JustPaste.it

Człowiek, który zbudował Irlandię

Nie znajdziemy chyba w historii dwudziestowiecznej Europy drugiego demokratycznego przywódcy, który tak długo oddziaływałby na swoją ojczyznę jak Eamon de Valera

Nie znajdziemy chyba w historii dwudziestowiecznej Europy drugiego demokratycznego przywódcy, który tak długo oddziaływałby na swoją ojczyznę jak Eamon de Valera

 

6b52ec7f5016358decc53b34c5655f32.gif
2007-09-27
Człowiek, który zbudował Irlandię
Paweł Toboła-Pertkiewicz, członek zarządu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego PHARE

6a08a811475ad53b7b38722ce3ec40cd.jpgNie znajdziemy chyba w historii dwudziestowiecznej Europy drugiego demokratycznego przywódcy, który tak długo oddziaływałby na swoją ojczyznę jak Eamon de Valera.

Aż dziw, że ta postać jest w Polsce tak mało znana. Tym bardziej że życiowe losy de Valery są gotowym tematem na sensacyjną powieść czy film. Być może przyczyną tego milczenia jest fakt, że de Valera przez całe życie pragnął przede wszystkim uczynienia z Irlandii republiki katolickiej. Dziś, jak wiadomo, katoliccy przywódcy nie są postaciami popularnymi w zeświecczonej Europie.

Sześć godzin do śmierci
Po raz pierwszy prezydentem Republiki Irlandzkiej, co prawda nieuznawanej przez zdecydowaną większość państw świata (Irlandia należała wówczas do Wielkiej Brytanii), został wybrany w 1919 roku, ale w świadomości Irlandczyków zapisał się trzy lata wcześniej. W 1916 roku był jednym z dowódców narodowowyzwoleńczego Powstania Wielkanocnego, jedynym, który ocalał. Uratowało go to, że miał szczęście urodzić się na Manhattanie w Nowym Jorku. Był obywatelem amerykańskim, a w czasie I wojny światowej Brytyjczycy nie chcieli popaść w niełaskę swych sojuszników zza oceanu. Wyrok śmierci zamieniono zatem na wieloletnie więzienie.

Karę śmierci odwołano na sześć godzin przed wyznaczoną godziną egzekucji. Niedoszły skazaniec, przygotowując się na śmierć, czytał „Wyznania” św. Augustyna. Gdyby wówczas został stracony, jak pozostali powstańczy przywódcy, pozostałaby po nim tylko legenda bojownika. W 1916 roku miał 34 lata. Gdy przekazywał urząd prezydenta swojemu następcy, był rok 1973, a on miał 91 lat.

Nauczyciel i powstaniec
Eamon de Valera urodził się w Nowym Jorku w 1882 roku. Matka była irlandzką emigrantką, którą do Ameryki, podobnie jak miliony jej rodaków, przygnała nędza i prześladowania. Tam poznała hiszpańskiego imigranta z Kuby Juana Viviona de Valerę, a z ich związku narodził się przyszły przywódca Irlandii. W dwa lata po urodzeniu się Eamona rodzice się rozwiedli. Syn pozostał u boki matki, która wkrótce postanowiła go odesłać do babki do Irlandii.

Tam ukończył szkołę z wyróżnieniem, a szczególne zdolności matematyczne (wiele lat później Albert Einstein stwierdził, że jedną z zaledwie kilkunastu osób rozumiejących jego teorię względności był właśnie de Valera) spowodowały, że rozpoczął studia na tym kierunku w Blackbrock College. Po uzyskaniu dyplomu rozpoczął pracę jako nauczyciel. W tym czasie ożenił się z Irlandką Sinéad, z którą miał siedmioro dzieci. Młody nauczyciel zainteresował się wówczas ruchem feniańskim, który dążył do uwolnienia Irlandii od dominacji brytyjskiej.
W 1916 roku, gdy wybuchło Powstanie Wielkanocne skierowane przeciw Brytyjczykom, de Valera był już komendantem batalionu walczącego w okolicach piekarni Bolanda w Dublinie. Powstanie zostało stłumione, a oddział de Valery walczył najdłużej ze wszystkich. Odsiadując wyrok, został liderem Sinn Féin („My Sami”), partii dążącej do niepodległości Irlandii. W wyborach do brytyjskiej Izby Gmin, zaraz po zakończeniu I wojny światowej, zdobył mandat, ale jako więzień nie mógł zostać deputowanym.

Walka o Irlandię
W styczniu 1919 roku zebrał się nielegalnie w Dublinie parlament irlandzki, Dáil Éireann. Utworzył on Rząd Narodowy i wybrał prezydenta. Został nim de Valera. Kolejne wypadki potoczyły się błyskawicznie: 6 grudnia 1921 roku podpisano traktat brytyjsko-irlandzki. Irlandia uzyskiwała w nim status dominium – terytorium zależnego od Wielkiej Brytanii. Traktat podzielił Irlandczyków.

