|
|
Wrzesień 1931 |
Była ciemna burzowa noc. W każdym razie, na pewno szalał wiatr. Dwóch profesorów w tweedowych marynarkach, w obłokach fajkowego dymu, idzie w cieniu drzew żwirową alejką Addison's Walk na terenie Magdalen College w Oxfordzie. |
- Popatrz - mówi jeden z nich, wysoki mężczyzna o pociągłej twarzy, z nastroszoną brwią i błyskiem oka mędrca ... albo czarnoksiężnika. Wskazuje na wielki dąb. - Oto tu stoi - mówi - stopy w ziemi, głowa wśród gwiazd. Majestatyczny cud stworzenia! A jak my to nazywamy? Drzewo. - śmieje się. - Słowo to jest absurdalnie małe, by wyrazić tę rzecz. |
- Oczywiście - odpowiada drugi, o okrągłej twarzy, trzydziestoparoletni, lekko łysiejący okularnik. - Jak każde słowo, to tylko werbalne przedstawienie - symbol naszego własnego niedostającego pomysłu. |
- Właśnie - mówi pierwszy. - I właśnie o to mi chodzi: Tak jak słowo jest wyrażeniem przedmiotu czy idei, tak opowieść może być wyrażeniem Prawdy. |
Drugi pociera podbródek. - Kocham opowieści od dziecka, - rozmyśla. - Wiesz o tym, Tollers! Zwłaszcza opowieści o bohaterstwie i ofierze, śmierci i zmartwychwstaniu - jak nordycki mit o Balderze. Ale jeśli chodzi o chrześcijaństwo... no, to zupełnie inna sprawa. Po prostu nie rozumiem, jak życie i śmierć Kogoś Innego (kimkolwiek by On był) 2000 lat temu może pomóc mi tu i teraz. |
- Ale czy nie rozumiesz, Jack? - nalega jego przyjaciel. - Opowieść chrześcijańska jest największą opowieścią za wszystkich. Oto jest Prawdziwa Opowieść. Wydarzenie historyczne, które dopełnia opowiadania i pokazuje nam ich znaczenie. Samo drzewo - nie jego werbalne przedstawienie. |
Jack staje i odwraca się. - Czy próbujesz mi powiedzieć, że w opowieści o Chrystusie ... wszystkie inne opowieści jakoś się sprawdziły? |
Półtora tygodnia później, Jack - lepiej znany większości z nas jako C.S. Lewis, nauczyciel, obrońca wiary chrześcijańskiej i twórca uwielbianych Kronik Narnii - pisze do swojego przyjaciela, Arthura Greeves'a: "Właśnie zdecydowanie przeszedłem od wiary w Boga do wiary w Chrystusa - w Chrześcijaństwo. Moja nocna rozmowa z Tolkienem miała z tym dużo wspólnego." * |
"Tollers" (przezwisko używane przez jego najbliższych przyjaciół) to, oczywiście, sam J.R.R. Tolkien: twórca Śródziemia i autor "Władcy Pierścieni", trylogii fantastycznej obwołanej przez niektórych "książką XX wieku". I tak to właśnie było: to Tolkien pomógł Lewis'owi zrobić ostatni decydujący krok w stronę wiary w Chrystusa. |
Ich długa nocna rozmowa o symbolach i werbalnych przedstawieniach była tylko początkiem. Przez lata Lewis i Tolkien (wraz z niewielką grupą innych osób) mieli spędzić długie godziny udoskanalając swoje pomysły i umieszczając je w swoich pracach. Ich celem było znalezienie sposobów włączenia sedna Prawdziwej Opowieści w formy tych wymyślonych przez nich. Trzeba przyznać, że poważnie traktowali chrześcijański cel w swych "werbalnych przedstawieniach". |
Lewis nie robił tajemnicy ze swych zamiarów. - Przypuśćmy, - spytał raz siebie, rozmyślając nad naturą Boga, cierpieniami Chrystusa i innymi fundamentalnymi prawdami chrześcijańskimi - że wrzucając te wszystkie rzeczy do świata wyobraźni, odzierając je ze skojarzeń z kościelnymi witrażami i lekcjami religii, można by po raz pierwszy ukazać ich pełen potencjał... - Właśnie to, jak powiedział, próbował uczynić w Kronikach Narnii. ** |
"Władca Pierścieni - Tolkien pisze w liście do jednego z przyjaciół - jest oczywiście fundamentalnie religijnym i chrześcijańskim dziełem, początkowo niezauważalnie, ale z pełną świadomością przy powtórnym spojrzeniu." |
