.

PYTANIE: Co pan robi, gdy pan śpi? ODPOWIEDŹ: Jestem świadomy, że śpię. PYTANIE: Czy sen nie jest stanem podświadomości? ODPOWIEDŹ: Tak, jestem świadomy tej podświadomości. PYTANIE: A na jawie lub gdy pan śni? ODPOWIEDŹ: Jestem świadomy, że czuwam lub śnię. PYTANIE: Nie rozumiem. Co dokładnie ma pan na myśli? Wyjaśnię mój punkt widzenia: sen jest stanem podświadomości, czuwanie - świadomością, zaś marzenia senne to świadomość własnego umysłu, bez uświadamiania sobie otoczenia. ODPOWIEDŹ: Według mnie jest prawie tak samo. Wydaje mi się jednak, że jest pomiędzy nami jakaś różnica. Pan w każdym z tych stanów zapomina o dwóch pozostałych, podczas gdy dla mnie istnieje tylko jeden stan, obejmujący i przewyższający trzy wymienione stany umysłu.

PYTANIE: Czy widzi pan w świecie jakieś ukierunkowanie, jakąś celowość? ODPOWIEDŹ: Świat jest tylko odbiciem mojej wyobraźni. Mógłbym w nim dojrzeć wszystko, co bym chciał. Po co jednak wynajdywać koncepcje stworzenia, ewolucji czy zagłady świata? Nie jest mi to potrzebne. Świat istnieje we mnie, świat jest mną. Nie boję się go i nie mam wcale zamiaru zamykać go w jakimś schemacie przez umysł wypracowanym. Bóg jest poza światem, choć Go stworzył właśnie takim dla naszego wzrostu.

PYTANIE: A wracając do sprawy snu: czy miewa pan marzenia senne? ODPOWIEDŹ: Oczywiście, miewam sny. PYTANIE: Jakie są to sny? ODPOWIEDŹ: Są to echa przeżyć na jawie. PYTANIE: A gdy zapada pan w głęboki sen?.. ODPOWIEDŹ: Świadomość mózgowa jest wówczas zawieszona. PYTANIE: Czy jest pan wtedy nieświadomy? ODPOWIEDŹ: Nieświadomy swego otoczenia - tak. PYTANIE: Ale nie całkowicie nieświadomy? ODPOWIEDŹ: Zdaję sobie sprawę, że jestem nieświadomy. PYTANIE: Używa pan terminów na określenie świadomości: ODPOWIEDŹ: Praświadomość jest to stan odwieczny, bez początku i końca, niczym nie spowodowany, samoistny, niepodzielny, niezmienny , Bóg. I świadomość ludzka. Wywodzi się ona z łączności ze światem, jest powierzchowna i dwoista. Świadomość nie może istnieć bez praświadomości, ale praświadomość istnieje niezależnie od świadomości, jak na przykład w głębokim śnie. Praświadomość to Absolut. Świadomość zależna jest od swojej treści i dotyczy zawsze czegoś. Świadomość jest cząstkowa i ulega zmianom. Praświadomość to pełnia, niezmienność i spokój, to powszechne źródło i podpora każdego doświadczenia.

PYTANIE: W jaki sposób człowiek może przekroczyć świadomość? ODPOWIEDŹ: Ponieważ istnienie świadomości zależy od praświadomości, Boga, ta ostatnia obecna jest w każdym stanie świadomości człowieka. Dlatego sama świadomość, że się jest świadomym, zbliża do praświadomości. Obserwowanie własnego nurtu świadomości wzniesie pana do praświadomości. Nie będzie to żaden nowy stan. Rozpozna go pan od razu jako pierwotną podstawę egzystencji, która jest samym życiem, miłością i radością.

PYTANIE: Skoro rzeczywisty byt ukryty jest w nas przez cały czas, na czym polega proces doskonalenia siebie? ODPOWIEDŹ: Doskonałość, cnota jest przeciwieństwem niewiedzy. Niewiedza, przyczyna cierpienia człowieka, polega na uznawaniu świata za realny, a duszę za coś nierzeczywistego. Odkrycie, że jedynie dusza jest rzeczywista, zaś wszystkie inne rzeczy i zjawiska są czasowe i przemijające, to kluczowy warunek osiągnięcia wolności, pokoju i radości. Jest to w gruncie rzeczy bardzo proste. Zamiast patrzeć na świat wyimaginowany, należy uczyć się świata takiego, jaki on rzeczywiście jest. Z chwilą gdy to nastąpi, zobaczy pan także prawdziwego siebie. Jest to jakby oczyszczenie zwierciadła. Zwierciadło, które ukaże panu świat taki, jaki on rzeczywiście jest, ujawni panu zarazem pańskie nowe oblicze. Myśl "jestem", to jakby kawałek materiału do czyszczenia. Niech pan jej użyje.

PYTANIE: Na czym polegała pańska przemiana? ODPOWIEDŹ: Przyjemność i przykrość straciły panowanie nade mną. Stałem się wolny od pożądań i niepokoju. Poczułem się pełny i niczego nie potrzebowałem. Przekonałem się, że w oceanie świadomości doskonałej, na powierzchni świadomości ogólnoludzkiej nieustannie powstają i giną niezliczone fale świata zjawisk. Są one mną jako świadomość i moje jako wydarzenia. Istnieje tajemnicza siła, która nad nimi czuwa. Jest nią Bóg. Jest to fundament, podpora wszystkiego co istnieje, a zarazem coś bardzo nam bliskiego. Podobne jest to do złota, które jest tworzywem wszelkiego rodzaju biżuterii. Proszę oddzielić od niej nazwę i kształt, a jako coś wartościowego pozostanie tylko złoto. Tak samo i w życiu: uwolnijmy się od nazwy i kształtu oraz powodowanych przez nie pragnień i obaw. Cóż wtedy pozostanie? PYTANIE: Nic. ODPOWIEDŹ: Tak, pozostanie próżnia. Ale będzie ona wypełniona sobą. Ta próżnia jest wiecznym potencjałem, podobnie jak świadomość jest wieczną teraźniejszością. PYTANIE: Czy przez potencjał rozumie pan przyszłość? ODPOWIEDŹ: Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. I jeszcze znacznie więcej. PYTANIE: Ale skoro próżnia jest próżnią, to mało mamy z niej pożytku. ODPOWIEDŹ: Niesłusznie pan tak twierdzi. Proszę wziąć pod uwagę, że bez przerwy w ciągłości istnienia nie mogłyby nastąpić narodziny. Czy możliwa jest odnowa bez umierania? Nawet głęboka ciemność snu odświeża i odmładza. Bez śmierci ugrzęźli byśmy na zawsze w starczej zgrzybiałości. Śmierć odmładza. Dlatego św. Franciszek z Asyżu nazwał ją swoja siostrą, a cierpienie akuszerką.

PYTANIE: Co to jest nieśmiertelność? ODPOWIEDŹ: Nieśmiertelność to nierozłączny związek życia i śmierci, to dwa aspekty jednego bytu. Widząc koniec w początku, a początek w końcu, to obcować z nieśmiertelnością. Nieśmiertelność definitywną osiąga się poza kosmiczną materialnością, kiedy dusza wtopi się w Boga. PYTANIE: Co to jest Wszechświadomość? ODPOWIEDŹ: W ogóle nie zależy od czasu. Pojęcie czasu istnieje wyłącznie w ludzkiej świadomości. Gdzie poza nią może być czas i przestrzeń? Nie ma ludzkiej świadomości, nie ma czasu.

PYTANIE: Czy w polu pańskiej świadomości znajduje się również pana ciało? ODPOWIEDŹ: Oczywiście. Ale dla idei "moje ciało", jako czegoś odmiennego od innych ciał, miejsca w mej świadomości nie ma. Dla mnie istnieje "ciało" - ale nie "moje ciało", istnieje "umysł" - ale nie "mój umysł". Umysł dogląda ciała i wszystko jest w porządku, ale ja się do tego nie wtrącam. Ciało funkcjonuje jak ma funkcjonować w normalnym, naturalnym trybie. Może nie jesteście świadomi swoich fizjologicznych funkcji, ale jeśli chodzi o myśli i uczucia, pragnienia i obawy macie bardzo rozbudowaną świadomość. U mnie natomiast zjawiska te znajdują się również w dużym stopniu poza kręgiem świadomości. Przemawiam do ludzi i działam, czyniąc to jak należy, a przecież nie bardzo zdaję sobie z tego sprawę. Wygląda to tak, jakbym pod względem fizycznym żył jak automat, czuwając nad życiem i reagując spontanicznie. Dlatego św. Jan od Krzyża mówił: "nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć..." Czyli być poza pamięcią i umysłem ludzkim. Nie wielu to osiąga. PYTANIE: Czy spontaniczność ta jest wynikiem procesu samorealizacji czy następstwem specjalnego przygotowania? ODPOWIEDŹ: I jednym i drugim. Przywiązanie do powziętego celu powoduje, że żyje się życiem jasnym i uporządkowanym, oddanym poszukiwaniu prawdy oraz pomaganiu ludziom. Z kolei samorealizacja czyni wielką cnotę łatwą, odruchową. Dzieje się tak na skutek usunięcia przeszkód w postaci pożądań, obaw oraz fałszywych wyobrażeń.

PYTANIE: Czy nie odczuwa pan żadnych pragnień ani obaw? ODPOWIEDŹ: Moim przeznaczeniem było urodzić się jako zwyczajny prosty człowiek, stać się skromnym wyrobnikiem, który otrzymał tylko minimalne formalne wykształcenie. W owym czasie doświadczałem jak inni różnych pragnień i obaw. Gdy dzięki memu dążeniu do prawdy, odnalazłem prawdziwy sens mego życia, pozostawiłem swoją ludzką naturę własnemu losowi. Coś z dawnych uczuciowych i myślowych reakcji pojawia się czasem we mnie, ale jest to natychmiast zauważane i oddalane. Jak długo bowiem obciążeni jesteśmy indywidualną osobowością, jesteśmy wystawieni na działanie różnych czynników z naszej przeszłości a także z bieżącego życia.

PYTANIE: A śmierci się pan nie boi? ODPOWIEDŹ: Ja już umarłem. PYTANIE: Jak to należy rozumieć? ODPOWIEDŹ: Umarłem dwojako: stałem się obojętny w stosunku do mego ciała i do umysłu także. PYTANIE: Ależ pan bynajmniej na martwego nie wygląda! ODPOWIEDŹ: To pan tak sądzi. Jakby pan lepiej znał mój stan ode mnie. PYTANIE: Przepraszam, ale ja po prostu nie rozumiem. Mówi pan o sobie, jak o kimś, kto pozbawiony jest ciała i rozumu, a ja przecież widzę pana zdrowego i rozumnie mówiącego. ODPOWIEDŹ: A czy pan jest świadomy, jak wielce skomplikowana praca toczy się przez cały czas w pańskim mózgu i ciele? Ani trochę. A przecież komuś z zewnątrz może się wydawać, że cały ten proces jest wynikiem przemyślenia, precyzyjnego rozumowania i doskonałej celowości. Dlaczego nie mielibyśmy przyjąć, że całe jednostkowe bytowanie człowieka może opaść znacznie poniżej progu świadomości, a jednak przebiegać gładko i sprawnie? PYTANIE: Ale czy to jest normalne? ODPOWIEDŹ: Co znaczy "normalne"? Czy życie spętane pożądaniami i trwogą, pełne napięć i walk, pozbawione sensu i radości, można nazywać normalnym? Czy ciągłe odczuwanie swego ciała jest normalne? I czy można nazwać normalnym stan, gdy się jest rozdzieranym przez namiętności, torturowanym przez natrętne myśli? Zdrowe ciało i zdrowy umysł nie są zwykle zauważane przez swego właściciela. Dopiero gdy pojawia się ból i cierpienie, wołają o uwagę i interwencję. Dlaczego nie zastosować tej prawdy do całego jednostkowego bytowania? Można przecież funkcjonować prawidłowo, reagować na wszystko, co się zdarza, w sposób właściwy i pełny, bez angażowania w to ośrodka świadomości. Gdy samokontrola staje się drugą naturą, świadomość przesuwa swe siły ku najgłębszym pokładom egzystencji i działania. PYTANIE: Czy w ten sposób nie staje się pan robotem? ODPOWIEDŹ: Co jest złego w automatycznym wykonywaniu pewnych czynności. Niektóre są godne tylko automatycznego wykonywania. Gdy jednak działanie jest chaotyczne, powoduje ono cierpienie i ból - na takie trzeba zwrócić uwagę. Głównym celem czystego i uporządkowanego życia jest uwolnienie człowieka od jarzma chaosu i brzemienia zmartwień.

PYTANIE: Odnoszę wrażenie, że odpowiadało by panu życie podobne do działania komputera. ODPOWIEDŹ: Nie ma nic złego w życiu wolnym od problemów. Osobowość jest odbiciem rzeczywistości. Dlaczego odbicie zgodne z oryginałem nie może być wykonane automatycznie? Czy jednostka musi mieć specyficzne własne rysy? Życie, którego jest ona wyrazem, będzie ją kształtowało. A gdy człowiek zda sobie sprawę z faktu, że jako osoba jest tylko cieniem rzeczywistości, nie zaś rzeczywistością samą, przestanie trapić się i niepokoić. Zgodzi się być kierowanym od wewnątrz, życie zaś stanie się dla niego ciekawą podróżą w nieznane.

PYTANIE: Z tego, co pan mówił, wynika, że nie zdaje pan sobie sprawy ze swego otoczenia. Ale nam wydaje się, że jest pan wyjątkowo czujny i czynny. Nie wierzymy też, że znajduje się pan w jakimś stanie hipnotycznym, który nie pozostawia po sobie nic w pamięci. Wręcz przeciwnie, zauważyliśmy, że ma pan znakomitą pamięć. Jak należy rozumieć stwierdzenie, że świat wraz ze wszystkim, co się w nim znajduje, nie istnieje? ODPOWIEDŹ: Jest to kwestia zogniskowania. Otóż pański umysł zogniskowany jest w świecie, zaś mój w rzeczywistym bycie. Jest nią dusza. To tak jak obecność księżyca w biały dzień, gdy słońce świeci. Jest ledwie widoczny. Albo inny przykład: proszę zwrócić uwagę na przyjmowany pokarm. Dopóki trzyma go pan w ustach, jest pan świadomy jego obecności, ale po przełknięciu niewiele już on pana obchodzi. Jakże kłopotliwe byłoby, gdyby człowiek musiał myśleć o pokarmie aż do czasu, gdy zostanie on wydalony z organizmu. Normalnie umysł powinien znajdować się w zawieszeniu, gdyż nieustanne jego działanie byłoby patologicznym stanem. Wszechświat działa sam przez się. Taki jest system który dał Bóg. Kto się wikła w życie materialne, zaczyna intensywnie myśleć, i to go rani. PYTANIE: Wynika z tego, że mistyk tylko wtedy wie, co czyni, gdy kieruje swój umysł ku tej czynności. W przeciwnym razie asystuje tylko przy tym co się dzieje. ODPOWIEDŹ: Przeciętny człowiek nie jest świadomy swego ciała jako takiego. Zauważa tylko wrażenia, uczucia i myśli. A i te z chwilą przyjęcia dystansu usuwają się z ośrodka świadomości i towarzyszą człowiekowi bez potrzeby skupiania na nich uwagi. PYTANIE: Cóż więc pozostaje w ośrodku świadomości? ODPOWIEDŹ: Coś, czemu nie można przypisać ani nazwy, ani kształtu, ponieważ nie ma ono żadnych właściwości i znalazło się poza świadomością. Można by określić to jako punkcik świadomości znajdujący się poza świadomością. Zupełnie dziurka w papierze, która choć znajduje się w nim, sama nie jest z papieru. Tak jest i z tym najwyższym stanem obecnym w samym środku świadomości, a jednak poza nim. To jakby otwór w umyśle, przez który wlewa się do niego światło. Otwór jednak, to jeszcze nie światło. To tylko otwór. PYTANIE: Otwór to pustka nieobecności. ODPOWIEDŹ: Tak. Z punktu widzenia umysłu jest to tylko otwór służący wprowadzaniu do przestrzeni umysłowej promienia Wszechświadomości. Światło to może być porównanie tylko do solidnej, spoistej, twardej jak skała, jednolitej i nie ulegającej zmianom masy czystej świadomości, wolnej od wszelkiego rodzaju umysłowych szablonów, od kształtu i nazwy.

PYTANIE: Czy istnieje jakiś związek pomiędzy umysłem i ową Najwyższą Świadomością? ODPOWIEDŹ: Najwyższa świadomość powołuje do istnienia umysł, zaś umysł powołuje do istnienia ciało. PYTANIE: A co znajduje się poza nimi? ODPOWIEDŹ: Jest to bezcechowość. Pojawiają się one i znikają w mojej powłoce świetlnej, ale żadnym razie nie mogą mnie określać. Wszechświat składa się z nazw i kształtów opartych na właściwościach i istniejących pomiędzy nimi różnicach, ale ja jestem poza tym wszystkim. Świat istnieje, ponieważ ja istnieję, ale ja nie jestem światłem. Chrystus po zmartwychwstaniu nie miał cech. One były tylko w umysłach Apostołów przyzwyczajonych do Jego ziemskiego wizerunku. Dlatego nie zjawił im się w innej postaci, któżby Go wtedy poznał? PYTANIE: Żyje pan jednak w tym świecie! ODPOWIEDŹ: To pan tak uważa. Ja natomiast wiem, że istnieje świat, który obejmuje moje ciało i mój umysł, ale ja nie uznaję tego ciała i umysłu za bardziej "moje", niż wszystkie umysły i ciała istniejące w czasie i przestrzeni. Jestem poza czasem i poza przestrzenią.

PYTANIE: Jeśli wszystko istnieje dzięki światłu, to czy nie jest ono twórcą tego świata? ODPOWIEDŹ: Otóż nie. W kręgu mojego światła rzeczy pojawiają się i znikają, jak pyłki kurzu tańczącego w promieniach słońca. Światło prześwietla te pyłki ale jest od nich niezależne. Nie można też mówić, że je tworzy, ani że je zna. PYTANIE: Gdy zadaję panu pytanie, a pan mi odpowiada, to czy jest pan świadomy mego pytania i swojej odpowiedzi? ODPOWIEDŹ: W rzeczywistości ani nie słyszę, ani nie odpowiadam. W świecie zjawisk zdarza się pytanie i zdarza się odpowiedź. Ale mnie nic się nie zdarza. Wszystko po prostu się dzieje. PYTANIE: A pan jest świadkiem? ODPOWIEDŹ: Co to znaczy "świadek"? Po prostu się wie. Padał deszcz, a teraz przestało padać. Nie przemokłem. Wiem, że padało, ale nie zostałem tym dotknięty. Byłem tylko świadkiem deszczu.

PYTANIE: Człowiek, który osiągnął pełnię realizacji i samorzutnie przebywa w stanie doskonałej świadomości, musi jednak jeść, pić itd. Czy jest on świadkiem tego, czy nie? ODPOWIEDŹ: Świadomość powszechną albo umysł powszechny, nazywamy "eterem świadomości". Wszystkie przedmioty świadomości razem wzięte tworzą wszechświat. Zaś to, co pozostaje poza jednym i drugim, co podtrzymuje i wspiera jedno i drugie, jest stanem najwyższym - stanem absolutnej szczęśliwości. Ktokolwiek tam się udaje, znika jego osobowość i cechowość choć jest świadomy siebie. Stanu tego nie można dosięgnąć słowami ani umysłem. Może pan nazywać to jedynie Bogiem Miłości - zawsze będą to jednak tylko nazwy nadawane przez umysł. Jest to stan poza bytem i niebytem, stan doskonały i samoistny. Niebo gdzie wszyscy zbawieni osiągnęli pełnię istnienia. Jakże jest to odmienny stan od ludzkiego wszechświata. PYTANIE: A czy jest się świadomym tego stanu? ODPOWIEDŹ: Tak jak wszechświat jest ciałem dla umysłu, tak świadomość jest ciałem dla Duszy. Wszystko działa na rzecz wyzwolenia świadomości. Czyli zbawienia się od cierpienia, które narzuca inteligencja i świadomość w tym świecie.

