JustPaste.it

Bułgaria

Zdjęcie najlepsze!

Jak pozostałe 1,4 GB

 

Kurwa, kurwa, kurwa.

Grzyb był, pleśń była, szczury i pluskwy też podobno, podobno też kradli, dwie gwiazdki były mocno przesadzone a każdy, na prawdę KAŻDY chce wrócić. Genialne, co?

 

Osób było 8 pięter, my zamknęliśmy obóz w kilku osobach. Alfabetycznie:

 

Alan - najbardziej mudżyński z mudżynów, aczkolwiek wolał laski od elitarnej elity.

 

Banan - mudżyn, mieszkaniec Kielc. Nie pali, chyba, że akurat poczęstuje się papierosem. Czasami w akcie nie palenia kupował także swoje paczki. Zawsze miał zapalniczkę. Jego głowa przypominająca skrzynię biegów Citroena Saxo miała problem z wskoczeniem na trójkę. Karol (bo to on kryje się pod pseudonimem Banan) posiadał fantastycznej jakości gumy do rzucia, które były dobrymi argumentami do rozgrywania takich zawodów jak wyścigi na wózkach inwalidzkich po torze balkonu nr. 100. Współautor tekstów takich jak POWER JAK CHUJ, kurwa mudżyn siema, boś chuj;bom chuj.

 

Biały - zamieszkały w pokoju nr. 109. Utożsamiany z czwórką mieszkańców Białegostoku nazywanych raperami. Człowiek spokojny, aczkolwiek lubiący sobie poflirtować jabłokowo.

 

Cycu - zamieszkały w pokoju nr. 108. Zamieszkały na stałe w Sikorzu niedaleko Płocka. Charakteryzował się trzecim okiem wyrzeźbionym na boku głowy. Człowiek spokojny, ustatkowany. Lubił Zagorkę, niepalący.

 

Emilka - znana wszystkim postać. Onieśmielała piersiami, cudowną opalenizną. Facetów także umiejętnością flirtowania jabłkiem, a Białostoczan akcentem w wymawianiu takich haseł jak: "jedziemy autobusem" czy "idziemy na kebaba". W jej pokoju nr. 100 odnotowano włamanie na tle libacyjnym.

 

Jendrzej - zamieszkały w Trzepowie. I tutaj temat się wyczerpuje, bo czy ktoś mieszkający w Trzepowie może byc normalny? Jendrzej flirtował, kurzył, nie pozwalał na powagę, bo powaga przecież zabija powoli. Najbardziej znany w Bułgarii hodowca Reniferów. Często widywany był gdy wyprowadzał całę stada na spacery po Złotych Piaskach. Niesamowita maniera, która rozpierdalała wszystkich.

 

Kati - znana, znana. Obawialiśmy się, że może się wytworzyć mały wyrzyg między nami jeśli będziemy ze sobą obcować 24 godziny na dobę, ale wyszło zupełnie inaczej. Było cudownie, był sum 41, były westy i marlboro, był flirt, były korepetycje z picia czystej, był lans, były wspólne lunchy, były czekoladowe ciasteczka, podejrzenie romansu ze strony Pani Lidki, były papierosy na wyciągu. Było po prostu zajebiście i dziękuję Ci, że hej ;*

 

Krychu - raper nad raperów. Dobry człowiek, dobry chłopak. I flirtował i jakoś zawsze się rano na balkonie spotykaliśmy w wiadomym celu. Doszliśmy z Kati do tego, że byśmy go brali w aucie i w busie do Złotych też. Szacuneczek, lecisz z nami do Buenos, i jak nie wbijesz we wrześniu do Katowić toś chujowy ogrodnik.

 

Maciek - nasz Januszkiewicz kochany niestety nie z tych Januszkiewiczów. Pokazał klasę, pokazał jak się piję na górnym śląsku, czasami miałem wrażenie, że nie trzeźwiał. Było dobrze. Zamieszkiwał razem ze mną sobie pokój nr. 107. Pozdro.

 

Marika - pozytywny osobnik, chociaż trochę trwało żebyśmy się do niej przekonali. Za samo imię ma u mnie +1000 do respektu. Gdyby jeszcze mnie nie obkurzała to chyba bym się z nią pochajtał.

