Prawie 150 lat temu Ernest Renan opublikował książkę pt. „Żywot Jezusa” („Vie de Jesus”), w której zawarł przełomowe i wciąż żywe idee odnośnie życia i działalności Jezusa. Choć jak w wielu innych przypadkach spotkał się on z ostrą krytyką Kościoła
Autor - Philip Coppens – www.philipcoppens.com
Tłumaczenie: P. Cielebiaś, NPN, 22.03.2008.
Prawie 150 lat temu Ernest Renan opublikował książkę
pt. „Żywot Jezusa” („Vie de Jesus”), w której zawarł przełomowe i wciąż żywe
idee odnośnie życia i działalności Jezusa. Choć jak w wielu innych przypadkach
spotkał się on z ostrą krytyką Kościoła, stał się pionierem tego na czym wyrósł
„Kod Leonarda da Vinci” i inne dzieła. Doszedł on m.in. do wniosku, iż Jezus nie
był synem Boga a „Biblia” nie jest tym, za co uważa ją Kościół. Gorąco polecamy!
W. Dafoe jako Jezus w "Ostatnim kuszeniu Chrystusa".Flim
wywołał skandal obyczajowy i nie był wyświetlany w niektóych krajach.Nawet w
Polsce wciąż dostępny jest tylko na DVD. Powstaje pytanie, czy tak pozornie
potężna instytucja jak Kościół nie ośmiesza się bojąc się krytyki i dyskusji w
spojrzeniu na sprawę życia Jezusa. Kościół musi przyznać się do błędów, ale i
zmienić swe oblicze na takie, które nie przypomina o. Rydzyka czy bp.
Pieronka.„Kod Leonarda Da Vinci”, który swą popularność opierał na rzekomych
„domysłach” odnośnie życia Jezusa, nie był pierwszym przypadkiem, kiedy
chrześcijańskim światem wstrząsnęło dzieło kinowe czy literackie. O życiu Jezusa
nie wiadomo oczywiście niewiele, co sprzyja powstawaniu kontrowersji. Trwające
kilka sekund sceny „Ostatniego kuszenia Chrystusa” Martina Scorsese ożywiły
hipotezę, jakoby Jezus poślubił Marię Magdalenę. Film wywołał falę gniewu w
niektórych środowiskach. Joseph Reilly opisał ów film jako „celowy atak na
chrześcijaństwo” zaś James Dobson przypominał, iż „nie szydzi się z Boga”
dodając, że film to herezja.
Ale w tym przypadku kontrowersje nie zaczęły się w 1988, ale kilkadziesiąt lat
wcześniej – wraz z publikacją książki, na której podstawie powstał film, co
miało miejsce w 1951 roku. Doprowadziły one nawet do obłożenia ekskomuniką jej
autora, Nikosa Kazantzakisa, przez Grecki Kościół Prawosławny. Książka
umieszczona została w Indeksie Ksiąg Zakazanych, zaś grupy protestanckich
fundamentalistów z USA wnioskowały nawet o wycofanie jej z bibliotek. Podobne
zabiegi przyczyniły się tylko do zwiększenia zainteresowania pozycją.
Niemalże sto lat temu kod da Vinci’ego miał swego niefikcyjnego poprzednika.
Była to książka nie tylko kontrowersyjna, ale i równocześnie bestsellerowa.
Dzieło Ernesta Renana zatytułowane „Vie de Jesus” opublikowane w 1863
sprzedawało się w ilości 5000 kopii tygodniowo. Oczywiście rynek książkowy był
wówczas mniejszy, ale nawet dziś sprzedanie 5000 sztuk tygodniowo jest sukcesem
każdego autora.
W niemal pół roku sprzedano 60.000 egzemplarzy. W ciągu 20 lat ukazały się nie
mniej niż 23 edycje książki.
„ Vie de Jesus” ma także kolejną wspólną cechę z „Kodem Da Vinciego”. W okresie
między 1863 a 1864 powstało ponad 300 książek i broszur, w których udowadniano
jej herezję i pomyłki. Nie przeszkodziło to w kolejnych edycjach. W sumie „ Vie
…” ukazało się w 45 krajach, z czego ostatnia edycja pochodzi z 2005 roku. Tak
jak w wielu podobnych przypadkach, środowiska chrześcijańskie ostro atakowały
Renana, przy czym wiele z tych ataków miało charakter osobisty. Podobnie jak w
przypadku „Kodu…”, książką zainteresował się Watykan, którego ówczesna głowa,
Pius IX, nazwał Renana „heretykiem Europy”. Inni określali go jako współczesnego
Judasza.