PYTANIE: W moim codziennym działaniu dużą rolę grają nawyki, automatyzm. Zdaję sobie sprawę z ogólnego kierunku, ale nie z każdego szczegółu. Ponieważ rozeznanie moje pogłębia się i rozszerza, niektóre szczegóły mają tendencję do przesuwania się w głąb podświadomości, dając mi swobodę w ogólnych dążeniach. Czy może w większym jeszcze stopniu zdarza się mistykom to samo? ODPOWIEDŹ: Na poziomie ludzkiej świadomości - tak. W stanie wszechświadomości - nie. Ten stan bowiem w istocie swej jest jednością, jest niepodzielny, stanowi jedną zwartą całość. Jedyna droga do poznania go, to stać się nim. Umysłem nie można do niego dotrzeć. Aby go postrzegać, nie potrzeba zmysłów, aby poznać go, nie trzeba umysłu. Czyli "noc zmysłów i pamięci" - mówił o tym św. Jan od Krzyża.

PYTANIE: Oto jak Bóg kieruje światem. ODPOWIEDŹ: Bóg nie kieruje światem. Po co miałby się tym zajmować? To ludzie tak to rozumieją, ponieważ używają ludzkiej świadomości. Pismo św. również napisane jest dla ludzkiej świadomości. Człowiek tak nisko zszedł (grzech pierworodny), że potrzebuje pojęć i obrazu. Żydzi rozumieli tylko obrazkami, toteż Jezus tłumaczył im świat ducha w przypowieściach. Czy rozumieli? Nie!. Odrzucili Go, w końcu ukrzyżowali. PYTANIE: Wobec tego kto zajmuje się światem? ODPOWIEDŹ: Nikt. Wszystko dzieje się samo przez się. Pan stawia pytanie i pan daje odpowiedź. Odpowiedź zna pan już w chwili zadania pytania. Wszystko jest grą świadomości, grą zmysłów. Wszelkie podziały są iluzją. Umysłem poznać można tylko świat fałszywy. Chrystus ten świat karze porzucić. Prawdą pan sam stać się musi. Czy Chrystus nie powiedział:" czy nie wiecie, że Bogami jesteście". Albo: " Ja Jestem Drogą, Prawdą Życiem". Każdy z nas musi się stać Chrystusem, aby Go osiągnąć.

PYTANIE: Nie istnieje świadomość poznawana i poznająca.? ODPOWIEDŹ: Odróżnia się osobę od świadka-obserwatora. Gdy ujmie pan to jako jedność i ten stan przekroczy, znajdzie się pan w stanie Najwyższym. Dzieje się to już poza bytem i niebytem. Nie jest to ani zwierciadło, ani obraz w zwierciadle. Rzeczywistość jest ponadczasowa, nieprawdopodobnie silna i trwała, wieczna. Właśnie tam znajdują się święci. Umysł, czyli materialiści nigdy tam nie dochodzą, chyba, że pokonają swój umysł. Paradoks polega na tym, ze pokonuje się go własna świadomością. Jest to jedyna droga do świętości i wyzwolenia. Na tym poziomie można wszystko. Przekracza się czas i przestrzeń. Przykładem są cuda św. Ojca Pio, np. bilokacja. PYTANIE: A czy oświecony mistyk jest świadkiem, czy jest jedno z Najwyższym? ODPOWIEDŹ: Oczywiście jest jedno z Najwyższym, ale można go też nazwać uniwersalnym świadkiem. PYTANIE: Ale pozostaje on sobą? ODPOWIEDŹ: Jeśli uważa pan, że sam jest osobą, wszędzie będzie się pan dopytywał istnienia osób. W rzeczywistości osób nie ma, są tylko ciągi wspomnień i nawyki. W chwili zjednoczenia z Bogiem osoba znika. Pozostaje tożsamość, ale tożsamość to nie osoba, lecz nieodłączny element samej duchowej rzeczywistości. Osoba nie ma samoistnego bytu. Jest ona odbiciem w umyśle świadka, owego "ja jestem", które z kolei jest sposobem bytowania w kosmosie. W niebie wszyscy stanowią doskonała jedność.

PYTANIE: Czy Najwyższy stan jest świadomy? Czy święci są świadomi siebie? ODPOWIEDŹ: Jest to świadomość zespolona, doskonała. Stanowi się jedność istnienia, a jednak ma się świadomość tożsamości. Każdy jest doskonale inny. Bogactwo bez cech. Miłość bez form. Na ziemi nikt nie jest w stanie tego poznać, ponieważ jest to poza bytem i niebytem, poza ciałem i świadomością zmysłową, intelektualną. Niektórych świętych uważano za wariatów na Ziemi, gdy przekraczali oni granice własnej osobowości. Np. św. Franciszka z Asyżu pod koniec jego życia, kiedy otrzymał stygmaty, a na łożu śmierci umierał na nago, zrzucił z siebie nawet łachmany - tak był pozbawiony świadomości materialnej.

PYTANIE: Co to jest prawdziwe poznanie? ODPOWIEDŹ: Jest to poznanie życia jako takiego, pozbawione elementu osobistej świadomości. Najpierw pojawia się energia, jako że każda rzecz jest postacią energii. Świadomość jest najbardziej zróżnicowana podczas stanu czuwania. Nieco mniej w tzw. marzeniach sennych i jeszcze mniej podczas snu. Homogeniczna jest w stanie czwartym. Poza tymi stanami istnieje niewyrażalna monolityczna rzeczywistość, w której przebywa dusza.

PYTANIE: Zaciąłem się w rękę. Rana zagoiła się. Jakie siły spowodowały wyleczenie? ODPOWIEDŹ: Sprawiła to siła życia. PYTANIE: Czym jest ta siła? ODPOWIEDŹ: Jest świadomością. Wszystko jest świadome. PYTANIE: A co jest źródłem świadomości? ODPOWIEDŹ: Sama świadomość jest źródłem wszystkiego. PYTANIE: Czy może istnieć życie bez świadomości? ODPOWIEDŹ: Nie. Także świadomość nie może istnieć bez życia. Stanowią one jedność. Ale naprawdę ważne jest to ostatnie. Wszystko inne to sprawa nazwy i kształtu. Jak długo będzie pan sądził, że tylko to istnieje, co ma nazwę i kształt, tak długo będzie się panu wydawało, że nie istnieje Najwyższy Byt, Bóg. Dopiero gdy pan zrozumie, że nazwy i kształty, to puste skorupy bez jakichkolwiek zawartości, i że realne jest tylko to, co nie ma nazwy ani kształtu, co jest czystą energią życia i światłem świadomości, odnajdzie pan siebie w stanie pokoju, zatopionego w głębokiej radosnej Rzeczywistości

PYTANIE: Jeśli czas i przestrzeń nie są niczym innym, jak iluzją, a pan jest od niej wolny, to niech pan powie, jaka jest teraz pogoda w Krakowie -słoneczna czy deszczowa? ODPOWIEDŹ: Jakże mogę to powiedzieć? Tego rodzaju sprawy wymagają specjalnego przygotowania albo podróży do Krakowa. Mogę być całkowicie pewny, że znajduję się poza czasem i przestrzenią, a jednak nie będę zdolny dowolnie umiejscawiać siebie w jakimś punkcie czasu i przestrzeni. Nie zależy mi na tym, choć mógłbym. Wielu świętych np. św. Jan Bosko czynili różne mistyczne ruchy. Mówił pan przed chwilą o Krakowie, to dla mnie tylko słowo. Dlaczego miałbym wiedzieć więcej, niż to słowo wyraża? Każdy atom może być wszechświatem, równie skomplikowanym tworem jak nasz świat. Czy muszę je wszystkie poznawać? Oczywiście byłbym w stanie, gdybym odpowiednio poćwiczył, lub poprosił o to Boga, Najwyższego, który mieszka we mnie. PYTANIE: Gdy pytałem o pogodę w Krakowie, na czym polegał mój błąd? ODPOWIEDŹ: Świat i umysł to stany bytu. To co Najwyższe, nie jest stanem. Ono przenika wszystkie stany, ale samo nie jest stanem czegokolwiek innego. Jest całkowicie bezprzyczynowe, niezależne, doskonałe, jest poza czasem i przestrzenią, poza umysłem i wszelką materią.

PYTANIE: W jaki sposób pan poznaje Najwyższego? ODPOWIEDŹ: Rzecz w tym, że nie ma ono żadnych oznak. Nie ma niczego, poczym można by Go poznać. Postrzega się bezpośrednio, bez uprzedniego szukania jakichkolwiek znaków. Gdy dojdzie pan do nazw i kształtów, znajdzie się pan w świecie rzeczywistym, materialnym. Nie potrzebuje pan przeprowadzać poszukiwań. Wielość i różnorodność są tylko grą umysłu. Rzeczywistość jest jedna. Św. Jan od Krzyża ciągle podkreślał znaczenie wypróżnienia pamięci. Żadnych oznak kształtów i form. Mówił, że "Boga poznaje się poprzez to czym On nie jest, niż przez to czym jest". Czyli całkowicie odwrotnie od tego, co podpowiada intelekt. Intelekt jest wynikiem upadku, dlatego tak trudno jest się go pozbyć. On wywołuje wszelkie nieszczęście na świecie. Jest grą dualizmu i wszelkich form materialnych, walki o byt. Jego siłą nośną jest ego. Kto to zrozumie staje się świętym. A jakże mało jest dzisiaj świętych osób. Dlaczego? Umysł zasłania prawdziwą rzeczywistość. Miłość jest bijącym Sercem doskonałego i wiecznego bytu. Intelekt jest racjonalny, zasłania wszystko co doskonałe od środka. Ciało, zmysły, umysł to nic innego, jak gęsta chmura na czystym niebie, która zaciemnia słońce, czyli duszę. A jak duszę to i Boga. Poza duszą nie ma Boga. Wszystko "poza" jest formą i kształtem, świadomością taka czy inną, nie ma w tym istoty. Wszystko się zmienia a dusza i Bóg jest tożsamością doskonale stałą. Lecz dusza wiecznie poznaje Boga.Dusza nie ma nic wspólnego z RNA, DNA, białkiem, chromosomami, itd. Jest jedynie na chwilą zdana na nie.

PYTANIE: Jeżeli Dusza nie daje nam znać o sobie, nie warto nawet o niej mówić. ODPOWIEDŹ: Ale ona jest. Nie można temu przeczyć. Ona jest. W głębiach i w mroku - tajemnica nad tajemnicami. Ona istnieje, podczas gdy wszystko inne tylko się zdarza. PYTANIE: Czy jest niepoznawalna? ODPOWIEDŹ: Trwa poza wiedzą i niewiedzą. Ale wolałbym mówić, że jest poznawalna, bo jeśli w ogóle coś poznajemy, to właśnie ową Rzeczywistość. PYTANIE: Czy cechą jej jest milczenie? ODPOWIEDŹ: Milczenie jest także cechą umysłu. Wszystkie stany i cechy pochodzą z umysłu. Tak naprawdę jest ona istotą życia, jak Bóg. A tam nudy nie ma, jest upojenie niewypowiedziane. PYTANIE: A czym jest uniesienie? ODPOWIEDŹ: Uniesienie jest zawieszeniem ludzkiej świadomości. Radzę panu, aby dał pan swemu umysłowi spokój. Niczego pan nie potrzebuje ani od ciała, ani od umysłu. Trzeba wyrzeczenia. Wyraźnie o tym nauczał Jezus. Jakże kościół daleko odszedł od tej nauki. Nie zostało nic. Nikt nie poznaje Boga w sobie, nawet gdy przystępuje do Komunii św. Jakże niewiele osób jednoczy się z Jezusem na bazie miłości i poznania czym jest prawdziwy byt duszy. Osiągali to jedynie mistycy. Dziś ich brak, ponieważ świadomość i ego bardzo się rozbudowało, wykorzystując do tego technikę i dobra materialne. Szaleństwo form, zakłóciło dążenie w kierunku tego co niewidzialne. Dziś dla ludzi liczy się jedynie to, co widać. Można ów defekt cywilizacyjny przezwyciężyć, ale należy o tym problemie mówić i dawać przykład życia samemu.

PYTANIE Stale pan powtarza, że wydarzenia nie mają przyczyny. Po prostu rzeczy się dzieją i żadnej przyczyny nie można ustalić. Na pewno jednak każda rzecz ma swoją przyczynę, jedną lub więcej. Jak mam zrozumieć tą bezprzyczynowość zjawisk? ODPOWIEDŹ: Z najwyższego punktu widzenia świat nie ma przyczyny. PYTANIE: Ale jakie są w tym względzie doświadczenia. ODPOWIEDŹ: Świat nie ma żadnej przyczyny. PYTANIE: Nie pytam o przyczyny, które doprowadziły do stworzenia świata. Któż widział stworzenie świata? Być może nie miał on początku, istniał zawsze. Ale mnie o świat w tej chwili nie chodzi. Przyjmuję, że świat tak czy inaczej istnieje. Zawiera on jednak tyle rzeczy, a każda z nich musi mieć jakąś przyczynę, jedną czy więcej. ODPOWIEDŹ: Zakładając istnienie świata w czasie i przestrzeni, świata opartego na zasadzie przyczynowości, zmuszony jest pan szukać przyczyn każdej rzeczy i znajdować je. Stawia pan pytanie i sam narzuca odpowiedź. PYTANIE: Pytanie moje jest bardzo proste. Widzę wiele rzeczy i wnioskuję, że każda z nich musi mieć jakąś przyczynę. Pan twierdzi, że z pańskiego punktu widzenia tak nie jest. Ale według pana nic nie istnieje i sprawa związku przyczynowego w ogóle nie wchodzi w grę. Można sądzić, że dopuszcza pan jednak istnienie rzeczy, chociaż odmawia im pan związku z prawem przyczynowości. Tego nie mogę pojąć. Dlaczego odrzucać istnienie przyczyny, jeśli przyjmuje się istnienie rzeczy? ODPOWIEDŹ: Przyjmuję tylko istnienie świadomości i wiem, że wszystko jest świadomością, podobnie jak obrazy na ekranie nie są niczym innym jak tylko światłem. W świadomości może pan nawet przenikać ściany. PYTANIE: A jednak ruch światła ma swoją przyczynę. ODPOWIEDŹ: Wie pan dobrze, że ruch jest złudzeniem i działa na poziomie materii. To co się porusza rzeczywiście to umysł. Jednakże wszystko jest ze sobą powiązane. Dlatego właśnie każda rzecz jest wynikiem niezliczonej ilości przyczyn. Cały wszechświat uczestniczy w powstaniu każdej, choćby najmniejszej rzeczy. Rzecz jest taka, jaka jest, ponieważ świat jest taki, jaki jest. Wyobraźmy sobie, że handluje pan biżuterią. Między jedną i drugą sztuką biżuterii nie ma żadnego związku przyczynowego. Gdy przetapia się biżuterię aby wykonać inną, to pomiędzy nimi dwoma nie ma żadnego związku przyczynowego. Wspólnym elementem jest złoto, ale nie można powiedzieć, że jest ono przyczyną takiego czy innego kształtu, lub takiej czy innej nazwy klejnotu. Złoto nie może być uznane za przyczynę, ponieważ samo przez się nie jest źródłem przemiany. A jednak całość jest ze złota. W ten sposób rzeczywistość czyni każdą rzecz możliwą, jakkolwiek czynniki, które wpływają na jej kształt i nazwę nie wywodzą się z rzeczywistości. Ale po co zajmować się tak bardzo sprawami przyczyn? Cóż znaczą przyczyny, jeśli wytwory są tak przemijające? Pozwólmy rzeczom rozwijać się swobodnie.

PYTANIE: Z punktu widzenia reguły względności każda rzecz musi mieć swoją przyczynę. ODPOWIEDŹ: Komu jest potrzebny taki punkt widzenia? Zdolny pan jest do tego, aby patrzeć z punktu widzenia absolutu. Dlaczego więc cofać się do względności? Czyżby się pan bał absolutu? PYTANIE: Boję się, że zasnę nad tzw. Dowodami absolutu. Do przyzwoitego życia absolut nie jest potrzebny. Gdy komuś potrzebna jest koszula, kupuje materiał, woła bieliźniarkę itd. ODPOWIEDŹ: Wszystko co pan mówi, jest dowodem pańskiej niewiedzy. PYTANIE: A jakie jest stanowisko znawcy? ODPOWIEDŹ: Istnieje światło i światło jest wszystkim. Wszystko inne jest tylko obrazem wykonanym ze światła. Obraz znajduje się w świetle a światło w obrazie. Życie i śmierć, jaźń i bezjaźń - proszę porzucić wszelkie takie myśli. Nic one panu nie dadzą. Musi się pan ogołocić ze wszystkiego, jak mówi o tym św. Jan od Krzyża. PYTANIE: Na jakiej podstawie zaprzecza pan istnieniu przyczynowości? Z punktu widzenia względności wszechświat jest przyczyną każdej rzeczy. Z punktu widzenia absolutu nie ma w ogóle żadnej rzeczy. ODPOWIEDŹ: Jak pan doszedł do swoich pytań? PYTANIE: W samotnych bezsennych godzinach. ODPOWIEDŹ: Taka jest natura tych problemów. Ale co dobrego może przynieść stan, z którego wydobywa się pan z poczuciem bezsilności? Jak pan może być komuś pomocny, gdy sam pan jest bezradny? Co to da, jeśli będzie pan wiedział, że jakieś sprawy są związane przyczynowo?

PYTANIE: Świat i stan czuwania powstają razem i razem umierają? ODPOWIEDŹ: Gdy umysł jest spokojny, absolutnie cichy, nie ma stanu czuwania. PYTANIE: Takie słowa jak Bóg, wszechświat, pełnia, absolut, Najwyższy itp. są tylko szumem w powietrzu, ponieważ nie można na nich oprzeć żadnego działania. ODPOWIEDŹ: Porusza pan kwestie, na które sam może odpowiedzieć. PYTANIE: Proszę mnie tak nie łajać! Lubi pan przemawiać w imieniu całego wszechświata i różnych urojonych ludzi! I nikt nie może tutaj przyjść, by zakazać panu mówić w taki sposób. Nie znoszę takich nieodpowiedzialnych uogólnień! A pan chętnie chciałby je uosabiać. Bez związku przyczynowego nie będzie żadnego porządku, ani nie będzie można podjąć żadnego celowego działania. ODPOWIEDŹ: Czy chce pan poznać wszelkie przyczyny każdego wydarzenia? Czy jest to w ogóle możliwe? PYTANIE: Wiem, że to niemożliwe! Pytam jedynie, czy każda rzecz ma swoją przyczynę i czy można oddziaływać na przyczyny, kierując w ten sposób zjawiskami. ODPOWIEDŹ: Aby wpływać na wydarzenia, nie potrzebuje pan znać ich przyczyn. Po co ta okrężna droga działania? Czyż nie jest pan źródłem i kresem każdego zjawiska? Proszę badać je u samego źródła. PYTANIE: Co dzień rano biorę do ręki gazetę i czytam z przerażenia o okropnościach tego świata, o nienawiści, o wojnach, o nędzy. Moje pytania wiążą się z tymi tragicznymi faktami, z poszukiwaniem ich przyczyn, z poszukiwaniem zaradczych środków. Pański upór w sprawie bezprzyczynowości niszczy wszelką nadzieję na poprawę świata. ODPOWIEDŹ: Czuje się pan bezsilny, ponieważ wierzy, że żyje w świecie, a nie że świat żyje w panu. Kto pojawił się pierwszy - pan czy pańscy rodzice? Wydaje się panu, że urodził się w określonym czasie i w określonym miejscu, że ma ojca i matkę, ciało i imię. Oto błąd i źródło pana klęski! To co pan określa jako swoje życie, trwa zaledwie na czas mrugnięcia powiekami, w stosunku do prawdziwego bytu. Oczywiście może pan zmienić swój świat, jeśli przyłoży się do tego. Któż powstrzymuje pana przed działaniem? Ja pana nigdy nie zniechęcam. Czy istnieją przyczyny, czy nie - pańskim dziełem jest pana świat i pan może go zmienić.

PYTANIE: Świat bez związków przyczynowych pozostaje całkowicie poza moją kontrolą. ODPOWIEDŹ: Wręcz przeciwnie: świat, którego źródłem i podstawą jest pan sam, pozostaje w pełni w pańskiej mocy - może go pan zmienić. Rzecz stworzoną można zawsze zniweczyć albo odtworzyć. Stanie się wszystko, czego pan pragnie, jeśli rzeczywiście pan czegoś zapragnie. Dlatego Jezus mawiał: "wierz a stanie ci się". PYTANIE: Chciałbym wiedzieć, jak rozwiązać tragedie świata. ODPOWIEDŹ: Przyczynił się pan do ich powstania przez swoje pożądania i lęki, teraz się pan z nimi boryka. Stało się tak dlatego, że zapomniał pan o swej własnej istocie. Obraz na ekranie wziął pan za rzeczywistość. Kocha pan ludzi, cierpi z ich powodu i szuka dla nich ratunku. Ale nie jest to właściwa droga. Zacząć trzeba od siebie. Nie ma innego sposobu. Praca - oczywiście. Praca nie zaszkodzi. Podstawą zła na świecie jest nasza świadomość. Jej bardzo złe cechy.

