JustPaste.it

Katastroficzne wizje świata

Nasi przodkowie przeżywali już nie raz upadki cywilizacji w chwili jej świetności i nie ma tematu chyba bardziej zajmującego jak ten o końcach czasów.

Nasi przodkowie przeżywali już nie raz upadki cywilizacji w chwili jej świetności i nie ma tematu chyba bardziej zajmującego jak ten o końcach czasów.

 

Wizje globalnych katastrof powodujących olbrzymie zniszczenia i zagładę cywilizacji są zakorzenione głęboko w podświadomości ludzi. Nasi przodkowie przeżywali już nie raz upadki cywilizacji w chwili jej świetności i nie ma tematu chyba bardziej zajmującego jak ten o końcach czasów. Wokół słyszymy o proroctwach końca, będących owocem nauczania Nostradamusa, Charlesa Rusella (Świadkowie Jehowy), Williama Millera (Adwentyści Dnia Śiódmego) i Edgar Cayce, oraz nurty takie jak ludowe wizje apokaliptyczne, poprzeplatane z wersetami z Biblii. Kościół rzymsko-katolicki naucza, że Chrystus już rządzi niewidzialnie i Jego królestwo (milenium) nie przyjdzie w dosłownym sensie. Osoba, która nigdy nie studiowała proroctw szybko traci orientację w tym gąszczu teorii i zazwyczaj zniechęcona rozbieżnościami w ogóle traci zainteresowanie tematem. A przecież Pan sam nakazuje byśmy "wiedzieli" (Mat 24:33).

Mat. 24:29-46

29. A zaraz po utrapieniu onych dni słońce się zaćmi, a księżyc nie da jasności swojej, i gwiazdy będą padać z nieba, i mocy niebieskie poruszą się.

30. Tedyć się ukaże znamię Syna człowieczego na niebie, a tedy będą narzekać wszystkie pokolenia ziemi, i ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich, z mocą i z chwałą wielką;

31. I pośle Anioły swoje z trąbą głosu wielkiego, i zgromadzą wybrane jego od czterech wiatrów, od krajów niebios aż do krajów ich.

37. Ale jako było za dni Noego, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

38. Albowiem jako za dni onych przed potopem jedli, i pili, i ożeniali się i za mąż wydawali, aż do onego dnia, którego wszedł Noe do korabia,

39. I nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i zabrał wszystkie: tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

40. Tedy będą dwaj na roli; jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony;

41. Dwie będą mleć we młynie; jedna będzie wzięta, a druga zostawiona;

 (BG)5

Czy strach przed kolejnym Końcem Świata objawiający się w źródłach religijnych, bądź w wizjach wizjonerów ma swoje uzasadnienie?

Przytoczę kilka relacji katastroficznych snów nękających ludzi:

„Interesuję się rokiem 2012 od dość dawna, więc nie mam pojęcia czy moje sny można zaliczyć do proroczych, czy są one tylko projekcją moich obaw. Jest jednak pewna różnica między moimi snami, a tymi, które miewają ludzie niczego się nie spodziewający, gdyż w moich snach, mimo iż widzę naszą zagładę, to nie ma lęku. Przyjmuję to w moich snach jako coś, co musi się zdarzyć. Jedyne emocje, jakie odczuwałem podczas tych snów to ciekawość, co będzie dalej a także złość na ludzi, którzy do ostatniej chwili ignorują wszystkie znaki jakie zapowiadają kataklizm.