 

Matel - mieszkaniec Białegostoku i pokoju nr. 109. Americano, pseudo po tacie. Handlował waflem na plaży w Złotych Piaskach, odpalał wszystkich Zippo bo przecież lepiej smakuje ;) Zaczął mówić po Katowicku i było fajnie. Flirtować lubił.

 

Moler - mudżyn mudżyński. Mieszkaniec Jacka, dobry przyjaciel Jacka. Człowiek inteligentny, oczytany. Na przykład na żaglufkach się znał. Zeglarz po prostu. Kochałbym go, chociaż on kocha Ciebie, a Ciebia siedzi bo przecież wszystko jest na Ciebie. To właśnie Moler powiedział mi o tym, że Toba nie żyje, bo przecież palenie szkodzi właśnie Tobie i osobom w jego otoczeniu. Lubi molestować nieletnie i włamywać się do pokoju dziewcząt pod pretekstem najebania się na ich balkonie jak dziki prosiak. Jednym słowem - jakiiieeeś takieeee... kołacze.. podpłomyki... razowy z ziarnem. Kochamy Molera iChuj. Trza jechać do Kieleckiego Majoneza.

 

Piachu - <mina;fetyssz Kati> nie wiem, nie znam, zarobiony jestem. ;)

 

Piotek - raper, białostoczanin, mieszkaniec pokoju 109. Na skutek przejedzenia się kawiorem zarzygał łózko na zielono, za co pan Tesco skasował go na 30 leva. Boś chuj. Lubił zaflirtować. Polubił Paktofonikę - jestem dumny.

 

Warto nadmienić jeszcze słowem o...

 

Józku - kowboj, obywatel świata z niesamowitą wiedzą o moim mieście z czego byłem dumny a z drugiej strony zafascynowany jego zafascynowaniem i zafascynowany swoją niewiedzą w niektórych sprawach Katowickich. Szacunek.

 

Hani cudownej, balkonowej - bo tak i bez dyskusji ;*

 

Karolinie - za wszystko.

 

Dagmarze - za krzyżówki.

 

Paniach Lidce i Wioli - bo gdyśmy nie trafili właśnie na nie to ten obóz nie byłby takim dojebany jakim był.

 

Pozostałym mieszkankom pokoju 100 - bo jesteśmy pod wrażeniem tego jak dobrze poradziły sobie z szokiem spowodowanym podłym włamaniem do ich pokoju.

 

Pani rezydentce - bo pisanie oświadczenia w jej pokoju to było najbardziej chujowe after party na jakim byłem ever.

 

Obóz w Złotych naprodukował tyle haseł, tekstów, że nie da się tego ogarnąć.

Nie ma też co pisać jak było dobrze, i jakie były akcje bo zrówna mnie to z innymi lansującymi się swoimi wyjazdami, a i tak opowiadaniem się klimatu nie odda.

 

Niech przemówi do Was to, że do warunków na prawdę biednych wszyscy chcą wrócić, żeby jeszcze raz pooglądać  te wszystkie ryjki przekochane i przepite.

 

+ za dużo nóg masz? cztery nogi?

+ boś chuj;bom chuj

+ cześć, zrób mi loda

+ kurwa, mudżyn siema

+ jebiemy jak mudżynyyy

+ why chicken cross the road? boś chuj!

+ chapaj dzide

+ sextasy

+ wyjebaloo go z trampeeek!

 

Na potwierdzenie moich słów:

 

Krychu 18:22:02
zjebany był ten delfin ale kurna ciągnie

Moler 18:05:07
hotel hujowy ale mudzyny dobre
Moler 18:05:11
wiec wszyscy chca wrocic

Jendrzej 17:57:35
bez kitu
Jendrzej 17:57:51
hotel syf ale te picie ta atmosferka ah

 

Z Kati dziś z godzinkę powspominaliśmy i czuję, że to początek dopiero.

 

Na koniec:

Kati, jestem dumny z wniosków jakie wyciągnęłaś po tym obozie!

 

Kocham Was wszystkich, życie jest piękne!