PYTANIE: Pański wszechświat mieści w sobie wszelkie możliwe doświadczenia. Jednostka kreśli sobie jakąś drogę i przechodzi przez różne przyjemne i przykre stany. Powstają pytania i poszukiwania, które mają rozszerzyć perspektywę i umożliwić jednostce wyjście poza jej ciasny świat, ograniczony i egocentryczny. Ten osobisty świat można zmienić. Wszechświat natomiast jest ponadczasowy i doskonały. ODPOWIEDŹ: Brać pozory za rzeczywistość jest ciężkim grzechem i przyczyną wszelkich klęsk. Jest pan wszechświadomością wszystko przenikającą i wieczną oraz nieskończenie twórczą. Wszystko inne jest ograniczone w czasie i przestrzeni. Proszę nie zapominać, kim pan jest. I oczywiście proszę pracować ku zadowoleniu swego serca. Praca i wiedza powinny iść razem. Dusza pana jest potężna, to cząstka Boga. PYTANIE: Czuję, że nie panuję dostatecznie nad moim duchowym rozwojem. Układanie planów i próby realizacji do niczego u mnie nie prowadzą. Jeśli Bóg uzna ten owoc za dojrzały zerwie go i spożyje. Może też pozostawić go na drzewie świata jeszcze przez ileś dni. ODPOWIEDŹ: Jeśli Pan chce poznać Boga, niech pan pozna swoją duszę.

PYTANIE: Pan ma swojego Boga. A mój jest inny. Mój jest miłosierny, cierpi razem ze mną. ODPOWIEDŹ: Modli się pan, aby uratować jednego człowieka, zaś tysiące innych giną. Ale gdyby wszyscy przestali umierać, zabrakłoby miejsca na ziemi. PYTANIE: Nie chodzi mi o śmierć, ale o troski i cierpienie. Mój Bóg jest prosty i jakby bezradny. Nie ma on siły, aby zmusić nas do rozsądnego życia. On tylko patrzy i czeka. ODPOWIEDŹ: Czy bezradność pana i pańskiego Boga nie świadczy o tym, że światem rządzi przypadek? Jedyną więc rzeczą jaką może pan uczynić, jest wydostanie się z niego. A jednak są święci co pomagają światu i nakierowują go w dobra stronę. Jednak bez naszej woli nic zrobić nie mogą. PYTANIE: Bez pomocy Boga nie da się nic zrobić. Nawet pan nie siedziałby tutaj i do mnie nie przemawiał. ODPOWIEDŹ: Wszystko jest dziełem Boga. Ale jakie to ma znaczenie dla mnie, jeśli ja niczego nie pragnę? Co mógłby mi dać lub odebrać? Lub co mogło by mnie od Niego odłączyć? Co moje - jest moje, i było moje nawet gdy Boga jeszcze nie było w ludzkiej świadomości. Bóg jest mi oddany i zrobił to wszystko dla mnie. PYTANIE: A czy poza panem jest Bóg? ODPOWIEDŹ: Jakże może znajdować się poza mną? Świadomość "jestem" to korzeń, a Bóg to drzewo.

PYTANIE: Za mało jest pobożności na świecie. ODPOWIEDŹ: Ciągle chciałby pan naprawić świat. Czy naprawdę sądzi pan, że świat czeka na to, aby pan go zbawił? PYTANIE: Nie wiem, jak mógłbym to zrobić, ale chcę spróbować. Czy pan uważa, że niesłusznie? ODPOWIEDŹ: Czy istnieje jakiś świat bez pana? O świecie wie pan wszystko, ale nie o sobie. Jest pan środkiem swojego działania i nie dysponuje innymi środkami. Dlaczego nie zatroszczyć się o środki, zanim będzie pan myślał o samym działaniu? PYTANIE: Ja mogę czekać, ale świat nie może sobie na to pozwolić. ODPOWIEDŹ: Cóż za niedorzeczny pogląd! Nie wnikając w samego siebie, zmusza pan świat do czekania. Cała mistyka o tym mówi. Pomóc światu można tylko jednym sposobem: wchodząc do wewnątrz siebie. Zapomniano o św. Janie od Krzyża. Jego dzieła o tym mówią, o niczym więcej. Jeśli można pomóc światu, to w ten sposób: dzieła św. Jana od Krzyża powinny stać się obowiązkową lekturą, osobnym przedmiotem, którego prowadziłoby się w każdej szkole i na każdej uczelni. Wówczas może było by mniej cierpiana i tragedii na świecie. Cierpienie wynika z zewnętrzności, a nie z duszy. Świat cierpi bo wikła się w umysł i materię. PYTANIE: Czekania - na co? ODPOWIEDŹ: Na kogoś, kto by go uratował.

PYTANIE: Bóg kieruje światem. Bóg go zbawi. ODPOWIEDŹ: To pan tak uważa. Czy Bóg powiedział panu, że świat jest przedmiotem jego troski, a nie pańskiej? Czyż nie powiedział:" czyńcie sobie ziemie poddaną?" Jezus nie może nikogo zbawić, bez jego osobistego udziału. PYTANIE: Dlaczego miałbym być przedmiotem wyłącznie mojej troski? ODPOWIEDŹ: Proszę to rozważyć. Któż inny poza panem może znać świat, w którym pan żyje? PYTANIE: Pan go zna. Każdy człowiek go zna. ODPOWIEDŹ: Czy istniał ktoś taki spoza pańskiego świata, kto panu o tym powiedział? Ja i inni do mnie podobni pojawiamy się w pańskim świecie na jedno mgnienie oka i znikamy. Wszyscy jesteśmy zdani na pana łaskę i niełaskę. PYTANIE: Nie jest aż tak źle! Istnieję przecież w pańskim świecie, tak jak pan istnieje w moim. ODPOWIEDŹ: O moim świecie nie ma pan najmniejszego pojęcia. Żyje pan w świecie przez siebie stworzonym całkowicie zaślepiony. Jezusa nie rozumiano, bo mówił że nie jest z tego świata. PYTANIE: Całkowicie zaślepiony? Ale czy naprawdę tak być musi? ODPOWIEDŹ: W świecie, który jest dla pana więzieniem, pojawia się człowiek mówiący, że stworzony przez pana świat bolesnych sprzeczności nie jest ani ciągły, ani trwały, że opiera się na nieporozumieniu. Doradza, ażeby wydostał się pan z niego tą samą drogą, którą pan wszedł, zapominając o tym, czym pan jest. Czyli znienawidził nawet duszę swoją: jak nauczał Jezus. A więc wyjść z niego można tylko przez samopoznanie. "Abyście poznali co szerokie, głębokie i wysokie, i miłość Chrystusa, która przewyższa wszelki rozum". Zna pan te teksty z Pisma św. "Kto szuka, znajduje", "poznacie prawdę a prawda was wyzwoli". Tu nie chodzi prawdy historyczne, ale o stany świadomości, o duszę. PYTANIE: Jakie by to miało znaczenie dla świata? ODPOWIEDŹ: Gdy będzie pan wolny od świata, będzie pan mógł coś dla niego zrobić. Dopóki jest pan jego więźniem, jest pan bezradny. Więcej nawet - cokolwiek by pan czynił w swoim stanie, pogorszyłoby to sytuację. Św. Jan Bosko miał bezpośredni kontakt z Niebem, dlatego tyle zrobiła dla młodzieży a nawet ludzkości. Niech pan bierze z niego przykład. On wcześniej poznał, co poznać należało - siebie, źródło.

PYTANIE: Prawość uczyni mnie wolnym. ODPOWIEDŹ: Prawość uszczęśliwi z pewnością pana i ten pański świat. I co z tego, jeśli nie jest to świat realny? Wszystko przeminie. PYTANIE: Bóg mi dopomoże. ODPOWIEDŹ: Aby dopomóc, Bóg musi wiedzieć o pańskim istnieniu. Tymczasem pan i pański Bóg znajdujecie się w stanie snu, zamroczenia, odurzenia światem. W tym stanie mogą pana spotykać ciężkie cierpienia. Nikt o tym nie będzie wiedział i nikt nie będzie mógł pomóc. Bóg jest w pana duszy. Pan ją tak zabrudził, że ona nie wie o panu a pan o niej. Nie ma pan kontaktu z Bogiem, ani Bóg z panem. Źli ludzie, przestępcy, są w takiej samej sytuacji jak pan. Nim dusza stanie się Bogiem, jak uczy na drodze mistycznej św. Jan od Krzyża, musi przejść przez wszystkie formy, kształty i doznania, aby potem je porzucić, bowiem nie mają nic wspólnego z Celem. Najpierw: Oczyszczenie następnie, Oświecenie i na końcu Zjednoczenie. Przy zjednoczeniu dusza tak mocno spaja się z Absolutem, że staje się Bogiem jedno. Droga trudna, ale osiągalna dla każdego żyjącego na ziemi człowieka. PYTANIE: A więc wszystkie moje wątpliwości, moje poszukiwania i badania są bezużyteczne? ODPOWIEDŹ: Zachował się pan, jak człowiek znużony zbyt długim snem. Ale są oznaki, że się pan budzi i wychodzi ze stanu sennego zamroczenia. Proszę nie stawiać sobie więcej pozornych problemów, nie stawiać pytań, na które odpowiedź jest panu z góry znana.

PYTANIE: Czym się okazała ta Najwyższa Rzeczywistość, którą miał pan osiągnąć? ODPOWIEDŹ: Pozbyłem się złudzeń - to wszystko. Przywykłem tworzyć świat iluzji i go zaludniać. Teraz już tego nie czynię. PYTANIE: Gdzie więc pan żyje? ODPOWIEDŹ: W próżni, poza bytem i niebytem. I poza świadomością. Ta próżnia jest jednocześnie pełnią, jest Niebem. Tam są wszyscy zbawieni. I czekają na resztę stworzenia. PYTANIE: Kiedy pan to osiągnął? ODPOWIEDŹ: Umysł przestał tworzyć wyobrażenia. Nieprzerwane do tej pory poszukiwania zakończyły się. Niczego już nie chciałem i nie oczekiwałem. Niczego nie uważałem za swoje. Nie było żadnego ja i żadnych dążeń. Nawet samo jestem znikło. Zauważyłem ponadto, że wszystkie przekonania, do których przywykłem, zatraciły się. Poprzednio byłem pewny wielu rzeczy, a teraz wręcz przeciwnie. Ale czułem, że nie straciłem niczego z powodu mej niewiedzy, ponieważ cała moja wiedza była fałszywa. Mój brak wiedzy sam w sobie był wiedzą, że cała wiedza jest ignorancją, że stwierdzenie nie wiem niczego jest jedynym prawdziwym stwierdzeniem, na jakie umysł może się zdobyć. Weźmy na przykład wyobrażenie, że się pan urodził. Może pan sądzić, że jest prawdziwe. Ale nie jest. Nigdy pan się nie urodził i nigdy nie umrze. To wyobrażenie urodziło się i umrze, ale nie pan. Przez utożsamienie się z nim stał się pan śmiertelny. Zupełnie jak w kinie wszystko jest światłem, tak i świadomość stanowi ten wielki świat. Proszę przyjrzeć się mu bliżej, a zobaczy pan, że wszystkie nazwy i formy są tylko przejściowymi falami na oceanie świadomości i że tylko o świadomości można mówić, że jest , a nie o jej przejawach. W bezmiarze świadomości pojawia się światło, mały punkcik poruszający się szybko i kreślący jakieś kształty, myśli i uczucia, koncepcje i idee, zupełnie jak pióro piszące na papierze. Atramentem, którego ślady pozostają, jest pamięć. Pan jest tym małym punkcikiem; dzięki jego ruchowi świat jest ciągle odtwarzany. Niech pan zatrzyma ten ruch, a świat przestanie istnieć. Niech pan spojrzy w siebie, a zobaczy pan, że świetlany punkcik jest odbiciem bezmiaru światłości. Znajduje się ona w pańskim ciele jako poczucie jestem. Jest tylko światło, wszystko inne to pozór. Jest pan nieśmiertelną duszą, na chwile w tym świecie, z własnej winy. I jeśli pozna pan siebie, to dostanie się pan do nieba, albo zatraci poznanie i wejdzie w kolejny świat zwany czyśćcem dla dusz. Ziemia to jeden z czyśćców. Trzeba się odrodzić. "Jeśli się powtórnie nie narodzicie z wody i ciała, nie wejdziecie do królestwa Bożego" - powiedział Jezus.

PYTANIE: Czy zna pan światło? Czy pan je widział? ODPOWIEDŹ: Dla umysłu jest ono ciemnością. Można je poznać tylko poprzez jego odbicie. Wszystko spostrzegane jest w świetle dziennym. PYTANIE: Czy mam przez to rozumieć, że nasze umysły są podobne? ODPOWIEDŹ: Jak to być może? Ma pan swój prywatny umysł, nasycony wspomnieniami, trzymający się pragnień i obaw. Ja nie mam własnego umysłu - to, co ja potrzebuję wiedzieć, wszechświat przede mną stawia. Zjadam postawione przede mną pożywienie. Świat myśli, a ja stałem się bezmyślny, jak dziecko. Jeśli nie staniecie się jako te dzieci, nie wejdziecie do królestwa Bożego... PYTANIE: Czy wie pan wszystko, co chce pan wiedzieć? ODPOWIEDŹ: Niczego nie chcę. Jestem jak św. Franciszek z Asyżu, tak żył ufnością, że nic nie chciał wiedzieć. I był szczęśliwy. Gdy zachodzi potrzeba, abym coś wiedział, to się dowiaduję. PYTANIE: Czy ta wiedza przychodzi do pana z wnętrza czy z zewnątrz? ODPOWIEDŹ: Jest inaczej. Moje wnętrze znajduje się na zewnątrz a zewnętrzne - wewnątrz. Mogę od pana w danej chwili czegoś się dowiedzieć, ale nie znaczy to, że jest pan poza mną. PYTANIE: Czym jest czwarty stan, o którym tyle słyszymy? ODPOWIEDŹ: Być świetlistym punktem rysującym świat - to jest właśnie wyższy stan. Być samym światłem, to jest istota. Ale jaki pożytek z nazw, jeśli rzeczywistość jest tak blisko?

PYTANIE: Czy w pańskim stanie jest jakiś postęp? Gdy porówna pan siebie z dnia wczorajszego ze sobą dzisiejszym, czy znajduje pan jakieś zmiany świadczące o postępie? Czy pańska wizja rzeczywistości rozszerza się i pogłębia? ODPOWIEDŹ: Rzeczywistość jest nieporuszona, choć znajduje się w ciągłym ruchu. Jak potężna rzeka, która płynie, ale jest tu nadal. Łożysko rzeki i brzegi nie płyną, ale tylko jej wody. Podobnie kosmiczna harmonia, zmaga się po drodze z siłami ciemności i rozpaczy. W świecie jest ciągła przemiana i postęp, zmienność, regres i chaos. Wszystko to odwiecznie walczy ze sobą; co do tego faktu nie może być różnicy zdań. PYTANIE: Czy ja muszę zawsze być otępiały przez i doprowadzony do rozpaczy przez? Gdzie jest szczęście? ODPOWIEDŹ: Szczęście to promieniowanie pańskiej prawdziwej natury. Miłość i jej liczne światy może pan zawsze znaleźć poza umysłem. Ale jeśli pociąga pana ten świat, musi pan pogodzić się z siłami materii, energii i życia, które w istocie są jednością, a jawią się jako różne. Mieszają się one i płyną w świadomości. W czasie i przestrzeni istnieje wieczne falowanie: narodziny i śmierć, śmierć i narodziny, postęp i cofanie się, znowu postęp i cofanie się - pozornie bez początku i końca, a w rzeczywistości jest to bezczasowa i niezmienna, bezcielesna i bezumysłowa wszechświadomość - szczęście wieczne. Wieczna zabawa, którą Chrystus porównał do uczty weselnej. Ale trzeba zostać świętym by tam się dostać i tego doświadczać. Tu w świecie materialnym jest to nierealne. Chyba że pozbędzie się pan pragnień z tego świata. Św. Jan od Krzyża mówi: "kto zamknie oczy i uszy na ten świat, otworzą się mu uszy i oczy duszy. To warunek. Wybór należy do pana.

PYTANIE: Rozumiem że według pana wszystko jest stanem świadomości. Świat jest pełen przedmiotów: ziarnko piasku to przedmiot i planeta to przedmiot. Jak się one mają do świadomości? ODPOWIEDŹ: Materia zaczyna się tam, gdzie nie dociera świadomość. Rzecz jest formą bytu, której nie zrozumieliśmy. Wydaje się nam, iż rzecz się nie zmienia, jest zawsze taka sama, że pojawia się jako twór samodzielny, jako coś obcego i odmiennego. Oczywiście rzeczy znajdują się też w świadomości, ale wydają się być poza nią z powodu swej pozornej niezmienności. Podstawą rzeczy jest pamięć. Bez niej nie można by ich było rozpoznawać. Tworzenie - refleksja - odrzucenie to odwieczny proces, który rządzi wszystkimi rzeczami. PYTANIE: Jak można mu się wymknąć? ODPOWIEDŹ: Nic innego nie robię w tej chwili, jak tylko pokazuję sposób wymknięcia się. Proszę zrozumieć, że jedno składa się z trzech, że pan jest tą jednią i że ma pan być wolny. PYTANIE: Co dzieje się więc z moją świadomością? ODPOWIEDŹ: Po okresie tworzenia przychodzi etap badania i refleksji, a w końcu faza odejścia i zapomnienia. Świadomość pozostaje, ale niewidoczna i spokojna. PYTANIE: Czy poczucie tożsamości pozostaje? ODPOWIEDŹ: Poczucie tożsamości jest nieodłączne od rzeczywistości i nigdy nie znika. Ale tożsamość nie łączy się ani z przemijającą osobowością. Gdy człowiek odrzuca - jako fałszywe - utożsamianie się z czymkolwiek, pozostaje wtedy czysta świadomość, poczucie wszechbytu. Świadomość jest czysta na początku i czysta na końcu. Kiedy indziej może być skażona przez imaginację, która zalega u samych korzeni stworzenia. Po wszystkie czasy świadomość pozostaje taka sama i poznanie jej - czystej jest urzeczywistnieniem i wiecznym szczęściem. To jest Niebo.

PYTANIE: Czy poczucie jestem jest rzeczywiste czy nierealne? ODPOWIEDŹ: I tak, i nie. Nierealne jest wtedy, gdy mówimy Jestem tym, jestem tamtym. Jest realne, gdy stwierdzamy: nie jestem tym ani tamtym. Poznający zjawia się i znika wraz z poznawanym, jest więc przemijający. Ale ten, kto wie, że nie wie, kto jest wolny od wspominania i przewidywania, przekracza czas. Gdy wolny od pamięci, jak uczy św. Jan. PYTANIE: Czy "jestem" , to świadek czy coś innego? ODPOWIEDŹ: Jedno bez drugiego nie może istnieć. A jednak nie są one tym samym. Podobne to jest do kwiatu i jego barwy. Bez kwiatu nie ma barw, bez barwy kwiat jest niewidoczny. Poza tym jest światło, które w kontakcie z kwiatem stwarza barwę. Proszę zrozumieć, że tylko czyste światło jest pana prawdziwą naturą, zaś oba pozostałe czynniki, postrzegający i postrzegane, pojawiają się i znikają jednocześnie. Oto co czyni je możliwymi, a jednak ani jeden, ani drugi nie jest pana realnym bytem, to znaczy nie jest pan tym ani tamtym, lecz po prostu czystą świadomością bytu i niebytu. Gdy wszechświadomość zwraca się ku sobie samej, odczuwa się brak jakiejkolwiek wiedzy. Gdy zwrócona jest na zewnątrz, poznawane zaczyna istnieć. Powiedzenie znam siebie stanowi sprzeczność, ponieważ to, co jest znane, nie może być mną. Im więcej się wie w świecie materialnym, tym mniej się ma poznania wszechświadomości - duszy, która nie jest żadną wiedzą, a stanem szczęścia. Wiedza potrzebna jest w kosmosie, aby nim manipulować i pozornie zachwycać. Na tym polega upadek dusz. Wolą wszechświat materialny niż pełnię szczęścia. W momencie kiedy wejdą na ścieżkę doskonałości, odzyskują dawny blask i przechodzą do nieba. Wiedza duchowa jaką pozostawił Chrystus ma taki właśnie sens - pomagać odnaleźć dusze w sobie i osiągnąć Królestwo Niebieskie. Dla tej idei poświęcił całe swoje życie i przelał swoja krew bezinteresownie za wszystkich, którzy uwierzą Jego nauczaniu. Kto nie uwierzy i nie podejmie duchowości, pozostaje w cierpieniu świata, tak długo aż się oczyści.