bc8fb87c714aa9daf1b708e4f84109f8.jpg

Miałem 4 sny, które można ułożyć w porządku chronologicznym.
Pierwsze dwa sny były bardzo podobne i opowiadały tą samą historię, tylko że z różnymi symbolami. W miejscu gdzie mieszkam doszło do nietypowej burzy (coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem). Gdy spoglądałem przez okno mojego domu (teraz mieszkam gdzie indziej, ale był to mój dom rodzinny) to nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ulice były opustoszałe, a na zewnątrz szalał wiatr, który wiał we wszystkie strony (nie wiał z żadnego konkretnego kierunku tylko panował kompletnie nielogiczny chaos w tym wszystkim. W moim domu zaczęły się otwierać okna (tak jakby jakaś niewidzialna siła chciała się dostać do środka i nas skrzywdzić – tak przynajmniej to odczuwałem). Biegałem z siostrą od pokoju do pokoju i zamykaliśmy te okna a one cały czas się otwierały. Od momentu, gdy zauważyłem ten chaotyczny wiatr wiedziałem ze TO SIĘ ZACZĘŁO - ARMAGEDON. Najdziwniejsze jednak, że moja siostra nie widziała w tym nic nadzwyczajnego. Ja do niej mówię „Patrz co się dzieje, czy nie widzisz że to nieracjonalne – a ona mi odpowiada że TO TYLKO WIATR. Trzeci sen dotyczył już samej zagłady. (...)

Bray w Irlandii - Dawid K.”1


            ”Raz na jakiś czas zdarzają się sny, które są bardzo wyraźne i są dla mnie wielkim przeżyciem. Z reguły budzę się po niech i pamiętam je. Od roku prowadzę taki mały notatnik. Mam go zawsze przy łóżku. I kiedy przyśni mi wyraźny sen, to natychmiast zapisuję go żeby nie zapomnieć. Te sny mogę podzielić na 2 kategorie sny o wodzie (katastroficzne), oraz o tak jakby lataniu czy lewitacji, w których odkrywam swoje nowe umiejętności. Tym razem opowiem o snach o wielkiej wodzie wdzierającej się w głąb lądu. Przez ostatni rok zapisałem 3 takie sny, ale pamiętam więcej gdyż z reguły zostawiają po sobie duże przeżycie.

Pierwszy z nich miał miejsce nad ranem 3 czerwca 2005. Byłem na plaży było dosyć ciepło i zbliżał się wieczór stałem u podnóża wzniesienia. W pewnym momencie zauważyłem łagodne fale, które wdzierały się coraz bardziej w głąb plaży. Fale bardzo szybko rosły i zalewały coraz wyżej położone tereny. Na plaży było dużo dzieci, które zaczęły tonąć a ja nie mogłem ich uratować. Woda wydarła mi jedno dziecko z rąk. Wycofywałem się coraz wyżej i obserwowałem jak wszystko niknie pod wodą. Ginęli ludzie. Jestem świadomy, że bardzo niewielu przeżyło. Drugi zapisany sen miał miejsce nad ranem 20 grudnie 2005 roku, ale opiszę go jako ostatni. Trzeci sen miał miejsce 14 stycznia 2006 jestem w domu na wzgórzu z całą rodziną (raczej nie jest to Polska) jest późny wieczór. Siedzę na werandzie przede mną rozciąga się widok na mały port jachtowy. Wszystko wygląda jak jakieś małe miasteczko turystyczne. Nagle widzę jak port zalewa fala. Poziom wody stale się podnosi a fale są coraz większe. Chowam się z rodzina w domu i zamykamy wszystkie drzwi i okna chroniąc się przed naporem wody. Woda w końcu przelewa się przez wzgórze w kulminacyjnym momencie podniosła się o jakieś 20 metrów. Udaje nam się przetrwać a fale po jakimś czasie ustają i woda opada. Po opadnięciu wody przyjeżdżają wozy strażackie wszędzie słychać syreny.  

