JustPaste.it

Krótki esej o lataniu

 na

 Bodźce, zwłaszcza te wpływające na emocje odzwierciedlają byt. Krzywe zwierciadło, które deformuje i rozdwaja ciała z nieświadomymi lub przekonanymi o świadomości swoich racji bez racji rzeczywistości duszami. Słuszna jest prawda własna, dziecka, które przerażone wchodzi do sypialni kochających się rodziców. Element bytu, zbyt prostego,  przechodzącego przez próg masywnej infantylności. Wtedy zapomina się o swojej ssaczej egzystencji w przekonaniu o żywotności, która jest dużo bardziej człowiecza od egzystencji. I żywotność ta stawia nas na skarpie, z której z wyższością obserwować można perypetie całej ssaczej reszty świata łącznie z ludźmi, bo to przecież najbardziej wyrazista grupa ssaków. Skarpa – wysoka ostoja samotności gdzie przekrzykując szum wiatru wierzgającego włosy wydajemy sądy dowyobrażając sobie rozmazane elementy dna, tworząc własną rzeczywistość, rysujemy kontury brudząc farbą ludzkie twarze, od upadku dzieli pionowa ściana, szwankuje świadomość, element zdrowego rozsądku. Obraz symbolizuje pewien rodzaj wybicia emocjonalnego związanego bezpośrednio z ryzykiem. Robienie żurawiów nad przepaścią, nauka latania z większością kończyn zawieszonych w górze kończy się roztrzaskaniem o skały mieniące się niewyraźnie pod chmurą mgieł u podstawy przepaści. Roztrzaskane ciało, dusza płożąca się wśród roślin, zwykła wegetacja po orgazmie podniebnej rozpusty.

      Człowiek świadomy niebezpieczeństwa latania, to człowiek albo strachliwy, (najsmutniejszy rodzaj ludzi), który stwarza pozór życiowej satysfakcji, realia ograniczone do spełniania potrzeb niższych rzędów, szlochający przy dogaszającym płomieniu egzystencji pozbawionej namiętności, wspomnienie nieba wydyszanego ostatnim astmatycznym wołaniem o powietrze. Uruchamia pamięć, dokonuje ostatniego miażdżącego rachunku sumienia, Przypomina sobie o skopanych marzeniach i o snach, których nie pamięta. Przebudzenie duszy ze śmierci klinicznej, przed śmiercią rzeczywistą. Jest też drugi człowiek, który upadł i leczy rany, dociskając czerwieniejące bandaże na otwartej ranie głowy. Bolą najpierw obrażenia, potem oczy od patrzenia na blizny, boli wspomnienie dawnej świetności. Ból jest następstwem ekstazy szczęścia, sam jest więc w pewnym stopniu spełnieniem. Deficyt satysfakcji żywicznej zastępuje jej emocjonalna nadwyżka. W mózgu. Postać surowicy na mentalność w opowieściach, słowa zebrane, masochizm, objaw uzależnienia od upadania bez możliwości ponownego wzniesienia. Czy ktoś byłby w stanie to wytrzymać?

     Nie wierzę, że istnieją ludzie, którzy nigdy nie mieli z tą skarpą styczności, tej fizycznej albo horyzontalnej, nie wierzę, że istnieją ludzie, którzy nie ryzykowali lub nie marzyli o słodkiej finezji strachu, o adrenalinie i naturalnie nienarkotycznym odlocie. Może o strachu się nie śni tylko docenia się jego słodką konsekwencję, ale to ona pozwala docenić unoszenie się i odróżnia tych którzy pragną zwracając oczy ku górze i tych których stopy odrywają się od ziemi w krótkiej wiecznej ekstazie i zapomnieniu i ze świadomością upadku. Nie możemy się wszyscy wznieść, wtedy zamieszkalibyśmy w niebie, przestałoby ono być rajem i przebłyskiem edenu, trwałoby jako ostoja narzekań na mentalność.

     Skąd ja wiem o skarpie? Góry, środek Karkonoszy, malownicze szczyty przegrodzone wałem wklęsłych przepaści. I ich zbocza, ostro zarysowane skarpy, każda wyżej, na nich szczęśliwe, bo upojone wrażeniem własnej wartości nad ułomnością świata źrenice. Każda przeżywa swój rozkwit by za chwilę ustąpić miejsca innej duszy. I ja się unoszę, trzymając się ziemi paznokciami, w strachu i fascynacji decyduję się na destruktywną podróż ku niebu. Na chwilę być wyżej od świata i urodzić wieczną pamiątkę. Relikwię własnego uwielbienia. Świadoma upadku, bez logiki i racjonalizmu. A jednak. Żywiczność nigdy nie zamieni się w wegetację, choćby była tylko bladym wspomnieniem dawnych namiętności i doskonałości, będzie to odbicie myślące i gorejące, choćby małym ogniem wypełnionym odbiciem idealistycznej retrospekcji. 

 

           fot. Tomasz Sierpiński