Ernest Renan (1823 - 1892)
Choć Renan stał się jednym z czołowych i najbardziej zajadłych krytyków
Kościoła, sam w młodości zamierzał zostać kapłanem i studiował na jednej z
paryskich uczelni. Ale to, co miało przygotować go do posługi, stało się
przyczyną jego krytyki katolicyzmu. Kiedy Renan zaczął studiować hebrajski,
dowiedział się m.in. że druga część „Księgi Izajasza” różni się od drugiej nie
tylko stylem, ale i wiekiem, że Pięcioksiąg wcale nie wywodzi się z czasów
Mojżesza, zaś „Księga Daniela” została spisana całe wieki po opisanych w niej
wydarzeniach. Innymi słowy – wszystko nie było tym, za co figurowało.
On sam czuł się rozczarowany faktem, że niewiele osób podziela jego zdanie.
Zdecydował się on zatem zostać nauczycielem z misją przekazania światu kim
według niego był naprawdę Chrystus.
Dziś to wszystko wydaje się już mniej kontrowersyjne, ale podstawy tego położył
właśnie Renan. Nie akceptując dogmatu o boskości Jezusa, w „ Vie …” udowadniał
on, iż historia Jezusa spisana została tak, jak historia żywota innych ludzi,
zaś sama „Biblia” powinna być poddawana takiej samej krytycznej ocenie, jak inne
historyczne dokumenty.
Zepchnięciu Jezusa z piedestału towarzyszył efekt uboczny. Swym dziełem Renan
położył podstawy do wszelkich spekulacji i analiz. Dzisiejsza debata o
małżeństwie Jezusa i jego możliwych potomkach bierze swój początek od Renana.
Jego inicjatywa zapowiadała powstanie setek innych książek, zajmujących się tak
nieistotnymi dla niektórych szczegółami jak np. zastawa użyta do Ostatniej
Wieczerzy.
„ Vie de Jesus” – „Żywot Jezusa”, jest zatem odpowiednim tytułem do rozpoczęcia
dyskusji na temat dziesiątek drobnych szczegółów z życia człowieka, którego
historię opisują ewangelie. Nie był to jednak pierwszy wyraz twierdzeń Renana,
bowiem w rzeczywistości były one dobrze znane, zaś sama książka uważana była za
kolejny stopień na drodze do obalenia boskości Chrystusa.
Kiedy pojawiło się wolne stanowisko w katedrze hebrajskiego i chaldejskiego w
College de France, Renan zgłosił swą kandydaturę. Prawdopodobieństwo, iż uzyska
posadę było niewielkie i wiedział on, że wywoła z pewnością kontrowersje.
Wkrótce potem wziął on wytypowany na członka archeologicznej misji w Syrii, co
jednocześnie dało władzom więcej czasu na rozwiązanie tego problemu i
znalezienie „dogodniejszego” kandydata.
W czasie pobytu tam, wraz z pomocą swej siostry, która także brała udział w
wyprawie, Renan nakreślił pierwsze szkice „Żywota…”. Niestety jego pomocnica
niebawem zmarła.
Po powrocie do Francji stanowisko wciąż pozostało nieobsadzone i bez przeszkód
powierzone zostało wówczas Renanowi. Jego wstępne przemówienie można określić
jako co najmniej kontrowersyjne. Szczyt tego przypadł na stwierdzenie, iż Jezus
to „człowiek tak wielki, iż […] nie powinienem nie zgadzać się z tymi, którzy
zdumieni niezwykłym charakterem zapoczątkowanego przez niego ruchu nazywają go
Bogiem”.
Kręgi chrześcijańskie były do tego stopnia oburzone, iż zażądały reakcji w tej
sprawie i cztery dni później Renan został zawieszony w swych obowiązkach, choć
pensji mu nie wstrzymano. Po Wielkiej Rewolucji Francuskiej nastąpiło wyraźne
oddzielenie Kościoła od państwa i wydawało się, że Renan testuje ten system do
granic wytrzymałości.