            Ostatni sen ten z 20 grudnia 2005. Jestem z żoną w swoim mieszkaniu w bloku na jakimś większym osiedlu. Jest noc, czyste niebo i nagle na osiedle wdziera się woda jest jej bardzo dużo sięga coraz wyżej zalewa kilka pięter w górę. Wszystko obserwuję z balkonu na jakiś wyższym piętrze. Napór wody jest tak silny, że blok obok zawala się i wszystko spada do wody. Po chwili do wody padają kolejne bloki. Nasz stoi zabieram żonę na dach. Wszędzie jest woda i śmierć. Wiele ludzi zginęło. Czekamy na dachu. Tutaj ma po nas przylecieć samolot. We śnie jestem świadomy, że ma to być amerykański samolot. I tutaj nie jestem pewien. Albo to amerykański prezydent ma po nas przylecieć albo Amerykański prezydent jest na tym dachu razem z nami, a samolot, który ma po niego przylecieć ma uratować również nas. Tego motywu z amerykańskim prezydentem nie rozumiałem, ale może jednak to coś znaczy. Podobne sny z wielką wodą miewam od dawna, w których za każdym razem znajduję się w innym miejscu. Kilka razy widziałem tak jakby polskie osiedla z blokami, które zawalają się pod naporem wody. Ciekawe jest to, że nie są to fale, które przybierają na sile tylko po prostu poziom wody zaczyna się gwałtownie podnosić, a fale jedynie towarzyszą temu zjawisku.”

Szymon F. – Olsztyn1

 

„Wyjątkowe miejsce w naszym archiwum zajmuje przypadek Zygmunta Dybikowskiego z Jedwabnego koło Łomży, który od kilkunastu lat miewa prorocze sny. Wielokrotnie okazywało się, że jego wizje okazywały się trafne. Przewidział katastrofy promów kosmicznych, a także wielką powódź w Polsce w 1998 roku. W swoim śnie widział także reaktywowanie związku zawodowego Solidarność. Teraz śnią mu się mapy Europy z ogromnymi obszarami zalanymi wodą.

