JustPaste.it

Donosy

Salwomir MrożekDO POSTĘPOWEJ LUDZKOŚCI

Niniejszym oświadczam, że jestem ostro przeciw A. Hitlerowi i jego klice. Uważam, że A. Hitler był zły i potępiam kategorycznie. Również jestem przeciwko cesarzowi Neronowi, przeciwko chińskiemu cesarzowi Ming, oraz przeciwko uciskowi warstwy chłopskiej w starożytnym Egipcie przez Faraona. Podkreślam z naciskiem, że te moje poglądy głoszę z podniesioną przyłbicą i wcale się nie boję reakcyjnych głosów. Za to proszę Sz. Postępową Ludzkość o przyznanie mi Nagrody Pokoju im. Nobla. Jak nie może być w Dolarach, to może być w Markach Zachodnich.

Z postępowym pozdrowieniem
Sławomir Mrożek - freedom fighter

 

DO DROGIEGO SOCJALIZMU

Donoszę pokornie, że jestem brzydki i zły i bardzo się tego wstydzę. Dawniej tej mojej brzydoty nie było jeszcze tak widać. Ale teraz, odkąd Drogi Socjalizm jest już na świecie, to wszyscy ją widzą przez porównanie. Bo Drogi Socjalizm jest piękny i szlachetny. Ja bym też chciał być taki ładny i dobry. Ale cóż... morda u mnie podobno we francach, bo gniję, inteligencji brak, bo ona u Socjalizmu, kultury nie mam, zwłaszcza pod względem humanistycznym, zaś o sercu lepiej nie mówić, ono jest po prostu z kamienia, nic tylko bym wyzyskiwał i wyzyskiwał. Ohyda. Więc jakby Drogi Socjalizm czego potrzebował, to ja bardzo chętnie służę. Z tego wstydu. A także, żeby mnie Drogi Socjalizm nie bił. To znaczy po twarzy owszem, proszę bardzo, nawet przyjemnie, tylko nie po oczach i gdzie indziej. Może jakich pieniędzy? Albo coś na kredyt? To ja zaraz, ja wszystko... Ja wiem, że pieniądze są wstrętne i Drogi Socjalizm się nimi brzydzi, bo ma inne wartości, więc ja bardzo przepraszam, że proponuję. Mnie wypada mówić o pieniądzach, bo i tak jestem świnia, więc już wszystko jedno, ale Drogiemu Socjalizmowi nie, ja to rozumiem. Więc jakby Drogi Socjalizm się jednak przełamał i zechciał łaskawie przyjąć, to obiecuję, że nawet mowy o tym nie będzie. Tylko przelew. Zgodzi się Drogi Socjalizm? Przyjmie? Bo widzi Drogi Socjalizm, ja też bym coś chciał zrobić dla Ludzkości, a co może zrobić taka świnia i zbrodniarz jak ja? Nic, tylko poprzeć Socjalizm. Więc niech mi Drogi Socjalizm nie odmawia.

Łączę serdeczne ukłony
Kapitalizm

 

DO SZANOWNEJ ORGANIZACJI NARODÓW ZJEDNOCZONYCH

Donoszę, że polacy to też murzyni, tylko biali. W związku z niniejszym należy im się niepodległość. Jakby Sz. Organizację raził ten kolor skóry, albo były z tym jakie trudności, to my się nawet możemy przemalować. W tym celu prosimy Sz. Organizację o transport czarnej pasty do butów marki Kiwi. Że my są biali, to nie jest nasza wina. Tak się złożyło. A nawet sama Sz. Organizacja jakby szła ulicą i zobaczyła patrol, to by też zbielała na twarzy. Chyba, że Sz. Organizacja ma zamiast twarzy dupę. My tej czarnej pasty nie chcemy nieodpłatnie. Za każde jedno kilo możemy Sz. Organizacji posłać jedną tonę czerwonego lakieru. Sz. Organizacja bardzo lubi ten kolor, my go mamy duży remanent z importu. No to będzie obustronne zadowolenie.

