JustPaste.it

Falzmann, 18 lipca 1991

Zagadkowa, dotąd przez nikogo nie wyjaśniona, śmierć człowieka, który odkrył jedną z największych afer złodziejskich przeprowadzonych przez komunistyczne służby specjalne

Zagadkowa, dotąd przez nikogo nie wyjaśniona, śmierć człowieka, który odkrył jedną z największych afer złodziejskich przeprowadzonych przez komunistyczne służby specjalne

 

Falzmann, 18 lipca 1991

Michał Tadeusz Falzmann musiał odejść, ponieważ nieopatrznie odsłonił korzenie drzewa, z którego bujnie wyrastały gałęzie polskiego kapitalizmu.

Pod koniec Cudownego Roku 1989, jako inspektor warszawskiej Izby Skarbowej, skierowany na kontrolę do największej polskiej centrali handlu zagranicznego, jaką był kierowany przez Dariusza Przywieczerskiego „Universal”, odkrył przedziwne machinacje kredytowe z udziałem „Universalu” i FOZZ. Na czele FOZZ stał przypadkiem Grzegorz Żemek, przestępczy wspólnik Przywieczerskiego (zob. Ref.1)

O swoich odkryciach Falzmann poinformował swoich zwierzchników. Na interwencję wiceministra finansów został za to ukarany zwolnieniem z pracy. Wiceminister, główny negocjator polskiego długu państwowego i przewodniczący Rady Nadzorczej FOZZ i członek Rady Nadzorczej Banku Handlowego, był jeszcze „w cywilu”, dodatkowo, pułkownikiem WSI - nie trudno więc pojąć, że jedno jego słowo miało w takich sprawach magiczną moc.

Michał Falzmann, pomimo tego, że z wykształcenia był ekonomistą, był naiwnym młodym człowiekiem, któremu się wydawało, że w Wolnej Polsce, jeśli do zwycięskich bohaterów walki z komuną, dotrą informacje o tym, co się kryje za akronimem „FOZZ”, to natychmiast podejmą odpowiednie działania, aby przeciwstawić się rabunkowi kraju, jaki się systematycznie dokonuje za zamkniętymi drzwiami gabinetów bankowych i ministerialnych. Dlatego, kiedy wyrzucono go z pracy i nie mógł dalej wykorzystywać drogi służbowej, ze swoimi odkryciami podzielił się na łamach „drugoobiegowego” „Głosu Wolnego Robotnika”.

Lech Wałęsa, który właśnie zostawał Prezydentem, najwyraźniej nie był jeszcze zorientowany, że z tym „fozem” wszystko jest O.K. Nie wiedział więc, ze chodzi tu po prostu o przyspieszoną produkcję rodzimych, polskich milionerów (czy tam miliarderów – bo wtedy to, co dzisiaj się liczy na miliony, to wówczas były grube miliardy), a doniesiono mu, że jest taki Falzmann, który „kuma” o co chodzi z tym FOZZ. Polecił więc (poprzez Anatola Lawinę), żeby tego Falzmanna zatrudniono w NIK i zlecono mu skontrolowanie FOZZ. I tak się, na zgubę Falzmanna, stało.

Główny Specjalista Kontroli Państwowej w NIK, Michał Tadeusz Falzmann, był jak rasowy pies policyjny, który raz chwyciwszy trop, idzie jak burza. Jak NIK – NIK-iem, takiego tam jeszcze nie widziano! Psa policyjnego zatrzyma rozkaz jego pana, a kto był panem Falzmanna?! Na dodatek, zamiast się ubezpieczyć w PZU, jak typowy polski katolicki bigot, codziennie przystępował do Komunii Świętej, bo miał kościół po drodze z domu do NIK-u! ( I tu mu się nawet udało, bo Pan Bóg, jak się wydaje, zaopiekował się później piątką Jego dzieci i aż miło na nie popatrzeć!) (zob. .Falzmann)

Tego napędu i tej pasji starczyło Mu zaledwie na trzy miesiące, po których pochowaliśmy Go na Powązkach. Jednakże, pomimo szykan i wszelkich możliwych przeszkód, zostawił po sobie dokumentację tej botanicznej osobliwości, jaką jest wspomniane na początku „Drzewo”. Z ustaleń Falzmanna wynikało, że:

W księgowości państwa panuje trudny do wyobrażenia chaos i bałagan, gdzie nie rzadko wydatki księgowane są jako dochody. Ten chaos i bałagan nie jest przypadkowy, ale tworzony celowo i z całą świadomością. Nielegalny, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, wykup polskich długów na tzw. wtórnym rynku, jest jedynie maskownicą, pod którą ukrywają się wygodnie operacje jak najbardziej przestępcze z punktu widzenia polskiego prawa karnego. Jądro tego przestępczego mechanizmu stanowi procedura znana w świecie pod nazwą „carry trade”, polegająca na złamaniu prawa parytetu stóp procentowych. W warunkach polskich operacje tego rodzaju pozwalały na powiększenie wejściowego kapitału spekulacyjnego („pierwszego miliona) wielokrotnie, nawet setki razy w niedługim okresie czasu. (zob. Ref. 2 i 3) Mechanizm ten działa pod ochroną i za świadomością najwyższych urzędników Ministerstwa Finansów, szefów banków i central handlu zagranicznego. Z mechanizmu tego korzystają stare i nowe „siły polityczne”, od lewa do prawa. Straty, jakie z tego powodu ponosi Polska sięgają wielu miliardów dolarów.

Dzisiaj, 17 lat od śmierci Michała Falzmanna, wiemy, że wnioski te zostały już wielokrotnie sprawdzone i potwierdzone. Niestety, pomimo tego opinia publiczna w Polsce nadal czeka na prawdziwy Raport Państwowy o tych sprawach, a Michał Falzmann na uczczenie i uhonorowanie Jego ofiary.

Niestety, znowu niestety, wszystko wskazuje na to, że ani takiego Raportu, ani uhonorowania Michała Falzmanna, nie doczekamy się przed wprowadzeniem w Polsce jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu RP. (Ref.4)

4fc39864e33a993ed0553ee6a6ce6849.jpg
Jerzy Przystawa
więcej tekstów autora...

Referencje:

M. Dakowski i J. Przystawa, „Via bank i FOZZ. O rabunku finansów Polski”, Antyk, Warszawa 1992 J. Przystawa & M. Wolf, „Violation of interest-rate party: a Polish example”, Physica A, 285 (2000), 220 – 226 J. Przystawa & M. Wolf, “The Bagsik Oscillator without complex numbers”, Physica A, 312 (2002) 591 – 596 J. Przystawa, „Konieczność nieuświadomiona”, Wektory, Wrocław, 2006

= = =

O Michale Falzmannie: http://prawica.net/node/4116
Artykuł Jerzego Przystawy: http://prawica.net/node/4118

 

Źródło: Jerzy Przystawa