Późniejsza publikacja „ Vie …” nie pomogła mu wcale w powrocie na stanowisko,
choć ministerstwo zaoferowało mu posadę w Bibliotheque Imperiale, którą
oczywiście odrzucił.
Jednak mimo kontrowersji tysiące czytelników entuzjastycznie przyjęło „Żywot
Jezusa” nie uważając zawartego tam stanowiska jako negatywnego. Książka mówiła
bowiem wprost, iż Jezus nie mógł być i nie był synem Boga, ale oświeconym
człowiekiem, jednym z nas, który dokonał czegoś, co dla innych było wówczas
niewyobrażalne.
Sukces „ Vie …” znalazł wyraz w licznych późniejszych publikacjach omawiających
związane z nim aspekty. Trzy lata później Renan opublikował „Apostołów”, po
których nadszedł czas m.in. na „Ewangelię i drugą generację chrześcijan”,
„Antychrysta” oraz książkę pt. „Marek Aureliusz a Kościół chrześcijański”.
Przypominało to serię publikacji związanych z wydaniem „Świętego Graala. Świętej
Krwii”. W pewnym sensie ten sam los czekał Dana Browna, którego inne powieści
także stały się bestsellerami, choć tematycznie odbiegały od „Kodu Leonarda da
Vinci”.
To, o czym mówił Renan nie było jednak unikatem w skali światowej ani też
pierwszym przypadkiem poszukiwania przez ortodoksyjnych chrześcijan zemsty na
książce i jej autorze. Reakcja była co najmniej taka sama, jak w przypadku „Das
Leben Jesu” – książki Davida Friedricha Straussa wydanej trzy dekady wcześniej.
W swym dziele z 1835 roku niemiecki teolog zawarł twierdzenie, jakoby zjawiska
nadnaturalne, a w szczególności cuda dokonywane przez Jesusa były zwykłymi
mitami. Jednak podczas gdy Strauss uznał Jezusa za postać legendarną, Renan
stwierdził, iż analiza źródeł biblijnych i świeckich wskazuje, że człowiek ten
istniał w rzeczywistości i dzięki swym naukom przyciągnął rzesze zwolenników. Z
powodu religijnego ferworu, jaki z nich wyniknął, został ukrzyżowany. To właśnie
dlatego nie Strauss a Renan odpowiada za 150 lat spekulacji na temat życia
Jezusa.
Ale to jeden wyjątkowy szczegół stał się punktem zainteresowania „Świętego
Graala…”, „Ostatniego kuszenia Chrystusa” oraz „Kodu Leonarda da Vinci”. Chodzi
o możliwość zawarcia małżeństwa między Jezusem i Marią Magdaleną oraz wynikłe z
niego potomstwo.
Oba te twierdzenia nie znajdują poparcia w źródłach biblijnych czy historycznych
i stąd wynika przyczyna tego, dlaczego „luki” w życiu Jezusa stały się tematem
niekończących się spekulacji, na bazie których powstały liczne dzieła dotykające
nawet najmniejszych szczegółów.
Renan rzeczywiście odpowiada za trwającą obsesję na punkcie Jezusa. Każda
logicznie myśląca osoba mogłaby uznać, że jeśli Jezus nie jest już Synem boga,
to może zostać w znacznym stopniu podważona jego rola w historii. Na drugim plan
odchodzi to, czy był żonaty i miał potomstwo. Renan uważał jednak, że choć
Chrystus nie był Synem Bożym, wciąż powinniśmy badać jego żywot. Jego podejście
mówiące „jest człowiekiem, ale powinniśmy nadal badać jego i jego życie”
otworzyło wrota do powstania takich książek jak „Kod...”.
Jako naukowiec Renan został zapamiętany dzięki swym dwóm głównym argumentom.
Zakładają one, iż Nowy Testament nie jest wiarygodnym źródłem, gdyż został
stworzony przez ludzi, zaś formowanie się religii chrześcijańskiej zrozumieć
można lepiej poprzez badania z uwzględnieniem czynników socjologicznych,
lingwistycznych oraz psychologicznych. Oba argumenty zostały zaakceptowane i
przyjęte przez większość świeckich naukowców. Jasne stało się także, iż książka
Renana wpłynęła znacznie na współczesne badania nad Biblią.