Zygmunt Dybikowski ma wizje senne tak wyraźne, że pamięta nawet najdrobniejsze szczegóły. Wszystkie skrupulatnie spisuje i analizuje. Sporządził swoisty dziennik swoich snów, w których miał wizje przyszłości. Nazbierało się już tego kilka zeszytów. Wszystko zaczęło się dwadzieścia lat temu. Zauważył, że wiele drobnych, nieistotnych sytuacji życiowych widział już wcześniej we śnie. To go zaintrygowało i zaczął bacznie przyglądać się swoim nocnym wizjom. Początkowo dotyczyły wyłącznie życia jego i rodziny. - Przyśniło mi się, że ojciec kupił nowy wóz konny. To był krótki, niezwykle wyrazisty obraz, widziałem w nim wszystkie szczegóły, jak na zdjęciu. Sen sprawdził się po 144 dniach. Ojciec rzeczywiście kupił wóz, identyczny jak w moim śnie. Innym razem widziałem stodołę, która stanęła obok naszych zabudowań. Wkrótce sąsiad pobudował taką samą, jaka mi się przyśniła, na długo zanim powstał sam zamysł jej budowy. Z czasem sny pana Zygmunta osiągnęły szerszy wymiar. W sennych wizjach widział rzeczy, które odnosiły się do wydarzeń ogólnoświatowych. Pewnej nocy przyśniło mu się kilku mężczyzn i kobieta szukający się po plaży. Nie widział ich twarzy, bo były zaciemnione. Zrozumiał, że nie żyją. Po chwili usłyszał głos płynący jakby z zewnątrz: „Prom kosmiczny Chalenger ulegnie katastrofie”. Ten sen sprawdził się po 256 dniach. Zginęła wtedy cała siedmioosobowa kosmiczna załoga, a szczątki promu rozrzucone były po plaży. Później ten sam głos powiedział, że inny prom ulegnie katastrofie za kilkanaście lat. Ten sen sprawdził się 1 lutego 2003 roku, kiedy wahadłowiec Columbia eksplodował w powietrzu podczas podchodzenia do lądowania i przebijania się przez górne warstwy atmosfery. Inny proroczy sen sięga fabułą w czasy tuż po zniesieniu stanu wojennego w Polsce. Dybikowski zobaczył, jak reaktywuje się związek zawodowy Solidarność. Na zrealizowanie się tego snu trzeba było czekać aż 6 lat. Dopiero w 1990 roku na nowo zarejestrowano Solidarność. Innym razem zobaczył wielką falę powodziową przelewającą się przez południową Polskę. Wiedział, co to oznacza. Wkrótce po tej wizji Polskę nawiedziła powódź tysiąclecia. W innym śnie zobaczył dwa wielkie czarne ptaki, które usiadły na dwóch wieżowcach. Pod ich ciężarem budynki zwaliły się. Nie rozumiał tego snu. Jego istotę pojął dopiero po ataku na World Trade Center. Od kilku lat śnią mu się mapy przedstawiające Europę po wielkim kataklizmie. Widać na nich ogromne obszary zalane wodą, nieszczęścia, ból i cierpienia wielu narodów. Niektóre z tych wizji przerażają go, choć stara się podchodzić do nich bez emocji. - Wyspy Brytyjskie całkowicie znikną z powierzchni ziemi. W miejscu gdzie kiedyś była Anglia widziałem tylko kilkanaście małych wysepek. Podobny los czeka Włochy. Na Morzu Egejskim zostanie tylko Sycylia. Cały półwysep Apeniński rozleci się w kawałki po wybuchu Wezuwiusza. Rzym przestanie istnieć. Niezwykła wizja dotyczy Watykanu, który także ma znaleźć się pod wodą. We śnie Dybikowskiego Stolica Apostolska zostanie przeniesiona do... Lichenia. To nie przypadek, że buduje się tam ogromną bazylikę - twierdzi mężczyzna. Czasowo będzie to miejsce rezydencji papieży. Część półwyspu Iberyjskiego i wybrzeża Francji również będą zalane. Pod wodą znajdzie się też Nizina Niemiecka. Niektórych map pan Zygmunt nie potrafi zinterpretować. Pojawiają się tylko na kilka sekund i nie wszystko zdąży na nich dostrzec, inne są tak szczegółowe, że nie wie, jakich obszarów dotyczą. Nic nie może powiedzieć na temat Danii, Belgii i Skandynawii. Map tych terenów nie widział. Symbolicznego przesłania niektórych swoich snów nie może rozszyfrować, nie wie, czego dotyczą. Jedne sięgają fabułą w czasy bardzo odległej przyszłości, inne traktują o przeszłości, jeszcze inne są po prostu odbiciem jego chwilowych nastrojów i emocji i nic nie oznaczają.

- O tym,  czego dotyczy sen decyduje jego kolor – mówi wizjoner.

Jeśli widzę wszystko w białej poświacie wiem, że sen niesie informację o przyszłości. Kolor brązowy mówi o przeszłości, kolory naturalne świadczą o tym, że jest to zwykły, pozbawiony znaczenia majak. Na pytania dotyczące Polski wizjoner odpowiada, że ucierpi niewiele.

