JustPaste.it

Jak proporcjonalny system wyborczy wprowadził neonazistów do rządu Austrii

Bernard Owen mówi o decydującej roli, jaką proporcjonalny system wyborczy odegrał we wprowadzeniu do rządu Austrii neonazistowskiej partii Jörga Haidera.

Bernard Owen mówi o decydującej roli, jaką proporcjonalny system wyborczy odegrał we wprowadzeniu do rządu Austrii neonazistowskiej partii Jörga Haidera.

 

13786849fbf112fafa78df2bfa3d99a9.png Ta strona w języku angielskim (kliknij) – The English-language version of this page

Bernard Owen kieruje centrum badań porównawczych nad wyborami w Paryżu (Centre d'Etudes Comparatives d'Elections - CECE) oraz kierunkiem studiów administrator wyborów w IPAG-Paris II, renomowanym francuskim instytucie prawa administracyjnego.

Professor Owen uczestniczył w ponad czterdziestu międzynarodowych misjach obserwacji wyborów lub pomocy w organizowaniu wyborów, pomógł w tworzeniu ordynacji wyborczych kilku państw, uczestniczył w ponad czterdziestu spotkaniach międzynarodowych i konferencjach naukowych dotyczących problematyki wyborczej. Co roku organizuje konferencję na temat wyborów we francuskim senacie.

Badania profesora Owena wyjaśniają rolę, jaką proporcjonalne systemy wyborcze odegrały w katastrofach politycznych, które w miały miejsce w wielu krajach europejskich.

Oto druga z serii wypowiedzi Bernarda Owena na temat konsekwencji proporcjonalnych systemów wyborczych.

W tej serii:

Część pierwsza: Jak proporcjonalny system wyborczy wyniósł do władzy Adolfa Hitlera Część trzecia (ukaże się wkrótce): Proporcjonalny system wyborczy i niestabilność rządów Część czwarta (ukaże się wkrótce): Dodatkowe przykłady: neonaziści w dzisiejszych Niemczech; jak duński oszust podatkowy został politykiem

(informację o publikacji kolejnych wypowiedzi można dostać przez subskrypcję RSS lub pocztą elektroniczną; szczegóły na dole tej strony).

Posłuchajmy wypowiedzi:

Są polskie napisy – jeśli się nie pojawiają, to należy przycisnąć przycisk z trzema kreskami tuż pod obrazem.

[video]http://video.google.com/googleplayer.swf?docid=-5796844522991163993&hl=pl&fs=undefined[/video]

Wszystko zaczęło się od wyboru Kurta Waldheima na prezydenta Austrii w roku 1985. Waldheim był kandydatem partii katolickiej.

W Austrii obie główne partie, katolicka i socjalistyczna, są głęboko wpisane w pejzaż kraju. Mają wiele powiązanych za sobą organizacji. Austriak urodzony w rodzinie socjalistycznej należy do socjalistycznych klubów sportowych, a nawet umiera na socjalistycznym cmentarzu, przez całe życie towarzyszy mu ta sama ideologia. Podobnie jest z katolikami.

W roku 1985 katolicy wystawili w wyborach prezydenckich kandydata, który wydawał się bardzo interesujący, Kurta Waldheima, który przedtem przez 10 lat kierował Organizacją Narodów Zjednoczonych. Był to dobry kandydat. Niestety rok wcześniej w Wall Street Journal i wielu innych amerykańskich gazetach oskarżono Austrię o przekazywanie Związkowi Radzieckiemu tajemnic wojskowych USA. Te oskarżenia, prawdziwe czy nie, wywołały oczywiście poruszenie w Austrii, wszystkie austriackie gazety były wściekłe na prasę amerykańską za oskarżanie Austrii o zdradę zachodnich ideałów.

Rok później Kurt Waldheim został kandydatem partii katolickiej na prezydenta, było to dobre pociągnięcie z punktu widzenia tej partii. Ale jedna z żydowskich organizacji w USA (bynajmniej nie reprezentująca ogółu Żydów) oskarżyła Waldheima o to, że przed rokiem 1939 należał do nazistowskiej szkoły jeździeckiej oraz o to, że jako żołnierz armii niemieckiej (wcielony przymusowo) był w Grecji, w okolicy, gdzie Niemcy dokonywali okrucieństw. Nic Waldheimowi w gruncie rzeczy nie udowodniono, ale był on rzeczywiście w owej okolicy i zrobiono o to wiele szumu.

