JustPaste.it

Szatański plan Profesora Geremka

O tym jak Pan Profesor Bronisław „Drogi Bronek, Skarb” Geremek Soviet Lewych Dochodów w kanał wpuścił i o tym skąd wzięła się Samoobrona

O tym jak Pan Profesor Bronisław „Drogi Bronek, Skarb” Geremek Soviet Lewych Dochodów w kanał wpuścił i o tym skąd wzięła się Samoobrona

 

Pobierz PDF

5c5c10fb6456e35dc6a6dbd576238b86.jpgW ostatnich wyborach [AD 1993] komuniści dostali podobną część oddanych głosów, co w `89. Jednakże wyniki obu tych wyborów różnią się tak znacznie, że można je sobie nawzajem przeciwstawić. O ile w `89 z tzw. wolnej części nie zdobyli ani jednego mandatu, to obecnie wprawdzie względną, ale większość. Wbrew obiegowym opiniom, wyrażanym ostatnio dosyć często, zwycięstwa komunistów nie przyniósł wzrost poparcia, jakiś napływ nowych wyborców, gdyż był on pomijalnie nieznaczny. Wyborcy komunistów są rozłożeni równomiernie na całym terytorium Polski i można postarać się oszacować ich zgrubnie na ok. 20%.

Na zwycięstwo komunistów decydujący wpływ miały dwie przyczyny. Pierwsza przyczyna to złożenie się w czasie odbycia się ostatniego głosowania dwóch procesów o charakterze fazowo cyklicznym. Pierwszy z tych procesów jest wywołany przez rozpad tzw. ruchu komitetów obywatelskich. Proces ma charakter reakcji lawinowej i następnie podlegały mu organizacje wyłonione z Komitetu Obywatelskiego, w tym także prawicowe. Rozdrobnienie w chwili odbycia się wyborów osiągnęło maksimum, które niejednokrotnie można było zaobserwować, jako niemożność odróżnienia przynależności od niezrzeszenia. Nie jest przedmiotem niniejszego artykułu ocena, na ile rozproszkowywanie przebiegało w sposób naturalny, a na ile było wynikiem agenturalnej infiltracji. Od tej chwili technicznie możliwy jest tylko wzrost zorganizowania się. W interesie polskiej prawicy leży, aby tym razem centrami krystalizacyjnymi były światopogląd, ideologia i program. Przyczyną zajścia powyżej opisanego procesu jest dosyć powszechnie obowiązująca prawidłowość, że jeżeli w dziejach ludzkich w odstępie przedziału czasu zachodzą dwa zdarzenia tego samego typu, to pierwsze z nich można określić, jako tragedię, a drugie, jako farsę[1]. Na organizacje typu front ludowy, którą był niewątpliwie Komitet Obywatelski, czas był w latach `40‑ych, obecnie są one anachronizmem.

Jednocześnie wraz z przebiegiem procesu opisanego powyżej zachodził drugi, który można określić, jako przebiegający w odwrotnym kierunku. Komuniści bardzo dobrze wyuczyli się lekcji wyborów `89, które wygrał Komitet Obywatelski i jego wzorem też sobie założyli swój własny komitet obywatelski — SLD. Konsolidacja sił komunistycznych w SLD, a jednocześnie różnica pomiędzy organizacją komunistów i dezorganizacją prawicy osiągnęły swoje maksimum w chwili wyborów. Od tej chwili technicznie możliwy jest już tylko ich rozpad. To, co większość politycznych komentatorów zinterpretowała, jako wzrost popularności komunistów, było rzeczywiście tylko koncentracją. SLD jest komunistycznym odpowiednikiem Komitetu Obywatelskiego zarówno, co do typu organizacji jak i charakteru ideowego, czy też raczej należałoby powiedzieć, bezideowego. Obie te organizacje mieszczą się w formule frontu ludowego i obie są w dzisiejszych czasach anachroniczne. Rozwój SLD naśladuje dotychczasową ewolucję Komitetu Obywatelskiego, z tym, że tak można powiedzieć, jest opóźniony w stosunku do niego o pół fazy. SLD czeka przyszłość Komitetu Obywatelskiego, a następstwem jego rozpadu też będzie komunistyczny odpowiednik wojny na górze. Z tym, że z powodu lepszego wyposażenia komunistów w środki techniczne, mniejszych skrupułów, większego rozemocjonowania, silniejszych motywacji i tego, że komuniści nie tylko mają więcej do stracenia, ale już stracili, wojna nie ograniczy się tylko do góry lecz roztoczy się również na doły, czyli się udomowi. Świeże wzorce moskiewskie czekają na swoich naśladowców.