Z murzyńskim pozdrowieniem
M'rożek

 

DO DYREKCJI MUZEUM LÓWR

Niniejszym donoszę, że mam dla Dyrekcji niespodziankę. Przy kopaniu na działce wykopałem dwie ręce w stanie dobrym, z kamienia. Orientuję się, że Dyrekcja jest w posiadaniu starożytnej rzeźby greckiej bogini Wenus Zmilo. Dyrekcja nie zaprzeczy, bo są świadkowie. Wyżej wzmiankowana rzeźba nie ma rąk, bo jej brakują. Ja o tym wiem z dobrego źródła. Sytuacja teraz jest taka, że ja ręce znalazłem. Mogę te ręce dosłać Dyrekcji za uiszczeniem opłaty pocztowej przy odbiorze. Za to proszę Dyrekcję o spełnienie moich życzeń. Moje życzenia są takie: wycofanie obcych wojsk z terenu mojego kraju. Rozpisanie wolnych wyborów do sejmu drogą powszechnego głosowania. Niezwłoczne zaopatrzenie nas w mydło, buty i pastę do zębów. Jeżeli Dyrekcja nie może tego załatwić sama, to niech się porozumie z Narodami Zjednoczonymi. Im chodzi o kulturę światową i jest jasne, że albo bogini będzie dalej bez rąk, albo już będzie z rękami. Dla mnie osobiście proszę za fatygę o wysłanie puszki kawy mielonej w proszku marki Nescafe. Proszę o wysłanie przesyłką poleconą, bo kradną.

Z wyrazami poważania
Sławomir Mrożek - polak

 

DO MINISTERSTWA OŚWIATY

Donoszę, że donosy na mnie, jakobym zagrażał Higienie i Bezpieczeństwu pracy na uczelni, godzą w nasze zdobycze. To prawda, że występóje u mnie zjawisko przegrzania. Na zajenciach odczówam goronc w głowie, szczególnie miendzy uszami. Ale to jest zjawisko dialektyczne i nie może być rozpatrywane w oderwaniu. Powodem przegrzania jest moja praca naókowa. Na dowód przytaczam, że zanim byłem mianowany Dziekanem, zjawiska nie odczówałem, a teraz odczówam. Znaczy jest normalne, związane z pełnieniem obowiązkuw na Uniwersytecie. Prawdą jest, że w zeszłym tygodniu poszedł mi dym z otworów usznych na posiedzeniu Rady Wydziału, a zebrani poczuli nieprzyjemny swond. Ale to dlatego, że rozwiązywałem problem. Przy problemie bardziej się grzeję. Natomiast nieprawdą jest, jakoby zaistniało niebezpieczeństwo pożaru, bo żadnych iskier nie było. Ja nie iskróję, tylko czasami dymię. Co się tyczy nieprzyjemnego swondu, to zebrani byli w moim gabinecie nie dla przyjemności, tylko służbowo. Zaznaczam, że Towarzysz Dziekan z Politechniki obiecał mi chłodnicę, tak że swondu też może nie będzie.

Z naókowym pozdrowieniem
Prof. Doktor Habilitowany
C. Neandertalczyk

 

DO MINISTERSTWA KULTURY

Donoszę, że ochotniczo my ukończyli akcję tępienia analfabetyzmu w powiecie. Ostatni analfabeta ukrywał się w krzakach na Górce Piastowskiej, ale my go znaleźli. Trochę się bronił, ale mu szwagier przyłożył kłonicą, a ja mu poprawiłem. Tak, że nie ma już analfabety. Przy wytępionym my znaleźli okulary i książkę w języku obcym pod tytułem 'Les Pesees'. Znaczy się nie umiał czytać po polsku. W kieszeni prawej miał legitymację Związku Literatów Polskich, ale ten związek jest już dawno rozwiązany, znaczy się legitymacja nieważna. Dlatego prosimy o umorzenie śledztwa i przyznanie nam nagrody jako działaczom oświatowym w terenie.