Na moich mapach widziałem zalane jedynie tereny nadbrzeżne i Żuławy. Tam zginie 48 tysięcy ludzi. Szczecin ze wszystkich stron będzie otoczony wodą. Do miasta będzie można dotrzeć tylko statkiem lub promem. Widzę w Polsce dużo osiedlających się Anglików. Być może ma to związek z tym, że ich wyspy znikną z powierzchni ziemi. Dybikowski nie potrafi podać dokładnej daty tych katastrofalnych wydarzeń. Mówi, że to się stanie za 10–20 lat. Zna przyczyny tej tragedii. Zostanie ona wywołana zmianą bieguna magnetycznego Ziemi oraz wybuchami wulkanów. Średnia temperaturę na Ziemi podniesie się o kilka stopni. Nastąpi globalne ocieplenie. To doprowadzi do stopnienia lodowców arktycznych i zalania wielkich obszarów nadbrzeżnych. Poziom oceanów i mórz podniesie się. Stanie się to dość szybko i będzie to prawdziwa tragedia. Wielu ludzi zginie. Narody zamieszkujące tereny nadbrzeżne zmuszone zostaną do emigracji w głąb lądu i poszukiwania nowych miejsc do życia. W warunkach przeludnienia o miejsca takie będzie trudno. Pierwsze symptomy tych przyszłych wydarzeń już widać. Grubość pokrywy lodowej nad biegunem zmniejszyła się o 40%. Powódź z 1997 roku i inne anomalie klimatyczne to także zapowiedź przyszłych tragedii. - Widziałem też Białystok, ale w bardzo odległej przyszłości, ludzi opuszczających miasto z powodu suszy i głodu – mówi pan Zygmunt. Wiatr zasypywał piaskiem tory. Wokoło pełno wojska, ale to nie wojna. Nie ma czołgów i broni, są tylko jakieś transportery i inne dziwne pojazdy. Żołnierze pomagają mieszkańcom przewozić dobytek. Wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane, państwo pomaga ludziom. Widziałem też rolników opuszczających okoliczne wioski. Wszyscy kierują się na wschód, jadą aż pod Ural. Tam są dobre warunki klimatyczne do życia. Dybikowski mówi, że ten sen sprawdzi się dopiero za około 500 lat. Białystok, tak jak inne miasta Polski ma nawiedzić w tym czasie susza spowodowana zmianami klimatycznymi. Ludzie będą zmuszeni do emigracji w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. Ocieplenie uderzy przede wszystkim w strefy klimatu umiarkowanego. Spowoduje suszę na żyznych terenach rolniczych, huragany, powodzie, a z czasem całkowitą zmianę stref klimatycznych na planecie.

Nastąpi załamanie produkcji rolnej. Tereny uprawne skurczą się powodując redukcję zaopatrzenia w żywność. Trzeba będzie szukać nowych rozwiązań żywieniowych. Wizjoner pociesza:

- Nie wszystkie moje sny sprawdzają się w stu procentach, być może niektóre wizje interpretuję błędnie, ciągle się jeszcze tego uczę.

Sny Dybikowskiego nie są wyłącznie wizją katastrof i zniszczenia. W marzeniach sennych podróżuje w inne światy, odwiedza inne planety, dokonuje naukowych odkryć i uczestniczy w zdarzeniach, których sam do końca nie rozumie. Nie wie, dlaczego to mu się śni. Nie czuje się wybrańcem niebios, prorokiem ani wizjonerem. Nie chce też nikogo przestraszyć, on jedynie ostrzega. Chciałby napisać o tym książkę i na pewno kiedyś to zrobi. Widział już ją w śnie. Nie wierzy w senniki. - Dla każdego człowieka symbolizm sennego przesłania jest inny i oznacza co innego. Trzeba się tylko nauczyć interpretować swoje sny. Myślę, że każdy, jeśli bacznie przyjrzy się swoim marzeniom sennym i zacznie je analizować, odkryje, że są one kopalnią wiedzy o nas samych, i czasami mogą nieść informację o przyszłych wydarzeniach.2

 

Czy Ziemi grozi zagłada w 2012 roku?

"Wszystko zaleje woda, zmienią się bieguny ziemi!"

- w Stanach Zjednoczonych powstają stowarzyszenia

ludzi, którzy mają sny o globalnej katastrofie.

 „Naszą ziemię czeka zmiana biegunów, będzie to związane z zatopieniem ogromnych obszarów USA!” – to tylko fragment opisu snów, które regularnie miewają setki mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Sny są bardzo realistyczne, pokazują katastrofę przypominającą opisywany przez biblię Armagedon. Wiele osób, którym śnią się gigantyczne fale zalewające miasta wierzy w to, że takie wydarzenia będą miały miejsce na Ziemi, a ich sny są prorocze.