Powyższa przyczyna była warunkiem koniecznym, ale nie dostatecznym wyborczego zwycięstwa komunistów. Gdyby w obecnych wyborach była użyta ta sama większościowa ordynacja wyborcza, co w `89, to tak samo komuniści nie zdobyliby ani jednego mandatu, jak wtedy w wolnej części. Ze względu na administracyjno aparatowe pochodzenie elektoratu i jego równomierne rozsmarowanie po terenie całej Polski SLD w żadnym z jednomandatowych okręgów wyborczych nie zdobyłby bezwzględnej większości. Co z tego, że w pierwszej turze głosowania kandydat SLD zdobyłby najwięcej bo 20% głosów, a pierwszy w kolejności kandydat prawicy np. 3,2%, kiedy w drugiej turze głosowania kandydat SLD utrzymałby swój stan posiadania tzn. również otrzymałby te swoje 20%, a na kandydata prawicy padłyby wszystkie głosy wyborców prawicowych, a może i nie tylko kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze. W wyborach większościowych rozproszkowanie nic nie przeszkadza, liczy się tylko ideologia i to wcale nie partyjna, a wyborców.

Drugą przyczyną, dzięki której komuniści zdobyli w wyborach większość była maksymalnie dla nich korzystna ordynacja wyborcza, perfekcyjnie dopasowana do bieżącej sytuacji politycznej. Projekt ordynacji wyborczej przedłożony Sejmowi poprzedniej kadencji powstał przy wydatnym udziale Pana prof. Geremka. Wersja przyjęta przez Parlament jest bardzo bliska tego pierwowzoru. Uzasadnione jest przyjąć, że Pan Profesor bardzo dobrze wiedział, co robi i jakie będą skutki jego czynów. W końcu tytuł profesora powinien o czymś świadczyć i do czegoś zobowiązywać. Można się spodziewać, że przed przedłożeniem projektu w formie ostatecznej były rozważane różne jego wersje, na których przeprowadzano symulacje prawdziwych wyborów. Do różnych wzorów na przyznawanie mandatów podstawiano dane a to z poprzednich wyborów, a to z aktualnego stanu Sejmu, a to z wyników badań sondażowych. Wybrano projekt najbardziej faworyzujący głosy skupione kosztem głosów rozproszonych. Tak się przypadkowo złożyło, że najbardziej skupione głosy mieli komuniści, a najbardziej rozproszone ich przeciwnicy. W poprawianiu wyników wyborów sposobem obliczania głosów posunięto się najdalej jak można. Przedobrzenie mogłoby ujawnić sprzyjanie autorów komunistom, oraz narazić ich na zarzut niedemokratyczności. W Ustawie ordynacja wyborcza uderza jej skrajny utylitaryzm przy jednoczesnym braku doktrynalizmu. Można postawić pytanie, czy UD nie spreparowała sobie ordynacji wyborczej dla siebie samej? Przeczy temu późniejsze zachowanie się UD w kampanii wyborczej. Rezygnując z koalicji z KLD Unia Demokratyczna przeszła z faworyzowanych przez ordynację wyborczą głosów skupionych do dyskryminowanych głosów rozproszonych. Przyczyną rezygnacji z koalicji na pewno nie były różnice ideologiczno programowe (trudno się różnić czymś, czego się nie ma) skoro po wyborach UD chce się z KLD łączyć pomimo jego klęski. Również SLD prowadził swoją kampanię bardzo ostrożnie i niemrawo. Może na przyjęciu tego wzorca kampanii zaważyła obawa przed sprowokowaniem ataków, a może kierownictwo z opóźnieniem zorientowało się, jakie będą dla SLD skutki tej ordynacji wyborczej. Na podstawie faktów ogólnie dostępnych można postarać się wyciągnąć następujące wnioski: prof. Geremek świadomie i celowo dążył do zapewnienia komunistom zwycięstwa wyborczego; jako narzędziem posłużył się zależnościami pomiędzy wynikami głosowania a ilością przyznawanych mandatów w ordynacji wyborczej, na uchwalenie której miał znaczący wpływ; osiągnięcie tego celu leży w jego interesie.