PYTANIE: Jeżeli Jaźń pozostaje zawsze nieznana, cóż więc się realizuje w samorealizacji? ODPOWIEDŹ: Zrozumienie, że znane nie może być ani mną, ani moje, jest już wyzwoleniem. Wolność od utożsamienia się ze zbiorem wspomnień i nawyków, stan cudownej nieskończoności bytu, jego niespożyta zdolność twórcza, zupełna transcendentalność i absolutna nieustraszoność, wypływają z głębokiego i niewyczerpanego źródła. Wiedzieć, że źródło jest źródłem, i że samemu jest się tym źródłem, to właśnie samorealizacja. To poznanie Boga. Bóg jest w każdym.

PYTANIE: Po której stronie znajduje się świadek? Czy jest on realny, czy nierealny? ODPOWIEDŹ: Nie można powiedzieć jestem świadkiem. Samo stwierdzenie jestem to zawsze świadectwo. Stan nie lgnącej do niczego Wszechświadomości jest umysłem-zwierciadłem czyli świadomością świadka. Powstaje ona wraz ze swym przedmiotem i dlatego wcale nie jest realna. Jakikolwiek jest przedmiot, pozostaje ona ta sama i w tym sensie jest realna. Udziela się po obu stronach, realnej i nierealnej, a zatem jest mostem pomiędzy obiema. PYTANIE: Jeśli wszystko dzieje się w związku z jestem, jeśli jestem to poznawane, poznający i sama wiedza, to jaka jest rola świadka? Czemu on służy? ODPOWIEDŹ: Nie ma on żadnej roli i niczemu nie służy. PYTANIE: To po co o nim mówimy? ODPOWIEDŹ: Ponieważ on jest. Most służy tylko jednemu celowi: aby po nim przechodzić. Nie zbuduje pan przecież domów na moście. Jestem patrzy na rzeczy, a świadek patrzy poprzez nie. Widzi je takimi, jakimi one są - nierealnymi i przemijającymi. Nie ja i nie moje to stwierdzenie należące do świadka.

PYTANIE: Czy istnieje przejawione, które reprezentuje nieprzejawione ? ODPOWIEDŹ: Nieprzejawione nie jest reprezentowane. Nic przejawionego nie może reprezentować nieprzejawionego. PYTANIE: To dlaczego pan o nim mówi? ODPOWIEDŹ: Bo ono jest moją ojczyzną. Niebem.

PYTANIE: A jak pan patrzy na świat? ODPOWIEDŹ: Widzę malarza malującego obraz. Obraz nazywam światem, a malarza Bogiem. Ja zaś nie jestem ani jednym ani drugim. Nie tworzę i nie jestem tworzony. Ogarniam wszystko, lecz mnie nic nie ogarnia. "Jestem wszystkim dla wszystkich" - jak mówi św. Paweł. PYTANIE: Gdy widzę drzewo, twarz, zachód słońca, obraz jest doskonały. Gdy zamykam oczy, obraz w moim umyśle rysuje się niewyraźnie i mglisto. Jeśli to mój własny umysł rysuje obraz, to do czego potrzebne mi są otwarte oczy? Przecież z zamkniętymi oczami widzę to samo, tyle że trochę mniej wyraźnie. ODPOWIEDŹ: Dzieje się tak dlatego, że pana oczy zewnętrzne są sprawniejsze niż wzrok wewnętrzny. Pana umysł zwrócony jest całkowicie ku światu zewnętrznemu. Gdy nauczy się pana wnikać w swój świat duchowy, stwierdzi pana, że jest on barwniejszy i doskonalszy niż ten, postrzegany dzięki ciału. Oczywiście do tego trzeba pewnej wprawy. Ale po co o to się spierać. Panu się wydaje, że obraz musi pochodzić od malarza, który faktycznie go namalował. Wciąż szuka pan źródła i przyczyny. A związek przyczynowy istnieje tylko w umyśle. To pamięć daje złudzenie ciągłości i powtarzalności oraz tworzy wyobrażenie związków przyczynowych. Gdy pewne zjawiska występują wielokrotnie razem, skłonni jesteśmy dopatrywać się związku przyczynowego pomiędzy nimi. W ten sposób powstają umysłowe nawyki, które bynajmniej nie są potrzebne.

PYTANIE: Powiedział pan, że świat jest stworzony przez Boga. ODPOWIEDŹ: Proszę pamiętać, że język jest narzędziem umysłu. Stworzony on został przez umysł na użytek umysłu. Skoro przyjmuje pan istnienie przyczyny, to Bóg jest ostateczną przyczyną, a świat skutkiem. Oba te czynniki są różne, ale w żadnym razie nie są odrębne. PYTANIE: Ludzie mówią o widzeniu Boga. ODPOWIEDŹ: Widząc świat, widzi pan Boga. Nie ma widzenia Boga w oderwaniu od świata. Widzieć Boga poza światem, to być Nim. To Zjednoczenie, o którym mówi św. Jan od Krzyża. Światło, dzięki któremu widzi pan świat, jest tym samym, co mikroskopijna iskierka odczucia jestem, na pozór bardzo mała, ale zawsze obecna we wszelkim poznaniu i miłości. PYTANIE: Czy muszę widzieć świat, aby widzieć Boga? ODPOWIEDŹ: Jakżeby inaczej? Gdy nie ma świata, nie ma i Boga. PYTANIE: Co wtedy pozostaje? ODPOWIEDŹ: Pan sama jako czysty byt. PYTANIE: A co dzieje się ze światem i Bogiem? ODPOWIEDŹ: Pozostaje czysty byt - Bóg, ale nie z tego świata. PYTANIE: Czy Bóg jest tym samym co Wielki Przestwór? ODPOWIEDŹ: Nie. Ale można i tak to nazwać. Słowa nie są najważniejsze, gdyż i tak nie oddają istoty rzeczy. W końcu trzeba odwołać się do samej negacji. To co mówi św. Jan: "że Boga poznaje się bardziej przez to, czym On nie jest niż tym czym jest".

PYTANIE: W jaki sposób mogę widzieć świat jako Boga? Co znaczy widzieć świat jako Boga? ODPOWIEDŹ: To tak, jakby wszedł pan do ciemnego pokoju. Żadnych kształtów ani barw, niczego pan nie widzi. Nagle otwiera się okno i pokój wypełnia się światłem. Pojawiają się barwy i kształty. Okno jest dawcą światła, ale nie jego źródłem. Źródłem jest słońce. Podobnie rzecz się ma z człowiekiem. Materia to ciemny pokój, świadomość to okno, które napełniło materię wrażeniami, zaś najważniejszym czynnikiem jest słońce - źródło światła ale i samej materii. Słońce świeci stale, niezależnie od tego, czy okno jest zamknięte, czy otwarte. Okno decyduje o tym, jak jest w pokoju, ale nie ma wpływu na słońce. Wszystkie te sprawy są jednak drugorzędne wobec pozornego drobiazgu: owego jestem, bez którego w ogóle nic nie ma. Wszelka wiedza dotyczy tego jednego. Fałszywe wyobrażenia na temat jestem prowadzą do zniewolenia, natomiast rzetelne rozeznanie - do wolności i szczęścia. Gdy pana nie ma, świata nie ma, nawet Boga. Sensem życia jest pana wieczna dusza - "jestem". Nie ważne czy dusz jest nieskończona ilość. Wystarczy że pana nie ma - nie ma nic. Wszystko jest dla pana stworzone. Każdy ma to samo odczucie: wolność, życie, szczęście. Żyje tylko dusza, gdy jej brak, nie ma świata, w ogóle nic nie istnieje. PYTANIE: Czy określenie jestem i określenie jest oznaczają to samo? ODPOWIEDŹ: Jestem odnosi się do wnętrza, zaś jest - do zewnętrznego kręgu. Jedno i drugie opiera się na poczuciu istnienia. PYTANIE: Czy chodzi o doświadczenie istnienia? ODPOWIEDŹ: Istnieć znaczy być czymś - na przykład rzeczą, uczuciem, myślą lub ideą. Każde istnienie jest zjawiskiem indywidualnym. Natomiast byt jest zjawiskiem uniwersalnym, w tym sensie, że jakiś byt daje się pogodzić z każdym innym bytem. Jednostki ścierają się ze sobą, byty - nigdy. Istnienie oznacza stawanie się, zmienianie, rodzenie się i umieranie, podczas gdy w bycie panuje wieczny spokój i miłość, która jest idealna harmonią.

PYTANIE: Jeśli to ja stwarzam swój świat, dlaczego uczyniłem go tak złym? ODPOWIEDŹ: Każdy żyje w swoim własnym świecie. Nie wszystkie światy są jednakowo dobre lub złe. Przed upadkiem dusz, świat był idealny. PYTANIE: Jakie czynniki decydują o tych różnicach? ODPOWIEDŹ: Umysł człowieka zabarwia świat na swój własny sposób. Oto spotyka pan kobietę, która jest dla pana obcym człowiekiem. Jeśli jednak się pobierzecie, stanie się ona panu własnym ja. Gdy się pokłócicie, będzie ona pana wrogiem. Tak więc nastawienie pana umysłu przesądza, czym ten człowiek jest dla pana. Ego nie działa bez umysłu. Ego jest umysłem - można powiedzieć. Jeśli ona nadepnie na ten umysł, który wciąż kalkuluje zyski i straty, wtedy się pan zdenerwuje. Przy tym robi rzeczy nieodpowiedzialne. Maluje więc pan świat po swojemu. PYTANIE: Mogę powiedzieć, że mój świat jest subiektywny. Czy i to jest złudzeniem? ODPOWIEDŹ: Świat jest złudzeniem tak długo, jak długo jest subiektywny. Rzeczywistość jest obiektywna. PYTANIE: Co to znaczy? Mówił pan, że świat jest subiektywny. Czyżby nie wszystko było subiektywne? ODPOWIEDŹ: Wszystko jest subiektywne, ale rzeczywistość jest obiektywna. PYTANIE: W jakim sensie? ODPOWIEDŹ: Nie zależy ona od wspomnień i oczekiwań, pragnień i obaw, upodobań i niechęci. Widzi się ją taką, jaka jest. PYTANIE: Czy to właśnie nazywa pan czwartym stanem, Niebem? ODPOWIEDŹ: Może pan to nazywać, jak sobie pan życzy. Mówię o tym, co jest niepodzielne, trwałe, niezmienne, bez początku i końca, zawsze teraźniejsze i świeże. Bóg jest bezprzyczynowy i Jego świat tak samo. PYTANIE: Jak to osiągnąć? ODPOWIEDŹ: Wiedzie do tego bezpragnieniowość, nieustraszoność, samograniczenie, wyrzekanie się siebie samego, samozapacie. Jak naucza Jezus w Ewangeliach. A przy tym niekrzywdzenie i miłość do całości istnienia; choć to jest to samo, bowiem wyrzekanie siebie prosto powadzi do miłości i poznania duszy.

PYTANIE: Co to jest osobowość? ODPOWIEDŹ: Usunie pan wolę istnienia i co zostanie? Istnienie i nieistnienie odnoszą się do rzeczy w przestrzeni i w czasie: tu i teraz, tam i wtedy. Przestrzeń i czas mieszkają ciągle w umyśle. Umysł gra w zgadywankę, nigdy nie jest niczego całkowicie pewien. Jest za to nawiedzany przez obawy i niespokojny. Czuje się pan obrażony, kiedy traktuje się pana jako narzędzie i wymaga, by traktowano go jako osobę, ponieważ nie jest pan pewny własnego istnienia i nie chce zrezygnować z wygody oraz pewności istnienia jako osobowość. Może pan nie być tym, za kogo się pan uważa, ale to przekonanie daje osobowości ciągłość, pana przyszłość przepływa w teraźniejszość i staje się bez zakłóceń przeszłością. To przerażające być pozbawionym własnego istnienia, ale trzeba się z tym pogodzić i odnaleźć swą tożsamość w całości życia. Wtedy nie będzie już żadnych wątpliwości, kto jest używany przez kogo.

PYTANIE: Jak nauczać innych? ODPOWIEDŹ: Kimże jestem aby nauczać i kogo miałbym nauczać? Czym jestem ja, tym jest i pan. Jestem jest wspólne dla wszystkich. Poza nim znajduje się nieskończoność światła i miłości. Nie wiemy tego, ponieważ w innym kierunku patrzymy. Mogę tylko wskazać niebo, zaś samo widzenie i gwiazdy należą już do pana. Zobaczenie gwiazdy zabiera niektórym więcej czasu niż innym. Zależy to od ostrości widzenia i gorliwości, z jaką się szuka. Potrzebny jest wzrok i gorliwość; ja mogę tylko zachęcać. PYTANIE: Jak zostać wierzącym w Boga? ODPOWIEDŹ: Wierzącym się zostaje nie przez słowa, a nawet uczynki, lecz w milczącej głębi własnej istoty. PYTANIE: Jakie są oznaki postępu w życiu duchowym? ODPOWIEDŹ: Uwolnienie się od wszelkiego niepokoju, poczucie wolności i radości, głęboki spokój wewnętrzny i dużo zewnętrznej energii. PYTANIE: Jak pan to osiągnął? ODPOWIEDŹ: Znalazłem to wszystko u Chrystusa, niczego nie zrobiłem samodzielnie. Powiedział: "daję wam pokój, jakiego świat dać wam nie może". Czyli nie mógł mi dać tego żaden samochód, żaden komputer, książka, żaden nowo wybudowany pałac czy kościół, żaden ładnie wyhaftowany ornat księdza, świat mody, czy nawet działalność charytatywna. I stałem się spokojny.

PYTANIE: Jest tylu świętych, którego najlepiej słuchać? ODPOWIEDŹ: Istnieje we wszechświecie moc działająca na rzecz oświecenia i wyzwolenia. Jest ona zawsze obecna w sercach ludzi. To czynnik jednoczący. Jedność wyzwala i wolność jednoczy. W końcu nic nie jest moje lub pana - wszystko jest nasze, wspólne. Niech pan po prostu przebywa ze sobą jedno, a będzie pan jeden ze wszystkim. Wszechświat będzie pana domem. "Kto trwa we mnie i ja w nim trwał będę". To jest jedność świętych. PYTANIE: A więc osiąga się to dzięki skupieniu myśli na odczuciu jestem? ODPOWIEDŹ: Pewne jest to co proste, nie to co zawiłe. A jednak ludzie nie ufają temu co proste, łatwe i zawsze osiągalne. Dlaczego by nie sprawdzić tego co mówię? Może to wyglądać na coś bardzo małego i niepozornego jak nasionko gorczycy, które potem wyrasta w potężne drzewo. Proszę sobie samemu dać szansę! PYTANIE: Dlaczego ludzie szukają Boga w kościele? ODPOWIEDŹ: Żeby spotkać siebie samych. Gdzie indziej mają za dużo do czynienia ze światem zewnętrznym. Tutaj nic im nie przeszkadza, mogą zostawić swoje codzienne troski na chwile i zetknąć się z własną istotą.

PYTANIE: Jak wyglądają ćwiczenia w doskonaleniu siebie? ODPOWIEDŹ: Nie ma potrzeby ćwiczeń. Świadomość jest zawsze w panu. Tę samą uwagę, którą poświęca pan sprawom zewnętrznym, musi pan skierować do wewnątrz. Żadna nowa świadomość ani specjalny jej rodzaj, nie są potrzebne. PYTANIE: Czy pomaga pan ludziom osobiście? ODPOWIEDŹ: Przecież ludzie pytają mnie o swoje problemy. Widocznie znajdują jakąś pomoc, w przeciwnym razie nie pytaliby. PYTANIE: Jak pan z ludźmi rozmawia? ODPOWIEDŹ: Zgodnie z ich życzeniem. Dla mnie jednak nie ma żadnej różnicy między tym co publiczne i prywatne. Jezus nie rozróżniał tego. Wszyscy są ważni, i każdy z osobna potrzebuje oświecenia. PYTANIE: Co by pan szczególnie wyakcentował dla każdego państwa? ODPOWIEDŹ: Postawiłbym na rolnictwo, aby ludzie mieli co jeść, i najważniejsze - edukacja. A przy tym wydawnictwa. Przez lekturę duchową łatwo trafić do świadomości, a poprzez nią do siebie samego, czyli do Boga, który tam jest cały czas obecny i czeka w osamotnieniu na każdego. PYTANIE: Sądzę, że nie ma cenniejszej pracy, niż praca nauczyciela duchowego. ODPOWIEDŹ: Najważniejsze są motywy. PYTANIE: Czy bywa pan wesoły albo smutny? Czy zna pan radość i troskę? ODPOWIEDŹ: Może pan to nazywać, jak pan sobie życzy. Dla mnie są to tylko stany umysłu, a ja nie jestem umysłem. "Aby cię radość nie pochłonęła i smutek nie przygnębił". Czy nie tak naucza św. Jan od Krzyża?

PYTANIE: Czy miłość jest stanem umysłu? ODPOWIEDŹ: Zależy, co pan rozumie przez miłość. Pragnienie jest oczywiście stanem umysłu, ale urzeczywistnienie jedności wykracza poza umysł. Według mnie nic nie istnieje samo przez się. Wszystko jest mną, wszystko jest we mnie. Widzieć siebie we wszystkim i wszystko w sobie - to właśnie jest miłość. Jak pan kocha wydaje się panu, że cały świat należy do pana. To jest jedność i miłość. Miłość prawdziwa nie zna lęku ani prywaty. Jest poza umysłem. PYTANIE: Gdy widzę coś przyjemnego, chcę tego. Ale kto właściwie tego chce - dusza czy umysł? ODPOWIEDŹ: Pytanie jest błędnie postawione. Nie istnieje ktoś. Jest tylko pragnienie, lęk i gniew, zaś umysł powiada to ja, to moje. Nie ma tu jednak niczego, co można by nazwać mną lub moim. Pożądanie jest stanem umysłu dostrzeżonym i nazwanym przez sam umysł. Czy możliwe jest pragnienie lub cierpienie bez dostrzegającego i nadającego nazwy umysłu? PYTANIE: A czy istnieje dostrzeganie bez nazywania? ODPOWIEDŹ: Oczywiście. Nazywanie nie wykracza poza umysł, podczas gdy dostrzeganie jest samą świadomością.