To wywołało reakcję Austriaków, reakcję na ataki z zagranicy.

Wówczas każda z dwóch partii miała poparcie wyborcze w granicach 40-45%, istniała też mała partia liberalna, z poparciem 5-10%. Działania żydowskiej organizacji zmobilizowały wszystkich austriackich antysemitów. A małą partię polityczną łatwo jest przejąć. I partia liberalna została przejęta przez Jörga Haidera i stała się partią neonazistowską.

Aby rządzić Austrią, każda z wielkich partii potrzebuje koalicji z mniejszą partią. Wówczas socjaliści byli w koalicji z partią liberalną, która jednak nie była już liberalna, lecz neonazistowska. Skutkiem tego socjaliści nie mogli utworzyć takiego rządu, jakiego chcieli, i zdecydowali się na utworzenie tego, co dziś w Austrii nazywa się "rządem słoniowym", czyli wielkiej koalicji socjalistów z katolikami. Wywołało to powszechne zadowolenie. Prasa chwaliła tę koalicję, pisano: "teraz są razem i pracują dla wspólnego dobra, to dobrze".

I rzeczywiście było dobrze. Z tym, że nawet przy najlepszym rządzie pewna liczba wyborców chce głosować przeciwko rządowi. Dodatkowo, gdy prawica i lewica razem tworzą rząd, przywiązanie do partii spada, gdyż prawdziwym katolikom nie podoba się, że ich kandydaci współrządzą z socjalistami, socjaliści reagują podobnie.

Tak więc przywiązanie do partii spadło. Gdy doszło do kolejnych wyborów, partia liberalna (która miała już wtedy charakter neonazistowski) odniosła wielki, nieoczekiwany sukces i podwoiła ilość głosów w stosunku do poprzednich wyborów. Partia ta stanowiła strukturę przejmującą głosy przeciwko rządowi. O tym z reguły się zapomina. Mówi się, że liczyła się ideologia, że ludzie zaczęli popierać nazizm. Ale to nie prawda. Po prostu rząd, nawet najlepszy, zawsze budzi kontrowersje, zawsze wielu wyborców chce głosować przeciwko rządowi. I tak właśnie stało się w Austrii.

W kolejnych, trzecich wyborach, partia neonazistowska dostała tyle samo głosów, co partia katolicka, a poparcie dla socjalistów spadło. Jedynym rozwiązaniem było wówczas utworzenie koalicji katolików z neonazistami. Oczywiście Unia Europejska była temu bardzo przeciwna, mówiono, że Austriacy coraz bardziej popierają nazistów. Jeden z członków nawet odmówił podania ręki ambasadorowi Austrii.

Ale to nie miało nic wspólnego z ideologią, tu chodziło o to, że jedyną strukturą zdolną przejąć głosy przeciwko rządowi była partia neonazistowska (dawniej liberalna). I, rzecz arcyciekawa, w kolejnych wyborach, po okresie, gdy katolicy i neonaziści byli razem u władzy, partia neonazistowska przestała być strukturą przejmującą głosy przeciwko rządowi i spadła z około 25% do 10% głosów.

Austriacy nie głosowali ideologicznie. Tego większość ludzi nie wie. Nawet publicyści w radiu, w telewizji i w gazetach, nawet politolodzy zwracają uwagę na ideologię. Ideologia nie ma tu tego wielkiego znaczenia, jakie większość ludzi jej przypisuje.

W tej serii:

Część pierwsza: Jak proporcjonalny system wyborczy wyniósł do władzy Adolfa Hitlera Część trzecia (ukaże się wkrótce): Proporcjonalny system wyborczy i niestabilność rządów Część czwarta (ukaże się wkrótce): Dodatkowe przykłady: neonaziści w dzisiejszych Niemczech; jak duński oszust podatkowy został politykiem

Przekład: Marcin Skubiszewski

Strona internetowa instytutu naukowego Bernarda Owena: http://www.cec-elections.org/

 

Źródło: Bernard Owen