JustPaste.it

Twoja bajka o miłości

Każde dorosłe „ja” to nie czysta kartka, ale stronice z kolorowankami. Możesz dobrać kolory, ale ogólny kontur jest znany. Każdy żyje swoją bajkę o miłości, którą wciela w życie.

Każde dorosłe „ja” to nie czysta kartka, ale stronice z kolorowankami. Możesz dobrać kolory, ale ogólny kontur jest znany. Każdy żyje swoją bajkę o miłości, którą wciela w życie.

 

 

Każde ludzkie zakochanie to szansa, aby powstało coś wielkiego. Przy odrobienie „szczęścia” to szansa na bajkę o miłości. 

„Kocham Cię” może powiedzieć matka do swojego dziecka, mężczyzna do kobiety, którą dwa dni temu poznał w tramwaju, heteroseksualna dziewczyna do swojej przyjaciółki i będą to pewnie w każdym przypadku prawdziwe słowa. Sprawa jest oczywista: istnieje wiele odcieni miłości. I nie mam na celu analizować dlaczego dzieje się tak, iż od tak sobie wypluwający połowę zaproponowanego jedzenia partner, który dodatkowo jest zupełnie niesamodzielny i budzi swym wrzaskiem w nocy pewnie wcześniej czy później spotka się z odrzuceniem, podczas gdy większość dzieci tak właśnie się zachowuje i nie przeszkadza to tym samym osobom w kochaniu ich…


Od zawsze dobieramy się w pary, by uporządkować sobie świat i lepiej sobie w nim radzić.

Poznajemy kogoś i wydaje się nam, że to osoba na całe życie, że na nią właśnie się czekało, chcemy, by okazała się inna od wszystkich, wyjątkowa, może bez wad.

Przez psychologów stan zakochania jest uznawany za coś podobnego do choroby psychicznej, kiedy zawodzą mechanizmy oceny, poczucie rzeczywistości. Znam osoby wręcz uzależnione od słynnych motylków w brzuszku. Niektórzy twierdzą, że to uczucie to zbiór decyzyjnych błędów wykształconych ewolucyjnie w taki sposób, by służyć interesom genetycznym.

Stan zakochania to podwyższony poziom fenyloetyloaminy i dopaminy, to powstanie nowych pętli neuronalnych i często trudne do zrozumienia reakcje fizjologiczne „na tę osobę”. Spocone ręce i przyspieszone bicie serca, nie oszukujmy się, wywołuje też strach czy stres. Często potem przychodzi przebudzenie, może rozczarowanie. I jakoś to trzeba wytłumaczyć: niektórzy nazywają siebie głupcami, inni nie rozumieją jak tak mogli, jeszcze inni pogrążają się w poczuciu skrzywdzenia, złości. Te doświadczenia mają prawo gromadzić się na naszym koncie, wręcz powinny. Trudniej jest wtedy, kiedy stawiamy w tym stanie ważne kroki, nie dając sobie należącego się nam czasu, kiedy np. poczyna się wtedy dziecko, zawierane jest małżeństwo, rozpadające się po pierwszym czy czwartym kryzysie. Wtedy pozostajemy w poczuciu oszukania, niezrozumienia, niedopasowania. Bo zakochanie ma to do siebie, że kiedy znika, w jego imię nie chce się już budować, naprawiać, czekać. Tego już nie ma.


Miłość to inna bajka. Miłość to budowanie, szacunek, niegasnąca, choć zmieniająca się fascynacja drugą osobą – może mniej intensywne, ale na pewno głębsze. Miłość to zmienianie się dla drugiej osoby bez poświęceń, to słuchanie, by słyszeć, patrzenie, by ją zobaczyć. To ciągłe odkrywanie, bez lęku przed zobaczeniem tego drugiego w tle zwykłej codzienności. To wspólna praca, aby być szczęśliwym. To wszystko oczywiste i nieodkrywcze, pisał już o tym nie jeden i nie raz.

