JustPaste.it

Ksiądz arcybiskup Józef Teodorowicz wybitny Polak i patriota

d0ca0ad9ec98979d549054c1d9eddc45.jpgKsiądz arcybiskup Józef Teodorowicz w przedziwny sposób połączył ukochanie Polski z ukochaniem Boga i Jego Kościoła, dając tym wiekopomny wzór prawdziwej miłości Ojczyzny - miłości będącej nieustannym odczytywaniem i wypełnianiem Bożego planu wobec Narodu.

eaa8bd03e6a861bf552cb15d9aa356e1.jpg Urodził się 25 lipca 1864 roku w majątku Żywaczów na Pokuciu w szlacheckiej rodzinie ormiańskiej. Jego dzieciństwo i wiek młodzieńczy upłynęły w Stanisławowie, gdzie uczęszczał do szkoły powszechnej i gimnazjum. W roku 1882 z wyróżnieniem zdał maturę. Rozpoczął później studia prawnicze na uniwersytecie w Czerniowcach, które jednak przerwał.

Duchowa przemiana


Warto wspomnieć, że w czasie pobytu w Czerniowcach przeżył on kryzys związany z wyznawaną wiarą. O jego nawrócenie modliły się matka i siostra przed obrazem Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie. Po roku modlitwy zostały wysłuchane, gdyż młody Józef nie tylko pojednał się z Bogiem w sakramencie pokuty, ale także postanowił zostać księdzem.

Przeniósł się więc do Lwowa na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jana Kazimierza, który ukończył w 1887 roku. Przyjął wówczas święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa ormiańskiego, Izaaka Issakowicza. Mszy prymicyjnej ksiądz Teodorowicz nie zdołał jednak odprawić, ponieważ nagle zachorował na niezidentyfikowaną chorobę. Odprawił ją dopiero po miesiącu, 2 lutego 1887 roku.

Po powrocie do zdrowia był przez jakiś czas wikariuszem przy lwowskiej katedrze ormiańskiej, później przez 3 lata przy kościele ormiańskim w Stanisławowie. Następną jego placówką duszpasterską był kościół ormiański w Brzeżanach, którego został proboszczem. Dał się poznać tam jako gorliwy kapłan, wyczulony na krzywdę ludzką, spieszący z materialną i moralną pomocą potrzebującym. Odznaczył się także jako wielki Polak-patriota, człowiek czynu i bezkompromisowej postawy, niezłomny w bronieniu polskości. Władze Brzeżan w dowód wdzięczności za jego zasługi nadały mu honorowe obywatelstwo miasta. W roku 1897 ks. abp Issakowicz powołał tego młodego kapłana do objęcia pracy w lwowskiej ormiańskiej kapitule katedralnej. W mieście pod Wysokim Zamkiem ks. Józef Teodorowicz energicznie rozwinął swoją działalność religijną i społeczno-kulturalną. Już w tym samym roku powołał Bractwo Wydawnicze św. Józefa, w którym rozpoczęto druk pisma "Ruch Katolicki", a później "Przedświtu". W nich to niejednokrotnie zamieszczał własne artykuły, które cechowało szczególne piękno literackie.

Z jego inicjatywy powstała także szkoła dla analfabetów.

Była to już druga taka inicjatywa, ponieważ pierwszą taką placówkę powołał do życia wcześniej w Brzeżanach. Ksiądz kanonik Teodorowicz zdobywał coraz większą sympatię władz miejskich i kościelnych. Władze Lwowa, wdzięczne ks. Teodorowiczowi za jego pracę, powołały go do lwowskiej rady miejskiej. Jednogłośnie wybrany został również przez kapitułę katedralną po śmierci abp. Izaaka Issakowicza na kandydata do najwyższej duchownej godności w lwowskiej archidiecezji ormiańskokatolickiej. W efekcie ks. Józef, mający wówczas dopiero 37 lat, został 2 lutego 1902 roku konsekrowany na biskupa. Uroczystościom przewodził krakowski kardynał Jan Puzyna w asyście dwóch arcybiskupów metropolitów Lwowa: rzymskokatolickiego ks. Józefa Bilczewskiego oraz greckokatolickiego ks. Andrzeja Szeptyckiego. Warto przypomnieć, że już rok wcześniej, bo 16 grudnia 1901 r., ks. Teodorowicz został w Rzymie na tajnym konsystorzu uroczyście nominowany przez Ojca Świętego Leona XIII na arcybiskupa lwowskiej archidiecezji ormiańskokatolickiej.