PYTANIE: Co naprawdę dzieje się, gdy ktoś umiera? ODPOWIEDŹ: Nic się nie dzieje. Coś staje się niczym. A w istocie niczego nie było i nic nie pozostaje. I tak przez miliony lat. Ciało znika. Świadomość bytuje dalej. W ciągu doby przynajmniej jeden raz pan umiera. Gdy pan idzie spać. I nie zna pan nawet momentu zaśnięcia, stracenia przytomności. I coś się dzieje? Nic. Tak i śmierć. Zasypia się nawet nie wie kiedy. Niektórzy mają widzenie świętych, wówczas są bardzo z tego zadowoleni. Inni się martwią, bo zmarnowali czas jaki mieli na poznanie siebie. Ci maja problemy. Ale Bóg ma dużo czasu i jest bardzo miłosierny. Jeśli tak można powiedzieć. PYTANIE: Ale z pewnością istnieje różnica pomiędzy żywym i martwym. Mówi pan o żywym jak o martwym, zaś o martwym jak o żywym. ODPOWIEDŹ: Czemu martwi się pan o jednego zmarłego, a mało troszczy się o tysiące umierających każdego dnia? W każdej chwili wszechświaty zanikają i wybuchają - czyż muszę je opłakiwać? Jedno jest dla mnie jasne: wszystko co jest, żyje i porusza się, bytuje w świadomości, a ja jestem zarówno w niej, jak i poza nią. W niej istnieję jako świadek, poza nią - jako byt. PYTANIE: Na pewno dba pan o swe dziecko, jeśli zachoruje. ODPOWIEDŹ: Nie tracę głowy z tego powodu. Robię co trzeba i nie troszczę się o przyszłość. W mej naturze leży odpowiedź na każdą sytuację. Nie zatrzymuję się i nie zastanawiam się co robić. Działam i idę dalej. Skutki mnie nie obchodzą. Nie dbam nawet o to, czy są dobre, czy złe. Są jakie są; jeśli powracają do mnie, zajmuję się nimi na nowo. Albo inaczej: zdarza mi się zajmować nimi na nowo. W żadnym moim działaniu nie ma myśli o celu. Rzeczy dzieją się, jak się dzieją, lecz nie dlatego, że ja jestem sprawcą. Ja po prostu jestem. A w Rzeczywistości nigdy nic się nie dzieje. Gdy umysł jest niespokojny, tańczy swój taniec, podobnie jak na wzburzonych falach jeziora tańczy odbicie księżyca. Wszystko to pozór, skutek fałszywych wyobrażeń. PYTANIE: Na pewno zdaje pan sobie sprawę z wielu rzeczy i działa zgodnie a ich naturą. Traktuje pan dziecko jak dziecko i dorosłego jak dorosłego. ODPOWIEDŹ: Tak jak smak soli przenika wielki ocean i każda jego kropla ma taki sam smak, również każde doświadczenie niesie mi dotyk Rzeczywistości - zawsze świeże spełnienie mego własnego bytu.

PYTANIE: Czy istnieję w pańskim świecie, tak jak pan w moim? ODPOWIEDŹ: Oczywiście pan jest i ja jestem. Ale tylko jako punkty w świadomości. Poza nią nie istniejemy. Trzeba to dobrze zrozumieć: cały świat wisi na nitce świadomości. Gdy jej nie ma - nie ma świata. PYTANIE: Jest wiele punktów w świadomości. Czy istnieje także wiele światów? ODPOWIEDŹ: Posłużmy się przykładem snu. Może być wielu pacjentów w szpitalu, śpiących i śniących. Każdy z nich śni swój własny, osobisty, niezależny i poważny sen o jednej tylko ale wspólnej dla wszystkich sprawie - o chorobie. Podobnie i my w swej wyobraźni oddzieliliśmy się od rzeczywistego świata wspólnych doświadczeń i otoczyliśmy się chmurą osobistych pragnień i lęków, obrazów, myśli i pojęć. PYTANIE: To jeszcze mogę zrozumieć. Lecz co jest przyczyną ogromnej różnorodności osobistych światów? ODPOWIEDŹ: Rozmaitość ta nie jest tak wielka. Wszystkie sny nakładają się na wspólny świat, do pewnego stopnia wpływają na siebie i wzajemnie kształtują. Nasza podstawowa jedność się temu sprzeciwia. Ludzie zapomnieli kim naprawdę są - oto korzeń niewiedzy.

PYTANIE: Żeby o czymś zapomnieć, trzeba najpierw wiedzieć. Czy wiedziałem kim jestem, zanim o tym zapomniałem? ODPOWIEDŹ: Oczywiście. Zapomnienie o sobie zależy od samowiedzy. Świadomość i nieświadomość to dwa współistniejące aspekty jednego życia. Zapomina pan o sobie, aby poznać świat - niech pan zapomni o świecie, aby poznać siebie. Czymże w końcu jest świat? Zbiorem wspomnień. Proszę trwać przy tym, co jest naprawdę ważne - przy odczuciu jestem - i pozwolić by wszystko inne odeszło. Na tym polega droga do zbawienia się. "Bo cóż zyska człowiek choćby cały świat posiadł, a na duszy poniósł szkodę? Rozumie pan te słowa Jezusa? W Niebie nie ma pamiętania ani zapomnienia. Wszystko jest w nim znane - nic nie jest pamiętane. Pamięć i wiedza świadczyła by tylko o jakimś braku. Zapamiętywanie jest czymś śmierdzącym, starym. A dusza jest wszechwiedzącą, zawsze świeżą, nieustannie piękną i szczęśliwą. Tam nie ma wiedzy i pamięci. "Jestem, Który Jestem" tak się Bóg w biblii określił i to jest czysta prawda. PYTANIE: Co jest przyczyną zapomnienia o sobie? ODPOWIEDŹ: Nie ma przyczyny, bo nie ma zapomnienia. Jeśli już pan zapomniał to tylko na moment życia. Z chwilą śmierci, wszystko pan wie spowrotem. I wie pan gdzie pójdzie dalej. Czyściec lub niebo. Stany umysłu następują po sobie, a każdy kolejny zaciera poprzedni. Pamiętanie i zapomnienie o sobie, to dwa stany umysłu rożne jak noc i dzień. Rzeczywistość znajduje się poza nimi.

PYTANIE: Pomiędzy zapomnieniem i niewiedzą musi być z pewnością różnica. Niewiedza nie musi mieć przyczyny. Zapomnienie natomiast zakłada uprzednią wiedzę, jak również skłonność czy też zdolność zapominania. Przyznaję, że nie mogę wniknąć w przyczynę niewiedzy, ale zapomnienie musi polegać na tym samym. ODPOWIEDŹ: Nie ma czegoś takiego jak niewiedza. Jest tylko zapomnienie. Co w tym niezwykłego? Równie łatwo można zapomnieć jak pamiętać. PYTANIE: Czy zapomnienie siebie nie jest nieszczęściem? ODPOWIEDŹ: Na równi z nieustannym o sobie pamiętaniem. Jest stan ponad zapomnieniem i niezapomnieniem - stan naturalny. Pamiętanie czy zapomnienie to tylko stany umysłu, związane z myślami i słowami. Proszę przyjrzeć się pojęciu bycia urodzonym. Powiedziano mi, że się urodziłem. Nie pamiętam. Powiedziano mi, że umrę. Nie oczekuję tego. Powie pan, że zapomniałem, albo że nie mam wyobraźni. Ale ja po prostu nie mogę pamiętać czegoś, co się nigdy nie zdarzyło, ani oczekiwać jawnie niemożliwego. Ciała rodzą się i umierają, ale co to ma wspólnego ze mną? Ciała przychodzą i odchodzą w świadomości, która ma we mnie korzenie. Jestem życiem, i moje jest ciało i umysł. PYTANIE: Zapomnienie siebie jest według pana korzeniem tego świata. Aby zapomnieć, muszę jednak pamiętać. O czym zapomniałem pamiętać? Nie zapomniałem przecież, że jestem. ODPOWIEDŹ: Pańskie poczucie może być także złudzeniem. PYTANIE: Czy to możliwe? Nie dowiedzie pan, że mnie nie ma. Nawet przekonany o swoim nieistnieniu - jestem. ODPOWIEDŹ: Rzeczywistości nie można dowieść ani obalić. Na poziomie umysłu nie można tego uczynić, poza nim - nie ma potrzeby. W dziedzinie rzeczywistości nie powstaje pytanie co jest realne? Przejawione nie jest różne od nieprzejawionego. PYTANIE: W takim razie wszystko jest rzeczywiste. ODPOWIEDŹ: Ja jestem wszystkim. Wszystko jest realne o tyle, o ile jest mną. Poza mną nie ma nic rzeczywistego. Z tym że są dwa "ja". Ja jako wytwór umysłu, co pana określa - to jest fałszywe, i "ja" jako podstawa pana istnienia czyli dusza, najwyższa pana Rzeczywistość, istniejąca poza świadomością umysłu.

PYTANIE: Nie wierzę, aby ten świat był skutkiem pomyłki. ODPOWIEDŹ: Może pan to stwierdzić dopiero po dogłębnym i wszechstronnym zbadaniu tej sprawy. Oczywiście, jeśli odkryje pan, co jest nierealne i pozwoli mu odejść, to pozostanie rzeczywiste. PYTANIE: Ale czy coś pozostanie? ODPOWIEDŹ: Rzeczywiste pozostanie. Niech pan nie da zwodzić się słowom! PYTANIE: Od niepamiętnych czasów, przez niezliczone pokolenia, ludzie ulepszają i upiększają swój świat. Nie jest on ani doskonały, ani nierealny. Po prostu rozwija się. ODPOWIEDŹ: Jest pan w błędzie. Świat nie istnieje oddzielnie od pana. W każdej chwili jest on tylko pańskim odbiciem. Tworzy go pan i niszczy. PYTANIE: I coraz lepiej buduję go na nowo. ODPOWIEDŹ: Aby go ulepszyć, musi pan go zniszczyć w sobie. Trzeba umierać, aby żyć. Odrodzić można się tylko poprzez śmierć. PYTANIE: Być może pański wszechświat jest doskonały. Mój własny jest ulepszany. ODPOWIEDŹ: Pana wszechświat nie istnieje sam przez się. Jest on tylko ograniczonym i zniekształconym obrazem rzeczywistego. To nie wszechświat potrzebuje poprawy, ale pański sposób widzenia go. PYTANIE: A jak pan go widzi? ODPOWIEDŹ: Jest to scena, na której rozgrywa się dramat świata. Liczy się tylko jakość przedstawienia; nie to co aktorzy mówią i robią, lecz to jak mówią i działają. PYTANIE: Nie podoba mi się ta idea gry świata. Porównałbym raczej świat do placu budowy, gdzie jesteśmy budowniczymi. ODPOWIEDŹ: Bierze pan to zbyt serio. Cóż złego jest w grze? Ma pan cel dopóty, dopóki nie jest pan pełnią. Do tego momentu celem jest doskonałość i całkowitość. Lecz kiedy jest pan pełnią - całkowicie zintegrowany wewnętrznie i zewnętrznie - cieszy się pan wszechświatem, a nie męczy z jego powodu. Ludziom nie zintegrowanym może się pan wydawać ciężko pracującym, ale to ich złudzenie. Sportowcy wydają się czynić ogromne wysiłki, podczas gdy jedynym ich bodźcem jest gra i chęć popisania się. PYTANIE: Czy chce pan przez to powiedzieć, że Bóg tylko się bawi, że oddaje się bezcelowemu działaniu? ODPOWIEDŹ: Bóg jest nie tylko prawdziwy i dobry; jest również piękny. Stwarza piękno, by się nim radować. PYTANIE: A więc piękno jest jego celem! ODPOWIEDŹ: Po co wprowadzać cel? Cel zakłada zmianę, ruch, poczucie niedoskonałości. Bóg nie zamierza piękna - cokolwiek czyni, jest to piękne. Czy powie pan, że kwiat wysila się, aby być pięknym? Jest on piękny mocą swej prawdziwej natury. Podobnie Bóg - jest samą doskonałością, a nie wysiłkiem ku doskonałości. PYTANIE: Cel spełnia się poprzez piękno. ODPOWIEDŹ: Co jest piękne? Wszystko co postrzegane w błogości, jest piękne. Szczęśliwość jest istotą piękna.

PYTANIE: Gdzie podziało się moje szczęście? ODPOWIEDŹ: Niech pan będzie w pełni świadomy swego prawdziwego bytu, a znajdzie się pan w świadomej szczęśliwości. Ponieważ odwraca pan umysł od samego siebie i kieruje uwagę ku temu, czym pan nie jest, traci pan dobre samopoczucie, poczucie że jest panu dobrze. PYTANIE: Istnieją dwie drogi prowadzące do wyzwolenia: droga wysiłku i droga luźna. ODPOWIEDŹ: Dlaczego rozluźnienie nazywa pan drogą? W jaki sposób może ono dać panu doskonałość? PYTANIE: Człowiek doskonały szybko odkrywa rzeczywistość. Człowiek korzystający z życia osiąga ten cel również, lecz drogą bardziej okrężną. ODPOWIEDŹ: Jak to być może? Czyż nie są to przeciwieństwa? PYTANIE: Skrajności stykają się. Być doskonałym w świecie jest trudniej, niż być doskonałym np. kamedułą. Jako, że jeden i drugi oddają się poszukiwaniu szczęścia. Doskonały człowiek pragnie trwałości, zaś światowy zadawala się nietrwałym. Często światowy czyni większe wysiłki niż doskonały. ODPOWIEDŹ: Cóż warte jest pańskie szczęście, jeśli musi pan dla niego wysilać się i mozolić? Prawdziwe szczęście jest spontaniczne i nie wymaga wysiłku. PYTANIE: Wszystkie istoty szukają szczęścia. Różnią się tylko drogi. Ci, co szukają go wewnątrz, zwani są mistykami. Światowcy szukają go na zewnątrz i są potępiani. Potrzebni są jedni i drudzy. ODPOWIEDŹ: Przyjemność jest przeciwieństwem bólu. Szczęście jest niezachwiane. To, czego może pan szukać i znajdować, nie jest rzeczywiste. Niech pan znajdzie to, czego pan nigdy nie zgubił, jedynie od niego daleko odszedł. Niech pan odkryje swoje własne. Stan rajski.

PYTANIE: Jaka jest prawda? ODPOWIEDŹ: Prawda jest prosta i dostępna dla wszystkich. Po co ją komplikować? Prawda jest miłością i umiłowanym. "Miłujcie się wzajemnie jak Ja was umiłowałem" - słowa Jezusa wyjaśniają wszystko. Miłość zawiera w sobie całość, przyjmuje wszystko i oczyszcza wszystko. Dlatego w hymnie o miłości, św. Paweł mówi, że miłość wszystkiemu wierzy i wszystko znosi, itd. Nieprawdą jest to co jest trudne i co przysparza kłopotów. To co zawsze pożąda, domaga się i oczekuje. Fałszywe jest zawsze próżne, zawsze szuka potwierdzenia i zabezpieczenia. Wszystkiego się boi i unika badawczego spojrzenia. Utożsamia się z każdą podporą, nawet z najbardziej słabą i chwilową. Cokolwiek otrzyma - roztrwoni i żąda jeszcze więcej. Nie można więc pokładać w nim wiary. Wszystko co pan dostrzega, odczuwa i myśli, jest właśnie takie. Nawet grzech i cnota, zasługa i przewina nie są tym, czym się być wydają. Dobro i zło są przeważnie kwestią obyczaju i konwencji; akceptuje się je lub odrzuca w zależności od używanych pojęć i przyjętych praw. Gdyby Mojżesz nie ogłosił 10 przykazań, jakie prawa by panowały? Chociaż i dzisiaj mało osób je przestrzega, a powinni. U muzułmanów rozerwanie siebie granatem, aby zabić niewiernych jest cnotą, a u chrześcijan to zbrodnia. Dobro i zło to kwestia umowna. Jedno i drugie musi pan porzucić, bowiem pochodzi z iluzji, czyli z tego świata materii. PYTANIE: Czy wobec tego nie ma pragnień dobrych i złych, wzniosłych i niskich ? ODPOWIEDŹ: Wszystkie pragnienia są złe, zaś niektóre bywają gorsze od innych. Kierowanie się pragnieniami zawsze prowadzi do zmartwień. Życie mogło by być słodkie, ale ludzie sami je komplikują. Systemy państwowe powariowały. Uczyniły to ludzkie pragnienia. Demokracja doprowadziła do tego, zresztą nie tylko ona, że każdy teraz chce mieć firmę, każdy wydajnie pracować w wytwarzaniu tych samych produktów, np. konkurencyjnych. A po co? To czyni lęk, zazdrość, chęć bycia na wierzchu z pełnym portfelem. Wszystko to zbudowane jest na pragnieniach. Ludzie sami zadają sobie ciosy i cierpią. Im więcej pracujesz, tym więcej pragniesz i na odwrót. A po co tak uparcie w ogóle pracujesz? By zrobić sobie przyjemność. Kupić to i owo. Tym sposobem nigdy do szczęścia się nie dojdzie, przeciwnie, wciąż od niego się ucieka. Ktoś rzuci bombę i wszystko się skończy, bo takie miał pragnienie. Przyjdzie woda i wyczyści resztki. Czy to ma być szczęście? Oparte o lęk i pragnienia nienasycone? Samarytanka u studni prosiła Jezusa o wodę, po której nigdy by już nie pragnęła. Opowiadał jej o tym Źródle wody żywej. Na ziemi były już cywilizacje wyższe od obecnej. I co? Śladu po nich nie pozostało. Wszystko zaczęło się od nowa. Pycha i pożądliwość, czyli pragnienia załamały wszystkie poprzednie cywilizacje. Tak będzie i obecnie. Wszystko przeminie. A katolik powinien już to rozumieć, gdy Jezus mówił, że Jego królestwo nie pochodzi z tego świata i nie jest oparte na nim. Jakże daleko doszedł ludzki umysł od tej nauki. Nawet kościół brnie poprzez materię i nieograniczone pragnienia. Widać to po wyposażeniu plebani, kurii biskupich, kościołów itd. Jezus obecnie dla kościoła stał się już tylko ideą. Nie ma więc szczęścia, bo się go szuka tam, gdzie go nie ma i nigdy nie było. Szczęście jest wyłącznie w poznaniu siebie, nie ma to nic wspólnego ze światem zjawisk zewnętrznych. Świat oddala duszę, a nie przybliża do niej. Czy dziś kościół się wyrzeka świata, jak Jezu mu nakazał? Absolutnie, przeciwnie poklaskuje wszelkiej formie i pragnieniu materialnemu. To jest wielki grzech kościoła. Nie daje świadectwa nauce Chrystusa. Jeśli ma pociągać i poprzez materię innych do siebie, to musi się jej wyrzec, a udostępnić ją dla innych, będących w pierwszej fazie poznawania swojego wnętrza, gdzie materia jeszcze jest potrzebna dla postępujących na początku drogi. Tak robił to św. Jan Bosko. Przyciągał formami i kształtami, a potem przekazywał wiedzę ducha. Taki jest cel materii - odkryć duszę. Tymczasem materia całkowicie ją zakrywa i prawie nikt jej nie widzi, choć posiada w sobie największy skarb. Okrycie duszy, jej smakowanie to cel chrześcijaństwa, i każdego człowieka na ziemi, niezależnie od religii i koloru skóry. Bowiem na dnie każdej duszy mieszka najsłodszy Bóg. PYTANIE: Czy także pragnienie wyzbycia się pragnień jest złe? ODPOWIEDŹ: Czy w ogóle potrzebne jest do tego pragnienie? Pożądanie wolności od pragnień nie uczyni pana wolnym. Nic nie jest w stanie uczynić pana wolnym, ponieważ jest pan wolny. Niech pan obserwuje siebie z bezpragnieniową uwagą - to wszystko.

PYTANIE: Do poznania siebie potrzeba wiele czasu. ODPOWIEDŹ: W czym może pomóc panu czas? Czas jest szeregiem następujących po sobie chwil. Każda chwila wyłania się z nicości, zanika w niej i nigdy nie powraca. Jak można budować na czymś tak nietrwałym? PYTANIE: A co jest trwałe? ODPOWIEDŹ: Niech pan szuka trwałości w sobie. Proszę wniknąć w siebie głęboko i odkryć, co jest w panu rzeczywiste. PYTANIE: Jak tego dokonać? ODPOWIEDŹ: Cokolwiek się zdarza, zdarza się to panu. Nawet jak pan widzi wypadek samochodowy, to pan go widzi. Gdyby pana nie było, nie było by wypadku. Powie pan, no dobrze, ale gdyby mnie nie było wypadek i tak byłby. Owszem, ale pana by to nie obchodziło, ponieważ nie było by dla pana i wszechświata. Pustka. Nawet nikt panu nie mógłby powiedzieć, że wszechświat istnieje, bo nie miałby komu tej wiadomości przekazać. Pan określa wszystko i jest odbiorcą. Bez pana nic się nie zdarzy na świecie. Ani on sam. Cokolwiek pan robi, sprawca istnieje w panu. Niech pan znajdzie podmiot wszystkiego, którym sam pan jest. PYTANIE: Czym jeszcze być mogę? ODPOWIEDŹ: Niech pan to odkryje. Jeśli nawet powiem panu, że jest świadkiem, cichym obserwatorem, nie będzie to miało żadnego znaczenia, gdy sam pan nie znajdzie drogi do własnego bytu. PYTANIE: Oto moje pytanie: jak znaleźć drogę do własnego bytu? ODPOWIEDŹ: Proszę zaniechać wszelkich pytań poza jednym: "kim jestem". Jedyny pewny fakt, jakim pan dysponuje, zawiera się w stwierdzeniu "jestem". Opinie jestem tym, jestem tamtym nie są prawdziwe. Niech pan odkryje, czym pan jest w rzeczywistości. To jest mistyka najwyższej próby. Innej nie ma. Cały postęp w doskonałości prowadzi do tego słowa. Świat tak zwodzi, że niewielu osobom udaje się tam dotrzeć. Czy dzisiaj każdy jest Ojcem Pio. A wszyscy powinni. Mają takie możliwości. PYTANIE: Nic innego nie czynię. ODPOWIEDŹ: Starania nie są złe. Tylko dlaczego oczekuje pan rezultatów? Samo staranie się jest pańską prawdziwą naturą. PYTANIE: Staranie się jest bolesne. ODPOWIEDŹ: Dlatego, że oczekuje pan skutków. Niech pan czyni starania niczego nie oczekując, niech pan walczy bez chęci zysku. Św. Jan od Krzyża otrzymał wielkie dary od Boga, dopiero wtedy kiedy przestał ich pragnąć. Na początku myślał, że pragnieniami i modlitwą ugnie Boga i da oświecenie. Zrozumiał, że nie tędy droga. Odrzucił pragnienia i skutki. Wówczas otrzymał niezwykłe dary. Kiedy przestał ich chcieć, Bóg na niego wylał pełnię łask.

