JustPaste.it

Wielka Księga Stereotypów

ab79a675740dbbc4fb7cf383d1cde8bb.jpgWłosi
Włoch, jak wiadomo, jest gruby, ponieważ przez całe życie wsuwa pizzę, owoce morza, ryby i kilka kilo makaronu dziennie. Regularnie upija się (podłym) włoskim winem, a w ustach trzyma nieodłącznego papierosa marki MS.
Włoch nie pracuje, ponieważ na skutek starań 55 kolejnych rządów od czasu II wojny światowej, zupełnie mu się to nie opłaca. Zamiast tego cały Boży dzień spędza na biciu swej grubej żony i słuchaniu przebojów z festiwalu w San Remo, ze szczególnym uwzględnieniem legendarnego duetu Al Bano i Romina Power. Jedynym opłacalnym dla niego zajęciem jest okradanie turystów, co praktykuje z upodobaniem zarówno przez doliniarstwo, jak i ustalanie cen biletów do muzeów i galerii.
Włosi porozumiewają się krzykiem. Jeżeli dwaj Włosi stoją naprzeciw siebie w kościelnej krypcie i w zupełnej ciszy, to i tak krzyczą. Dodatkiem do krzyku jest żywiołowa gestykulacja.
W niedziele i święta Włoch bawi się na meczach, wykrzykując hasła faszystowskie, lub na manifestacjach, wykrzykując hasła komunistyczne. Innym popularnym zajęciem są towarzyskie zebrania Mafii i Kamorry - do tych klubów należy połowa mieszkańców Italii (tylko połowa, bo gdyby należeli wszyscy, nie byłoby kogo korumpować, co także jest popularną rozrywką).
Włoch przemieszcza się za pomocą klaksonu, do którego samochód jest tylko mało istotnym dodatkiem. Młodzież używa skuterów, koszmarnie głośnych, ale za to łatwiej na nich wjechać tam, gdzie to zakazane - karabinierzy i tak zatrzymują wyłącznie młode, rozchichotane dziewczęta.
Podsumowanie: Włoch jest tępy, niedouczony, rozgorączkowany, skorumpowany i wyjątkowo głupi.

Japończycy
Japończyk jest żółty i ma skośne oczy. Mieszka w Japonii, na drugim końcu świata. Aby lepiej przedstawić istotę japońskości, przeprowadzimy podział na Japończyka Starego, Średniego i Młodego.
Japończyk Stary mieszka w pagodzie z papieru. Nosi kimono i katanę, siedzi na podłodze, pije herbatę i pielęgnuje drzewka bonzai. Za jego rytm życia odpowiada znak Ying-Yang. Zobowiązany jest do całkowitej wierności swojemu panu feudalnemu, a w razie najmniejszej gafy (”Jak się miewa szanowny małżonek? Zmarł przedwczoraj”) musi popełnić seppuku albo harakiri (w zależności od dnia miesiąca, czy jest parzysty, czy nie). Regularnie odwiedza gejsze i pisuje poematy na ziarnkach ryżu.
Japończyk Średni pracuje w wielkiej korporacji, w której nie używa się nazwisk, tylko numery. Wstaje codziennie o 4 rano, idzie do pracy i pozostaje tam do 5 rano następnego dnia. W międzyczasie zaharowuje się na śmierć, zawsze jednak gotów z uśmiechem na ustach śpiewać hymn swojej firmy. Jeśli zawiedzie pracodawcę, popełnia seppuku lub harakiri (patrz wyżej).
Japończyk Młody ma pryszcze, uczy się 18 godzin dziennie, a w pozostałym czasie gra na PSX, ogląda Anime, chodzi na Karaoke lub wyjeżdża do Europy, aby zrobić tam mnóstwo zdjęć i chwalić się nimi tym, którzy do Europy pojadą dopiero w przyszłym roku. Potem studiuje na dobrym amerykańskim uniwersytecie, wraca do kraju i zamienia się w Japończyka Średniego. Słowa w języku japońskim stopniowane są krzykiem. Wyznając miłość, musimy jak najbardziej agresywnie wyryczeć ją zachwyconej narzeczonej.
Podsumowanie: Japończyk, niezależnie od stadium, jest tępy, przeuczony, miły do obrzydliwości i wyjątkowo głupi.

