JustPaste.it

Korea Północna

Nie interesuję się piłką nożną kobiet, jednak przypadkiem 1 grudnia 2008 rzuciłem okiem na grające panie.

Nie interesuję się piłką nożną kobiet, jednak przypadkiem 1 grudnia 2008 rzuciłem okiem na grające panie.

 

06ef6f3d7436666930e350ecab474f1d.jpgPiękne boisko – mistrzostwa świata pań do 20 lat w piłce nożnej w Santiago (Chile), babeczki jako takie, bo pewnie mniej lub bardziej na środkach maskulinizujących...

Akurat grały Japonki z Koreankami. Nie od razu było jasne, z której to Korei były owe Koreanki. Założyłem, że z południa podzielonego kraju. Z niemałym zdumieniem skonstatowałem, że jednak są one z Korei Północnej! Wszystkie uśmiechnięte, walczące, marzące o zwycięstwie. Szczęśliwe na swój sposób. Jak wspomniałem, oglądałem parę minut i przerzucałem się na inne programy, jednak przez pewien czas nie starałem się nawet zorientować, „które są które”. Dopiero po strzeleniu gola okazało się, że to uczyniły te, właśnie z północy. Zresztą wygrały ów mecz półwyspiarki z wyspiarkami.

Zatem na boisku spotkały sie dwa światy, choć patrząc na zmagania i na twarze, próbowałem dostrzec różnice wynikające z jakości życia. bo przecież są one ogromne! Jedne z tych pań żyją w kraju, do którego nawiązywał prezydent Lech Wałęsa, stawiając owo wyspiarskie państwo za dościgły (wg niego) wzór. Te panie prezentują Japonów* - obywateli narodu pracowitszego i zamożniejszego niż my, Polacy. Urodzić się i bycie  Japonem*, to (z reguły) oznacza wygraną na loterii życia. Podobno niemal każdy tam ma ciekawą pracę, auto oraz wszystkie nowinki techniki, zwłasza branży elektronicznej. Są i mało atrakcyjne strony życia – wyścig szczurów, krótkie urlopy, wysoki poziom rozwodów i samobójstw, tłok (zwłaszcza w metrze i na ulicach) oraz... łatwopalne mieszkania (także drzwi z kartonu), ale o tym zwykle nie myślimy, kiedy im... zazdrościmy. Być w Japonii na wycieczce albo w delegacji – to marzenie niejednego Polaka. Jeszcze zbyt kosztowne, nie to, co wizyta w Tunezji, Egipcie, czy na Cyprze. Wprawdzie zawodniczki jeszcze młode, jednak zapewne te, z kraju kwitnącej wiśni, mają swoje auta, mieszkanka, dyskoteki, podróże, ciuchy, ciekawe zajęcia i widoki (tak na przyszłość, jak i na otaczający je świat). 

A co z Koreankami z północy? Żyją w państwie przypominającym raczej obóz koncentracyjny. Żaden normalny przywódca Polski (i innego państwa) nie postawi owego półwyspiarskiego kraiku za wzór do naśladowania. Północni Koreanie** mieli pecha, że linię demarkacyjną ustalono nazbyt południowo w stosunku do miejsca ich zamieszkania. Bodaj żaden człowiek, gdyby mógł wybierać miejsce swego urodzenia, nie wybrałby tego miejsca! W internecie na http://maps.google.com/ można niemal policzyć drzewa w stolicy Korei Północnej, drzewa, które widziały niejedno nieszczęście, choć pewnie nikt nie ginie na nich w wypadkach samochodowych (z oczywistych powodów). Widać także dachy domostw, w których mieszkają ludzie odarci z godności, z których część radośnie maszeruje we wszelakiej maści (zbliżonych kolorem do czerwieni) pochodach.Trudno powiedzieć, na jakim poziomie oni tam żyją; można zaryzykować, że po prawdzie to oni nie żyją, choć jeszcze nie umarli. Nieliczne przecieki (w tym doniesienia uciekinierów) są wstrząsające – obozy pracy, wyjadanie trawników, torturowanie więźniów politycznych a nawet ludobójstwo na szeroką skalę. Coś, co trudno sobie wyobrazić – takie wielki komunistyczne getto, przy którym nasza była była socjalistyczna PRL to kraj dostatku i wolności obywatelskiej! Tam posiadanie widea to luksus, chleb zaś codziennym marzeniem!  Defilady (film „Defilada” Fidyka) i koncerty ku czci wodza, to bodaj jedyne publiczne wydarzenia, w których może uczestniczyć poniżany i niewolniczo wykorzystywany obywatel chyba najbardziej pechowego miejsca na Ziemi, zwłaszcza że tuż za granicą mają drugą połowę swej ojczyzny, którą sztucznie przecięto, dzieląc na dwa państwa o tej samej kulturze, języku, historii (poza fatalnym  „epizodem” ostatnich dziesięcioleci) i nazwie (nie wnikając w szczegóły). Różnice były pomiędzy dwoma państwami niemieckimi (ale to już historia!), choć przecież nie aż takie różnice! 