PYTANIE: Dlaczego Bóg sprawił, że jestem taki a nie inny? ODPOWIEDŹ: O jakim Bogu pan mówi? Czym jest Bóg? Czyż nie jest On samą Światłością, dzięki której nawet zadaje pan pytanie? Jestem to Bóg. Szukanie to Bóg. W nim żyjemy i poruszamy się - mówi Apostoł. Szukając odkrywa pan, że nie jest ciałem ani umysłem, ale miłością płynącą z pańskiej jaźni ku jaźni we wszystkim. Obie są jednością. Pańska świadomość i moja, pozornie oddzielone, są w rzeczywistości jednością. Niech pan szuka jedności, która jest miłością. Miłość jest Bogiem i Bóg jest Miłością, napisał św. Jan ewangelista. PYTANIE: Jak mam znaleźć tę miłość? ODPOWIEDŹ: A co pan teraz kocha? Owo jestem. Niech pan mu odda swe serce i umysł, nie myśląc o niczym więcej. Gdy stan taki przychodzi bez wysiłku i naturalnie, jest to stan najwyższy. W nim miłość jest zarówno kochającym, jak i ukochanym. Dlatego Jezus mówi, że tam za mąż się nie wychodzi i nie żeni. Małżeństwa są w świecie podzielonym, tam jest jedność. Wszyscy należą do wszystkich. Całe niebo jest do dyspozycji. PYTANIE: Każdy chce żyć, istnieć. Czy nie jest to miłość własna? ODPOWIEDŹ: Wszelkie pragnienia pochodzą z jaźni i przechodzą przez ciała psychiczne, ego, aż do fizycznego. Dusza jest rdzeniem każdego poruszenia, westchnienia, czy nawet przeklnięcia. Cała rzecz w tym, aby odróżnić to co dobre i słuszne od złego. PYTANIE: Złe i dobre rzeczy różnią się zależnie od nawyków i obyczajów. Różne społeczności mają różne normy. ODPOWIEDŹ: Niech pan odrzuci wszystkie tradycyjne normy. Proszę je pozostawić hipokrytom. Tylko to jest dobre, co uwalnia pana od pragnień, obaw i fałszywych pojęć. Jak długo będzie się pan lękał o grzech i cnotę, nie osiągnie pan w ogóle spokoju. Miłość prawdziwa jest bezlękowa, przy niej ustają wszelkie normy i prawa. Miłość wypełnia prawo. Grzech pojawił się przez prawo. Czy nie mówi o tym Apostoł?

PYTANIE: Jestem przekonany, że grzechy i cnoty są normami społeczeństwa. Ale może być chyba jeszcze cnota duchowa lub grzech. Mam tu na myśli poziom doskonałości. Czy istnieje coś takiego, jak absolutny grzech lub absolutna cnota? ODPOWIEDŹ: Grzech i cnota dotyczą wyłącznie osoby. Czym byłyby cnota i grzech bez cnotliwej lub grzesznej osoby? Na poziomie absolutu nie istnieją osoby w sensie ludzkim; ocean czystej świadomości nie jest ani cnotliwy, ani grzeszny. Grzech i cnota są zawsze relatywne. PYTANIE: Czy mogę się wyzbyć takich zbędnych pojęć? ODPOWIEDŹ: Nie wcześniej, aż przestanie pan myśleć, że jest osobą. Jest pan tożsamością bez ludzkich cech. PYTANIE: A co ze zmartwychwstaniem ciał? ODPOWIEDŹ: Jak powstają ciała ziemskie, tak powstają ciała niebieskie. Nie zmysłowe. Pisze o tym św. Paweł. Ziemskiego ciała w niebie pan już nie otrzyma. O nim musi pan zapomnieć. Jezus mówiąc o zmartwychwstaniu ciał miał na myśli takie, o których wspomina św. Paweł. Jakże On miał to ludziom tłumaczyć? W najprostszy sposób, gdyż inaczej nic by nie zrozumieli. Św. Tomasz kazał sobie pokazać rany Jezusa po jego zmartwychwstaniu, bo nie wierzył. Lecz nie było to takie ciało jak ziemskie. Choć Apostołom wydawało się ziemskie, bo jadł z nimi, chodził i nauczał jeszcze przez 50 dni. Ziemskim ciałem nie da się przenikać przez zamknięte drzwi. A Jezus tak do nich właśnie przychodził. Niech pan spróbuje teraz przejść przez tę ścianę.

PYTANIE: Po czym poznam, że przekroczyłem cnotę i grzech? ODPOWIEDŹ: Po tym, że będzie pan wolny od wszelkich pragnień i obaw, a także od samego wyobrażenia, że jest pan osobą w sensie ludzkim. Żywić przekonanie, że się jest grzesznym lub nie, jest grzechem. Utożsamianie się z czymś poszczególnym i osobistym, to cały grzech człowieka. Dać się oskarżać, to grzech. Wyraźnie mówi o tym św. Paweł. Tylko bezcechowe jest rzeczywiste, osobowe i prywatne zaś pojawia się i zanika. Jestem tożsamym bytem, duszą. Albo inaczej, jest pan osobą we wszystkich i wszyscy są w pana osobie. Jak Bóg jeden w trzech osobach i trzy osoby w jednym. Określenie: jestem tym to zawsze cecha, iluzja. Czysty byt jest prawdziwą podstawą, natomiast osoba jest relatywna i uwarunkowana cechami. PYTANIE: Czysty byt nie jest zapewne nieświadomy ani pozbawiony zdolności rozróżniania. Jakże więc może on się znajdować poza grzechem i cnotą? Proszę więc powiedzieć, czy posiada on inteligencję, czy nie? ODPOWIEDŹ: Wszystkie pańskie pytania biorą się z przeświadczenia, że jest pan osobą. Niech pan przekroczy osobowość i odkryje, co jest poza nią. Rozróżnianie oraz inteligencja świadczyłyby o braku pełni. Dusza przekracza rozum, inteligencję i nie potrzebuje rozróżniać by być szczęśliwą. PYTANIE: Co pan właściwie ma na myśli, mówiąc bym przestał być osobą? ODPOWIEDŹ: Nie żądam tego od pana. Proszę tylko, aby przestał pan sobie wyobrażać, że się pan urodził, że ma rodziców, że jest ciałem, które umrze itd. Niech pan na początek tylko o to się postara. Nie jest to takie trudne, jak pan myśli. PYTANIE: Myślenie o sobie w kategoriach osobowych jest więc grzechem bezosobowego. ODPOWIEDŹ: Znowu osobowy punkt widzenia! Po co mówić o skażeniu bezosobowego pańskimi grzechami i cnotami? Bezosobowe nie może być opisane w terminach dobra i zła. Jest ono absolutnym Bytem- Mądrością- Miłością. Gdzie tu jest miejsce na grzech? A cnota, o której pan mówi, to tylko przeciwieństwo pańskiego pojęcia grzechu. PYTANIE: Mówiłem o boskiej cnocie. ODPOWIEDŹ: Prawdziwa cnota jest boskiej natury. Cnotą jest to, czym pan rzeczywiście jest. Ale przeciwieństwo grzechu, które pan nazywa cnotą, jest tylko zrodzoną z lęku uległością wobec obyczajów. PYTANIE: A więc po co starać się być dobrym? ODPOWIEDŹ: Dzięki temu nie stoi pan w miejscu. Będzie pan dotąd błądził, aż znajdzie pan Boga. Wtedy Bóg weźmie pana w Siebie i uczyni go takim, jakim Sam jest. Zjednoczy ze sobą.

PYTANIE: Samo działanie uważa się za naturalne z jednego punktu widzenia, a za grzech z innego. Co czyni je grzesznym? ODPOWIEDŹ: Grzechem jest to, co czyni pan wbrew swej prawdziwej wiedzy. PYTANIE: Wiedza zależy od pamięci. ODPOWIEDŹ: Pamiętanie czym się jest naprawdę, to cnota, natomiast zapominanie o tym, to grzech. Wszystko sprowadza się do mentalnego lub psychologicznego połączenia ducha z materią. Możemy nazwać ten łącznik psychiką. Jeśli psychika jest surowa, nierozwinięta i prymitywna, ulega wówczas wielkim złudzeniom. Gdy rozwija się i oczyszcza, staje się doskonałym łącznikiem pomiędzy czystą materią i czystym duchem. W ten sposób daje materii sens, zaś duchowi możliwość przejawiania się. Istnieje świat materialny i duchowy. Pomiędzy nimi znajduje się kosmiczny umysł, który jest także sercem. Tak oto miłość czyni z dwóch jedno. Dusza jest samym pokojem, szczęśliwością, Miłością. Wszystko co jest poza tym jest nietrwałą iluzją. PYTANIE: Jedni ludzie są głupi, inni zaś rozumni. Różnica leży w ich psychice. Dojrzali posiadają oczywiście większe doświadczenie. Tak jak dziecko rozwija się dzięki jedzeniu, piciu, spaniu i zabawie, podobnie ludzką psychikę kształtuje wszystko, co człowiek myśli, odczuwa i czyni, aż wreszcie staje się ona odpowiednio doskonała, aby służyć za pomost między duchem i ciałem. Tak jak most umożliwia poruszanie się pomiędzy brzegami, podobnie psychika łączy źródło z wodami rzeki. ODPOWIEDŹ: Można to nazwać miłością. Miłość jest tym mostem. Miłość nadaje sens wszystkiemu. PYTANIE: Ostatecznie wszystko jest doświadczeniem. Cokolwiek myślimy, odczuwamy i czynimy, jest to doświadczenie. Poza tym istnieje doświadczający. A więc wszystko składa się z tych dwóch elementów: doświadczającego i doświadczenia. Chociaż doświadczający uważa, że jest czymś odrębnym od doświadczenia, w rzeczywistości jednak stanowią jedność. W ten sam sposób duch i ciało są jednym, mimo że wydają się być dwiema różnymi rzeczami. ODPOWIEDŹ: Dla Ducha nie istnieje nikt drugi. PYTANIE: Komu zatem jawi się ów drugi? Według mnie dwoistość jest złudzeniem wprowadzonym przez niedoskonałą psychikę. Gdy psychika jest doskonała, dwoistość już się nie pojawia. ODPOWIEDŹ: Odpowiedział pan na swoje pytanie. PYTANIE: Chciałbym jednak jeszcze raz zapytać: kto dokonuje rozróżnienia pomiędzy grzechem i cnotą? ODPOWIEDŹ: Ten, kto jest ciałem, grzeszy ciałem. Kto jest umysłem, grzeszy umysłem. PYTANIE: Na pewno samo posiadanie umysłu i ciała nie zmusza do grzechu. Przyczyną musi tu być jakiś trzeci czynnik. Ciągle wracam do problemu grzechu i cnoty, gdyż dzisiejsza młodzież uważa, że nie istnieje nic takiego jak grzech i że nie trzeba się wzbraniać przed zaspokajaniem chwilowych pragnień. Nie szanują ona tradycji ani autorytetu, można więc na nią wpływać tylko dzięki solidnej i uczciwej postawie. O ile młodzi ludzie powstrzymują się od pewnych czynów, to raczej z obawy przed policją, a nie z własnego przekonania. Dostrzegają oni zapewne, że w zależności od czasu i miejsca nasze wartości ciągle się zmieniają. Na przykład, zabijanie ludzi na wojnie jest dzisiaj wielką cnotą, ale w następnym stuleciu może być uznane za straszliwą zbrodnię. ODPOWIEDŹ: Człowiek, który porusza się wraz z Ziemią, będzie z konieczności doświadczał dni i nocy. Ten jednakże, kto stoi ze Słońcem, nie zazna ciemności. Mój świat nie jest pańskim. Jak widzę, znajduje się pan jeszcze na etapie dokonań. Pańska działalność nie liczy się z rzeczywistością. Pańskie problemy są tak nierealne! PYTANIE: Być może jesteśmy lunatykami żyjącymi w świecie sennych majaków. Czy nie poczuwa się pan do żadnego działania? ODPOWIEDŹ: Ja działam. Wszedłem do waszego sennego świata, aby wam powiedzieć: przestańcie krzywdzić siebie i innych, przestańcie cierpieć, zbudźcie się! PYTANIE: Dlaczego więc się nie budzimy? ODPOWIEDŹ: Zbudzicie się. Na pewno. Choć może to jeszcze potrwać jakiś czas. Gdy zwątpicie w wasz senny świat, gdy zaczniecie go kwestionować, przebudzenie będzie niedalekie. Wystarczy słuchać Chrystusa, który mówi o wyrzeczeniu się świata. Ale dzisiaj nie ma chrześcijan na świecie. Wszyscy zajęli się światem. Ani chrzest, ani komunia św. nikomu już nic nie dają. Puste symbole. Ale przyjdzie odrodzenie, kiedy sięgniecie po najważniejsze, po Boga w sobie.

PYTANIE: Widziałem wielu ludzi duchowych, ale nigdy nie spotkałem świętego. Czy zetknął się pan kiedyś z takim człowiekiem i czy wyzwolenie równoznaczne jest z opuszczeniem ciała? ODPOWIEDŹ: Co pan rozumie przez realizację i świętość, wyzwolenie? PYTANIE: Przez realizację rozumiem cudowne doświadczenie pokoju, dobroci i piękna. Mówię o czymś, co sam przeżyłem. Świat nabiera wówczas sensu, gdyż wszelkie rzeczy harmonizuje jedność istoty i treści. Nawet gdy doświadczenie takie przemija, nigdy nie można go zapomnieć. Promienieje ono w umyśle jako wspomnienie i tęsknota. Wyzwoleniem i świętością zaś nazywam ciągłe przebywanie w takim cudownym stanie. Chciałbym teraz zapytać, czy wyzwolenie daje się pogodzić z przetrwaniem ciała. ODPOWIEDŹ: A w czym przeszkadza ciało? PYTANIE: Ciało jest słabe i nietrwałe, nastręcza wiele potrzeb i pragnień. Bardzo boleśnie ogranicza ono człowieka. ODPOWIEDŹ: Cóż z tego? Fizyczne przejawy mogą być ograniczone. Ciało można sprowadzić do roli osła, o którym mówi św. Franciszek z Asyżu. A św. Ignacy Loyola każe traktować ciało i z nim związaną osobowość jak martwą laskę, która daje się łatwo prowadzić. Wyzwolenie zaś jest obroną jaźni przed fałszem i narzuconymi sobie wyobrażeniami. Nie polega ono na jakichś szczególnych, choćby najwspanialszych doświadczeniach. Czyż św. Paweł nie mówi, że nie walczymy z ciałem i krwią ale z wyższymi mocami w nas? PYTANIE: Czy wyzwolenie jest trwałe? ODPOWIEDŹ: Każde doświadczenie jest ograniczone w czasie. Cokolwiek ma początek, musi mieć i swój koniec. PYTANIE: A więc wyzwolenie - takie jak je określiłem- nie istnieje? ODPOWIEDŹ: Wręcz przeciwnie, człowiek jest zawsze wolny. Pan może być świadomy i jest pan świadomy. Nikt nie jest w stanie panu tego odebrać. Czy pan na pewno pamięta siebie nie istniejącego i nieświadomego? Mogły pan pamiętać żywoty wszystkich żyjących ludzi na ziemi, ale one minęły w przeszłość. Musiałby pan sięgnąć do praświadomości, czyli zostać świętym i połączyć się z własna duszą. PYTANIE: To że nie pamiętam, nie wyklucza okresowej nieświadomości mej istoty.

ODPOWIEDŹ: Czy nie byłoby lepiej zwrócić się ku doświadczającemu zamiast ku doświadczeniu i skupić się w pełni na odczuciu jestem? PYTANIE: Jak tego dokonać? ODPOWIEDŹ: Nie trzeba stawiać takiego pytania. Po prostu należy się skupić na odczuciu jestem i starać się zjednoczyć w nim swój umysł i serce. Powtarzając wielokrotnie tego rodzaju próby, zrównoważy pan uwagę i żarliwość, a pański umysł utwierdzi się w myślo-czuciu jestem. Cokolwiek by pan myślał, mówił i czynił, owo jestem będzie zawsze obecnym tłem pańskiego umysłu. PYTANIE: I pan to nazywa wyzwoleniem? ODPOWIEDŹ: Nazywam to normalnością. Czy w istnieniu, poznawaniu i działaniu wolnym od wysiłku i zmartwień jest coś niewłaściwego? Po co od razu zastanawiać się nad zniszczeniem ciała? Dlaczego miałoby ono natychmiast umierać? Niech pan zmieni swój stosunek do ciała i pozostawi je w spokoju. Nie należy mu zanadto pobłażać, ale i nie trzeba go dręczyć. Niech mu pan pozwoli jak najdłużej przebywać poniżej progu świadomej uwagi. PYTANIE: Wspomnienie moich niezwykłych doświadczeń często mnie nawiedza. Chciałbym, żeby do mnie wróciły. ODPOWIEDŹ: To pańska wola stanowi przeszkodę. Jakiekolwiek pragnienie blokuje przyjście głębszych doświadczeń. Umysł, który dobrze wie czego pożąda, żadnego wartościowego odkrycia nie dokona. To, co umysł może sobie wyobrazić, nie ma większego znaczenia. Musi pan opróżnić pamięć i umysł.

PYTANIE: Czego więc należy pragnąć? ODPOWIEDŹ: Oczywiście najlepszego. Im większa szczęśliwość, tym doskonalsza wolność. Wolność od pragnień jest najwyższym błogosławieństwem. Musi się ich pan gwałtem pozbyć. Królestwo Boże zdobywa się gwałtem - uczy Jezus. PYTANIE: Nie zależy mi na wolności od pragnień. Chcę takiej wolności, która zaspokoiłaby moje tęsknoty. ODPOWIEDŹ: Ma pan zupełną swobodę zaspokajania ich. Faktycznie nic innego pan nie robi. PYTANIE: Staram się, ale tyle jest przeszkód, które mnie zniechęcają. ODPOWIEDŹ: Niech pan je przezwycięży. PYTANIE: Nie potrafię, jestem zbyt słaby. ODPOWIEDŹ: Ale z jakiego powodu? Czym jest ta słabość? Inni ludzie zaspokajają swe pragnienia, a pan nie może? PYTANIE: Brakuje mi chyba energii. ODPOWIEDŹ: Gdzie ona znikła? Co się z nią stało? Czy przypadkiem nie rozproszył jej pan przez wiele sprzecznych pragnień i dążeń? Pańskie zapasy energii nie są nieograniczone. PYTANIE: Dlaczego? ODPOWIEDŹ: Cele do których pan dąży są drobne i niskie. Na więcej one nie zasługują. Tylko energia Boga jest nieskończona, gdyż On nie chce dla siebie niczego. Niech pan się stanie podobny do Niego, a wszystkie pańskie pragnienia zostaną spełnione. Im wyżej sięgać będą pańskie cele i większe będą pragnienia, tym więcej energii będzie pan posiadał. Niech pan pragnie dobra dla wszystkich, a wszechświat będzie z panem współpracował. Jeśli jednak będzie pan szukał tylko własnej przyjemności, będzie pan musiał ciężko na to zapracować. Zanim pan czegoś zapragnie niech pan na to zasłuży.