Francuzi
Francuz to świnia i zboczeniec. Czas spędza na chlaniu wińska, żarciu żab, ślimaków, frudemerów i inszego świństwa. Zawsze nazywa się Dupont.
W odróżnieniu od takiego na przykład Włocha, czasem udaje, że pracuje, nie przemęczając się jednak tym udawaniem. Zachowuje siły na wieczorne odwiedziny w domku pod czerwoną latarnią, w kabarecie z nagimi szansonistkami lub w kinie pornograficznym. Po tym wszystkim w towarzystwie Zuzanny zjada kasztany na placu Pigalle.
Francuz ubiera się w dres w poprzeczne paski, na głowie nosi beret, a pod pachą zawsze ma bagietkę. Odstępstwa od tej reguły zdarzają się na rzecz munduru żandarma.
Życie kulturalne Francuza jest, w porównaniu z życiem reszty narodów, dość bogate. Słucha Edith Piaf oraz MC Solaara, ogląda koszmarne filmy Nowej Fali (Goddarda czy innego Annauda) i z wypiekami na twarzy czytuje Rimbauda i Baudelaire’a. Po tym wszystkim jest tak zdesperowany, że śmieszą go nawet filmy z Louis de Funesem i komedie z cyklu 'Goście, goście'.
Podczas rewolucji z Francuza wychodzi bestia. Z niezwykłym upodobaniem oddaje się gilotynowaniu swych najbliższych, znajomych i współpracowników. Jeżeli jednak dochodzi do wojny, Francuz szybko poddaje swój kraj, żeby się nie zmęczyć. Ostatnie zwycięstwo militarne Francja odniosła za czasów Karola Wielkiego.
Typowy Francuz ma żonę, utrzymankę, kochankę i kilka przelotnych flirtów dziennie. Prowadzenie podwójnego życia już dawno wyszło z mody, teraz wypada mieć przynajmniej poczwórne.
Francuz broni swej ojczystej mowy, co polega na niestosowaniu wyrazów angielskich. Komputer po francusku nazywa się 'l’ordinateur'.
Podsumowanie: Francuz jest leniwy, zboczony, nudny, obrzydliwy i wyjątkowo głupi.

Anglicy
Anglik jest zawsze chudy, co wynika z tego, że zamiast jeść, korzystając z nieuwagi żony/gospodarza/kelnera wyrzuca jedzenie do śmieci. Każdy, kto odwiedził kiedyś Wielką Brytanię, wie dlaczego. Dzień Anglika jest zawsze taki sam - rano wyrzuca typowe brytyjskie śniadanie, na które składa się sok z nieświeżej pomarańczy, tłusta zielonkawa kiełbaska i zgniłe jajka na kawałku tłuszczu zwanym bekonem W południe wyrzuca kanapkę z gąbki zwanej chlebem, wieczorem zaś stek z wściekłej krowy.
Anglik pracuje wyłącznie w City. Konkretnie jest tam księgowym. Chodzi tam w czarnym garniturze z kamizelką i w meloniku, pod jedną pachą mając parasol, a pod drugą teczkę. Punktualnie o piątej, niezależnie od tego, co się dzieje, Anglik wypija herbatę. Podobno Dywizjon 303 osiągnął w czasie wojny tak dobre wyniki, ponieważ jego piloci nie puszczali dokładnie o piątej sterów, by łyknąć cejlońskiej lury z mlekiem.
Po pracy Anglik wpada do pubu, gdzie wypija ciepłe piwo i dyskutuje z innymi księgowymi w garniturach i melonikach o futbolu i polityce. W głębi duszy każdy Anglik jest nacjonalistą, izolacjonistą i faszystą, kocha swoją królową, księcia Karola i Michaela Owena. Przed snem Anglik tradycyjnie odmawia litanię do królowej Wiktorii i pomstuje kilka minut na generała Pinocheta oraz Unię Europejską.
Anglik jak wiadomo żyje w imperium, niewielkim obecnie terytorialnie, za to olbrzymim duchowo. To Anglia wydała autorytety moralne w rodzaju Spice Girls, Benny Hilla, Noela Cowarda oraz producentów filmów z cyklu 'Carry on!' (u nas znanych jako 'Do dzieła…'). Stąd też wynika niezwykła kondycja intelektualna tego narodu. Każdy dziennik na Wyspach na trzeciej stronie zamieszcza zdjęcie gołej pani z wielkim cycem, te zaś, które tego nie czynią, swój niewielki nakład podnoszą, publikując nagłówki typu: 'Szympans i kosmici z Tralfamadorii - cała prawda o seksualnym skandalu w centrum East Endu'. Anglik mówi niewyraźnie, co wynika z nadmiaru tradycyjnej, brytyjskiej flegmy.
Podsumowując, Anglik jest nudny, tępy, ksenofobiczny, uprzedzony, nadęty i wyjątkowo głupi.