Jak ukazany jest Bóg pomiędzy elfami, krasnoludami, czarnoksiężnikami i magicznymi pierścieniami? Czyż "Władca pierścieni" nie jest jeszcze jedną włóczęgą przez okultystyczny świat, który dał nam Harry Potter'a? W rzeczywistości nie. Bóg jest podstawą dla wszystkiego, co dzieje się we "Władcy Pierścieni'". Bez Niego Śródziemie nie mogłoby istnieć. Człowiek, który stworzył Hobbitów i Śródziemie naprawdę uczynił to jako wyrażenie swej wyobraźni mocno zakorzenionej w wierze chrześcijańskiej. Chociaż dowody obecności Boga w dziele Tolkiena nie są tak wyraźne jak w bardziej alegorycznych "Opowieściach z Narnii" C.S. Lewis'a, są tam mocno wplecione w opowieści, które nazywał "przedstawieniami Prawdy". Tak jak Lewis, Tolkien wykorzystuje mit i świat fantazji, by otworzyć tylne drzwi serca tam, gdzie drzwi frontowe są zamknięte. Jak wyjaśnia - "Wierzę, że legendy i mity powstały głównie z prawdy, i w rzeczywistości ukazują te jej aspekty, które mogą być przyjęte tylko w tej konwencji." W rezultacie miliony ludzi - z których wielu odrzuca formalną religię - doświadcza duchowej rzeczywistości i chrześcijańskiej prawdy wyrażonych w formie, która do nich przemawia. |
"Opowieść" |
Przede wszystkim trzeba mieć świadomość ważności opowieści. Przez całą książkę bohaterowie recytują poematy i śpiewają pieśni opowiadające starożytne historie, wskazujące na opowieść wcześniejszą niż ich własna. Dbają, by przekazywać ją z pokolenia na pokolenie, rozumieją, że to, co było nadaje znaczenie i kontekst temu, co jest. "Władca Pierścieni" jest zbiorem różnych opowieści - wielka sieć historii, legend, podań, poematów i pieśni, w których każda osoba ma istotną rolę do spełnienia. "Ach, w jakiejż to opowieści byliśmy, panie Frodo, prawda?" - zauważa Sam po udręczającym spotkaniu z wrogami. Jako chrześcijanin, Tolkien rozumiał, że my również jesteśmy w opowieści. Tak jak przygoda jego Hobbitów, widział przygodę naszego życia jako część opowieści zaczynającej się "dawno, dawno temu" i zmierzającej do końcowego "i żyli długo..." - opowieści pełnej znaczenia i celowości, ułożonej przez największego Autora ze wszystkich. |
Moc grzechu |
Pierścień, przeznaczony do zła, nie może być wykorzystany dla dobra, chociaż bohaterowie pragnący dobra próbują (jak ludzie, którzy wykorzystują wróżbiarzy czy "białą magię" w szlachetnych celach). Im bardziej poddają się jego mocy, tym słabsi sami się stają i tym bardziej staje się on ich panem. |
Na pewno też będziemy się bacznie przyglądać Gollumowi, pożałowania godnej, wstrętnej istocie, który odkrył wielki Pierścień - jego "Drogocenny Skarb" - i trzymał go przez wiele lat w ciemnych miejscach pod ziemią. Tak długo był w posiadaniu i troszczył się o groźny talizman, aż ten sam go posiadł. To dlatego, że Pierścień Tolkiena jest symbolem niezdrowej, perwersyjnej mocy zła i samosłużalczego grzechu - postępującej, rosnącej mocy, która zaczyna jako mała, a kończy jako wielka. Apostoł Jakub opisał to tak: "To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć." Jk 1:14-15 (BT) |
Dobro ze zła |
W świecie fantazji Tolkiena, tak jak i w naszym świecie, dobro chroni i zachowuje, podczas gdy zło szuka dominacji i destrukcji. Za coraz ciemniejszą chmurą opresji czycha stwór szukający zemsty za dawne upokorzenie. Mrożące krew w żyłach sceny pokazują diaboliczne cechy złego Saurona, odbijające charakter Szatana. |
Zauważmy też, że Śródziemie jest pełne bitew i konfliktów - symboli duchowej wojny, w którą my jako chrześcijanie jesteśmy zaangażowani: "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich."Ef 6:12. Nie mówimy tutaj o jakiejść ogólnej koncepcji - zło przeciw dobru. Zło we wszechświecie Tolkiena jest osobowe. Przybiera postać Wroga, który bezlitośnie poluje na swoją ofiarę w złych zamiarach: "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć." 1 Ptr 5:8 |
Suwerenność Boga |
To oczywiście nie koniec historii. Ponieważ na najgłębszym poziomie "Władca Pierścieni" jest również opowieścią o suwerenności Boga. Boga, którego miłość i moc są tak wielkie, że jest On w stanie doprowadzić wszysko ku dobremu (Rz. 8:28). Boga, który wykorzystuje nawet podłe zamiary Wroga, by w końcu doprowadzić do wypełnienia swego doskonałego planu. W tym planie, nawet Gollum jest niezastąpiony w swej roli, którą odgrywa w uratowaniu Śródziemia. Jak Tolkien napisał w "Silmarillion", "Może okazać się, że dobrze, że było zło... i pozostało złem". Jest to wielka tajemnica i głęboka chrześcijańska prawda. |
Małe ręce |