Z alfabetycznym pozdrowieniem
Ja i Szwagier

 

DO INTELIGENTA POSTĘPOWEGO

CIU- CIU, BA- BA, PI- PI, PU- PU?
KIZIU- MIZIU, LALA MUMU. PSIOTO - CIO TO LUDU PUPU ADEKWATNIE.
SOCIO MNIAM- MNIAM BUZIO- LUDZIO TO -TO HO - HO BUZI- PUPCI IMPONDERABILIA.
REA BOBO PROGO CACY TITI BRAWKO MYJU- MYJU NIE PO RYJU ESCHATOLOGICZNIE.
LULU- PAPU
CIP- CIP KURKA

 

SZEF SZTABU, WYDZIAŁ DO SPRAW — GENERAŁ ZAMORDCEF

  • Podejrzenie

    Przyszedł do mnie kogut, jakiś zmartwiony, ale i podniecony.
  • Jest taka sprawa... - zaczął głosem poważnym.
  • Ja też myślę, że jest - odparłem. - Ale jaka?
  • Zdaje się, że Lis jest Żyd. Aż mnie zatkało.
  • Skąd wiesz? - zapytałem kiedy mnie odetkało.
  • To się wie.
  • Ale dlaczego nie wiedziało się wcześniej?
  • Bo najpierw się nie wie, a potem się wie. Zawsze tak jest, nigdy na odwrót.
  • To co my teraz zrobimy?
  • Przede wszystkim nie trzeba, żeby on wiedział, że my wiemy. Wprawdzie on jest Żyd, ale jednak Lis.
  • Słusznie jeszcze by pomyślał, że my jesteśmy antysemici.
  • Niechby tylko spróbował! - wykrzyknął Kogut.
  • O czym tak rozmawiacie? - zapytał Lis nadchodząc.
  • O tym, że my właściwie bardzo lubimy Żydów - zapiał Kogut.
  • Przestań... szepnąłem. - teraz mu już dałeś do zrozumienia.
  • Dlaczego? -zdziwił się Lis. -Żydzi mają zły charakter i biorą kurczątka na mace.
  • Ukrywa się- szepną do mnie Kogut.
  • Właściwie to masz rację- powiedziałem do Lisa. -Żydzi precz do Palestyny
  • Odwrotnie, Żydzi precz z Palestyny! Zapóźniony jesteś, czy co?
  • Nie jestem zapóźniony, tylko mi się pomyliło.
  • To przez Żydów- powiedział Lis, - Oni zawsze mylą.
  • Widzisz, jak udaj?- szepnął do mnie Kogut.
  • Mówi źle o Żydach, żeby odwrócić od siebie podejrzenie. Teraz już nie ma żadnej wątpliwości.
  • No, są wyjątki- próbowałem załagodzić, bo mi żal było Lisa. Zawsze to kolega, choć Żyd.- Niektórzy mylą nienaumyślnie.
  • Zwariowałeś?- szepną do mnie Kogut. - przecież on naumyślnie nas myli
  • Wszyscy Żydzi mylą naumyślnie, bez wyjątku- stwierdził stanowczo Lis. -Właśnie po tym ich się poznaje.
  • Zrobiła się cisza. Lis się przyznał. Nie wiadomo jak teraz zareagować.
  • Co tak nic nie mówicie?- zdziwił się Lis.- Bronicie Żydów.
  • My? Nie, tylko tak jakoś... - Zaplątał się Kogut.
  • Chyba będzie padało- próbowałem zmienić temat.
  • Co ty mi tu o pogodzie- zdenerwował się Lis - Kręcicie coś... A może wy sami jesteście, co?
  • Mu?! -krzyknęliśmy chórem.
  • To czemu wy jakoś tak dziwnie...
  • Chodźmy - powiedziałem do Koguta. -Nie będziemy z nim rozmawiać.
  • Słusznie- potwierdził Kogut. -Muszą być jakieś granice. Odwróciliśmy się i zaczęli oddalać.
  • Chwileczkę!- zawołał za nami Lis. Poczekajcie! Przecież ja tylko żartowałem! Ale myśmy odeszli nie odwracając głowy. Co będziemy przestawać z tym Żydem. Artysta