De Valera domagał się całkowitej niezależności i nie uznał traktatu. W czerwcu 1922 roku wybuchła trwająca ponad rok wojna domowa. Stronnicy de Valery ponieśli w niej klęskę, a ich lider znalazł się w tej samej celi więzienia Kilmainham, w której siedział wcześniej. Gdy na mocy amnestii opuścił więzienie, po kolejnym rozłamie w Sinn Féin założył własną partię – Fianna Fáil (Żołnierze Przeznaczenia).

W 1927 roku de Valera wszedł do nieuznawanego przez siebie parlamentu. Przysięgę złożył w ten sposób, że odsunął na róg stołu Biblię, i dopiero wówczas złożył podpis. Potem tłumaczył, że wcale nie złożył przysięgi na wierność królowi brytyjskiemu, lecz jedynie autograf, podobnie jak się go składa na świstku gazety. W kolejnych wyborach w 1932 roku jego partia zwyciężyła, a on sam został premierem.

Swój urząd sprawował nieprzerwanie do 1949 roku, wygrywając wybory sześć razy z rzędu. W tym czasie uchronił Irlandię przed uczestnictwem w II wojnie światowej. W 1949 roku przegrał wybory i oddał pokojowo władzę opozycji. W 1951 roku ponownie zwyciężył, podobnie jak w 1957. W 1959 roku został wybrany w bezpośrednich wyborach na urząd prezydenta, który sprawował przez dwie kadencje, aż do roku 1973.

Podczas swej prezydentury de Valera otrzymał z rąk papieża Jana XXIII Order Chrystusa, odznaczenie, które w XX wieku trafiło do zaledwie kilku mężów stanu z całego świata.
Pisana ręką Boga
W 1937 roku de Valera był jednym z głównych architektów nowej konstytucji Irlandii, o której Pius XII powiedział, że „była pisana ręką Boga”. Już sama preambuła mówiła, że Irlandia ma być Civitas Christiana. Czytamy w niej, że „W imię Trójcy Przenajświętszej, od Której pochodzi wszelka władza, i do Której muszą być skierowane – jako cel ostateczny – wszelkie ludzkie uczynki i działania, My, lud Éire, pokornie uznając wszelkie obowiązki wobec naszego Świętego Pana, Jezusa Chrystusa (…) niniejszym uchwalamy, ogłaszamy i nadajemy sobie tę Konstytucję”. Co ciekawe, tekst tej preambuły obowiązuje do dziś, podobnie jak cała konstytucja.

Nie tylko preambuła wywołuje jednak ciarki na plecach zwolenników laickości. Wiele zapisów konstytucji de Valery, jak zwykło się nazywać ustawę zasadniczą Irlandii, jest zgodnych z wykładnią katolicką. Rozwody były prawnie niemożliwe. Dopiero kolejne referendum sprzed 12 lat minimalną większością zniosło ten zakaz. Na próżno również szukać w konstytucji jakże popularnych dziś haseł o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn. Konstytucja Irlandii mówi bowiem, że naturalnym miejscem pracy kobiety jest dom i wychowanie dzieci (art. 41). Konstytucja podkreślała również specjalną pozycję Kościoła katolickiego w sferze moralnej i nauczaniu – artykuł ten zniesiono dopiero na początku lat 80.

De Valera na każdym kroku powtarzał, że przede wszystkim jest katolikiem, a dopiero potem Irlandczykiem i politykiem. Wedle jego wizji, celem Irlandii nie był dobrobyt materialny, lecz uczciwe życie, „jak Bóg przykazał”. De Valera jako katolik mówił, że „zrobimy z Irlandii dom dla ludzi, którzy cenią sobie dobrobyt materialny tylko jako podstawę dla rzetelnego i prawego życia, Irlandię dla ludzi, którzy zadowalają się małym i poświęcają swój wolny czas sprawom duchowym. Chcemy, żeby był to kraj przyjemnych domostw, gdzie pola i wioski kwitną pracowitością, (...). Kraj, który daje mądrej starości miejsce przy wieczornym ognisku. Irlandia ma stać się domem dla ludzi, którzy żyją tak jak Bóg chce i życzy sobie, by żyli ludzie”. Wizja de Valery, jakże podobna duchem do wizji katolickich państw z encyklik społecznych papieży Leona XIII, Piusa XI i Piusa XII, w konfrontacji z powojenną rzeczywistością została wystawiona na poważną próbę. Dziś, ponad 30 lat po śmierci de Valery, Zielona Wyspa mimo nacisków ze strony zlaicyzowanej Europy, posiada wiele zapisów katolickich w swej ustawie zasadniczej.

De Valera nakazał pochować się w habicie mnicha. Gdy umierał, miał 93 lata i był już całkowicie niewidomy. Dziś w ocenie dorobku de Valery społeczeństwo irlandzkie podzielone jest niemal po połowie. Mało kto pozostaje wobec niego obojętny. De Valerę albo się wielbi, albo nienawidzi. Widać to również po jego licznych biografiach, które się ukazały w Irlandii – od pełnych zachwytu po niezwykle krytyczne. Jednak w jednej kwestii wszyscy, zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy, pozostają zgodni – Eamon de Valera był człowiekiem, który wywarł największy wpływ na dzieje Irlandii w XX wieku.

artykuł z numeru 39/2007 30-09-2007

Zobacz też

 

Źródło: Paweł Toboła-Pertkiewicz