 W parę miesięcy więc po biskupiej konsekracji uzyskał pełną już godność ormiańskokatolickiego arcybiskupa lwowskiego. Ważną podkreślenia jest działalność społeczno-polityczna i patriotyczna księdza arcybiskupa.

Rozpoczął ją już na długo przed I wojną światową, bo w Brzeżanach, a później kontynuował ją we Lwowie, o czym już wspomnieliśmy. Rozwinął też szeroko zakrojoną akcję kaznodziejską, a także działalność publicystyczną i wydawniczą. Współpracował w tym dziele z ks. Adamem Stefanem Sapiehą, arcybiskupem krakowskim, z którym przyjaźnił się do końca swego życia.

Wspierał wszystko, co polskie, podkreślając w szczególności wagę i znaczenie dla Polaków ich wielkiej, narodowej poezji, która od wieków wskazuje im szczytne ideały. W przedmowie do antologii poetyckiej "Chór wieków" ks. abp Józef Teodorowicz pisze: "Doprawdy w literaturze świata nie odnajdziemy tyle szczerego, prostego, a głębokiego uczucia religijnego, tyle natchnienia mistycznego, ile w poezji polskiej. (...)

My znamy z przeszłości, czego religijna poezja dokonać jest zdolna w dziejach polskiej duszy, skoro raz na rozpiętych strunach duchowych zdoła rozegrać arię natchnioną, rwącą tę duszę ku Bogu i zespalającą ją z Nim najściślej.

Za porywem duszy, utopionej w Bogu, powija się ster najżywszy narodowej myśli, narodowych programów i narodowego życia. W czasach ucisku, niewoli poezja mesjaniczna wyniosła naród z przepaści zwątpienia ku szczytom nadziei i stąd poezja wieszczów naszych była czymś daleko więcej, aniżeli samym nastrojem; była ona wielkim narodowym czynem i dziełem. (...)

W szczególności odegrała właśnie poezja polska rolę łącznika duchowego, sprzęgającego okres niewoli z epoką wolności i zmartwychwstania narodu. Mam tu na myśli posłannictwo naszych wieszczów. (...)

Można by śmiało powiedzieć, iż wieszcze, wieszcząc zmartwychwstanie Polski, ułożyli zarazem dla niej swój testament. W testamencie tym zapisali, że tylko dusza uświęcona jest węgłem prawdziwej siły narodowej, że jest ona warunkiem zdrowych jego praw i szerzenia się jego granic; zapisali w tym testamencie, że Polska wolna nie ma żyć życiem samowoli, gdyż wzięła posłannictwo od Boga, gdyż myśl Boża 'gości w jej łonie'; zapisali oni dalej, że w zespole narodów Polska ma swoją osobną misję i to misję szczytną i wzniosłą - nieść przed narodami pochodnie wyższej, nadprzyrodzonej prawdy i światła. Jakież to bogactwo się mieści w tym testamencie naszych wieszczów! Ileż to idei zamkniętych, które rwąc naród wciąż ku wyżynom, są zarazem na nowych drogach jego życia kompasem i sterem. Bez tego kompasu i steru grozi Polsce niebezpieczeństwo największe, bo niebezpieczeństwo opadnięcia w wir tych prądów, które gubią duszę narodu, materializując jego życie i popychają je w odmęt bez światła i chaos. Prawdziwie testament wieszczów jest programem najżywotniejszym na dzisiejszą chwilę i na jutro".