    Kogut przeczytał ogłoszenie: 'Potrzebujemy zwierząt - Cyrk'.
  • Zgłoszę się- powiedział składając gazetę. - Zawsze chciałem być artystą. Po drodze snuł wielkie plany:
  • Sława i pieniądze. A może nawet wyjazd za granicę.
  • I z powrotem - dodał Lis.
  • Dlaczego z powrotem? za granicą podpiszę kontrakt z Metro Goldwyn Meyer. Dyrektor przyjął go na świeżym powietrzu, gdzie urzędował. Właśnie rozwijano namiot cyrkowy. Ja i Lis zatrzymaliśmy się opodal.
  • Bardzo mi miło, że pan się zgłasza. Można poznać godność?
  • Lew - przedstawił się Kogut krótko.
  • Lew? - zdziwił się dyrektor.- Czy jest pan pewny?
  • Ewentualnie tygrys.
  • No dobrze. Wobec tego niech pan zaryczy. Kogut zaryczał, jak umiał.
  • Owszem, nieźle, ale są lepsze lwy od pana. Gdyby pan się zgodził na koguta, to co innego. Wtedy mógłbym pana zaangażować.
  • Ja dla pana przyjemności nie będę udawał ptaka- obraził się Kogut.
  • Żegnam wobec tego. W drodze powrotnej Kogut milczał ponuro. Wreszcie nie wytrzymałem.
  • Co ci strzeliło do głowy, dlaczego chciałeś grać lwa?
  • Jak to, dlaczego...- odpowiedział za niego Lis.- Czy widziałeś kiedyś artystę bez ambicji? My dwaj

    Spotkałem w parku mojego przyjaciela z lat dziecinnych. Od naszego ostatniego spotkania minęło osiemdziesiąt lat.
  • Świetnie wyglądasz! - zawołałem na jego widok.
  • Nic się nie zmieniłeś.
  • Prawda? Trzeba przyznać, że trzymam się wyjątkowo dobrze. A ty? 'Lepiej od ciebie, ty stary dziadu- pomyślałem. - Trudno uwierzyć, że jesteśmy w tym samym wieku. Ja wciąż jestem młody, kiedy na ciebie aż przykro patrzeć'. Głośno zaś powiedziałem:
  • Ja się starzeję.
  • Odpowiedz! Jego radość odebrała mi chęć do obłudy. Powinien odpowiedzieć mi grzecznym za nadobne.
  • Kiedy byś i tak nie uwierzył.
  • Ależ mów, nie krępuj się, chętnie posłucham. 'A cóż to za głupiec z niego- pomyślałem. -Zamiast się domyślić, że kłamię tylko przez grzeczność, wziął moje komplementy jak swoje i jeszcze się domaga, żebym mu opowiadał o mojej rzekomej starości, ja, który w porównaniu z nim wyglądam młodo! Czy on nie zdaje sobie sprawy z tej różnicy między nami? Głupiec i arogant'.
  • No, może słuch mi trochę słabnie.
  • Jak to, trochę, co znaczy trochę...
  • Co? - Mów głośniej, bo nie słyszę.
  • Dobrze, bardzo dobrze!- I zatarł ręce.
  • I co jeszcze?
  • No, chyba gorzej widzę.
  • Co ty powiesz? Naprawdę gorzej? Jego entuzjazm nie podobał mi się.
  • Ale tyko we wtorki i piątki.
  • To przejdzie, to przejdzie, we wtorki i piątki też będziesz gorzej widział. A jak serce? Płucka? Wątroba? Jakiś ischiasik może? Łamie w kościach? A żołą... Tu przerwał, bo odpadła mu noga. Schyliłem się, żeby ją podnieść. Łupnęło mnie w krzyżu, ale czego się nie robi dla przyjaciela.
  • Twoja? - zapytałem podając mu kończynę.
  • Moja? A tak, być może, rzeczywiście.
  • Tak myślałem.

Zobacz też

 

 

 

 

Źródło: Sławomir Mrożek