Mnie jednak fascynuje miłość i odnajdowanie się ludzi, wzajemne działanie na siebie. Każda miłość jest niesamowitą mieszanką żyć, mechanizmów, tęsknot, wspomnień, myśli, mieszanką bajek zagnieżdżonych w naszej głowie. Każdy związek to połączenie dwojga ludzi, którym ich własna przeszłość w jednej chwili ułatwia, by w innym utrudnić zwykłe bycie szczęśliwym. Trudno zrozumieć dlaczego tą drugą osobę boli tak bardzo coś, nad czym my jesteśmy w stanie przejść obojętnie, dlaczego dla niej tak ważne jest coś, co dla nas ma niewielkie znaczenie, dlaczego odtwarza ona uparcie schemat, który boli. Tylko gdy naprawdę kochamy, mamy siłę ten schemat przebudować, zamiast złościć się, że stajemy się za każdym razem jego częścią i wciąż z wyrzutem nie rozumieć.

Miłość to zdaniem Sternberga nic innego, jak połączenie namiętności, zaangażowania i intymności. Wydawać by się mogło, że każdy z tych stanów niesie ze sobą zbyt dużo, by mógł unieść i poczuć zwykły człowiek, a jednak większość z nas funduje sobie niepowtarzalną mieszankę trzech wymienionych. Bo namiętność, to nie tylko pożądanie, podniecenie, radość, ale też trudna tęsknota, niepokój, zazdrość. Bo intymność to nie tylko poznawanie ciekawych zakamarków tej drugiej osoby, to nie tylko ta cudowna i bezpieczna bliskość, to też często bardzo trudne jej zrozumienie.  Bo zaangażowanie to nie tylko świadoma decyzja uczynienia tego związku trwałym, to też trud wyjaśniania, pokonywania, mierzenia się z mniej lub bardziej szarym dniem.

Znamy wiele podziałów i klasyfikacji dotyczących miłości. Czasem zastanawiam się czy nie są zbyt proste, aby być realne…

 6ba7f90f674526e673d1937a786657ea.jpg

Ona mimo kilkuletniego związku i jego niesamowitej miłości i oddania tak naprawdę w głębokiej nieświadomości nie wierzy, że to się może udać, że jest tak wyjątkowa, iż ktoś może zechcieć spędzić z nią życie. Mimo, że chce tego, jak niczego innego czyni posunięcia, które potwierdzą schemat – zostanie odrzucona, wymieniona na kogoś lepszego, atrakcyjniejszego, kto tylko czeka. Czy On wejdzie w tą grę czy uda Mu się jej nie odegrać i pozostać przy niej – coraz bezpieczniejszej, spokojniejszej, kochanej. Czy Ona da radę uwolnić się od swojego schematu?

Miłość maniakalna (mieszanka eros – miłości fascynacji i ludus – miłości zabawy) jest intensywna i obsesyjna. Często myśl o tej drugiej osobie oznacza ciągły lęk przed jej utratą. Miłość to konieczność stałego podtrzymywania uczuć i uwagi przez partnerów, a także nieustannego, często męczącego, rozpraszania wątpliwości co do wierności, zaangażowania, planów, bycia. Shaver stwierdziłby pewnie, iż jest to reprezentantka lękowego stylu przywiązania, który charakteryzuje się tym, iż jednostka bardzo chce się zbliżyć do partnera, jednak boi się i często zamartwia, iż ten nie kocha jej tak naprawdę.

Ona wychowywana w domu, w którym niczego nie brakowało, w którym tata, mimo najtrudniejszych czasów, zawsze znajdował jakiś sposób, jakieś dojście. Dziś Ona marzy by się realizować zawodowo, mieć z Nim dzieci i nie musieć martwić się o przyziemne rzeczy. A On, czasem trochę zapomniany i osamotniony, kocha i wie, że jest kochany.

Pragma, powtarzając za Lee, to owoc połączenia ludus i storge, to tzw. miłość praktyczna. Dla takich ludzi miłość to inwestycja, bilans zysków i strat. Związek prawdziwy są w stanie stworzyć tylko z kimś odpowiednim pod względem pochodzenia i warunków życiowych. One tak po prostu kochają. Mają szczęście jeśli znajdą do kompletu kogoś, kto czuje się kochany poprzez dawanie, opiekę.

