JustPaste.it

Pseudonauka

Z czego mogą się brać poglądy, hipotezy, czy przekonania autorów pseudonaukowych artykułów o ich wiedzy, nieomylności (przy omylności świata nauki)?

Z czego mogą się brać poglądy, hipotezy, czy przekonania autorów pseudonaukowych artykułów o ich wiedzy, nieomylności (przy omylności świata nauki)?

 

W swoim życiu, również zawodowym, spotkałem wielu ludzi zajmujących się nauką, zwłaszcza fizyką. Oprócz rozmów stricte fachowych, potrafili oni prowadzić również dyskusje „przy kawie” na tematy czysto science fiction, jak np możliwość zbudowania miecza świetlnego Jedi ;-) Oczywiście, że nie można przy dzisiejszej technologii zbudować takiego promiennika, o czym wiedzieli i czego nie musieli sobie udowadniać. Ale rozmowy były bardzo ciekawe i pouczające. Bardzo często również poruszane były tematy czysto pseudonaukowe, na gruncie artykułów ukazujących się w prasie, w postaci książek, czy również na stronach internetowych. Zawsze kończyło się to szczegółową analizą i wnioskami druzgocącymi dla autorów. Poniekąd było oczywiste, że „teoria”, czy hipoteza poddana gruntownej analizie zostanie obnażona jako pseudonaukowa, nie tylko dlatego, że znajdowano wiele nieścisłości i dopasowań prawdziwych teorii, ale traktowanych przez autorów fragmentarycznie, czy wręcz wyrywanych z kontekstu twierdzeń. Ale również dlatego, że autorzy posługiwali się pewnym rodzajem nieakceptowanych przez środowisko naukowe twierdzeń, czy zbiorach twierdzeń, które chcą pretendować do miana nauki, lecz nie spełniają podstawowych reguł, na przykład nie są oparte o metodę naukową i nie są weryfikowalne (nie posiadają oparcia w sprawdzalnych i możliwych do powtórzenia doświadczeniach). Z czego mogą się brać poglądy, hipotezy, czy przekonania autorów pseudonaukowych artykułów o ich wiedzy, nieomylności (przy omylności świata nauki)? Ano, przyczyn można znaleźć kilka.

Pierwszą, najłagodniejszą chyba odmianą takiego stanu rzeczy jest to, iż autorzy, niesłychanie ciekawi świata, „od dziecka” interesujący się tajemnicami świata (Wszechświata) posiedli nie dość gruntowną wiedzę w danej dziedzinie. Tzn. pamiętają co nie co ze szkoły, a braki uzupełniają swoimi wyobrażeniami. I nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby swoje hipotezy nie nazywali teoriami, ale raczej „własnymi przemyśleniami” - a to każdemu wolno. Niestety, gdy przekracza się taki „zawór bezpieczeństwa” narażonym się jest (i słusznie) na krytykę, ponieważ wszystkie bez wyjątku teorie, włącznie
z naukowymi, krytyce podlegają. W rzeczy samej, autorzy teorii pseudonaukowych w znakomitej większości wiedzą o tym i nie publikują (poza małymi wyjątkami) swoich artykułów w pismach naukowych, lecz wolą zaciszne miejsce na jakimś forum dyskusyjnym, gdzie mogą oddawać się swojej pasji, czy hobby. Nie ma w tym nic złego i dowodzi tylko (jak sądzę) pragnieniu zdobywania wiedzy.

Drugą odmianą, na drugim skrajnym biegunie, są autorzy przekonani  o swojej nieomylności, posiadaniu wiedzy „tajemnej” niedostepnej dla wtajemniczonych, przekonanych o omylności „zwykłych” naukowców. Tak jak w pierwszym przypadku, oni również nie posiadają gruntownego wykształcenia w danej dziedzinie, co w połączeniu z bezgraniczną wiarą w swoje posłannictwo, prowadzi do absurdalnych nie raz stwierdzeń, czy twierdzeń pseudonaukowych. W pewnym przykładzie takiego artykułu pseudonaukowego, autor napisał m.in. o „S – promieniach” - jest to, jak określił to pan Bogdan Miś: „typowy inżynierski bełkocik, dużo nowej i źle zdefiniowanej terminologii (nie wystarczy coś nazwać S-promieniem, by można się było takim terminem posługiwać); ot, pouczyli człowieka elementów wyższej matematyki i przeczytał dwie niezłe książki o fizyce teoretycznej...”