W finałowym starciu (7 grudnia 2008) spotkały się północne i Amerykanki, i Koreanki. Przedstawicielki dwóch skrajnych ekonomicznych światów – kapitalizmu i komunizmu. Skrajne też jest podejście do swobód obywatelskich i niestety oba państwa są wrogo do siebie nastawione. Niemal cała ludzkość wolałaby mieszkać w okolicach Kanady niźli Chin, więc zbyteczne jest pytanie o miejsce egzystencji w drugim życiu (gdybyśmy mogli ponownie się narodzić). Kolejne dwa miejsca zajęły Niemki i Francuzki z krajów o jednakim systemie i o przyjaznym sąsiedztwie, co może być wzorem dla wielu państw. 

Wyobraźmy sobie, że II wojna światowa trwałaby dłużej. Odbywałyby się kolejne igrzyska olimpijskie i mistrzostwa w piłce nożnej. Załóżmy, że w Szwajcarii spotykają się na boisku drużyny Helwetów i Polaków (wg przedwojennych zapisów meldunkowych, w tym oczywiście Żydów) przywiezionych z gett polskich miast i z niemieckich obozów koncentracyjnych położonych na polskiej ziemi. Na tę okazję specjalnie odżywieni, wytrenowani, marzący o normalnej pracy, o spacerach, o czytaniu ksiązek, o oglądaniu filmów, o rodzinach. No i oczywiście poinstruowani przez okupantów. Widzą zadowolonych gospodarzy, także miłych i wesołych zawodników z innych państw, zmagają się z nimi, wiedząc, że po zawodach jedni powrócą do swych szczęśliwych rodzin i do schludnych mieszkań, drudzy zaś wrócą do getta i obozów, nie mogąc uciec (bo grozi to wymordowaniem ich rodzin, które pełnią rolę zakładników) a nawet porozmawiać o wolnym świecie. Nawet widzą szyldy z nazwami firm, których wyroby przydają się siepaczom w swej codziennej robocie - w eksterminacji...  Po wygranym meczu dostaną w nagrodę czekolady (z najlepszego alpejskiego mleka, zwijane przez świstaki w sreberka). Puchary i medale wezmą konwojenci. Także nagrody pieniężne oraz aparaty fotograficzne i radyjka zostaną im skradzione, oni zaś będą się cieszyć, że naziści pozwolą im zawieźć swym rodzinom resztki słodyczy ze stołu po oficjalnym obiedzie zafundowanym przez ówczesnych szefów organizacji sportu światowego. Po zakończonej wreszcie wojnie, świat dowie się o gettach i o obozach, przez kolejne wieki określane jako żydowskie i polskie. Także o rozstrzelanych zawodnikach, którzy zamarzyli o wolności, a którzy swym występem uświetnili omawiane a hipotetyczne mistrzostwa w piłce nożnej... 

* Japonia – Japonka; jeden Japon, Japona, Japonowi, Japona, Japonem, Japonie; dwaj Japoni, Japonów, Japonom, Japonów, Japonami, Japonach (pod. Rumunia)

** Korea – Koreanka; jeden Koreanin, Koreanina, Koreaninowi, Koreanina, Koreaninem, Koreaninie; dwaj Koreanie, Korean(ów), Koreanom, Korean(ów), Koreanami, Koreanach (pod. Rosja, Ameryka)

żadnych -czyków!