On ją pokochał, a w domu nauczono Go, iż miłość to synonim słowa „na zawsze”. Mógłby być karykaturalną ilustracją wiersza Ks. Twardowskiego piszącego „Zapomnij, że jesteś, gdy mówisz, ze kochasz”. Może nawet do końca nie wiedział jaki jest. Kochał to, że Ona jest taka spontaniczna i wyrazista. Był w stanie zrobić dla Niej wszystko, zrezygnować ze wszystkiego, wszystko zapomnieć, nawet siebie. Ona nie odmawiała. Tak właśnie potrafił pokazać, że kocha.

Apage jest miłością ofiarną, połączeniem eros i storge, pełną poświęcenia, troski. W miłości tej myśli o szczęściu partnera bez oczekiwania czegokolwiek w zamian.

Ona jest szczęśliwa z nim, jednak gdzieś głęboko, mimo upływającego czasu, nie udaje jej się pokazać tego, jak bardzo jest dla niej ważny. Jest silna i niezależna tak samo bardzo jak boi się bycia samą. Nie czyni planów na przyszłość – mimo, że czasem nawet za tym tęskni. Jest blisko, ale jednocześnie bezpiecznie daleko. Oczywiście mógłby spróbować, myśląc za Shakerem i Mikulincerem „strategii hiperaktywacyjnej”, aby zintensyfikować podstawową strategię i zmusić partnera do zachowania się zgodnie z jego zamiarami, do dania mu tego, czego potrzebuje lub „strategii dezaktywacyjnej” polegającej na wyłączeniu całego systemu, aby zaoszczędzić sobie cierpienia, bólu i frustracji z tytułu niemożliwości osiągnięcia celu. Mógłby nauczyć się tak żyć… A może uda mu się sprawić, by nie bała się czasem zależeć od niego, a on będzie mógł się czuć męski i niezastąpiony nie tylko w łóżku? Może uda mu się ją nauczyć, iż okazywane uczucia nie osłabiają pozycji, wręcz przeciwnie…

Shaver stwierdziłby, iż ona kocha stylem unikającym, gdyż trudno jej naprawdę zaufać, czuje się nieswojo w bliskości, a Bardis dodałby pewnie, iż „ona kocha miłością Zeusa”, a więc niepełną, niedoceniającą potrzeb niefizycznych. Może kiedyś uda im się odegrać miłość Orfeusza i Eurydyki ocenianą jako miłość kompletną, w której partnerzy zaspokajają swoje wszystkie fizyczne, psychologiczne i społeczne potrzeby na wysokim poziomie. Czy to się w ogóle zdarza?

 

On był przystojnym facetem, Ona piękną dziewczyną. Byli blisko, rozumieli się świetnie. Ona uwielbiała się do Niego przytulać i wspólnie milczeć lub rozmawiać o czymkolwiek. Nie rozumiała jak w tak niesamowitym związku może Mu czegoś brakować. Typ Penelopy wielbi bliskość, zaspokajanie potrzeb psychologicznych i społecznych. Z tą osobą spędzisz wiele niesamowitych wieczorów, rozwiążesz niejeden problem, znajdziesz bliskość i zrozumienie. Ona jednak nie docenia magii fizyczności, nie potrafi jej używać, ani z niej korzystać. Co się stanie dalej z tym zlepkiem dwojga tak innych ludzi?

 

Oczywiście w każdym związku można doświadczyć różnych rodzajów miłości.

Bo każde dorosłe „ja” to nie czysta kartka, ale bardziej stronice z kolorowankami. Możesz dobrać kolory, ktoś może ci w tym pomóc, ale ogólny kontur jest znany.

Każdy z nas ma własną opowieść o miłości, którą stara się wcielić w życie. Może to być bajka o królewiczu i królewnie lub cokolwiek innego. Chodzi o to, aby odnieść sukces w związku, a ten w dużej mierze jest uzależniony od kompatybilności opowieści o miłości obu połówek.

