JustPaste.it

Ujawniać dane podejrzanych i przestępców!

Właśnie zapadł wyrok 25 lat więzienia na pisarza Krystiana B., autora książki "Amok" - informują polskie media.

Właśnie zapadł wyrok 25 lat więzienia na pisarza Krystiana B., autora książki "Amok" - informują polskie media.

 

    Właśnie zapadł wyrok 25 lat więzienia na pisarza Krystiana B., autora książki "Amok". Ponad 2 lata temu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała znanego detektywa, byłego posła Samoobrony - Krzysztofa R. Wszystkie media trąbiły wówczas o powszechnie znanym gościu - miał swój telewizyjny program dokumentujący jego szczytne misje oraz miał parę skandali obyczajowych. Działał wśród dorobkiewiczów i pewnie uległ pokusom blichtru. Niepełne dane, a jednak wszyscy wiedzą, że to Krzysztof Rutkowski.

    A pisarz, wprawdzie (jeszcze!) mało znany, jednak wystarczy wrzucić do wyszukiwarki dwa słowa (Krystian, amok), aby w parę sekund uzyskać nazwisko. Komu potrzebna taka maskarada?

Krystian Bala ma 29 lat i spory bagaż doświadczeń, których wyrazem jest jego twórczość. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim, a na czele jego zainteresowań znajduje się szeroko rozumiana filozofia języka oraz filozofia społeczna. Od kilku lat przebywa na emigracji, głównie we Francji i USA. Rok 2002 spędził w podróży po krajach Azji, rezydując głównie w Korei Południowej i Japonii. - informuje Onet.pl (Czytelnia).

    Ponieważ autor urodził się w 1974, przeto widać, że od paru lat notka nie jest tknięta ręką odnowiciela, choć w internecie to całkiem prosta sprawa... Ani słowa o obecnej sytuacji, w szczególności o ostatniej rezydencji mistrza (po wspomnianych dwóch azjatyckich): celnej/celowej (cela - komórka; zresztą w nowym znaczeniu komórka przyczyniła się do dramatycznego pogorszenia się sytuacji pisarza - sprzedał telefon ofiary na internetowej aukcji). Emigracja również zmieniła swe znaczenie (to już nie pojęcie rodem z czasów zaborów czy komuny). Co do sporego bagażu, to istotnie - notka niejako proroczo sugeruje związek doświadczeń z twórczością, co okazało się wyjątkowo zbieżne...


    712a3618c3b0cd87b6102d42c4f7d327.jpg

 

Na Onet.pl (Czytelnia) czytamy ponadto - Krystian Bala "Amok", wydawca: Croma, liczba stron: 192, okładka: miękka, cena: 19 zł, kategoria: literatura piękna. Szokująca kategoria? Kiedyś mieliśmy eksport wewnętrzny, a teraz to ma być literatura piękna?! Nie dewiacyjna? Tamże mamy link do "Zakończenie procesu pisarza oskarżonego o morderstwo": Przed wrocławskim sądem ma się dzisiaj zakończyć proces autora książki "Amok". Zaplanowano mowy końcowe stron. Krystian B. z Chojnowa jest oskarżony o zabicie mieszkańca Wrocławia. Prokurator zażądał dla niego 25 lat więzienia.
    Przeczytana już książka "Amok", podczas internetowej licytacji na Allegro (numer aukcji 242540030), 15 września 2007 osiągnęła cenę 200 zł (dziesięciokrotne przebicie!). Gdyby było to dzieło literatury pięknej, to cena przewertowanej książki byłaby niższa od ceny w księgarni. Nawet takiego zainteresowania nie można przypisać określeniom z recenzji książki typu: tylko dla dorosłych, nielinearna narracja, język bezwstydnie wulgarny, deliryczne obrazy, wszechobecne narkotyki i seks, idea eutanazji języka, czołganie się windą, ale zamieszaniem wokół procesu i wyroku.
    A w jaki sposób opisują sprawę europejskie media?
    The Polish author Krystian Bala was sentenced to 25 years in jail for directing the killing of Dariusz Janiszewski. In his debut 2003 novel Amok, Polish author Krystian Bala describes the torture and murder of a young woman whose hands are bound behind her back with a cord that is then looped to form a noose around her neck. According to a judge's ruling this week in the western Polish city of Wroclaw, Bala was drawing not on his imagination for that scene, but on his own experience.

