Rodzice często wmawiają swoim pociechom to co czują sami,lub doświadczyli
we własnym życiu.Wmawiają własną słabość i niską samoocenę....Zostaw to
zepsujesz..jesteś za słaby nie podnoś tego nie dasz rady......
Zobacz jaka twa koleżanka jest ładna i jak dobrze się uczy.A jaka ona mądra
i ma fajnego chłopaka.Nawet bardzo silny człowiek po takiej dawce poczułby się
żle,a co dobiero młody człowiek dorastający.Aby jednak taka dawka przemocy
psychicznej mogła zaistnieć w takiej rodzinie muszą tak muszą panować chore
relacje między domownikami.Zapewne dochodzi do konfliktu(dzieci- rodzice)
do przysłowiowego buntu.Dzieci wytykają swym rodzicom ich relację między
sobą,gdzie panuje ciągła rywalizacja lub dominacja jednego z partnerów.Tak czy
siak są to pełne chorych zachowań relacje.
Młody człowiek widząc to buntuje się przeciwko takiej sytuacji a rodzice którzy
fatalnie się z tym czują dają ,,prezenty,, swym dzieciom typu:
,,zobacz jaka ta koleżanka jest ładna i dobrze sie uczy,,.Robią to po to by
wprowadzić do ich sumień,,wyrzuty,, sumienia dokładnie takie same jak mają
sami rodzice.
Bowiem boją się aby wersja i poglądy dzieci nie okazały sie przypadkiem prawdą.
Bo gdyby tak się stało to ich zycie legło by w gruzach.Mosiałoby dojść do
weryfikacji ich stanowiska do zmiany stylu i jakości zycia.Przyznania się do błędów.
Jak widać jest to walka na miecze o być albo nie być rodzicem w starym własnym
patologicznym stylu....żadnych zmian bo to wymaga wysiłku.
Taka sytuacja jest bardzo zła ,dzieci czują głęboko że mają rację i że stosunek
rodziców do nich jest nie właściwy.Mają niezły młynek w głowach.Miłość do rodziców
pomieszana z niechęcią(lekko tak nazywając) za pomniejszanie ich osoby a do tego
brak zrozumienia.
Dlaczego rodzice tak ich ranią..dlaczegp np. koleżanka jest ładna i mądra a nie ja
córka.
To jest piękne granie na emocjach połączone z wprowadzaniem w kompleksy
poczucie niższej wartości.Pojawia się pytanie czy Oni mnie jeszcze kochają
.....chyba nie.
Takie relacje rodzinne kodujemy do podświadomości.
Gdy stajemy w życiu przed problemami do rozwiązania to wszystko nam się przypomina.
Jest bardzo trudno to przełamać -głos wewnętrzny mówi...inni potrafią lepiej to zrobić
ty do tego się nie nadajesz są lepsi.
Tak powstaje błędne koło ludzi ,,świata nie zmienię,, ledwo rozpoczęli
swoje życie a już się poddali zaraz na jego początku.
Przegrali zanim naprawdę zaczęli żyć.
Znajdą winnych swych porażek będą to rodzice.Będą ,,chodować,,żal rany z czasem by
złagodzić cierpienie (by nikt przypadkiem ich ni ranił)zbudują mur otaczając tą ranę.
Dostępu do ran będą bronić lęk ,nieufność, strach,agresja.
Żale i pretensje będą coraz większe a wewnętrzny głos zapyta:
Dlaczego tak się staczasz przecież przysięgałeś sobie że nie będziesz tak żył
jak rodzice i bedziesz innym człowiekiem.
Miałeś własne marzenia dlaczego ich nie realizujesz.Zamiast radości życia jest smutek
zamiast pewności siebie jest brak pewności zamiast poczucia wartości brak poczucia
wartości.
Przysięgałeś że alkohol nie będzie twoim przyjacielem a teraz jest twoim idolem
który zabija twoją duszę umysł,czujesz to naprawdę.
Czujesz jak toniesz i naprawdę nic nie możesz zrobić to smutne.
Widzisz jak wszyscy od Ciebie się odsuwają ,,jesteś do niczego,,
Ty juz nie masz szans nikt nie chce podać ci ręki wszyscy się wstydzą ciebie.
A ty się wstydzisz bardzo prawda.Twoje sumienie jest porozrywane ,zastanawiasz
się dlaczego umierasz...boisz się ...masz koszmary ..cały dygocesz
widzisz swoją śmierć...nie ty umierasz.... umiera twój stary człowiek pozwól mu odejść
na zawsze....niech umiera............A TY BYC MOZE NARODZIŁEŚ SIĘ NA NOWO
...do nowego własnego życia.