Zwolennikami komunistów są karierowicze, byli funkcjonariusze niskiego szczebla. Nie wystąpili z PZPR ani po 31 sierpnia 1980r., ani po 13 grudnia 1981r. Podczas stanu wojennego działali w OKON‑ach i w PRON‑ie. W wyniku tzw. rozmów okrągłego stołu stracili swoje stołki niczego w zamian nie zyskując, oprócz tego, co dotychczas zdobyli własnym przemysłem. Ich obecnym najważniejszym celem życiowym jest potwierdzenie przed samym sobą słuszności pozostania w PZPR, szmacenia się i dawania ciała, że nie popełnili błędu niszcząc sobie wątrobę robieniem kariery, nie mają przerwy w życiorysie — czasu bezpowrotnie straconego, nie do odrobienia, nie są nieudacznikami — głupimi szczurami, co wsiadły do tonącego okrętu. Mają poczucie krzywdy, są rozgoryczeni i pałają żądzą odwetu. Najbardziej upokarza zmuszanie do wykonywania pracy niepotrzebnej. Odpowiedź na swój dylemat mogą uzyskać tylko w jeden sposób — odzyskując stołek. Tylko wtedy uwierzą, że nie przegrali. Względy materialne mają tutaj podrzędne znaczenie. Zresztą ich sytuacja materialna relatywnie nie jest najgorsza.

Przywódcy SdRP nie mają najmniejszego zamiaru oddawać stołków swoim zwolennikom z wielu powodów, a m. in. z takich, że:

  •  Po zwycięstwie ustanawia się porządki korzystne dla siebie, a nie dla swoich pachołków. Dlaczego teraz mieli by o nich lepiej się troszczyć niż w czasach PZPR-u?
  •  Byłaby to wymiana nieekwiwalentna — stołek jest nieporównywalnie więcej watr niż głos
  •  Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść — wyborcy byli do jednorazowego użytku, więcej już nie będą potrzebni — następny taki numer nie jest planowany, powodów jest całe spektrum, może następnych wyborów nie będzie, może w następnych wyborach będziemy głosowali bez skreśleń na listę FJN, może komuniści będą chcieli w następnej kadencji przejść do opozycji aby zza kulis pociągać za sznurki i w ciszy i spokoju konsumować łupy materialne itd. itp.
  • Władza przywódców nad SLD jeszcze nie jest wystarczająco zabezpieczona, a dawać stołki kilce konkurencyjnej, to jak własnoręcznie podrzynać sobie gardło
  • Żeby zdobyć wolne stołki dla swoich ludzi należałoby je najpierw odebrać neonomenklaturze. Ale neonomenklatura zostanie oszczędzona i to bynajmniej wcale nie z wdzięczności za niewyrzucanie komunistów, ale dlatego, że wojna nomenklatur jest dla nich obu bardzo niekorzystna. Są one sobie nawzajem bardzo przydatne, np. nowa nomenklatura może uwiarygodnić komunistów przed Zachodem, a swoi ludzie przeciwnie. Komuniści zawsze w walce o władzę dawali pierwszeństwo zwalczaniu wroga wewnętrznego przed zewnętrznym. Kiedy komuniści wyrzynali mienschevick’ów, SR‑ów, KD‑tów, i vsiakuiu druguiu svołotch, byli gotowi oddać Niemcom każdą ilość rosyjskiej ziemi. Dlatego prof. Geremek może liczyć na zawarcie z komunistami pokoju brzeskiego
  • Na stołki pochodzące z nowo tworzonych w tym celu urzędów też nie należy liczyć. Neonomenklatura utworzyła już zbyt dużo urzędów. UD podczas swoich rządów zrekonstruowała w administracji państwowej zlikwidowany aparat PZPR. Nadzieje związane ze stanowiskami w Narodowych Funduszach Inwestycyjnych to marzenie ściętej głowy. Bilans jest dla komunistów niekorzystny. Na rzecz nowych zarządów NFI trzeba będzie zlikwidować stare dyrekcje, a przykład Szwondera dobitnie pokazuje, że są one obsadzone przez ludzi starego układu.