Polacy
Typowy Polak jest dość chudy, ponieważ spożywane przez niego ilości alkoholu uniemożliwiają mu jedzenie. W kwestii spożycia w tym względzie, Polak idzie łeb w łeb z sikorką (która podobno wypija dziennie tyle, ile waży).
Polak jest biedny, bo nie ma pracy, a wszystko kosztuje jak w Europie, do której Polska należy, ale nie do końca. Ponieważ nie ma pracy, Polak cały dzień spędza, spożywając napoje wyskokowe, zwłaszcza wino owocowe słodkie o wdzięcznej nazwie “Wino” (lub “Córka Rybaka”, “Kochanica Dziedzica”, “Tajna Broń”, “Batman” - na etykiecie pan z batem - czy “Czar Teściowej”). Tradycyjne miejsca tej ciężkiej pracy (bo rozrywką nazwać tego nie można) to: ławka w parku, skwerek miejski, rynek wiejski lub bezpośrednie okolice sklepu monopolowego.
Czas wolny, którego prawdziwy Polak ma mało, spędza na biciu żony na oczach policji, dostawaniu wycisku od gangsterów na oczach policji lub okupowaniu jakiegoś rządowego budynku (bez udziału policji, która jest w tym czasie zajęta ww. obserwacjami). Polak lubi też wpatrywać się w telewizor, zwłaszcza w ofertę pewnej stacji na P. Podczas oglądania zaspokojone zostają przy okazji jego gusta muzyczne, głównie dzięki takim grupom jak Bayer Fuli, Skaner, Skalar, Boys czy Top One. Nie tylko raczą słuchaczy wyrafinowaną muzyką - nazwy tych zespołów stanowią bodziec edukacji lingwistycznej Polaka.
Szarady i łamigłówki stanowią kolejne lubiane zajęcie. Często wiążą się z innymi formami rekreacji, np. sportem. Nie lada zadanie staje przed kibicem, który próbuje zrozumieć kto, komu, za ile i po co sprzedał mecz czy podkradł zawodnika. Zapamiętali szaradziarze mogą także zmierzyć się z zagadką, uznawaną powszechnie za nierozwiązywalną - co stało się z pieniędzmi z budżetu.
Życie polityczne Polaka stanowi pasmo nieustannych radości, drobnych i całkiem sporych. Ministrowie kultury usiłują umówić się ze zmarłymi niedawno twórcami światowej sławy. Radni miejscy Krakowa proponują, zamiast zajmować się spuścizną jakiegoś nieważnego Tadeusza Kantora, dofinansować dożynki lub inną przaśną imprezę. Radni Warszawy nie robią nic, czekając aż Michael Jackson zdecyduje się w końcu na interes swego życia i postawi w stolicy park rozrywki swojego imienia. Polak zdecydowanie nie ma prawa się nudzić - co nie zmienia faktu, że i tak się nudzi.
Generalnie Polak znajduje się zawsze (lub wygląda, jakby się znajdował) w jednym z trzech stanów - idzie na wódkę, jest pijany lub ma kaca. Innych nie zaobserwowano.
Podsumowując, Polak jest zapijaczony, niedomyty, wulgarny, nieobyty, niewykształcony i przede wszystkim - wyjątkowo głupi.

Niemcy
Niemiec jest permanentnie tłusty, bo spożywa niewyobrażalne ilości golonki po bawarsku i serdelków. Po jego brodzie i sumiastych wąsach (wąsik a la Fuhrer wyszedł z mody) zawsze spływa tłuszczyk, a spodnie poplamione są piwskiem. Niemiec ma na imię Helmut albo Klaus, jego żona - Helga.
Na co dzień i od święta zakłada zielone ogrodniczki z nogawkami do kolan, białe podkolanówki, białą (do czasu) koszulę i tyrolski kapelusik z piórkiem. Jak widać, prawdziwy Niemiec nie zna wstydu.
Największym świętem narodowym w 'kraju kwitnącego rasizmu' jest rozpoczynające się we wrześniu Październikowe Święto Piwa, czyli Oktoberfest. Niemiec robi wtedy to, co zwykle - żre i chla - tylko jeszcze intensywniej. Piwo kosztuje 11 marek, nic więc dziwnego, że Niemcy rozbudowują swoją potęgę gospodarczą i nie chcą zwracać pieniędzy ofiarom pracy przymusowej - kogo byłoby wtedy stać na kufelek!
Takie święto trwa około miesiąca (tylko), szczęśliwi posiadacze Najbardziej Kretyńskich Programów Telewizyjnych Świata ™, czyli Niemcy, przez pozostałe miesiące oglądają tego typu imprezy na szklanym ekranie - przygrywa przaśna kapela, a odziani w strój narodowy dżentelmeni gibają się w rytm banalnej melodii. Super, nie? Patrzy na to 20 milionów telewidzów. Niemcy mają też inne rozrywki - lubią na przykład postrzelać sobie w monachijskiej piwiarni lub pisać książki w więzieniach. Nie wolno także zapominać o kwitnącym przemyśle filmowym, produkującym głównie kino ambitne i autorskie, np. 'Heidi 3', 'Tyrolskie dziewice' i 'Młode Azjatki - radość dla tatki'. Listy dialogowe z tych dzieł stają się kultowe, np. hasło: 'Ja, ja, rakietijen ekslpodijen!'
Podsumowanie: Niemiec jest sprośny, rozpity, obrzydliwy, ksenofobiczny - no i wyjątkowo głupi.

