granatowo ciemne chmury na niebie wstały
a oczy czarny blask oślepił
na stole już świece zgasły
wosk dziwne figóry zlepił
ciężki grunt
życiu los pod nogi podstawił
ludzki żywot to ciągły bunt
i znów człowiek drógiego człowieka zabił
patem sam życie swe pozbawił
ucieczką na tamten świat
odszedł by nie doznac kary
i zostawił po sobie ból tych którzy go kochali
a sam dwa światy zobaczył
patrzy na wszystkich którzy zostali