JustPaste.it

Jak nie przegrywać w kości (yahtzee) online? cz. 2: Znienawidzone 'strity'.

Nałogowo gram..... Turlam tymi pięcioma figurkami, ale tylko online bo live ta gra w ogóle mnie nie kręci - dziwne? Sam nie wiem..... Podzielę się tutaj z zainteresowanymi kilkoma ciekawymi spostrzeżeniami dotyczącymi rzucania kostkami na punkty.

Nałogowo gram..... Turlam tymi pięcioma figurkami, ale tylko online bo live ta gra w ogóle mnie nie kręci - dziwne? Sam nie wiem..... Podzielę się tutaj z zainteresowanymi kilkoma ciekawymi spostrzeżeniami dotyczącymi rzucania kostkami na punkty.

 

 

Jest ich dwóch…. niczym bracia – mały i duży (nie biorę pod uwagę wersji gry ‘udziwnionej’ gdzie strit występuje solo). „Strity zaliczone – kamień z serca”, „kto zaliczy obydwa – wygrywa”, „nienawidzę obydwu!!!” – to najczęściej chyba spotykane cytaty graczy pod adresem „tych dwóch”. Paradoksalnie układ ten polega na wyrzuceniu innej wartości na każdej z kości a więc patrząc ‘z boku’ powinien dosyć często ‘wchodzić’. Tak się niektórym graczom błędnie wydaje i próbują ‘męczyć’, szczególnie dużego, niemalże przez całą grę. To najczęściej spotykany błąd. Od początku gry należy zapomnieć o ich istnieniu a zobaczycie, iż właściwy czas przyjdzie sam (lub nie hehe). Oczywiście nie należy przegapiać okazji w postaci układu kości tzw. ‘środkowego’ tzn. 2, 3, 4, 5 – wtedy prawdopodobieństwo trafienia jest  o wiele większe niż przy ‘dorzucaniu’ jednej i tylko jednej brakującej cyfry (przy jednym pozostałym rzucie) – zresztą to i tak już jest ‘mały’. Kolejnym błędem jest przy układzie kości np. 6, 5, 4, 2, 1 rzucanie jedną kostką (1) próbując ‘trafić’ dużego – przy założeniu iż nie mamy jeszcze żadnego strita zaliczonego. Matematyka i jej wspaniały dział rachunek prawdopodobieństwa nakazują zatrzymać 6, 5 i 4 i rzucać dwiema kostkami pozostałymi w celu zaliczenia ‘małego’ bądź ‘dużego’.

Bardzo lubię obserwować u graczy, jak radzą sobie z ‘ustrzeleniem’ stritów. Jednym z ciekawszych sposobów jest przy układzie kości np. 1, 2, 3, 4 i 6 (zakładamy, że polujemy na ‘dużego’) pozostawienie 2, 3 i 4 i rzucanie pozostałymi. Zdumiewająco często daje to oczekiwany rezultat! Tzw. ‘pierwszy rzut oka’ nakazuje rzucać jedną kością, ale w/w rachunek J chyba nie (nie jestem w tym dość biegły, ale polecam ten sposób). Są sposoby z góry zakładające porażkę, ale dające jakieś zabezpieczenie czyli zostawiamy sobie np. 2, 4, 5, 6 zaś brakującą ‘trójeczkę’ próbujemy ‘cudować’ – w razie ‘cudów nie ma’ J zawsze będzie z tego całkiem niezła szansa (wiecie o co mi chodzi…).

Generalnie każdy z grających bardziej lub mniej gromko kiedykolwiek zakrzyknął: „kamień z serca” po ‘ustrzeleniu’ obydwu braci – nie mylić z braćmi…… niewłaściwymi hehe.

 

W kolejnym odcinku pozwolę sobie wejść w ‘pewne układy’.