JustPaste.it

Celibat

Jak podaje encyklopedia PWN:

           "Celibat[łac.], dobrowolna lub obowiązkowa bezżenność duchownych, gł.zakonników, praktykowana przez wiele religii (np. buddyzm, chrześcijaństwo,dżinizm, lamaizm); w chrześcijaństwie odrzucony przez wyznania protestanckie, w prawosławiu obowiązujący duchowieństwo wyższe i zakonne, w katolicyzmie - powszechny (od 1074); we współczesnym katolicyzmie – wbrew dążeniom kleru (zwłaszcza holenderskiego) - zasada celibatu została podtrzymana encykliką Pawła VI Sacerdotalis caelibatus (1967)"



           Artykuł ten nie ma na celu analizy wszelkich za i przeciw odnośnie praktykowania celibatu przez duchowieństwo katolickie. Każdy ma prawo do wyboru własnej drogi i jeśli ktoś widzi siebie w roli księdza to nie możemy mu niczego zabronić, niech Bóg mu błogosławi i niech mu szczęście sprzyja, niech będzie dobrym kapłanem i niech naucza ludzi tego czego chcą być nauczani. Nie jest moją sprawą analizowanie sensowności celibatu i nie jest także moim marzeniem by celibat raz na zawsze zniknął z życia Kościoła. To wszystko jest sprawą tego kto się na celibat decyduje i tego kto postanowił właśnie tak ułożyć swoje życie. Ciekawe jest to, że celibat najbardziej przeszkadza nie duchownym, ale wiernym i że to oni zwykle podnoszą lamenty, iż celibat powinien być zniesiony. Razi ich na przykład to, iż księża nauczają o życiu rodzinnym, o tym jak powinien wyglądać dom, jaki powinien być wzorowy mąż, a jaka wzorowa żona - nie mając jakiegokolwiek doświadczenia praktycznego. Nie może zrozumieć tego wielu ludzi i wielu ludzi pragnęłoby z całego serca zmiany takiego obrazu rzeczy. Odcinając się jednak od problemu sensowności celibatu należy skierować swoją uwagę w stronę Nowego Testamentu i przeanalizować to co ma on na temat tej właśnie konkretnej sprawy do powiedzenia. O celibacie mówi I list do Tymoteusza.

W trzecim rozdziale tego właśnie listu czytamy:

           "Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskupem więc powinien być mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakże będzie się troszczył o Kościół Boży?"

           Autorem tego listu jest nie kto inny jak sam Św. Paweł (oczywiście wg. Nauk Kościoła, gdyż autorstwo listu jest podważane chociażby przez egzegetów niekatolickich - co ku mojemu zdziwieniu podaje nawet Biblia Tysiąclecia). Z cytowanego fragmentu bezspornie wynika, iż kapłan powinien mieć rodzinę, gdyż w przeciwnym razie nie będzie umiał zatroszczyć się o "Kościół Boży", czyli zatroszczyć się o ludzi, których miał być przewodnikiem i orędownikiem. Święty Paweł nie stwierdza jednak kategorycznie (co każdy z pewnością zauważył), że bezżeństwo jest złem. Małżeństwo nie jest surowym nakazem i pozostawiono tu pewną dowolność i możliwość wyboru. Używane jest tu słowo "powinien", a nie "musi". Jeśli ktoś pragnie żyć w bezżeństwie to nie jest to zakazane, ale o wiele lepiej byłoby gdyby duchowny miał żonę, dzieci i to wszystko co jest tak istotne dla przeciętnego człowieka i do dobrego prowadzenia swej owczarni.

Przechodząc natomiast nieco dalej, czyli do rozdziału czwartego tego samego listu czytamy.

           "Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę. Ponieważ wszystko co Bóg stworzył jest dobre, i niczego co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać."

           Te iście prorocze słowa spełniają się dzisiaj na naszych oczach. W ów cytowanym fragmencie nie pada wprawdzie nigdzie stwierdzenie, iż chodzi tu o małżeństwo księży, ale biorąc pod uwagę fakt, iż wersy te następują od razu po naukach odnośnie kapłaństwa należy sądzić, iż jest tu mowa nie o kim innym, ale właśnie o kapłanach. Poza tym celibat jest właśnie zakazem zawierania małżeństw, wiec nie widzę powodów by tego wersetu nie potraktować, jako wersetu mówiącego o duchowieństwie właśnie. Św. Paweł piętnuje tutaj dość wyraźnie narzucanie bezżeństwa, dobitnie mówiąc o obłudnych kłamstwach i niczym nie popartych zakazach mających na celu przede wszystkim odciągnięcie człowieka od Boga i od jego "pokarmów". Sądzę, iż człowiek wierzący, znający Biblię, nie powinien przechodzić obok sprawy celibatu obojętnie i wiedzieć, iż został on wprowadzony wbrew naukom Nowego Testamentu, a celem jego było zapobiegnięcie podziałom majątku Kościoła, a nie jak mówią dziś duchowni troska o dobro wiernych. Zupełnie innym problemem jest już analiza tego czy celibat pomaga, czy może przeszkadza w kapłaństwie. Moim skromnym zdaniem gdyby nawet celibat został zniesiony to i tak nasze wspaniałe tolerancyjne społeczeństwo wymusiłoby na kapłanach kontynuację ów niczym nie popartej "procedury", bo i jak to może być, by ksiądz miał dzieci...

Michał Kędzierski

Literatura:



* Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1973
* Biblia Tysiąclecia, wydanie IV, Wydawnictwo Pallottinum, Poznan

 

 

źródło: ateista.pl 

 

Autor: Michał Kędzierski