    Un écrivain polonais de 36 ans a été condamné mercredi a 25 ans de prison pour le meurtre de l'amant de son ex-femme, sa culpabilité ayant été étayée par un roman dans lequel il avait ensuite décrit le crime. Un tribunal de Wroclaw, dans le sud-ouest de la Pologne, a condamné Krystian Bala pour avoir commandité l'assassinat, commis il y a sept ans.

    De Poolse misdaadschrijver Krystian Bala is woensdag tot 25 jaar gevangenisstraf veroordeeld voor een moord die hij in zijn boek 'Amok' in detail heeft beschreven. En amok maken deed hij ook, al gebeurde dat niet op de door hem bedoelde manier. Dat Bala deze week door de rechtbank van Wroclaw tot 25 jaar cel is veroordeeld voor moord, is het onrechtstreekse gevolg van die roman.

    Ein Schriftsteller muss 25 Jahre in den Knast. Zu genau hat er den Mord an einem Geschäftsmann beschrieben. Ein polnischer Schriftsteller ist als Verantwortlicher für einen Mord verurteilt worden, wie er ihn drei Jahre danach in einem Roman beschrieben hat. Das Gericht in Breslau befand heute Mittwoch, dass Krystian Bala den Mord an dem Geschäftsmann Dariusz Janiszewski geplant und seine Ausführung geleitet hat.