PYTANIE: Studiuję filozofię, socjologię i zagadnienia wychowania. Myślę, że zanim przystąpię do życia doskonałego, będę musiał jeszcze rozwinąć się umysłowo. Czy znajduję się na właściwej drodze? ODPOWIEDŹ: Aby zarobić na życie, trzeba zdobyć jakąś specjalność. Natomiast wiedza ogólna niewątpliwie umysł rozwija. Jeśli jednak ma pan zamiar spędzić swe życie na nieprzerwanym gromadzeniu wiedzy, to zbuduje pan wokół siebie mur. Chcąc przekroczyć umysł, nie należy przeciążać go wiedzą. PYTANIE: A co jest potrzebne? ODPOWIEDŹ: Niech pan nie dowierza umysłowi i śmiało go przekroczy. Niech pan porzuci świat przez siebie stworzony. PYTANIE: A co mogę znaleźć poza umysłem? ODPOWIEDŹ: Bezpośrednie doświadczenie bytu, poznania i miłości. PYTANIE: Jak można przekroczyć umysł? ODPOWIEDŹ: Wiele jest punktów wyjścia - wszystkie one prowadzą do tego samego celu. Może pan na przykład zacząć od bezinteresownej pracy, rezygnacji z owoców swojego działania. Potem może pan zaniechać myślenia i wreszcie zrezygnować z wszelkich pragnień. W tym przypadku głównym działającym czynnikiem jest zaniechanie. Można jeszcze inaczej, na przykład przestać przejmować się wszystkim, czego się pragnie, o czym się myśli i czym się zajmuje, i po prostu zagłębić się w myślenie i odczuwanie owego jestem. Potem należy się w tym stanie utwierdzić. Może pan wówczas przeżywać różne doświadczenia, ale proszę pamiętać, że są to zjawiska przejściowe. Tylko odczucie "jestem" ma przetrwać. Musi pan spotkać Boga w swojej duszy. Obecnie zna pan tylko ciało, pragnienia i umysł. A o Bogu i duszy nie ma pan pojęcia. PYTANIE: Nie mogę dla takich praktyk zrezygnować z całego mego życia. Mam wiele obowiązków do spełnienia. ODPOWIEDŹ: Ależ obowiązki swoje musi pan wypełniać! Działanie bez emocjonalnego zaangażowania, pożyteczne i nie wywołujące cierpień, nie będzie pana krępować. Może pan podejmować różne czynności i działać z wielkim zapałem, ale musi pan pozostawać wewnętrznie wolny i spokojny, z umysłem podobnym do zwierciadła, które wszystko odbija i samo pozostaje nie poruszone. PYTANIE: Czy taki stan jest osiągalny? ODPOWIEDŹ: Nie mówiłbym o tym, gdyby było inaczej. Po co miałbym popisywać się fantastycznymi pomysłami?

PYTANIE: Wszyscy powołują się na źródła pisane. ODPOWIEDŹ: Ci, którzy znają tylko księgi, nie wiedzą niczego. Znać to być. To o czym mówię, znam nie z lektury i nie ze słyszenia. Św. Ojciec Pio powiedział znamienne słowa: "w książkach szuka się Boga, ale znajduje na modlitwie". Tu nie chodzi o modlitwę klepaną, czy nawet rozmyślanie, o coś znacznie więcej. PYTANIE: Studiuję Pismo św. pod kierunkiem profesora, ale w rzeczywistości studia moje nie wykraczają poza sztukę czytania. Ja jednak poszukuję drogi doskonałości i znalazłem wreszcie potrzebne mi kierownictwo. Proszę mi powiedzieć, co mam czynić. ODPOWIEDŹ: Jeśli czytał pan Pismo św., to po co pan pyta? PYTANIE: Teksty te podają wskazania ogólne, a jednostka potrzebuje szczegółowych instrukcji. ODPOWIEDŹ: Największym nauczycielem - jest pańska jaźń. Nauczyciel zewnętrzny, spowiednik czy kierownik duchowy to zaledwie kamień milowy na pana drodze. Tylko pański wewnętrzny nauczyciel będzie stale panu towarzyszył i doprowadzi go do celu. On sam wreszcie jest tym celem. Czy nie wiecie, że jesteście świątynia Ducha Świętego? - mówi Chrystus. PYTANIE: Do wewnętrznego nauczyciela niełatwo dotrzeć. ODPOWIEDŹ: Ponieważ znajduje się on w panu i stale z panem przebywa, nie są to trudności poważne. Niech pan wejrzy w siebie i go odkryje, ową świątynię i ducha w niej. PYTANIE: Patrząc w siebie dostrzegam wrażenia, doznania, myśli, uczucia, pragnienia, niepokoje, wspomnienia, oczekiwania. Jestem w nich zanurzony jak w chmurze i nic nie widzę. ODPOWIEDŹ: To pański wewnętrzny nauczyciel wszystko widzi. Tylko on jest, zaś wszystko inne wydaje się być. On jest pańską prawdziwą jaźnią, jedyną nadzieją i podstawą pana wolności. Niech pan go odkryje i trzyma się go, a będzie pan uratowany i zbawiony. PYTANIE: Wierzę panu. Kiedy jednak zaczynam naprawdę go szukać, wówczas mi ucieka. ODPOWIEDŹ: A gdzie powstaje myśl, że on panu ucieka? PYTANIE: W umyśle. ODPOWIEDŹ: A kto poznaje ten umysł? PYTANIE: Poznaje go świadek umysłu. ODPOWIEDŹ: Czy przyszedł ktoś do pana i powiedział: Jestem świadkiem twego umysłu? PYTANIE: Oczywiście, że nie. Byłoby to wtedy tylko inne wyobrażenie w moim umyśle. ODPOWIEDŹ: A więc kto jest tym świadkiem? PYTANIE: Ja sam. ODPOWIEDŹ: A zatem zna pan świadka- sam pan jest tym świadkiem. Dlatego powtarzam: znać to być.

PYTANIE: Tak, zdaję sobie sprawę, że jestem świadkiem własnego umysłu, i jestem duszą. Ale jaką będę miał z tego korzyść? ODPOWIEDŹ: Cóż za pytanie! A jakich korzyści pan oczekuje? Czy nie wystarczy, że wie pan, kim pan jest? PYTANIE: Jaka jest korzyść z samopoznania? ODPOWIEDŹ: Samopoznanie pomaga zrozumieć czym pan nie jest i daje panu wolność od fałszywych wyobrażeń, pragnień i czynów. PYTANIE: Jeśli jestem tylko świadkiem, to co sprawia, że jakieś działanie jest dobre albo złe? ODPOWIEDŹ: Dobre jest to, co pomaga panu w samopoznaniu. To co przeszkadza, jest złe. Poznanie swojej prawdziwej jaźni jest błogosławieństwem, zapomnienie o niej - cierpieniem. PYTANIE: Czy świadomość świadka jest prawdziwą jaźnią? ODPOWIEDŹ: Jest to odbicie duszy w umyśle. Ale dusza jest poza tym. Świadek jest kontrolerem umysłu inaczej bramą, którą wchodzi się do duszy.

PYTANIE: Jakie jest zadanie medytacji? ODPOWIEDŹ: Dostrzeganie fałszu w tym co fałszywe. Należy to czynić nieustannie. PYTANIE: A więc należy regularnie medytować. ODPOWIEDŹ: Codzienna medytacja polega na rozróżnianiu pomiędzy prawdą i fałszem, i wyrzekaniu się fałszu. Jakkolwiek istnieje wiele rodzajów medytacji, do tego w końcu one się sprowadzają. Może pan medytować jadąc samochodem, lecąc samolotem, obierając marchewkę, itd. PYTANIE: Proszę mi powiedzieć, jaka droga do świętości jest najkrótsza. ODPOWIEDŹ: Żadna droga nie jest krótka ani długa, tylko niektórzy ludzie traktują dojście do doskonałości poważnie a inni nie. Mogę posłużyć się własnym przykładem. Byłem prostym człowiekiem, ale zaufałem Jezusowi. To co kazał mi robić, robiłem. Wszystko jest w Ewangelii. Polecił mi być doskonałym jak Ojciec Niebieski. Powiedział mi, że królestwo Boże jest w nas, i pośród nas, a jednocześnie nie jest z tego świata, poza ciałem i umysłem, że rozumem nie da się tego pojąć, że należy wyjść poza wszystko dostrzegalne i pojmowalne - uwierzyłem. Wyrzekłem się świata zjawiskowego. Oddałem Mu się całym sercem i duszą, poświęciłem mój cały wolny czas, musiałem jednocześnie pracować na utrzymanie rodziny. Dzięki mojej wierze i zaangażowaniu urzeczywistniłem własną jaźń. Wszystko zależy od zaangażowania się. Jedni dochodzą do świętości np. w 3 lata inni 50, a jeszcze inni nigdy w tym życiu. Może pan wybrać taką drogę, jaka najbardziej panu odpowiada. Szybkość osiągnięć zależy od pańskiej powagi i zaangażowania, nie od stylu życia. Życie w klasztorze czy poza nim w rodzinie, nic panu nie pomoże. Wszystko co pan posiada do dyspozycji, to siebie samego. Musi pan odkryć własna duszę. To jest Królestwo Boże. Dusza nie zna nic poza Miłością. Jeśli ktoś nie żyje i nie postępuje według miłości, znaczy, że nie poznał swojej duszy, a wciąż poszukuje realizacji swoich pragnień ziemskich. Pragnienia są zmienne i nie wszystkie się spełniają na tym poziomie. Trzeba znaleźć to źródło, o którym mówi Jezus do samarytanki, gdzie po napiciu się tej "wody żywej" nigdy już się nie pragnie, a nawet nie ma żadnych pragnień. PYTANIE: Czy nie ma pan dla mnie szczegółowych wskazówek? ODPOWIEDŹ: Proszę utwierdzić się w Najwyższej Świadomości "jestem". Oto początek i koniec pańskiej drogi. Królestwo Boże jest w panu. Nie w świętych obrazach, w kościołach, nie w pielgrzymkach i klepaniu pacierzy, brewiarzy itd. Choć i to może komuś na początku pomóc. Potem jest to zupełnie nie ważne. Niech się pan modli: "Ojcze Nasz któryś jest w Niebie, przyjdź Królestwo Twoje..." Niebem dla Boga jest pana dusza. Inaczej nazwać ją można jaźnią. Jaźń jest cząstką Boga. Niech ją pan pozna, a pozna pan Boga "Jestem Który Jestem".

PYTANIE: Miałem trochę własnych doświadczeń i chciałbym podzielić się uwagami na ten temat. ODPOWIEDŹ: Proszę bardzo. Czy zna pan siebie? PYTANIE: Nie jestem ciałem, nie jestem też umysłem. ODPOWIEDŹ: Co sprawia, że pan tak uważa? PYTANIE: Nie czuję, żebym był w ciele. Wydaje mi się , że jestem poza tym miejscem, wszędzie. Jeśli chodzi o umysł, mogę go jak gdyby włączyć i wyłączyć. To sprawia że nie czuję się umysłem. ODPOWIEDŹ: Gdy czuje pan, że jest wszędzie na świecie, czy pozostaje pan od niego oddzielony? Czy też jest pan światem? PYTANIE: I tak, i tak. Czasami czuję, że nie jestem ciałem ani umysłem, lecz jednym wszechwidzącym okiem. Gdy się w to zagłębiam, stwierdzam, że jestem wszystkim co widzę i staję się jednym ze światem. ODPOWIEDŹ: Bardzo dobrze. A co z pragnieniami? Czy miewa pan jakieś? PYTANIE: Tak, przychodzą, krótkie i powierzchowne. ODPOWIEDŹ: I co pan z nimi robi? PYTANIE: Cóż mogę robić? Przychodzą i odchodzą. Patrzę na nie. Czasem widzę moje ciało i umysł zajęte spełnianiem ich. ODPOWIEDŹ: Czyje pragnienia zostają spełnione? PYTANIE: Są one częścią świata, w którym żyję. Dostrzegam je tak jak te drzewa i chmury. ODPOWIEDŹ: Czy nie są oznaką niedoskonałości? PYTANIE: Czemu miałyby być? Są jakie są i ja jestem jaki jestem. Dlaczego miałoby mnie dotyczyć pojawianie się i znikanie pragnień? Oczywiście, oddziałują one na formę i treść umysłu. ODPOWIEDŹ: Bardzo dobrze. Jaki jest pana zawód? PYTANIE: Jestem kuratorem sądowym. ODPOWIEDŹ: Co to znaczy? PYTANIE: Młodociani przestępcy wypuszczani są z więzienia na okres próbny i specjalni opiekunowie obserwują ich zachowanie, aby pomóc im w nauce i znalezieniu pracy. ODPOWIEDŹ: Czy musi pan pracować? PYTANIE: Kto pracuje? Praca po prostu się dzieje. ODPOWIEDŹ: Czy jest ona panu potrzebna? PYTANIE: Jest potrzebna, bo daje pieniądze. Lubię pracę, gdyż styka mnie ona z żywymi istotami. ODPOWIEDŹ: Do czego ludzie są panu potrzebni? PYTANIE: To oni mogą mnie potrzebować. Ich przeznaczenie sprawiło, że przyjąłem takie zajęcie. W końcu jest jedno życie. ODPOWIEDŹ: Jak doszedł pan do swego obecnego stanu? PYTANIE: Naprowadziła mnie na drogę pewna osoba i kazała się wgłębiać w siebie. ODPOWIEDŹ: Czy było to przeżycie nagłe czy stopniowe? PYTANIE: Zupełnie nagłe. Jak coś całkiem zapomnianego, powracającego do czyjegoś umysłu. Lub jak nagły przebłysk zrozumienia. Jakież to proste - powiedziałem. Jakie proste. Nie jestem tym, czym myślałem, że jestem! Nie jestem postrzegającym ani postrzeganym, jestem tylko postrzeganiem. ODPOWIEDŹ: Nawet nie postrzeganiem, lecz tym, co czyni to wszystko możliwym.

PYTANIE: Czym jest miłość? ODPOWIEDŹ: Miłość jest wtedy, gdy nie ma poczucia różnicy i oddzielenia. PYTANIE: Czemu kładzie się tak wielki nacisk na miłość między kobietą i mężczyzną? ODPOWIEDŹ: Bo tak bardzo dominuje w niej element szczęścia. PYTANIE: Czy nie jest tak z każdą miłością? ODPOWIEDŹ: Niekoniecznie. Miłość może powodować ból. Nazywa ją pan wtedy współczuciem. PYTANIE: Czym jest szczęście? ODPOWIEDŹ: Harmonią pomiędzy wnętrzem i tym co wewnętrzne. Być ciągle w "twierdzy wewnętrznej" jak uczy św. Teresa z Avila - mistyk i doktor kościoła. Z drugiej strony utożsamianie się z zewnętrznym powoduje cierpienie. Wyjść poza twierdzę to otworzyć w niej okna na świat czyli smakować zmysłami. Od tego momentu jest się w świecie zewnętrznym. Tym samym trzeba cierpieć i być pozbawionym błogiej harmonijnej szczęśliwości. PYTANIE: Jak się odbywa to wchodzenie do twierdzy? ODPOWIEDŹ: Jaźń z natury zna tylko siebie. Z braku doświadczenia, cokolwiek postrzega, bierze za siebie samą. Np. ciało, mówi o nim: jestem ciałem, jestem misjonarzem, ministrem, biznesmenem, szefem, itd. Cierpiąc, uczy się czuwać i pozostawać sama. Gdy właściwe postępowanie stanie się dla niej normalne, potężny wewnętrzny bodziec - sprawi, że zacznie ona szukać swego źródła. Wreszcie zapala się świeca poznania i wszystko staje się jasne. Niektórzy czytają tysiące książek, a nawet śpią w bibliotece. Na nic wszystko. Uciekają od siebie zamiast się przybliżać. Treścią książek utwierdzają swoje wyobrażenia i plany marzycielskie. Myślą, że w nich jest szczęście. Jakże się mylą. Szczęście jest tylko w twierdzy, poza światem zewnętrznym, w duszy. Słodycz jest w nich samych, a nie wiedzą o tym, nawet po przeczytaniu setek tysięcy książek.

PYTANIE: Jaka jest prawdziwa przyczyna cierpienia? ODPOWIEDŹ: Utożsamianie się z tym, co ograniczone. Wrażenia jako takie, nawet najmocniejsze, nie powodują cierpienia. Przysparza go umysł zaślepiony fałszywymi wyobrażeniami, przyzwyczajony do myśli jestem tym, jestem tamtym, obawiający się straty, pragnący zysku, cierpiący, gdy nie spełniają się jego nadzieje. PYTANIE: Mój przyjaciel miał co noc koszmarne sny. Przerażała go sama myśl o spaniu. Nic nie mogło mu pomóc. ODPOWIEDŹ: Towarzystwo człowieka prawdziwie dobrego - mogłoby mu pomóc. PYTANIE: Samo życie jest zjawą senną. ODPOWIEDŹ: Szlachetny przyjaciel jest najlepszym lekarstwem na wszystkie choroby fizyczne i umysłowe. PYTANIE: Czasem nie można znaleźć takiej przyjaźni. ODPOWIEDŹ: Niech pan szuka wewnątrz siebie. Pańska jaźń jest najlepszym przyjacielem. PYTANIE: Dlaczego życie jest tak pełne sprzeczności? ODPOWIEDŹ: Służy to zniweczeniu dumy umysłu. Musimy zdać sobie sprawę z tego, jak jesteśmy biedni i bezsilni. Dopóki łudzimy się tym, z czym się utożsamiamy, tym co wiemy, posiadamy i robimy, jesteśmy w fatalnym położeniu. Tylko dzięki odrzuceniu tego wszystkiego mamy szansę odkrycia naszego realnego bytu. PYTANIE: Czemu kładzie się nacisk na to odrzucenie? ODPOWIEDŹ: Podobnie jak na samorealizację. Trzeba porzucić fałszywe ja, zanim się odkryje prawdziwą jaźń. PYTANIE: To ja, które nazwał pan fałszywym, jest dla mnie niepokojąco realne. Jest to jedyne znane mi ja. To, co nazywa pan prawdziwym ja, jest zaledwie pojęciem, rodzajem określenia, wytworem umysłu, pociągającą abstrakcją. Moje powszednie ja nie jest, przyznaję, piękne, ale jest ono moim jedynym. Mówi pan, że jestem innym ja, że posiadam inne ja. Czy pan je widzi? Czy jest ono dla pana rzeczywiste, czy też miałbym uwierzyć w coś, czego pan sam nie dostrzega? ODPOWIEDŹ: Proszę nie wyciągać pochopnych wniosków. To co konkretne, nie musi być rzeczywiste, a co pojęciowe nie musi być fałszywe. Oparte na wrażeniach zmysłowych i ukształtowane przez pamięć postrzeżenia zakładają istnienie widza, którego natury nigdy pan nie zbadał. Niech pan poświęci temu całą swą uwagę i docieka z miłością, a odkryje pan wyżyny i głębie, o których pan nawet nie śnił, pochłonięty swym znikomym obrazem. PYTANIE: Muszę być we właściwym nastroju, by owocnie siebie badać. ODPOWIEDŹ: Musi pan być poważny, oddany, szczerze zainteresowany. Musi pan być pełen dobrej woli wobec siebie. PYTANIE: Jestem wystarczająco samolubny. ODPOWIEDŹ: Nie jest pan. Przez cały czas niszczy pan siebie i swoje ja, służąc obcym bogom, wrogim i fałszywym. Proszę być samolubnym we właściwy sposób. Niech pan dobrze sobie życzy i pracuje nad tym, co dobre dla pana. Niech pan usunie wszystko, co stoi pomiędzy panem a szczęściem. Trzeba być wszystkim, kochać wszystko, być szczęśliwym, uszczęśliwiać. Nie ma większego szczęścia.