Obrońca sprawy polskiej


Prócz tego, że ks. Teodorowicz był radnym Lwowa, był również delegatem wyznaniowym w Radzie Szkolnej Krajowej. W 1905 r. jako jedyny biskup galicyjski zaangażował się w sprawę strajków szkolnych w Wielkopolsce. W latach 1902-1914 zasiadał w Sejmie galicyjskim, będąc jednocześnie aż do końca I wojny światowej członkiem Izby Panów w parlamencie austriackim. Tak jak inni lwowscy Ormianie był gotów dla swej ojczyzny - Polski - z wyboru oddać mienie, zdrowie, a nawet życie. Dał wiele przykładów bezgranicznego poświęcenia dla sprawy polskiej. W czasie I wojny światowej z godnością sprzeciwiał się zarówno Rosjanom (którzy w 1914 roku zajęli Lwów i uwięzili metropolitę greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego oraz wywieźli tysiące ludzi), jak i Austriakom, którzy w ramach odwetu publicznie wieszali tysiące Polaków i Ukraińców. Piętnował w artykułach i kazaniach gwałty soldateski niemieckiej, uwięzienie Józefa Piłsudskiego i internowanie legionistów polskich. Wspierał poza tym na duchu rodaków, głosząc płomienne kazania.

Pisze o tym Witold Szolginia w "Tamtym Lwowie": "W szczególnie krytycznych chwilach odwiedzał Kraków, Warszawę, Lublin i Wilno, przemawiając tam wszędzie z wiarą w duchowe siły narodu ku pokrzepieniu zgnębionych serc i dusz. A był mówcą naprawdę złotoustym, z czego szeroko słynął aż po koniec swego żywota.

Kiedy zaś w tych szczególnie groźnych momentach wojny zachodziła taka potrzeba, jeździł jako parlamentarzysta do Wiednia. I tam na posiedzeniach parlamentarnej Izby Panów w roku 1917, dwukrotnie ostro wystąpił w obronie praw narodu polskiego, zdecydowanie stawiając wobec niepokonanego jeszcze austriackiego zaborcy problem niepodległości Polski.

Konsekwentnie broniąc sprawy polskiej, demaskował obłudę i hipokryzję zarówno Austriaków, jak i Niemców wobec Polaków wcielanych do armii zaborczych i wywożonych na przymusowe roboty, a także sprawę haniebnej przysięgi, której złożenia państwa centralne domagały się od polskiego żołnierza. W imieniu całego narodu polskiego domagał się również odszkodowania za doznane od zaborców krzywdy". W sposób szczególny zasłużył się on w latach 1915 i 1918 w samym Lwowie. Wykazując się ogromną odwagą cywilną, otwarcie piętnował gwałty i wszelkie zbrodnie doznawane przez bezbronną ludność miasta od naprzemiennie okupujących Lwów wojsk rosyjskich, austriackich i ukraińskich. Arcybiskup Teodorowicz składał również wielokrotnie hołd Orlętom Lwowskim. Uczestnicząc w rożnych patriotycznych uroczystościach na cmentarzu Obrońców Lwowa, podkreślał, że "walczyli o niezbywalne prawo do swej Ojczyzny". Kiedy zgnębiona Polska zmartwychwstała po 123 latach niewoli, aktywnie bronił on na forum międzynarodowym interesów niepodległego kraju.

Walczył o utrzymanie przy Polsce Śląska i Wileńszczyzny, a także o pozyskanie Gdańska. Wraz z innymi biskupami apelował do Górnoślązaków o głosowanie za Polską oraz przeciwstawiał się polityce niemieckich władz kościelnych, które pod karą suspensy zabraniały polskim księżom angażować się w sprawy plebiscytowe. W okresie międzywojennym był także posłem na Sejm Ustawodawczy.

Do historii polskiego parlamentaryzmu przeszło słynne jego kazanie wygłoszone 2 lutego 1919 roku w katedrze św. Jana w Warszawie na rozpoczęcie obrad Sejmu Konstytucyjnego. Powiedział wówczas: "W obliczu tej przyszłości i w obliczu Bożym, w obliczu sumienia waszego składamy przed Tobą, Panie, my posłowie pierwszego wielkiego sejmu na polskiej ziemi, ślubowanie poselskie. Przyrzekamy przed Tobą, że od pierwszej narady sejmowej i wszystkich narad przychodzić będziemy z czystymi rękoma i czystym sumieniem, jak do sprawy świętej. I uciszymy nasze namiętności i oczyścimy nasze dusze, byśmy tym lepsze wydawali prawa, im głębiej w siebie wejdziemy. My nie chcemy już odtąd szukać naszych własnych korzyści, a chcemy i pragniemy szukać jedynie tylko dobra naszej ukochanej i drogiej Ojczyzny".

