JustPaste.it

Kapitalizm ludzi dzieli

Kapitalizm ludzi dzieli
Na dwa rodzaje obywateli:
Na słabych, głodnych, niedomytych
I na silnych, czystych i sytych,

Na przegranych i na zwycięzców,
Na ciemiężonych i na ciemięzców,
Na dwie odrębne klasy.Znaczy
Wyzyskiwanych i wyzyskiwaczy.

Karol Marx, geniusz człowieczy
Zmartwił się takim stanem rzeczy:
Wyzyskiwacze zgodną zgrają
Wyzyskiwanych wyzyskiwają —

Wyciskają z nich krew i pot,
Każą harować na swój szczot
Na każdym kroku, w każdej chwili
Wyciskają z nich Mehrwert, czyli

Za pomocą metod ucisku
Całą nadwartość czystego zysku:
Karol Marx na to wpadł
Temu równo sto dziesięć lat.

Wyzyskiwacze — wiecie, kto oni:
Bankier, junkier, fabrykant broni,
Wiadomo — Krupp, wiadomo — Ford
Polski pułkownik, angielski lord,

Hrabia, obszarnik, kułak, kler
I inni z tym podobnych sfer.
Wyzyskiwani —kto oni, wiecie:
Robociarze, fornale, kmiecie.

Ludzka drobnica, drobna biedota,
Miejska ulica, wiejska hołota,
My, bezbronni, my najęci
Przestraszeni inteligenci.

Chałupniki, popychadła
Spomiędzy młota i kowadła,
Proletariat, który jest w stanie
Długo znosić wyzyskiwanie:

Skuli plecy, stuli twarz
I tylko Marxa uczy się...Aż
Nagle wierzgnie, kopnie, skoczy —
Na barykady, ludu roboczy!

Na ustach przebój najnowszej daty
„Krew naszą długo leją katy!
Nadchodzi jednak zapłaty czas,
Koniec wyzysku niewinnych mas!"

Niech żyje męstwo, i bohaterstwo,
Niech żyje wolność, równość, braterstwo
Nie ma różnic towarzyskich —
Wszystko dla wszystkich!
Wszystko dla wszystkich!

Precz z tyranią, precz z policją,
Precz z cenzurą, precz z inkwizycją,
Precz z protekcją, precz z biurokracją,
Precz z paszportem i z legitymacją!

W wyniku takich ideałów,
Takich okrzyków, takich zapałów,
Takiego zrywu, śpiewu i trudu
Następuje tak zwany rząd ludu —

Czerwone flagi, czerwone łuny,
Lud wybiera rządy komuny,
Woła z ufnością małego dziecka:
Niech żyje demokracja radziecka!

Demokracja ludzi dzieli
Na dwa rodzaje obywateli:
Na słabych, głodnych, niedomytych
I na silnych, czystych i sytych,

Na przegranych, i na zwycięzców,
Na ciemiężonych, i na ciemięzców,
Na dwie odrębne klasy. Znaczy
Wyzyskiwanych i wyzyskiwaczy.

Wyzyskiwacze zgodną zgrają
Wyzyskiwanych wyzyskiwają:
Każą harować za suchy chleb,
Kto nie haruje — tego w łeb.

Łyżkę strawy rzucą jak psom
I każą dreptać w kieracie — krugom
Na każdym kroku, każdej chwili
Wyciskają entuzjazm. Czyli

Każą krzyczeć: Wiwat!Niech żyje
Łapa kacapa, co po łbie bije...
Wyzyskiwacze — wiecie, kto oni?
Swoi, ludowi, nowi, czerwoni,

Pokazują całemu światu
Dyktaturę proletariatu.
Wyzyskiwanych nikt nie żałuje.
To, wiecie, śmiecie. Byli burżuje,

Ludzka drobnica, drobna hołota,
Szara ulica, smutna biedota,
To my — bezbronni, my — przeklęci
My — przestraszeni inteligenci,

Niedobitki, popychadła
Spomiędzy młota i kowadła —
My, salonowi socjaliści,
My, utopijni idealiści,

My, roztarci na drobny mak...
Marx powiada: dobrze nam tak!
Precz z tyranią, precz z inkwizycją,
Precz z cenzurą, precz z policją!

Ludu roboczy, na barykady,
Słyszysz ryk pieśni? I świsty kul.
Jaki skutek? Zmiana obsady.
Jaki tryumf? Zamiana ról.

Dla nas — ta sama codzienna troska,
Ta sama nędza z codziennej pracy.
Jak się skończy komedia nieboska,
Kto wygra — Henryk, czy Pankracy?

Nieboska komedia, rzeczywisty
Dramat każdego komunisty.
Stare przysłowie mówi mu:
Nie wierz Marxowi jako psu.

W starym przysłowiu nowy smak:
Wierzyłeś w Marxa? Dobrze ci tak!
Nie płacz teraz, nie wpadaj w szał —
Chciałeś Marxa, to masz, coś chciał.

Wojciech Młynarski

Jak głosi jedna z historycznych bujd,
hen w średniowieczu żył niedobry bardzo wójt.
Gnębił poddanych, mocną trzymał straż,
z rzadka ku ludziom swoją złą obracał twarz.

Leciały krnąbrne głowy – rach ciach ciach,
aż w obejściach wójtowych zapanował blady strach.
Trwałby ten strach po koniec wójta dni,
aż osiedlił się w gminie jakiś facet z innej wsi,
co wszystkim ludziom w krąg powtarzał tak:

Ej, wy, wy, ludzie, wy, tych pogróżek nie kupujta
i choć szaleje wójt, wy wójta się nie bójta!

Ej, wy, wy ludzie, wy, se złym strachem głów nie trujta
i choć zabija wójt, wy wójta się nie bójta!

Ej, wy, wy, ludzie, wy, raz się w kupę wziąć spróbujta,
niech wójt nie gnębi was, wy same zapanujta tu!

Jak głosi jedna z średniowiecznych bujd,
na białej brzozie czarną nocą dyndał wójt.
Następcą został ten, co wzniecił bunt,
a gdy już poczuł pod nogami mocny grunt,

Znowu poleciały Głowy – rach-ciach-ciach,
i w obejściach wójtowych nastał jeszcze większy strach,
trwałby ten strach po koniec wójta dni,
aż osiedlił się w gminie jakiś facet z innej wsi,
co wszystkim ludziom w krąg powtarzał tak:

Ej, wy, wy, ludzie, wy, tych pogróżek nie kupujta
i choć szaleje wójt, wy wójta się nie bójta!

Ej, wy, wy ludzie, wy, se złym strachem głów nie trujta
i choć zabija wójt, wy wójta się nie bójta!

Ej, wy, wy, ludzie, wy, raz się w kupę wziąć spróbujta,
niech wójt nie gnębi was, wy same zapanujta tu!

Taki z tej bujdy morał można brać,
że nie wiadomo, kogo bardziej trza się bać,
czy tego wójta, co na ludzi grzmi,
czy tych facetów z całkiem innej wsi...

 

Autor: Marian Hemar