JustPaste.it

Japońska siła Mazdy

Pojawienie się przedstawicielstwa Mazdy w Polsce to doskonały pretekst, by przyjrzeć się bliżej tej japońskiej firmie, jej rynkowej pozycji i relacjom z amerykańskim Fordem.

Pojawienie się przedstawicielstwa Mazdy w Polsce to doskonały pretekst, by przyjrzeć się bliżej tej japońskiej firmie, jej rynkowej pozycji i relacjom z amerykańskim Fordem.

 

Nie podlega dyskusji, że otwarcie polskiego przedstawicielstwa Mazdy było koniecznością, ze względu na oczekiwania rynku. Pewne jest też, że doskonale wybrano moment inauguracji.

Siedem lat temu marka była obecna tylko na siedmiu rynkach europejskich. Sprzedała wówczas 165 tys. samochodów. W 2007 r. powiększyła obszar działania w Europie do 21 rynków, osiągając poziom sprzedaży 327 tys. sztuk. To więcej, niż 1/3 światowej sprzedaży Mazdy, sięgającej w ubiegłym roku miliona   egzemplarzy.

 Z kolei w Polsce rynek nowych samochodów wykazuje 15-procentową dynamikę, co pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem. W naszym kraju wzrasta też udział firm japońskich, obecnie wynoszący 23 proc. (w Unii Europejskiej zaledwie 15 proc.).

W Polsce auta Mazdy wciąż kojarzone są z tym, co najlepsze w motoryzacji – nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi, ekonomiczną eksploatacją, nieprzeciętną trwałością i przede wszystkim legendarną wręcz niezawodnością, rokrocznie potwierdzaną przez rankingi awaryjności. Takie przekonanie zostało zbudowane już w latach 80. ubiegłego wieku, gdy nowe Mazdy dostępne były jedynie w „Pewexach” za dolary lub tak zwane „waluty wymienialne”, a potem w kolejnym dziesięcioleciu, gdy wśród masowo importowanych indywidualnie aut używanych marki japońskie, a wśród nich także Mazdy, górowały żywotnością nad pojazdami z Francji, Niemiec czy Stanów Zjednoczonych.

Kapitał zaufania jest ogro-mny, bo w grę wchodzi spora część przynajmniej dwóch pokoleń.  I nie ma przy tym zbyt dużego znaczenia fakt, że  w Polsce  dystrybucją aut tej marki zajmowali się wyłącznie pośrednicy. W rekordowym, 1993 r. sprzedano aż 1820 sztuk, potem mniej niż 500 rocznie. Jeśli polski epizod nie jest godny podkreślania, to europejski i światowy z pewnością tak. Choćby po to, by nie kreować wizerunku firmy odradzającej się z kryzysu, w pełni uzależnionej od Forda.

Przez długie lata znajomość europejskiego rynku nie była mocną stroną japońskiej firmy. Wynikało to ze strategii Mazdy zakładającej obecność na Starym Kontynencie poprzez niezależnych dystrybutorów, którzy nie posiadali długofalowej polityki kreowania wizerunku marki. Dla tych firm liczyła się rentowność w krótkim okresie czasu, co nie zawsze i nie w każdym kraju przynosiło pozytywne efekty.

Dopiero fuzja z Fordem zasadniczo zmieniła koncepcję dystrybucji na poszczególnych rynkach. Zaczęto tworzyć oficjalne przedstawicielstwa, które działają już w większości europejskich państw. Innym powodem niewielkiej liczby nowych modeli Mazdy w Polsce były ich wysokie ceny. Oprócz krótkiego epizodu z Mazdą 2 wszystkie modele tej firmy były produkowane w Japonii, co oznaczało, że cło na te auta wynosiło aż 35 proc.

Obecnie Mazda to motoryzacyjna potęga, zatrudniająca 38 tys. pracowników na pięciu kontynentach. Ma dwa główne zakłady produkcyjne w Japonii i 19 innych fabryk w Ameryce Północnej, Chinach, Tajlandii i Afryce Południowej. Zakład w Hiroszimie stanowi jeden z największych kompleksów przemysłowych na świecie, produkującym rocznie pół miliona aut!

Konstruowanie samochodów pod kątem konkretnych rynków umożliwiają cztery ośrodki  badawczo-rozwojowe w Hiroszimie (Japonia), Irvine (USA), Oberursel (Nie-mcy) i Szanghaju (Chiny). Już za dwa lata roczna sprzedaż aut Mazdy na świecie ma sięgnąć 1,6 mln egzemplarzy, a w samych tylko Chinach 300 tys. sztuk.

Na nszym rynku firma rozpoczęła działalność w połowie roku, na początku z siecią liczącą 15 dilerów. Plany zakładają, że do końca 2008 roku sprzedaż wyniesie 1500–2000 samochodów. Jednak w ciągu trzech lat ma dojść do poziomu 8–9 tys. aut rocznie. Wówczas Mazda miałaby 2-procentowy udział w  rynku nowych aut.

Mimo to, w Polsce trudno doszukać się wyczerpujących informacji o kondycji i przedsięwzięciach Mazdy. Być może właśnie brak polskiego przedstawicielstwa firmy zaowocował tym, że wiele osób postrzega Mazdę jak ubogiego krewnego Forda i ledwie egzystującego przy boku giganta. Tymczasem wygląda to zgoła inaczej.  

 

Źródło: Dariusz Dobosz