Praca duszpasterska i naukowa


W 1923 roku na wyraźne zlecenie Stolicy Apostolskiej, dążącej do pełnej apolityczności swego posłannictwa, ks. abp Józef Teodorowicz zaprzestał jakiejkolwiek działalności politycznej. Skupił się on wówczas głównie na pracy duszpasterskiej i naukowej, co nie przeszkodziło mu w interesowaniu się różnymi ważnymi przejawami życia Narodu. Był autorem wielu prac poświęconych ewangelicznym medytacjom, tj. "Mnie żyć jest Chrystus" (1919), "Okruchy ewangeliczne" (1923), "Z Jezusem Chrystusem" (wydanie pośmiertne). W książce "Życie i działalność księdza arcybiskupa Józefa Teodorowicza" ksiądz Stanisław Gawlik pisze, że "Powyższe medytacje są również cennym źródłem wiedzy o samym arcybiskupie Józefie Teodorowiczu, umożliwiają bowiem poznanie jego duchowości. Jak w zwierciadle odbija się w nich gorące pragnienie autora życia dla Chrystusa i w Chrystusie, podziw dla bezgranicznej Bożej miłości oraz głęboka pokora dyktowana świadomością własnej grzeszności i nicości". Arcybiskup pracował nad wydaniem dwunastotomowej monografii żywota Jezusa Chrystusa w otoczeniu ludzi, z którymi przebywał.

Za swojego życia zdążył stworzyć tylko trzy, a mianowicie: "Od Betlejem do Nazaretu" (1932), "Od Jahwe do Mesjasza" (1936), "Herold Chrystusa na tle epoki" (1937). W 1924 roku ks. abp Józef Teodorowicz został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Polonia Restituta, a w 1927 roku, w 25-lecie jego sakry biskupiej, władze miejskie Lwowa nadały mu honorowe obywatelstwo miasta. Otrzymał także doktorat honoris causa Uniwersytetu Lwowskiego. Warto wspomnieć jeszcze o jednej chwalebnej rzeczy dotyczącej księdza arcybiskupa. W latach 1908-1930 ks. Teodorowicz przeprowadził gruntowną renowację katedry ormiańskiej we Lwowie, którą Jan Henryk Rosen ozdobił słynnymi dziś freskami, a Józef Mehoffer mozaikami. Wzbudzała ona powszechny zachwyt nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Był też uczestnikiem synodów ormiańskich w Rzymie w 1911 i 1928 r. oraz wielu międzynarodowych kongresów eucharystycznych i mariologicznych, a także krajowych kongresów i zjazdów o charakterze patriotycznym i religijnym. W 1937 r. dokonał wraz z kard. Augustem Hlondem koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie.

Zmarł 4 grudnia 1938 roku. Na wiadomość o jego śmierci w całej Polsce ogłoszono powszechną żałobę.

a4adee8c05dd67826719215089f94885.jpg W uroczystościach żałobnych we Lwowie wzięli udział m.in. ówczesny Prymas Polski, ksiądz kardynał August Hlond oraz metropolita krakowski, ks. abp Adam książę Sapieha. Pogrzeb, który stał się wielką patriotyczną manifestacją, zgromadził tysiące Polaków. Ciało ks. abp. Teodorowicza spoczęło na cmentarzu Orląt wśród poległych dziecięcych obrońców Lwowa. Ówczesny prezydent miasta (a po latach prezydent Rzeczypospolitej na Uchodźstwie) Stanisław Ostrowski powiedział nad jego grobem następujące słowa: "Odszedł od nas na wieki jeden z największych mężów Polski współczesnej, postać naprawdę monumentalna, przed którą chyliły się czoła w kornym i pełnym przywiązania hołdzie.

Zmarły książę Kościoła był wielką indywidualnością. Był godnym następcą postaci tej miary, co Oleśnicki, Skarga, Starowolski, Kajsiewicz, a za naszych czasów - Bilczewski". Ze względu na dewastację cmentarza Orląt w 1971 roku potajemnie ekshumowano doczesne szczątki księdza arcybiskupa i przeniesiono je do prywatnego grobowca rodziny Kłosowskich na cmentarzu Łyczakowskim.

Zobacz też

 

Źródło: Piotr Czartoryski-Sziler