Historia budowania demokracji w Polsce to historia zawiedzionych nadziei. Najbardziej wzorcowym tego przykładem jest Wałęsa. Udało mu się wyhodować sporą już gromadkę swoich nieprzejednanych wrogów. Jeżeli nie wszyscy, to przeważająca większość z nich była jego wyborcami. Kiedyś uważali go za męża opatrznościowego, a krótko potem za zdrajcę i szpiega. Najbardziej boli obrażona miłość własna; o ile wyborcy Wałęsy nienawidzą go, jak dotychczas, platonicznie, to wyborcy Kwaśniewskiego, zeszmaceni robieniem karier w PZPR stojący moralnie niżej, po prostu go powieszą, też jako zdrajcę, na najbliższej latarni, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Dotychczasowe metody ich neutralizacji [1] nie są już dłużej skuteczne, a nowych się jeszcze nie dopracowano. Jest pewne, że do rozruchów włączą się antykomuniści.

Profesor Geremek mści się. Zastosował klasyczny manewr wpuszczenie przodem w krwawe maliny Aliny z „Balladyny”[2] [3]. Bierze odwet za nieutworzenie rządu przez premiera Kiszczaka w `89 skutkiem czego tzw. lewica laicka została zmuszona do przejęcia inicjatywy i odpowiedzialności, za co spotkały ją same klęski i makabry. Utrata nadzoru nad Wałęsą, NSZZ `S’, Komitetem Obywatelskim, utrata masowego poparcia, utrata możliwości ukrywania się za cudzymi plecami i sprawowania władzy z ukrycia, zmuszenie do występowania pod własnym szyldem ROAD i UD; utrata stanowiska prezydenta, utrata zdolności do samodzielnego formowania gabinetu…

O ile w `89 prof. Geremek, pomimo, iż przewidział, co go spotka, mógł jedynie zrobić dobrą minę do złej gry i biernie poddać się nadchodzącym, niekorzystnym wypadkom, to dzisiaj bierze sprawy w swoje ręce, próbuje przełamać niedobrą passę i odwrócić kartę. Organizując zwycięstwo komunistom, przy pomocy swojej ordynacji wyborczej, wbrew ich woli, prof. Geremek naszczuł na siebie swoich przeciwników, a sobie zapewnił: neutralność, nietykalność, nieodpowiedzialność, stołki dla swoich ludzi i możliwość włączenia się do walki z niezużytymi siłami przeciwko osłabionemu już walką dowolnie wybranemu przez siebie przeciwnikowi w dowolnie wybranej, najkorzystniejszej chwili.

Plan iście makiaweliczny, zgoła szatański.

Literatura

[1] Najwyższy Czas!, INDEKS 366692, pismo konserwatywno-liberalne, nr 13 [104], rok III, 28 marca 1992r., s. VII, Ziemkiewicz Rafał A., Trefniś pana prezydenta

[2] Słowacki Juliusz, Balladyna

[3] Miszalski Marian, Wysokie progi, Kurs, 1984.

Artykuł po raz pierwszy został opublikowany (ze znacznymi skrótami) 25 grudnia AD 1993 w tygodniku konserwatywno-liberalnym, Najwyższy Czas!, nr 52, s. XXII.



[1] Por. Karol Marks: wielkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można dwukrotnie. (…) za pierwszym razem, jako tragedia, za drugim, jako farsa, 18 brumaiera Ludwika Bonaparte, [w:] Dzieła wybrane, Książka i Wiedza, 1949, s. 229.

Zobacz tez

Co się stało?

 

Źródło: http://arkiva.pl/artykul.php?id=120

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne