JustPaste.it

Co daje nam ateizm?

 Pytanie, które przed sobą postawiłem brzmi: „Co daje nam ateizm?”. Czy jest to tylko marny światopogląd, który zachowujemy tylko dla siebie, czy też jest to dla nas coś z czego jesteśmy dumni, chcemy się tym podzielić z innymi, a może po prostu czujemy się lepiej?

           Zastanawiałem się nad tym rozważając swój własny przypadek oraz osób, które znam, a także korzystając z filozofii antycznej. Spróbowałem skonstruować moralny system wartości dla ateisty oraz kilka zasad, których powinien się bezwzględnie przestrzegać, gdyż zauważalne jest zjawisko pseudoateizmu, ludzi którzy twierdzą, że są ateistami jednak wierzą w przesądy i inne gusła. Zgodnie z encyklopedyczną formułką ateizm to (z greckiego "a-" prefiks przeczący, "theos" - Bóg), doktryna albo życiowa postawa wyrażająca negację istnienia Boga (lub bóstw), niewiara. W sensie filozoficznym: uznanie Boga za byt urojony, w sensie teologicznym: zerwanie więzi z Bogiem i cofnięcie aktu zaufania wobec niego, w religioznawstwie i socjologii: zanik praktyk religijnych połączony z desakralizacją życia ludzkiego. Niestety przez wielu błędnie interpretowana za odrzucenie tylko Boga, jednak ateizm odrzuca wszystkie nadprzyrodzone zjawiska i przesądy. Często panująca zła sława ateistów w Polsce wywołana jest poprzednią epoką PRL’u, kiedy to ateizm stał się wręcz synonimem komunizmu. Dlaczego tego nie zmieniać, jeśli jesteś ateistą na pewno się nad tym zastanawiałeś.

           Przede wszystkim powinniśmy się zastanowić jak wygląda życie ateisty. Czy ateista jest w stanie być szczęśliwym? Na pewno, już w starożytności ateiści dążyli do szczęścia i byli szczęśliwi dzięki filozofii. Najbardziej odpowiednią filozofią antyczną dla dzisiejszego niewierzącego jest epikureizm, czyli dążenie do szczęścia z umiarem. Należy czerpać przyjemności z życia, aby go nie zmarnować, z drugiej jednak strony ateista nie powinien przejmować się śmiercią, bo gdy ta nadejdzie już jej nie będzie, albowiem pojęcie takie istnieje tylko w naszej świadomości. „Śmierć wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma” – jak mawiał Epikur (341 r. p.n.e. – 270 r. p.n.e.). Jest to pewien sposób pokrzepienia duchowego. Ogólne stwierdzenie obstaje przy tym, że ateizm jest mało popularny, gdyż nie daje perspektyw. Twarde stąpanie po ziemi bywa bolesne, ale po co się użalać. Można by się zastanowić nad tym, czy całkowite odrzucenie odgórnej ingerencji wpływa na psychikę. Skoro nikt nas nie pilnuje to można robić, co się podoba – zaczynamy się staczać. I tutaj nasuwa się aspekt moralności ateisty, wnioski, jakie można wysnuć z rozmyślania nad egzystencją powinny motywować do życia społecznego, gdyż istnieją prawa ludzkie, które należy przestrzegać, a złamanie jednego z nich oznacza przekreślenie własnego jedynego życia. Czy jest to główny czynnik trzymający ateistów na łańcuchu moralności? Chyba tak, aczkolwiek istnieje jeszcze własny system wartości. Mamy zatem pierwszy punkt, który pozwala żyć w społeczności. Czy ateista może być dobry, pomocny? Tak, aczkolwiek istnieje możliwość, że ateista jest materialistą (w dzisiejszym tego słowa znaczeniu), co przekreśla jego chęć niesienia pomocy. Główną przeszkodą w czynieniu zła jest prawo, zdrowy myślący ateista i racjonalista nie powinien stawać się istotą aspołeczną, łamiącą prawo. Uzyskanie szczęścia własnego jest celem najważniejszym, w głębszym przesłaniu należy dążyć do szczęśliwości całego gatunku, do jego szybszego rozwoju.

           Ateista, jako istota myśląca, niewierząca, nie jest zniewolona rygorem i wymaganiami swej religii, dlatego wszystko, co czyni zależy od jego nieprzymuszonej woli. Czy warto poświęcać się i udzielać innym. Propagować swoje własne idee? Przede wszystkim bardzo ważne jest poczucie przynależności do gatunku homo sapiens. Propagując ateizm, propagujemy również podstawowe jego warunki, czyli racjonalizm i sceptycyzm, które są również głównym weryfikatorem nauki, a rozwój nauki sprzyja polepszaniu życia (nie, gdy nauka jest używana w złym celu). Myśląc o rozwoju cywilizacyjnym staramy się dostrzegać przyszłość i przyszłe pokolenia oraz ich pomyślność. Z humanistycznego punktu widzenia ateizm powinien sprzyjać życiu, a nie niszczyć go, potrzeba odrobinę poczucia związku pomiędzy sobą i swoimi potomkami. Mając trzy składniki ateizmu, czyli racjonalizm, sceptycyzm i humanizm możemy dodać czwarty… rozumienie własnego istnienia, filozoficzne postrzeganie świata, tak naprawdę wszystko to zaczęło się od antyku, kiedy to powstały tego typu pojęcia. Za ojca racjonalizmu uważa się Parmenidesa z Elei (ok. 540 r. p.n.e. – 470 r. p.n.e.), który to zaczął odróżniać postrzeganie zmysłowe i intuicyjne od postrzegania rozumem. Filozofowie greccy zasłużyli się dla przyszłych pokoleń, nie mając w tym żadnych osobistych korzyści. Wielu z nich było ateistami, którzy odrzucali wszystkie poglądy nie mające żadnego racjonalnego poparcia. Jednym z najbardziej znanym wielkich filozofów był Sokrates (469 r. p.n.e. – 399 r. p.n.e.), który to dowiódł, że najlepszą metodą poznawczą świata jest poznawanie racjonalne, odrzucając to, co sprzeczne z rozumem. Nie możemy oczywiście przyjmować wszystkiego za pewnik, wchodzi tutaj rozumowanie sceptyczne. Jako dobrym przykładem mogę posłużyć Anaksagorasem z Kladzomenaj (ok. 500 r. p.n.e. – 428 r. p.n.e.), który to odrzucając wszelką ingerencję boską, doszedł do wniosku, że świat składa się z maleńkich cząsteczek różnorodnej materii. Nie mając jednak współczesnych instrumentów badawczych nie był w stanie zweryfikować wyników swojej pracy. Anaksagoras tolerował jednak istnienie naturalnego rozumu (Boga?), który kieruje wszystkim na świecie. Dokładniejszą teorię, stworzył Demokryt (ok. 460 r. p.n.e. – ok. 370 r. p.n.e.) i to on jest uznawany za ojca atomu, czyli niepodzielnych cząsteczek (do niedawna, gdyż wyróżniamy również części atomów, takie jak protony, elektrony i neutrony).

           Dlaczego więc, filozofowie-ateiści zajmują się swoim „hobby”, któremu często poświęcają całe swoje życie? Czy są tak uparci by narzucać innym swoje poglądy? A może po prostu sami się doskonalą szukając wyjaśnień odpowiadających na podstawowe pytania, zostawiając jednocześnie swoje wnioski przyszłym pokoleniom? Nie ważne jak jest, korzystają na tym wszyscy.

           Posługując się tymi przykładami, chciałem ukazać, chociaż powierzchownie historię filozofii i rozumowanie racjonalistyczno-sceptyczne, uważam, iż można z tego wywnioskować jedynie zasadność takiego postrzegania świata, gdyż powinniśmy przyjmować za słuszne tylko to, co jesteśmy w stanie postrzegać zmysłowo (czasem przy pomocy specjalistycznej aparatury) i racjonalnie i sceptycznie badać. Ludzie od początku swego istnienia szukali odpowiedzi i znajdowali ją w wierzeniach wielce różnorodnych, tutaj warto zacytować Ksenofanesa z Kolofonu (ok. 570 r. p.n.e. – 480 r. p.n.e.): „Ludzie stworzyli bogów na swój własny obraz. Śmiertelnym się zdaje, że bogowie zostali zrodzeni jak oni, że noszą ich szaty, mają ich głos i postać. Etiopowie uważają, że ich bogowie mają spłaszczone nosy i są czarni. Trakowie zaś, że mają niebieskie oczy i rude włosy. Gdyby woły, konie i lwy miały ręce i mogły nimi malować, to konie malowałyby obrazy bogów podobne do koni, a woły podobne do wołów.” Dogmatyka religijna podupadała i podupada z czasem, dlatego stwierdzam, że jest to głównym argument, który świadczy o konflikcie naukowo-religijnym będącym tematem tabu w środowiskach kleryckich. Czy my ateiści, gdy widzimy niepowodzenie „mitycznego” rozumowania czerpiemy z tego osobistą satysfakcję? Tak, jak każdy człowiek, kiedy cieszy się z własnych sukcesów i lubimy jak wszyscy, kiedy przyznaje się nam rację, jednak jest to tylko potwierdzeniem i dalszą motywacją dla nas samych, nie można jednak popadać w samouwielbienie i należy pamiętać o skromności, wyrozumiałości dla innych. Nie zmieni to jednak mojego osobistego przeświadczenia, że jestem ateistą dla samego siebie, a „walczę” (filozofując, rozważając, analizując) na arenie pełnej innych ludzi, dążąc tym samy do własnego szczęścia, tak jak uważał Arystoteles ze Stagiry (384 r. p.n.e. – 322 r. p.n.e.) wyróżniam trzy formy szczęścia. Pierwszą jest życie wśród namiętności i przyjemności, drugą życie wolnego i odpowiedzialnego obywatela oraz trzecią – życie badacza i filozofa.

           Podsumowując: Moralność - podstawowe warunki muszą być spełnione, wszystko raczej zależy od charakteru i usposobienia poszczególnych jednostek. Jeżeli chodzi o ideologię ateizmu i jej propagowanie, ewentualny własny stosunek do niej, przedstawiłem tylko własne zdanie i każdy ateista powinien sam odpowiedzieć sobie na pytanie, co powinien czynić ze swoim ateizmem i czego szuka. Ogólnie ateizm można postrzegać jako światopogląd skrajnie różny od wszystkich innych opierających się na dogmatyce, które można nazwać „pójściem na łatwiznę” – wnioskując to z historii religii. Aczkolwiek w pewnym sensie ateizm jest podobny do mistycyzmu, jednak nie spełnia jednego z jego podstawowych warunków. Postrzeganie całego świata jako jedności jest wspólne dla mistyków jak i dla ateistów, z tą drobną różnicą, że ateiści nie uznają tzw. jedni czy też Boga, ale samą materię, która jest wszystkim i we wszystkim rządzi się własnymi prawami, prawami natury. Wciąż pozostaje tylko pytanie skąd wzięła się materia – greccy filozofowie często przyznawali, że jest wieczna i istniała od zawsze, jest to dość podobne do postrzegania Boga, jako wiecznego bytu będącego „pierwszym poruszającym”. Niestety nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie jak powstała materia, dlatego musimy się wysilić. W przyszłości na pewno uzyskamy odpowiedź od nauki. Wszystko, co mamy na dziś to czyste spekulacje lub wręcz wymysły, czy Grecy mogli mieć rację, jeśli chodzi o wieczność materii? Nie wiemy, wciąż pozostaje to poza naszymi zdolnościami… zdolnościami technicznymi, nie umysłowymi.

Przemysław Piela

 

źródło: Ateista.pl

 

Autor: Przemysław Piela