Przykłady takie można by mnożyć. Dlatego, że autorzy ci posługują się językiem naukowym, jednak uzasadniane nim teorie i twierdzenia naukowe nie znajdują potwierdzenia w badaniach naukowych. W skrajnej sytuacji stoją nawet w sprzeczności z teoriami sprawdzonymi naukowo. Próba wytłumaczenia błędnego podejścia niemal zawsze kończy się obelgą, bądź w najlepszym razie stwierdzeniem „A z Kopernika też się śmiali” (kilkadziesiąt co najmniej takich „kopernikańskich” przypadków na samej EIOBA), oraz dlatego, że osoby, które są oceniane w ten sposób niemal zawsze odrzucają klasyfikację oraz zasady, według których jest prowadzona weryfikacja naukowa.

 

W innych przypadkach można doszukać się zastosowań zwrotów mających uwiarygodnić autora, które pisze: „Jak wszyscy wiedzą...”, „ Badania naukowe dowodzą....”
Potem następuje stek bzdur pseudonaukowych, np.: „Nastąpiło przekształcenie przestrzeni Miłkowskiego co w skutek koncepcji absolutnego czasu płynącego tak samo dla wszystkich obserwatorów prowadzi do transformacji, która pozwala przeliczyć te same.” (cyt. dosłowny.). Jest to typowy bełkot pseudonaukowy, czyli próba opisywania świata, stosująca w opisie pozornie bezsensowne nagromadzenie trudnych, niezrozumiałych słów. Jest to ewidentna sztuczka słowna pozwalająca „ze sprytnego debila zrobić inteligenta.” Mamu tu też do czynienia z maniactwem, grafomianią oraz niesamowitą wręcz megalomanią autorów, których to megalomania przewyższa szczyty Himalajów. Np. „Ta koncepcja fotonu wynika z moich wieloletnich badań, jest zbieżna z koncepcjami Newtona. Niestety mechanika kwantowa do takich wniosków jeszcze nie doszła.”

Chciałbym dodać, że spora część artykułów oparta jest na dość solidnych przesłankach, wtedy możemy mieć do czynienia z protonauką, rzadziej z paranuką.
Dla odróżnienia:
Paranauka jest to nauka, która nie została dotąd zaakceptowana przez środowisko naukowe, ze względu na brak przeprowadzonych rzetelnych badań dowodzących istnienia postulowanych zjawisk. Do paranauki zalicza się też historyczną wiedzę przednaukową, której pewne elementy wpłynęły na rozwój współczesnej nauki, ale która obecnie została już odrzucona (np: teoria flogistonu, eteru).
Protonauka - czyli nowe dziedziny nauki, których wyniki nie są jeszcze powszechnie akceptowane z powodu braku wystarczających dowodów eksperymentalnych, ale których dotychczasowe wyniki badań oparte są o znaną lub tworzoną i spójną metodykę naukową.
W takim przypadku część artykułów - w odróżnieniu od artykułów pseudonaukowych - można uznać za mniej lub gorzej uzasadnione hipotezy lub zbiory teorii, których jak dotąd nie udało się dowieść, ale które rokują szanse. Autorzy artykułów protonaukowych mogą głosić hipotezy, które stoją w sprzeczności z dotychczas przyjętymi teoriami naukowymi, lecz nie domagają się ich uznania bez dowodu eksperymentalnego a wręcz przeciwnie - koncentrują się na poszukiwaniu tego rodzaju dowodów i sami traktują swoje hipotezy według zasad sceptycyzmu.


Wróćmy do pseudonauki. Autorzy artykułów pseudonaukowych bardzo często domagają się od środowiska naukowego uznania swoich teorii, całkowicie przy tym odrzucając wszelkie próby ich naukowego zweryfikowania. Są oczywiście próby poddania się pod weryfikację naukową, ale gdy tego rodzaju weryfikacja przebiegnie negatywnie, zarzuca błędy metodologicznie. Ale z reguły pseudonaukowcy nie poddają swoich hipotez weryfikacji naukowej (np. przez przejście procesu recenzowania i dyskusji swoich wyników w czasopismach naukowych.)
Rozróżnienie pseudonauki, paranauki i protonauki od nauki jest dla przeciętnego czytelnika bardzo trudne. Zdarza się, że w ramach dyskusji zwolennicy różnych teorii obrzucają się nawzajem oskarżeniami o "pseudonaukowość", zaś czytelnicy, obserwatorzy, bez przygotowania naukowego, nie są w stanie rozsądzić, kto ma rację.


