JustPaste.it

Eastern Partnership - success story ?

Wschodnie Partnerstwo to pierwszy polski projekt w historii Unii Europejskiej, który przybiera tak reale kształty.

Wschodnie Partnerstwo to pierwszy polski projekt w historii Unii Europejskiej, który przybiera tak reale kształty.

 

Pomimo, że projekt ten jeszcze na dobre nie ruszył już możemy powiedzieć, że jest to kolejne zwycięstwo polskiej dyplomacji.Parafrazując Romana Kuźniara, obok wejścia do UE i NATO następne "success story". Jest to635a231cec397607f9c45dbad74b9ba9.jpg jasny sygnał dla takich krajów jak Ukraina i Gruzja, że Wspólnota o nich pamięta, jednak nie zamierza bezkrytycznie patrzeć na ich problemy. "Partnerstwo" ma być bodźcem do modernizacji, ale ten proces może odbyć się tylko i wyłącznie poprzez ciężką pracę klas politycznych tych krajów. Sama chęć integracji z Zachodem to za mało, gdy jak Gruzja ma się gospodarkę mniejszą od Abchazji lub jak Ukraina trwający od paru lat permanentny konflikt polityczny.

Szerzej czym jest Wschodnie Partnerstwo i dlaczego jest lepsze (skuteczniejsze) od widowiskowej  rusofobii, pisałem w artykule "Czy Europa ulega Rosji?".

Sukces Partnerstwa widać wyraźnie w wymiarze politycznym. Oryginalny pomysł Polski uzyskał poparcie Szwecji, aby w późniejszym etapie stać się projektem całej Unii Europejskiej! Do tego Czesi - przejmujący przewodnictwo w przyszłym roku - zapowiadają, że będzie to dla nich priorytet! 

Mam ogólnie wrażenie, że w Polsce panuje pewna frapująca, ale jednak niezrozumiała fobia. Pisałem już o niej parokrotnie, więc tu ograniczę się tylko do jednego zdania. Otóż nasze media w większości, zdają się uważać, że Rosja rozgrywa sobie Europę jak chce a ta, sprzedaje Gruzję i Ukrainę w imię ekonomicznych interesów. Dla nich "Wschodnie Partnerstwo" wydaję się nie istnieć a wymiar politycznej uległości upatrują w ... zgodzie na wznowienie negocjacji na temat partnerstw UE-Rosji. To rzeczywiście wielki sukces kremlowskiej dyplomacji, gratulujemy. Ciekawe co by się u nas mówiło, gdyby Polska dokonała podobnego przełomu? Myślę, że Sikorski dostałby pomnik gdzieś obok Zamku Królewskiego, nazwano by jego imieniem parę ulic, może nawet jakąś szkołę? 

Co nie jest zauważalne z polskiej perspektywy widać wyraźniej z Moskwy. Otóż rosyjska gazeta "Kommersant", ta sama co wielokrotnie pisała na swoich łamach artykuły w stylu "Kaczyński kompromituje Polskę", teraz pisze o Czechach i Wschodnim Partnerstwie tak: "W sferze stosunków międzynarodowych jednym z ważniejszych aspektów czeskiej prezydencji będzie rozwój programu partnerstwa ze wschodnimi sąsiadami UE - tzw. inicjatywy Wschodniego Partnerstwa (...) Rosja wśród priorytetów przyszłego przewodniczącego UE nie figuruje (...) Wszystko to oznacza, że Moskwa, na którą dotychczas w znacznej mierze była zorientowana wschodnia polityka UE - zwłaszcza w czasie prezydencji Niemiec i Francji - w okresie czeskiego przewodnictwa, w istocie rzeczy, znajdzie się za burtą polityki zagranicznej Europy na kierunku wschodnim." 

Żeby nie było, że tylko jednak rosyjska gazeta dochodzi do podobnych wniosków. W takim samym tonie wypowiada się "Niezawisimaja Gazieta": "W wypadku realizacji tej inicjatywy, u źródeł której - jak zaznacza - stały Polska i Szwecja, postawiony zostanie krzyżyk na planach Moskwy, zmierzających do utworzenia wspólnego obszaru gospodarczego z byłymi republikami ZSRR (...) już w przyszłym roku w Brukseli odbędzie się szczyt z udziałem tych państw, na który Rosji nie zaproszono (...) dodatkowym impuls dla urzeczywistnienia idei Wschodniego Partnerstwa dał sierpniowy konflikt na Zakaukaziu (...) wcielenie w życie Wschodniego Partnerstwa może zaostrzyć relacje między Federacją Rosyjską i UE (...).

Żeby dokładnie zrozumieć i docenić sukces - na obecnym etapie - Partnerstwa Wschodniego, trzeba brać pod uwagę ostatnie negocjacje w ramach Komisji Europejskiej. Do środy nie wiadomo było ile pieniędzy zostanie przeznaczone na ten cel. Propozycja Ferrero-Waldner (komisarz ds. stosunków zewnętrznych) zakładała podwojenie środków dostępnych w ramach Polityki Sąsiedzkiej dla wschodnich partnerów (z 6 do 12 euro na mieszkańca do 2013 roku), co wymagałoby dodatkowych 600 mln euro jeszcze w obecnych planach budżetowych. Na tak duże zwiększenie środków nie chcieli zgodzić się wszyscy komisarze, a zwłaszcza dyrekcja ds. budżetu, kierowana przez litewską komisarz Dalię Grybauskaite i broniący interesów krajów południa hiszpański komisarz ds. walutowych i gospodarczych Joaquin Almunia. Proponowali oni zwiększenie środków o maksimum 250- 300 mln euro. Trwały także negocjacje dotyczące zapisu "równorzędnego rozwijania partnerstwa z Rosją". Został on wykreślony, gdyż zaprotestowała między innymi komisarz Danuta Hubner.

Dziś już wiemy, że UE przekaże na Partnerstwo Wschodnie dodatkowo 600 mln euro. Jose Manuel Barroso mówi (parafrazując termin Josepha Nye), że jest to: "nasze soft power, by przyciągać te kraje bliżej UE". Nie pozostaje nam nic jak tylko kibicować temu projektowi, z którym już na starcie można wiązać wielkie oczekiwania. 

Witold Jarzyński