Rosjanie
Rosjanina niezbyt widać, gdyż od stóp do głów okutany jest w różnego rodzaju szmaty, a jego ręce dodatkowo zasłania kolekcja zegarków otrzymanych od wdzięcznych, wyzwolonych ludów. Przeciętny Rosjanin nie waży jednak zbyt wiele - szkoda mu czasu na jedzenie, woli bowiem pić. Często też nie ma co jeść.
Napisaliśmy, że Polak pije. To nieprawda. Przy Rosjaninie co najwyżej czasem łyknie. Rosjanin jest bowiem pijany zawsze i wszędzie, w kanałach, w pociągu lub w trakcie oficjalnej wizyty międzypaństwowej. Pije głównie różne odmiany spirytusu, którego jest smakoszem. Najlepsi kiperzy rozróżniają podobno kilkaset rodzajów tego wykwintnego trunku.
Rosjanie są bardzo dumni z rewolucji i Lenina wiecznie żywego. Rzeczywiście, dzięki rewolucji Rosja zmieniła swoją klasę rządzącą - z wykształconej arystokracji na biznesmenów w mokasynach, z komórkami za gumką od majtek. Nowobogaccy są obecnie jednymi z najbogatszych ludzi na Ziemi. Pozostałe 99,99% społeczeństwa otrzymuje swą wypłatę raz na rok, zazwyczaj w naturze (sedesy, trumny, pumpernikiel 'Iwan' etc.).
O kulturę Rosjanina dba nieśmiertelna Ałła Pugaczowa, gwiazda klasy międzynarodowej - jak Mieczysław Fogg i Kareł Got. Każdy Rosjanin przez całe życie nuci pod nosem pamiętny utwór z Sopotu 'Pust wsiegda budiet sołnce'. W dziedzinie kinematografii Rosjanie zatrzymali się na poziomie 'Pancernika Potiomkina' Eisensteina. Wciąż popularne są też książeczki o młodym Soso (jeśli nie wiecie, kto zacz ów sympatyczny chłopczyna, zapytajcie rodziców).
Nie ma się co rozpisywać - Rosjanin jest ochlej, tępak, biedak, mafiozo i głupek do kwadratu.

Amerykanie
Amerykanin to hybryda - z jednej strony panicznie boi się tłuszczu i żre tylko ekologiczne otręby, plankton w koszyczku saute. Popija to wszystko colą light; z drugiej strony, waży przeciętnie 160 kilogramów.
Amerykanin mieszka w domku na przedmieściach, ma własny ogródek, podjazd, garaż, żonę oraz dwójkę dzieci z problemami. Zazwyczaj pracuje jako adwokat. Zakupy przynosi do domu w nieporęcznych papierowych torbach.
Amerykanin dobrze wie, co to jest historia - jego kraj ma już prawie 300 lat! Dlatego niezwykle się wzrusza, słuchając 'Gwiaździstego Sztandaru'. Z braku lepszych wojen, opłakuje Wietnam i Koreę; czasem też Pearl Harbor. Najważniejszym człowiekiem w Stanach jest pan prezydent, Bili, kochający kraj i żonę. Bili dba o to, żeby wszyscy byli szczęśliwi, ze szczególnym uwzględnieniem pracownic Białego Domu.
W Stanach Zjednoczonych nie stwierdzono czegoś takiego jak kultura. Chyba że za kulturę uznamy filmy z Hollywood, piosenki Sinatry i malarstwo Andy’ego Warhola. W takim razie - powodzenia.
Przy wejściu do typowej amerykańskiej szkoły stoi bramka do wykrywania metali - to efekt modnego ostatnio perswadowania nauczycielom za pomocą obrzyna z dwururki, że przeczytało się lekturę. Tak się składa, że amerykańska młodzież jest najgłupsza na świecie: co czternasty Amerykanin po studiach wyższych umie czytać, co siedemnasty - pisać.
Podsumowanie: Amerykanin jest znerwicowany, obżarty, bulimiczny, anorektyczny, ma Alzheimera i w ogóle jest strasznie głupi.

 

Autor: Zasłyszane w Internecie