W takich dyskusjach należałoby przestrzegać pewnych zasad:
Jeżeli przedstawiane teorie mogą być potencjalnie zweryfikowane eksperymentalnie, to mogą one być także uznane za potencjalnie naukowe, nawet jeśli stoją w sprzeczności z dotychczasowymi teoriami naukowymi.
Jeżeli teorii takich nie da się z jakichś względów w ten sposób zweryfikować, to mogą świadczyć o pseudonaukowości wywodu.
Jeśli postulowana teoria jest już negatywnie zweryfikowana eksperymentalnie lub jeśli jej zwolennicy odmawiają poddania się testom eksperymentalnym, to teoria ta prawdopodobnie jest pseudonaukową.
Na przykład:
1. Astronomowie poszukują sygnałów od innych cywilizacji
w ramach projektu SETI. Analizują oni na bazie uznanej wiedzy naukowej możliwość istnienia innych niż ludzka cywilizacji w kosmosie i starają się wyszukiwać w bardzo żmudny sposób dowodów na ich ewentualne istnienie, lecz nie twierdzą, że takie cywilizacje istnieją. Można więc zasadnie uznać, że projekt SETI jest rodzajem protonauki.

2. Akupunktura - jako metoda lecznicza może być z powodzeniem testowana eksperymentalnie. Można ją zatem zasadnie uznać za rodzaj paranauki. Natomiast utrzymywanie, iż jest ona skuteczna w licznych schorzeniach, w których jak już dowiedziono eksperymentalnie jest zupełnie nieefektywna, według współczesnych kryteriów stosowanych do testowania środków leczniczych stosowanych w medycynie, jest głoszeniem teorii pseudonaukowych.

Wnioski:
Pseudonauka, w oczach nauki, nie spełnia kryteriów oceny naukowości, które są stosowane przez tę ostatnią (zwłaszcza nie stosowanie się do zasad metody naukowej). Pseudonaukę charakteryzują zwykle następujące cechy, z których każda może wystąpić razem z innymi lub osobno:
Głoszenie , że teoria jest prawdziwa, zanim zostanie zweryfikowana eksperymentalnie;
Głoszenie teorii, które zostały negatywnie zweryfikowane eksperymentalnie;
Głoszenie teorii, które stoją w jawnej sprzeczności
z teoriami dobrze udokumentowanymi eksperymentalnie;
Odmowa poddania własnych teorii weryfikacji eksperymentalnej;
Odmowa dostarczenia własnych dowodów, które będą na tyle silne, aby wytrzymać proces recenzowania publikacji naukowych;
Głoszenie wadliwie skonstruowanych teorii, tj. niepoddających się falsyfikacji, lub łamiących zasadę tzw. brzytwy Ockhama (zasady ekonomii myślenia).

I na koniec pozwolę sobie zacytować:


„Andrzej Kajetan Wróblewski w książce poświęconej pseudonauce "Prawda i mity w fizyce" przedstawia następujące kryteria, które "pozwalają odróżnić prace pseudonaukowe od innych"]:
1.Mania wielkości autora, który uważa, że jako jedyny zna prawdę, odnosi się pogardliwie do wszystkich uczonych z prawdziwego zdarzenia, zarzucając im w niewybrednych słowach konserwatyzm lub wręcz nieuctwo.
2.Tekst pracy pseudonaukowej jest zwykle bełkotem polegającym albo na wprowadzeniu nowej terminologii znanej tylko autorowi, albo na posługiwaniu się słowami wprawdzie znanymi, ale przemieszanymi na zasadzie doboru przypadkowego (np. zmarszczki czasoprzestrzeni, ginekologia międzyplanetarna), co świadczy o ich niezrozumieniu przez autora.
3.Ignorancja objawiająca się zarówno w nieznajomości dobrze ustalonych faktów, jak również w bezpodstawnym zaprzeczaniu a priori wszystkiemu, co nie zgadza się
z poglądami autora.
4.Kompletne niezrozumienie ducha nauki objawiające się
w stawianiu "nauce oficjalnej" zarzutu, że nie potrafi na wszystko odpowiedzieć. Pseudonaukowiec nie rozumie, że nauka rozwija się właśnie dlatego, iż musi szukać odpowiedzi na wciąż nowe pytania.
5.Pseudonaukowiec lubi także podpierać się wymyślonymi przez siebie autorytetami (jak np. "profesor" George Adamski, którego związek z nauką polegał na tym, iż prowadził kawiarnię u podnóża Mount Palomar).”