Jaki jest Twój prototyp miłości? Co uważasz za typową miłość? Bliskość, zrozumienie, dawanie i otrzymywanie (czyli typowo kobieco) czy pielęgnujesz wizję namiętności, miłości od pierwszego wrażenia, która trwa wiecznie (czyli jak większość mężczyzn)? Może irytuje Cię tak prosty, generalizujący podział… Jednak czy Ci się to podoba, czy nie badania pokazują, iż pary postrzegające miłość w bardziej prototypowo cieszą się większą satysfakcją i relacjonują większą wzajemną miłość, a kiedy podważone zostaną cechy miłości dla jednostki prototypowe uczucie wydaje się  mocno naruszone.


Jaka jest twoja bajka o miłości? Może jeśli kochasz to tak samo silnie boisz się utraty tego kogoś?  Może snujesz opowieść o ogrodzie, zgodnie z którą związek trzeba nieustannie doglądać i pielęgnować? Może twoją bajką jest ta o tajemnicy, w której miłość to zagadka i nie należy zbyt wiele ujawniać na swój temat żeby nie utracić tego klimatu? A może ktoś wpoił ci bajkę o policjancie, zgodnie z którą partnera powinno mieć się na oku, mieć pewność, że jest dopilnowany? Być może żyjesz bajką o poświęceniu, zatem oddajesz siebie w całości dla drugiej osoby? Może ktoś kiedyś sprzedał ci bajkę o przepisach kulinarnych, a wraz z nią określony sposób, dzięki pielęgnowaniu którego związek ma szansę się powieść? Może dla ciebie miłość to opowieść o dziele sztuki, gdzie uczucie oparte jest na fizycznej atrakcyjności, o którą trzeba dbać? A może lubisz tą bajka o kolekcji – partner po prostu pasuje do schematu, więc to ci wystarcza? Może dawno temu uwierzyłaś w bajkę o interesach, gdzie związek to propozycja biznesowa bądź zaufałeś opowieści baśniowej, tej o księżniczce i nierealnych dokonaniach? A może jesteś ilustracją bajki o grze skutkującej przeświadczeniem, że miłość to jakiś sport albo opowieści o rządzeniu, zgodnie grasz jedną z ról: dominujesz lub jesteś zdominowany? A może twoje szuflady są pełne mniej i bardziej ważnych pamiątek, a głowa pełna różnych wspomnień, bo dla Ciebie miłość to opowieść historyczna tworząca niezapomniany ciąg? A może ktoś cię kiedyś zaraził bajką o horrorze, w której związek staje się ciekawy, gdy pojawia się w nim element szantażu, terroru? A może ktoś ci wpoił bajkę humorystyczną, zgodnie z którą miłość jest po prostu zabawna? Może ktoś wyświadczył ci kiedyś wątpliwą przysługę i pozwolił uwierzyć w bajkę pornograficzną opowiadającą o tym jak miłość jest brudna, a seks to wybór między poniżaniem lub byciem poniżanym? Może wszczepiono ci bajkę o miłości – religii, w której uczucie trzeba wielbić, wyznawać, czynić wiele w jego imię, może religia twoim zdaniem rządzi tym uczuciem? Być może wyznajesz bajkę fantastyczno – naukową, bo dawno temu uwierzyłeś, że partner jest tak naprawdę kimś z innej planety, jest trochę dziwny i często niezrozumiałą? A może odtwarzasz bajkę o uczniu i nauczycielu, bo dla Ciebie zawsze ktoś musi uczyć, a ktoś być uczonym miłości? Może ktoś cię nauczył bajki o szyciu, gdzie miłość jest tylko tym, co sam stworzysz albo opowieści o teatrze, zgodnie z którą to uczucie ma scenariusz i przewidywalne akty, które się dzieją, a człowiek ma za zadanie jak najlepiej je odegrać? Może jeszcze inną?

Pewnie, jak każdy z nas, plączesz, w sobie tylko znany sposób, te bajki tworząc swoją niepowtarzalną…

Ja ci życzę miłości doskonałej, która zaczyna istnieć, kiedy do niej dążysz. Jej nie można mieć, dostać. Czujesz ją najwyraźniej, kiedy o nią dbasz, tworzysz, zmieniasz się, a ktoś zmienia się dla ciebie i cieszysz się z tego, ile dzięki temu dostajesz… i dajesz. Znasz to? Ja tak…

 

mf