Choć wielu uznało jego „liberalne” podejście za oczekiwany świeży powiew w
studniach nad „Biblią”, należy podkreślić, iż nie oparł on go na swym własnym
dogmacie. Wynikały one raczej z faktu, iż nie istnieją żadne dowody mogące
poprzeć fakt, iż Jezus był Synem Boga, zrodzonym z dziewicy. Uznał także, iż
ewangeliczne „cuda to rzeczy, które nigdy nie miały miejsca i których Jezus
nigdy nie dokonał”. W skrócie – Jezus nie był synem Boga, a cuda nie miały
miejsca. Dziś podobne podejście powszechne jest wśród wielu sceptyków.
"Wskrzeszenie Łazarza"
Rozważmy dla przykładu wskrzeszenie Łazarza. Renan twierdzi, iż było to
zaplanowane posunięcie mogące mieć na celu podniesienie statusu Jezusa w oczach
społeczeństwa. Może być to przypuszczenie tylko po części prawdziwe, bowiem
wskrzeszenie Łazarza, według biblijnej chronologii, nastąpiło na kilka dni przed
ukrzyżowanie. Jeśli ktoś wymyślił tą historię, to jeden z uczniów Jezusa, ale po
jego śmierci. Za jego życia nie było zbyt wiele czasu na to, by incydent ten
stał się przyczyną jego popularności.
Wskrzeszenie osoby zmarłej wydaje się rzeczywiście niezwykłe, jeśli weźmiemy je
dosłownie. Powstaje pytanie, czy powinniśmy to tak odczytywać. Bez zagłębiania
się w szczegóły, zdaje się raczej, że był to pierwszy z serii dokładnych
zabiegów, w których oryginalna opowieść została w znaczny sposób zniekształcona.
Dziś, kiedy pod ręką mamy materiały apokryficzne a także lepiej rozumiemy kulty,
które konkurowały wówczas z chrześcijaństwem, powiedzieć możemy, że
„wskrzeszenie Łazarza” było raczej ceremonią inicjacyjną dokonywaną przez Jezusa
i w której główną rolę spełniał Łazarz. Dziś ten scenariusz nie przyciąga już
jednak zbytniej uwagi, gdyż wielu uczonych zaakceptowało dogmat, iż grupa Jezusa
otwarta była dla wszystkich a inicjacja nie była wymagana. Jednak wraz z
pojawianiem się nowych apokryficznych materiałów aspekt inicjacji wśród uczniów
Jezusa zdaje się zyskiwać na znaczeniu.
Znacznie ważniejsze wydaje się tu być jednak to, czy Jezus mógł dokonywać cudów
i czy one w ogóle istnieją. Udowadnia ono, iż Biblia poddawana była zabiegom
edycyjnym a jej oryginalna zawartość została znacznie zniekształcona. Oznaczało
to również, iż na podstawie oryginału stworzono coś zupełnie nowego, o nowym
znaczeniu, ale odbiegające daleko od pierwotnej zawartości.
Ary Scheffer - "Ostatnie Kuszenie..." Co Jezus powiedziałby na działalność
Kościoła? Wyłaniająca się postać nietuzinkowego człowieka, polityka i
rewolucjonisty nie pasuje zupełnie do Kościoła. Entuzjastów „Kodu Leonarda da
Vinci” zainteresuje fakt, iż Renan uważał zmartwychwstanie Jezusa za
halucynację, której doświadczyła Maria Magdalena i którą za prawdziwą uznali
uczniowie, co zarazem spowodowało nadanie Jezusowi mitologicznego statusu.
Mówiąc krótko, dla Renana za całe zamieszanie związane z powrotem Jezusa zza
grobu, odpowiedzialna była Maria Magdalena. Niedawne badania i odkrycia
wskazują, iż oryginalne ewangelie kończą się na scenie ukrzyżowania. Ich dalszy
ciąg, jak zmartwychwstanie i spotkanie z Marią Magdaleną widziane są jako
kontynuacja oryginału.
Pojawia się jednak większy problem: Jezus jak się zdaje nie był pierwszym i
ostatnim człowiekiem, w którego mocy leżało dokonywanie cudów. Inne osoby, jak
np. znany z „Biblii” Szymon Mag dokonywali podobnych, jeśli nie identycznych
rzeczy. Szymon dał się jednak poznać jako osoba zła („Biblia” określa jego
działania jako „czarną magię”) i kiedy cuda Jezusa uznano za prawdziwe, te
dokonywane przez niego już nie. (Jednak wedle sekty simonitów to on był Bogiem w
ludzkiej postaci.)