PYTANIE: Dlaczego w miłości jest tyle cierpienia? ODPOWIEDŹ: Wszystkie cierpienia rodzą się z pragnień. Prawdziwa miłość nigdy nie zostanie zawiedziona. Jakże poczucie jedności mogłoby doznać zawodu? Zawiedzione może być tylko pragnienie ekspansji, podobnie jak inne pragnienia powstające w umyśle. PYTANIE: Jaka jest rola płci w miłości? ODPOWIEDŹ: Miłość jest stanem bytu. Płeć jest energią. Miłość jest mądra, płeć ślepa. Gdy raz się zrozumie naturę miłości i płci, konflikt zniknie. PYTANIE: Jest tyle seksu, a tak mało miłości. ODPOWIEDŹ: Bez miłości wszystko jest złe. Życie bez miłości jest złem. PYTANIE: Gdzie mógłbym znaleźć miłość? ODPOWIEDŹ: Sam pan jest miłością, gdy nie ma w panu lęku. PYTANIE: Jaki jest ostateczny cel duchowego doświadczenia? ODPOWIEDŹ: Urzeczywistnić w sobie samym jedynego Ducha. PYTANIE: Czy małżeństwo jest przeszkodą w urzeczywistnieniu Ducha? ODPOWIEDŹ: Bynajmniej. Urzeczywistnić Ducha można wszędzie, również w małżeństwie a także poza nim, gdyż Duch jest tutaj, teraz w każdym. Jeśli byłoby inaczej i gdyby tylko wielkim wysiłkiem i w szczególnym momencie można go było osiągnąć a także gdyby to było czymś zupełnie nowym i nieznanym, co dopiero zdobyte być musi, zaiste nie warto byłoby do tego dążyć. Albowiem to, co nie jest proste i przyrodzone, nie może być trwałe. Powiadam, że Duch jest wciąż tutaj, teraz, nieustannie i że tylko On jest. PYTANIE: Jeśli do morza wrzucimy laleczkę z soli, to nie ochroni jej nieprzemakalny płaszcz. Takim morzem jest widzialny świat, w którym się wciąż trudzimy. ODPOWIEDŹ: Tak. Ciało zaś jest tym nieprzemakalnym płaszczem. PYTANIE: A więc można i wśród codziennych trudów być wolnym od pragnień i prawdziwie samotnym? Jednak codzienne obowiązki pozostawiają mało czasu na medytację czy modlitwę. ODPOWIEDŹ: Tak. Praca wykonywana interesownie, z myślą o korzyści, staje się więzami. Jeśli zaś pracujesz bezosobowo, to praca nie prowadzi do zniewolenia. Nawet pracując możesz pozostać w samotności. Pełnienie obowiązku, który do nas tylko należy, jest prawdziwym oddawaniem czci Bogu. Skupienie na Najwyższym to jedyna prawdziwa postawa medytacyjna. PYTANIE: Czy jednak nie powinienem wyrzec się wszystkiego i opuścić rodzinę oraz dom? ODPOWIEDŹ: Gdyby to było twoim przeznaczeniem, takie pytanie nie przyszłoby ci w ogóle do głowy. PYTANIE: Dlaczego więc opuściłeś w młodości swój dom? ODPOWIEDŹ: Wszystko, co się dzieje, jest zrządzeniem Boga. Nasze postępowanie w obecnym życiu zależne jest od zgromadzonej Sprawiedliwości u Boga. PYTANIE: Czy powinienem cały swój czas poświęcać dążeniu do poznawania Ducha? Jeśli zaś jest to niemożliwe, czy mam tylko pozostawać w spokoju? ODPOWIEDŹ: Dobrze jest pozostawać w spokoju bez podejmowania jakichkolwiek zadań zewnętrznych jeśli tak układa się życie. Jeśli jednak nie jest to możliwe, umyślne nie podejmowanie żadnego czynu i trwanie w spokoju dla urzeczywistnienia Ducha staje się bezcelowe. Ale nawet wtedy, gdy jesteś zmuszony do zewnętrznej działalności, nie zaprzestawaj usiłowań w poszukiwaniu Ducha.

PYTANIE: Jakie jest miejsce człowieka rodziny wobec Zbawienia? Czy nie powinienem wpierw wyrzec się wszystkiego i zostać mnichem? ODPOWIEDŹ: Dlaczego myślisz, że jesteś żonatym? Podobnie myśl, że jesteś mnichem będzie ci się narzucać, gdy wyruszysz w świat z miseczką żebraczą. Myśl wciąż trzyma cię w niewoli, czy jesteś w rodzinie, czy też wtedy, gdy wyrzekasz się rodziny i udajesz się do leśnej pustelni. A źródłem i twórcą myśli jest ja. Ono stwarza ciało i cały ten świat i ono też każe ci myśleć, że jesteś rodziną lub mnichem. Zmiana otoczenia nie jest najważniejsza i wcale nie musi być pomocna. Gdziekolwiek jesteś, myślowe więzy będą wciąż z tobą i mogą nawet wzrosnąć wraz ze zmianą otoczenia. Właściwą przeszkodą jest poczucie znaczenia własnej osoby, które należy przekroczyć i uwolnić się od jej władzy, czy to w domu czy w klasztorze. A jeśli potrafisz tego dokonać w zakonie, dlaczego nie zdołałbyś dopełnić tego samego w domu z rodziną? Po co więc zmieniać otoczenie? Św. Paweł uczył, żeby każdy pozostał tam gdzie jest. Możesz i teraz się o to starać, bez względu na miejsce, w którym przebywasz. Dlatego św. Paweł powiedział, cieszcie się jakbyście się nie cieszyli, kupujcie jakbyście nie kupowali, żeńcie się jakbyście się nie żenili, itd. To jest ta właśnie postawa. Wszystkie narzędzia masz w sobie. Nie musisz nic zmieniać. Ty jesteś źródłem i celem, i jednocześnie rolą uprawną, na której przekroczyć należy siebie samego.

PYTANIE: Czy można osiągnąć najwyższy stan duchowy żyjąc w zwyczajnej codzienności i zajmując się pracą? ODPOWIEDŹ: Prawdziwą przeszkodą jest poczucie ja pracuję, ja działam. Zadaj sobie pytanie: kto pracuje? Pamiętaj kim jesteś, wówczas żadna praca nie uczyni z ciebie niewolnika, gdyż będzie się spełniać jakby poza tobą. Nie wikłaj się w pracę, nie unikaj też wszelkich działań. To twój wysiłek staje się więzami. Co ma się dokonać, stanie się. Jeśli przeznaczone ci jest nie pracować, wtedy robota cię nie znajdzie, choćbyś najusilniej jej szukał. Jeśli zaś praca jest ci przeznaczona, to choćbyś starał się ze wszystkich sił jej uniknąć, nie uda ci się od niej uchylić i będziesz musiał ją podjąć. Pozostaw to Mocy Wyższej, gdyż sam nie zdołasz wybrać: wyrzec się czegoś, czy nie wyrzec. Duch jest wszystkim. Czy ty jesteś czymś oddzielnym od Ducha? Czy jakakolwiek praca może się dokonywać poza Nim? Duch jest absolutny, więc wszelkie czyny i działania będą się dokonywać, czy starasz się o to, czy też nie. Praca iść będzie swoim torem, z twoim wysiłkiem, bądź bez niego. PYTANIE: Ależ praca może ucierpieć, jeśli nie będę na nią zwracał uwagi? ODPOWIEDŹ: Skupiony w najwyższym Duchu będziesz również dawał baczenie na pracę, którą wykonujesz. Ponieważ obecnie utożsamiasz się z ciałem, więc wydaje ci się, że to ty sam wykonujesz pracę. Jednak twoje ciało, działając i pracując, nie jest czymś odrębnym od najwyższego Ducha. Jakie więc ma znaczenie to, czy zwracasz, czy też nie zwracasz uwagi na twoją pracę? Jeśli idziesz z jednej miejscowości do drugiej to nie zwracasz uwagi na każdy krok, a przecież po pewnym czasie jesteś u celu. Stawianie kroków dokonuje się samo, a ty nie poświęcasz temu specjalnej uwagi. Podobnie dzieje się, gdy pracujesz. PYTANIE: Jest to więc pewien rodzaj snu? ODPOWIEDŹ: Czy jest to nieświadome wykonywanie we śnie różnych czynności, o to pytasz? Tak, właśnie tak. Nieraz zdarza się, że matka karmi na wpół śpiące dziecko, które połyka pożywienie równie dobrze, jak wówczas, gdy jest w pełni rozbudzone. Ale nazajutrz tego nie pamięta i może powiedzieć: ''mamo, nie dostałem wczoraj kolacji''. Matka wie, że dziecko spożyło kolację, ale ono samo jest przekonane, że nie, bo nie było wówczas przytomne swej czynności. A przecież spełniło tę czynność. Podróżny na wozie zasnął. Woły idą, przystają, są wyprzęgane, ale on nic o tym nie wie. Jednak gdy się budzi spostrzega, iż znajduje się w innej miejscowości. Był pogrążony w błogiej niewiedzy co do wszelkich zmian zachodzących podczas podróży, a jednak dobiegła ona końca, aczkolwiek poza jego przytomnością. Podobnie jest z najwyższym Duchem człowieka. W tym porównaniu wiecznie świadomy Duch jest jak człowiek uśpiony na wozie. Stan jawy to przemieszczanie się wołów. Albo zobacz jak to jest w kinie. Podczas seansu filmowego obrazy są rzutowane na ekran, ale owe ruchome sceny nie wpływają ani też nie zmieniają w niczym samego ekranu. Widz zwraca uwagę na obrazy, a nie na ekran. Nikt nie zauważa nawet ekranu, choć bez jego podłoża film nie mógłby być postrzegany. Duch jest takim ekranem, dzięki niemu obrazy i ruch stają się widoczne, bo dokonują się zawsze na jego tle. Człowiek patrzący - widz - postrzega obrazy i zdarzenia, lecz nie uprzytamnia sobie podłoża, które ma przecież zasadnicze znaczenie, bo bez niego obraz zaistnieć by nie mógł. Przecież cały wszechświat i jego zjawiska nie są czymś od Ducha oddzielnym. Czy widz zdaje sobie sprawę z istnienia ekranu - czyli podłoża zwanego Duchem - czy też nie, obrazy i zjawiska będą się pojawiać i dokonywać. PYTANIE: Ale w kinie jest przecież operator! ODPOWIEDŹ: W kinie, do wyświetlenia obrazu przyczyniają się przedmioty ''nieożywione'' - lampa, film, ekran; nie są one świadome, więc potrzebny jest świadomy, kierujący czynnik i jest nim operator. Natomiast Duch jest Świadomością Absolutną, jest Samoświadomością. Poza Nim, oddzielnie od Niego nie może istnieć żaden operator, bowiem wszystko jest w Nim - Duchu - zawarte.

PYTANIE: Ja nie utożsamiam ciała fizycznego z duszą. ODPOWIEDŹ: Funkcje ciała, wymagające operatora, mają swe źródło w intelekcie. Samo ciało, jako takie, jest bez czucia, więc potrzebny jest świadomy operator - dusza. Człowiek sądzi, że jest oddzielną indywidualnością, duszą. A właściwie ani dusze, ani operator oddzielnie nie istnieją. Duch zawiera je w Sobie wszystkie, jak i cały bez reszty wszechświat. Jest On ekranem i obrazami świetlnymi zarazem, jest widzem i aktorami, operatorem i światłem, jest estradą i teatrem, jest wszystkim innym również, bowiem jest pełnią. Mylnie utożsamiasz ciało z Duchem i wyobrażasz sobie, iż sam jesteś działającym. Jako widz w kinie uważasz siebie za aktora, którego widzisz na ekranie. Spróbuj wyobrazić sobie aktora, który chciałby grać rolę filmową zupełnie bez ekranu. A właśnie tak postępuje człowiek, który sądzi, że jego czyny są czymś oddzielnym od Ducha. PYTANIE: Czy jest to żądanie widza, aby zagrać rolę w przesuwających się przed nim obrazach? Więc musimy się nauczyć snu na jawie? ODPOWIEDŹ: Nasze działania i stany zależne są od punktu, z którego je postrzegamy. PYTANIE: Mamy jednak do czynienia z ciałem fizycznym, w świecie równie fizycznym, konkretnym i obudzonym ! Jeśli będziemy pracować śpiąc, lub spać będziemy w czasie pracy, to na pewno źle nam to wyjdzie. ODPOWIEDŹ: Sen wcale nie jest niewiedzą, gdyż jest to nasz czysty, przyrodzony stan. Jawa zaś nie jest mądrością, wprost przeciwnie, jest niewiedzą, ciemnotą. Pełna świadomość istnieje we śnie, całkowita niewiedza w stanie zwanym jawą. A twoja istotna natura zawiera oba te stany, przekracza je i rozciąga się poza nimi. Duch jest ponad zarówno wiedzą, mądrością, jak i niewiedzą. Sen, marzenie senne i stan jawy są tylko stanami przesuwającymi się przed Duchem; przemieszczają się nieustannie, czy jesteś ich świadom, czy nie. Takim jest stan Mistyka, w którym przesuwają się stany Skupienia i jawy i marzeń sennych i snu głębokiego bez marzeń sennych. Zupełnie jak te konie: idą, stają i są wyprzęgane, uwalniane od jarzma, podczas gdy podróżny na w karecie śpi. Oczywiście, te wyjaśnienia są dostosowane do człowieka, który nie posiada jeszcze wiedzy. W przeciwnym razie pytania takie w ogóle się nie pojawiają. PYTANIE: Rozumiem, iż dla Ducha te pytania nie istnieją. Któż mógłby je zadawać? Ale ja, na nieszczęście, jeszcze nie zrozumiałem swojej tożsamości z Duchem Świętym. ODPOWIEDŹ: Właśnie to pojęcie jest przeszkodą na twojej drodze. Musisz pozbyć się myśli, że jesteś niewiedzącym i dopiero w przyszłości masz urzeczywistnić zjednoczenie z Duchem. Zaiste jesteś Duchem. Czyż istniał kiedykolwiek czas, gdyś nie znał Ducha?

PYTANIE: Twierdzę, że fizyczne ciało człowieka, pogrążonego w spokoju - który to stan jest rezultatem nieprzerwanej kontemplacji Ducha - właśnie z tego powodu staje się nieruchome. Umysł może być czynny lub nieczynny, ale gdy trwale pozostaje w takiej kontemplacji, człowiek nie odczuwa wpływu ciała i zmysłów, zaś ruch jego intelektu nie staje się wstępem do fizycznego działania. Inni natomiast twierdzą, że fizyczna działalność jest przeszkodą dla pogrążania się w pokoju. Jakie jest na ten temat pana zdanie? Przecież pan jest najlepszym przykładem mojego twierdzenia. ODPOWIEDŹ: I jedno, i drugie mniemanie jest słuszne. W tym stanie myśl (dusza, intelekt) trwa zanurzona bez reszty, całkowicie w światłości Ducha. W ciemności niewiedzy myśl trwa w głębokim śnie. Tak więc dla tego, kto chce osiągnąć stan Ducha, wszelkie funkcje ciała i energii witalnych, widzenie, rozróżnianie przedmiotów itp. są istotnie przeszkodami. Myśl (umysł, intelekt, dusza, osobowość) została zupełnie rozproszona i wchłonięta przez Ducha, a więc znikła. To też wyżej wspomniane różnice i trudności nie mogą zaistnieć. Działania takiego człowieka są podobne do karmienia na wpół uśpionego dziecka, są więc widziane przez obecnych, ale jakgdyby nie zauważane przez niego samego. Podróżny, który uśpiony jedzie na wozie, nie jest świadom jego ruchu, bowiem jego umysł pogrążony jest w mroku niewiedzy. Mistyk natomiast, w tym stanie, nie zdaje sobie jasno sprawy z działalności swojego ciała, bowiem intelekt jego znikł, rozproszył się, pogrążając się w błogostanie Szczęśliwości Ducha. Stan ten częstokroć zwany jest u św. Jana od Krzyża Zjednoczeniem, co dosłownie znaczy: Szczęśliwość.

PYTANIE: Czy milczenie jest ważne? ODPOWIEDŹ: Milczenie wewnętrzne jest całkowitym samo-oddaniem, czyli życiem bez poczucia swego oddzielnego Ja. PYTANIE: Czy samotność jest potrzebna? ODPOWIEDŹ: Samotność trwa w myśli-wyobraźni człowieka. Człowiek może znajdować się w największym tłumie, a jednak jego myśl będzie doskonale spokojna, niezmącona i tak oto będzie on zawsze w "samotności". Ktoś inny zaś, przebywając w puszczy, w całkowitym odosobnieniu, nie będzie jednak w stanie władać umysłem i utrzymywać myśli w spokoju, a więc o nim nie można by powiedzieć, że przebywa w samotności. Samotność jest pewną wewnętrzną właściwością naszej duszy. Człowiek, przywiązany do różnych przedmiotów zewnętrznego świata, pochłonięty rozmaitymi sprawami, żywiący liczne pragnienia, gdziekolwiek się znajdzie, nigdzie nie osiągnie samotności. A inny, wolny od pożądań i pragnień, będzie w samotności zawsze.

PYTANIE: Czym jest właściwie medytacja? ODPOWIEDŹ: Jest to stan wewnętrzny ponad mową i ponad myślą, jest to medytacja poza wszelkim ruchem myśli. Całkowite opanowanie umysłu jest medytacją, a głęboka medytacja jest mową wieczną. Milczenie zawsze mówi, jest nieustannie płynącym Słowem, a nasz głos tylko narusza i przerywa tę cichą wymowę Milczenia. Wykłady i przemówienia mogą godzinami zajmować ludzi, a przecież nie czynią ich lepszymi. Milczenie natomiast jest czymś trwałym i wiecznym, uwzniośla całą ludzkość. Cisza jest najbardziej wymowna. Krasomówstwo nie jest tak wymowne jak milczenie. Milczenie jest zaiste najlepszym, nieprzerwanym Słowem, jest najbardziej wyrazistą mową. Istnieje stan, gdy słowa milkną, a nastaje cisza. PYTANIE: Jakże możemy wówczas przekazywać nasze myśli innym? ODPOWIEDŹ: To przekazywanie staje się konieczne tylko tam, gdzie istnieje poczucie dwoistości, oddzielności. PYTANIE: Dlaczego Pan nie pójdzie do ludzi, aby im przekazywać Prawdę Jezusa? ODPOWIEDŹ: Skąd wiesz, że jej nie przekazuję? Czy przekazywanie Prawdy polega na wstąpieniu na mównicę i kazaniach dla szerokich rzesz? Przekazywanie Prawdy to po prostu przekazywanie Wiedzy, a to się dokonuje tylko w ciszy. Cóż można sądzić o człowieku, który słucha przez godzinę kazania i wychodzi bez skutecznie przeżytego wrażenia? Porównaj go z człowiekiem, który siedzi w milczeniu w obecności świętego, a po pewnym czasie, gdy odchodzi, cały jego stosunek do życia uległ przeobrażeniu. Cóż więc jest lepsze: głośne przemówienia, pozostające bez żadnego wpływu na życie, czy też trwanie w ciszy, promieniując wokół wewnętrzną Mocą? Tak działał św. Franciszek z Asyżu. Poza tym, zastanówmy się, jak powstaje mowa. Istnieje najwyższa, abstrakcyjna Mądrość, z której Jaźń człowieka bierze swój początek. Mądrość ta stwarza myśl, a myśl rodzi słowo. Nasze słowa są więc prawnukami pierwotnego Źródła. Jeśli słowo może wywrzeć jakiś wpływ, osądź sam, o ileż potężniejsze będzie przekazywanie Wiedzy milczeniem. Ale ludzie nie rozumieją tej tak prostej i oczywistej prawdy, prawdy ich codziennego, wiecznie obecnego doświadczenia. Prawda ta, to prawda Ducha, a czyż istnieje jakakolwiek istota, która nic nie wie o Duchu? Ale ludzie nie mają ochoty nawet usłyszeć o tej prawdzie, wolą się dowiadywać o życiu po śmierci, o niebie, piekle. a Jezus mówi: "Królestwo Boże jest pośrodku was". Ludzi bardziej tajemniczość pociąga, nie Prawda. Różne religie usiłują zaspakajać ich pragnienia wedle ich upodobania, aby w końcu, okólną drogą, może kiedyś, przywieść ich ku Duchowi. Jakiekolwiek przyjmie się metody i środki oddziaływania, nie ma dla człowieka innej drogi, jak powrót do duszy, Ducha. Dlaczegóż więc nie starać się przebywać w Duchu już teraz, zaraz? Nawet po to, aby być widzem, lub mieć możność zastanawiania się nad istnieniem świata poza śmiercią. Duch jest nieodzowny, ponieważ jest podłożem widzenia i myśli. A więc, czyż widzenie i myśl mogą być od Ducha oddzielne? Nawet najciemniejszy człowiek, gdy postrzega przedmioty, widzi właściwie tylko Duchem, a nie oczami ciała. Oko, mózg, neurony, system nerwowy, chemia, bioprądy, są jedynie narzędziami Ducha. Odbiorcą wszelkiej myśli i wrażenia jest Duch fizycznego człowieka.

 

Źródło: http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=pytania_i_odpowiedzi