Na koniec spójrzmy na członków Drużyny Pierścienia jak maszerują na filmowym ekranie. Zadajmy sobie pytanie, który z nich najbardziej wygląda na bohatera. Może przystojny, tajemniczy, zawadiacki Aragorn? Bystrooki, szybki Legolas? Gimli o twardych pięściach? Silny, nieustraszony Boromir? Mądry i wiekowy Gandalf? |
Oczywiście każdy z nich jest bohaterem sam w sobie. A jednak żaden z nich nie został wybrany, by zanieść niebezpieczny Pierścień do serca Mordoru. Zamiast nich jest to Hobbit - niepozorna istota wielkości chłopca - to on niesie ciężar całego świata do ostatecznego przeznaczenia. |
Ta dziwna definicja heroizmu wyróżnia dzieło Tolkiena, a on sam zaczerpnął ją z Biblii. Jezus modeluje inny rodzaj heroizmu od tego, który widzimy w popularnych filmach jak "Gladiator" czy nawet w legendach o Robin Hood'zie czy Królu Arturze. Tak jak Jezus okazał się nietypowym Mesjaszem z powodu niskiego urodzenia w rodzinie stolarza i z powodu wypuszczenia z rąk szansy politycznej kariery, tak bohaterowie Tolkiena zrywają z konwencją, za którą podąża Boromir. To właśnie to ciche, pokorne bohaterstwo Tolkien wynosi we "Władcy Pierścieni". |
Ta myśl - że Bóg używa małych rąk do dokonania wielkich czynów - mogłaby być nazwana sercem i duszą "Władcy Pierścieni'". To po raz kolejny Mojżesz i faraon, Dawid i Goliat, Gedeon i Medianici. Ale misja Froda i Sama nie jest typową historią przegrywającego. To coś o wiele więcej. W pewnym sensie, to bardzo potrzebne przypomnienie, że Boże drogi nie są naszymi drogami (Iz. 55:8) - że kiedy jesteśmy konfrontowani z przygniatającą mocą zła, odpowiedzią nie jest walka ogniem z ogniem, ale szukanie wybawienia w najmniej oczekiwanych miejscach. Nadzieja i zbawienie, Tolkien zdaje się mówić, często powstają w małych, niezauważanych zakątkach. Jak norka hobbita w Shire. |
Albo żłóbek w palestyńskiej stajni. |
Misja Froda wydaje się mizerna: nie bierze udziału w bitwach, nie ratuje żadnych oblężonych miast, a kiedy walczy (rzadkie okazje) to przegrywa. W porównaniu z tym, co robią wszyscy inni, jego zadanie wydaje się być zdecydowanie mało chwalebne, za to uciążliwe - i właśnie dlatego jest takie ważne. A jednak Frodo nie rezygnuje. Pierścień mu stale ciąży jak kamień u szyi. Kiedy dociera do celu, jest wykończony i otępiały wyrzeczeniem, które musiał znosić. A jednak osiągnął cel, zadanie wykonane, a Frodo i Sam są obsypani honorami. |
Ostatecznie, prawdziwa miara wielkości nie znajduje się w sile ramion, w mądrości czy w mocy. Jak pisze Paweł: " Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć;" 1 Kor 1:27 (BT). Jak ilustruje to Tolkien, jest to droga Krzyża: stawanie się tak martwym dla siebie samego, że wszystko co nam pozostaje do zrobienia to służyć innym. |
Odkupienie |
"Władca Pierścieni'" jest opowieścią o odkupieniu, w której główni bohaterowie przezwyciężają tchórzliwy instynkt samozachowawczy, by okazać bohaterską ofiarność. Ich odwaga odzwierciedla największy heroiczny ratunek wszechczasów, gdy Chrystus " uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej." |
To tylko kilka z fikcyjnych wątków z "Władcy Pierścieni", które odzwierciedlają to, co znamy jako ostateczną opowieść o Prawdzie. Mówiąc słowami Tolkiena: "Ewangelie zawierają baśń, czy historię większego rodzaju, która obejmuje całą istotę baśni. Zawierają one wiele cudowności artystycznych, pięknych i poruszających: "mitycznych" w swej doskonałej samowystarczalnej doniosłości... Ale ta opowieść weszła do Historii i do świata pierwotnego... Ta opowieść jest najwyższa i jest Prawdą. |
---------- |
Późna wiosenna noc. Salon Lewis'a zarzucony papierami, książkami i pustymi filiżankami. Pozostali z grupy "Inklings" już wyszli. Jack ziewa i przeciąga się. |
- Tollers - mówi, gdy Tolkien kieruje się do wyjścia - w opowieściach jest za mało tego, co najbardziej lubimy. Obawiam się, że będziemy musieli spróbować sami kilka napisać. |
I napisali. |
------------ |
Prawdziwa Opowieść, która zaczęła się 2000 lat temy w Palestynie, trwa do tej pory. Jest to opowieść o Bogu, który kocha małych, słabych ludzi. Kocha ich tak bardzo, że Jego jedyny Syn umarł na krzyżu, aby ich życie na zawsze mogło się zmienić. |
|
|
|
|
|