    Jakoś na Zachodzie mają w nosie polską ochronę danych i przepisy polskiego prawa prasowego. Każdy może sobie przeczytać w internecie nazwisko filozofa, pisarza i zabójcy (w jednym), ale nie w ojczystym języku, chyba że w polskiej gazecie w Chicago, Wilnie lub we Lwowie... A przy okazji - choć to całkiem inny temat - proszę zwrócić uwagę, że w języku angielskim, francuskim i holenderskim polskie miasto nazwano Wroclaw, a po niemiecku (jednak po staremu) - Breslau. Przed wojną pisano w tych językach z niemiecka, ale jednak przestawiono się w ślad za historią... Nie, żebym krytykował Niemców! Oni mają prawo tak pisać, ale sympatyczniej wygląda nazwa Wroclaw w innych zachodnich językach, nieprawdaż?
    Czekamy na odważnego dziennikarza, który poda pełne dane osoby ujętej, ale jeszcze ostatecznie nieosądzonej. Czekamy na proces wytoczony przez szlachetnych obrońców praw człowieka i na wyrok. To byłby proces roku, a tak to wielkie nudy w naszej Temidzie - nic ciekawego: setki spraw, zagrożenia wieloletnimi więzieniami i wyroki zwykle w zawieszeniach (nie licząc oczywiście ciągłych prawnych zawirowań w politycznej dziedzinie, bo to całkiem osobny a obszerny temat). No i tysiące nibywięźniów oczekujących w kolejce do pudła. Jedyna kolejka w Polsce, do której nikt się nie pcha. Więcej - wszyscy kolejkowicze liczą na zapomnienie a przynajmniej na bałagan pośród urzędników sporządzających zaproszenia do przyciasnawych celek z grylami w oknach..
    Owszem, polskie media podają dane oskarżonych, a nawet podejrzanych, jednak sądzonych poza granicami naszego wyrozumiałego państwa. Ongiś podano pełne dane polskiej przestępczyni przed zapadnięciem wyroku. Otóż pewna Polka okradała amerykańskie gwiazdy z biżuterii będąc u nich gospodynią "rozsławiając" (i bez tego) stereotypowy obraz naszego rodaka a złodzieja. Z głośniejszych spraw, to próba ekstradycji Edwarda Mazura. Jego pełne dane byłyby ukryte tuż po wylądowaniu samolotu na naszej polskiej ziemi. Z tego wynika, że  zakaz podawania w mediach danych dotyczy Polaków popełniających przestępstwo w Polsce. Zatem jeśli sprawa dotyczy Polaka zamieszkałego w Polsce, to mamy dziwactwa typu "Krzysztof R. - znany detektyw" albo "Maciej J. - mąż byłej posłanki Aleksandry Jakubowskiej". Czy po to obaliliśmy komunę, aby być świadkami takich kuriozalnych sytuacji? Albo z archiwum wygrzebią filmik z nagraną znaną personą obecnie podejrzaną i zasłaniają niewinne (bo do czasu orzeczenia są takimiż) oczęta. A przecież był to film nagrany za czasów świetności tej osoby i jako dzieło nie powinno podlegać cenzurze.
    To dokumentalne filmy o wojnie i okupacji może również nie powinny być emitowane? A dlaczego pokazują Hitlera i innych nieosądzonych zbrodniarzy? Bo byli postaciami publicznymi? A to Konstytucja RP 1997 dzieli obywateli na mniej lub bardziej publiczne persony? W którym artykule można się tego doczytać? Szanowna Temido - proszę zamazywać wszystkie nieosądzone zbrodnicze faszystowskie oraz komunistyczne gęby i podawać jedynie inicjały, bowiem wnuki tych ludzi niesłusznie cierpią! Oczywiście, polska Temida nie wie, że przestępczość mogłaby nieco spaść, gdyby przestępcy wiedzieli, że podawanie pełnych danych i poczucie wstydu wobec rodziny jednak mogłoby być pewnym hamulcem podczas podejmowania decyzji o przestępstwie. Mamy profesorów prawa, którzy bronią czci nieosądzonych jeszcze przestępców (domniemanie niewinności) oraz ich rodzin, choć w niemal stu procentach są potwierdzone ich karalne przedsięwzięcia. Natomiast nikt nie widzi niefortunności podawania pełnych nazwisk ofiar, często odrażających przestępstw. Czy dziennikarze pytają rodzin o pozwolenie? Nie sądzę! I za to powinni płacić odszkodowania, a nie za podawanie nazwisk podsądnych!
    Wzorem innych cywilizowanych państw, powinny być podawane pełne dane osób, które mają procesy sądowe, a które to procesy interesują i intrygują polską opinię publiczną! Należy zlikwidować zasadę, że o jawności danych decyduje sąd. Bywa, że sąd takiej zgody nie wydaje nawet w stosunku do oskarżonego po wszystkich procesach odwoławczych. Niepełne dane mogłyby być podawane jedynie w przypadku osób niepełnoletnich.
    Konstytucja RP 1997 (Art. 54.1.) - "Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji". Nazwisko podejrzanego jest informacją ważną dla społeczeństwa. Przerywa pasmo plotek i niedomówień. Nie wystawia polskiego prawa na śmieszność. Sprzyja szybszemu wyjaśnieniu sprawy, bowiem zgłosić się może więcej świadków, co zwiększy liczbę znanych faktów, a jeśli podejrzany jest niewinny, to również dzięki opublikowaniu danych jest większa szansa na uzyskanie liczniejszych dowodów jego niewinności. W szczególności - w przypadku zabójstwa, pedofilii, czy oszustwa - nieujawnianie pełnych danych podejrzanego/oskarżonego jest działaniem wręcz na szkodę społeczeństwa! Jest formą utrudniania śledztwa! Dla dobra Rzeczpospolitej proponuję skończyć z błaznowaniem, bo od kilkunastu lat ośmieszamy Temidę do rozpuku. Przecież i bez tego jest wielki cyrk w Polsce...