Szymon nie był oczywiście jedynym magiem. Tak już utarło się w historii, iż
dokonywanie cudów zawsze było domeną wszelkiego rodzaju magów i to nie tylko na
Bliskim Wschodzie. W rzeczywistości wszystkie cuda, jakich dokonać miał Jezus i
o których mówi „Biblia” to lista takich czy innych sztuk magicznych, których
wyjątkowość polega na tym, iż uznane zostały za prawdziwe a nie wynikłe ze
sprytu i zdolności sztukmistrza. Ukazuje to samo w sobie typowe chrześcijańskie
poczucie wyższości, które mówi, iż cuda Jezusa to nie to samo co „pogańskie
magiczne praktyki”. Podobny pogląd utrzymał się do dziś w społeczeństwach
Zachodu i był podstawą radzenia sobie chrześcijaństwa z religiami innych ludów,
z którymi się spotykał, a szczególnie wśród mieszkańców Ameryki Południowej.
Sytuacja ta podobna jest do przypadku nam współczesnego, a mianowicie Uri
Gellera i pytania o jego nadnaturalną zdolność zginania łyżek siłą woli. Czy to
rzeczywiście nadnaturalne zdolności, a może trik? Na oczach widza łyżka wyraźnie
się wygina, ale mimo to współcześni sceptycy uznali Gellera za magika, ale to
nie z powodu jasnych i określonych dowodów, ale przekonania, że paranormalne
zdolności to rzecz nie mogąca istnieć. Uważają oni, iż jak mówi fizyka, łyżeczka
zegnie się, jeśli zastosuje się odpowiednią siłę. Ich wniosek: Geller używa siły
fizycznej.
Wróćmy jednak do Renana i tego, co udało mu się osiągnąć. Największym jego
sukcesem stało się spopularyzowanie poglądu o stworzeniu „Biblii” przez ludzi i
obaleniu pojęcia o jej nieomylności. Po drugie uświadomił on, iż rola Jezusa
powinna stać się przedmiotem debaty i nie powinna mieć formy dogmatu, w który
wszyscy muszą ślepo wierzyć. Mimo wszystko analizując postać Jezusa sam Renan
kierował się swym dogmatem o nieistnieniu cudów. Jednak to, czego dokonał (i co
udało się też Brownowi) to nie zamierzony atak na Kościół, ale nowa definicja
Chrystusa, a raczej już tylko Jezusa.
Dla Renana był on przykładem człowieka o niezwykłej moralności. To nie na jego
osobie, a raczej jego przekazie chrześcijaństwo powinno się koncentrować. Sto
lat później niektórzy klerycy uznali, iż przesłanie bardziej liczy się od samej
postaci, co znalazło wyraz w debatach Soboru Watykańskiego II. Uczestnicy soboru
debatując o roli Jezusa mogli uczynić pierwszy krok na drodze do zmiany jego
wizerunku w chrześcijaństwie, jednak wszystko zakończyło się przyjęciem
konserwatywnego dogmatu.
Renan mówił także w swej książce, iż wiara w boskość Jezusa wynika z głównych
czynników. Wynikało to z faktu, iż w historii życia Jezusa jego niezwykła
charyzma zbiegła się z sytuacją w żydowskim społeczeństwie okupowanym przez
Rzymian, gdzie oczekiwano przywódcy, który wypełnić miał starotestamentowe
proroctwo i utorować drogę do nowej ery Izraela. W podobny sposób wyjaśnia się
powstawanie współczesnych apokaliptycznych sekt i to, dlaczego raz za razem
ludzie poddają się obietnicom swych liderów. Przypomina to także rolę jaką
odegrał „Kod…”, który ukazał jak bardzo świat chrześcijański niezadowolony jest
z własnej ślepej wiary narzucanej przez Kościół.
„Żywot Jezusa” stał się dziełem epoki, które ktoś porównał nawet to
darwinowskiego „O pochodzeniu gatunków” czy „Kapitału” Marksa. Oznaczało To, iż
książka stała się jednym z tych dzieł, które zrewolucjonizowały myślenie w XIX
wieku.
Tekst pochodzi z zaprzyjaźnionej strony http://npn.ehost.pl/
Źródło: Autor - Philip Coppens