Informacje o zbliżającym się wydarzeniu, które zmieni losy Ziemi, powtarzają się w dziesiątkach przepowiedni i proroctw. Wydarzenie takie zapowiadał Nostradamus, według którego po tym nastąpi nowy okres w dziejach ludzkości. Wielu interpretatorów jego centurii uważa, że wielki jasnowidz przewidywał zmianę biegunów ziemskich, co ma spowodować katastrofalne wręcz skutki. Słynny amerykański śpiący prorok Edgar Cayce w swoich readingach mówił wprost, że przebiegunowanie Ziemi będzie związane z ponownym pojawieniem się Atlantydy, która ma wynurzyć się z oceanu. Mówił on wyraźnie, że czasy tych wydarzeń są bardzo bliskie, a wszystko wydarzy się na przełomie nowego tysiąclecia. I wreszcie musimy wspomnieć o proroctwie Majów, które także przewiduje wydarzenie, które "zmieni oblicze świata". "W przepowiednie nie trzeba wierzyć, ale znać powinni je wszyscy" - mawiał najsłynniejszy polski astrolog Leszek Szuman.

„Patrick`a Geryl`a i Gino Ratinckx`a od wielu lat są badaczami zagadek przeszłości, którzy od pewnego czasu poświęcili się analizie proroctw Majów i Egipcjan. Złamali oni starożytne szyfry gwiezdne sprzed 10000 lat, jak choćby tajemniczy znak z Dendery. Ma tam być zawarte ostrzeżenie o zjawisku związanym ze Słońcem, które było znane starożytnym ludom, a którego nie są świadomi współcześni naukowcy. Polegać ma ono na tym, że co 12 tysięcy lat nasza gwiazda przeżywa stan hiperaktywności, co w katastrofalny sposób wpływa na naszą planetę. Słońce zaczyna bowiem emitować tak potężne promieniowanie elektromagnetyczne, że jądro Ziemi zaczyna pełnić funkcję cewki elektromagnetycznej, w efekcie czego dochodzi do zmiany ziemskich biegunów. Zapiski pozostawione przez Majów czy Egipcjan pozwoliły precyzyjnie określić datę ostatniej hiperaktywności Słońca, a miało to miejsce w roku 9792 p.n.e. Niepokojące jest to, że data ta idealnie pokrywa się z ustaleniami geologów, którzy podejrzewają, że właśnie wtedy na Ziemi doszło do gigantycznego potopu. Majowie wiedzieli, że tego typu zjawisko jest czymś normalnym dla gwiazd wielkości naszego Słońca i w dziejach Ziemi powtarza się cyklicznie - właśnie co 11.5 tysiąca lat. Teoria Gery'la i Ratinckx`a jest tym bardziej zadziwiająca, że wyjaśnia zjawisko tzw. drugiego Słońca, które ma bezpośrednio pojawić się na niebie zwiastując zbliżającą się katastrofę (pisał o tym m.in. Nostradamus).

Odczytanie przesłania Majów pozwoliło ustalić, że pierwszym efektem wzmożonej aktywności naszej gwiazdy będzie zmiana Wenus, która na naszym niebie zamieni się w płonącą pochodnię. W swojej książce "Proroctwo Oriona na rok 2012" autorzy podają dokładną datę czegoś, co ma zmienić na zawsze naszą planetę i zapoczątkować nową erę w dziejach ludzkości. 21 grudnia 2012 roku ma dojść do niespotykanego ustawienia planet, które zawsze związane jest z morderczą fazą aktywności Słońca. Wtedy to dojdzie do przebiegunowania Ziemi, a wszystko ma rozegrać się w czasie kilkunastu godzin.”1

 

„Tsunami ma uderzyć we wschodnie wybrzeże USA - takie ostrzeżenie formułują Plejadianie.

Czy istoty z kosmosu mogą znać przyszłość Ziemi?

Billy Meier to Szwajcar, który od 30 lat twierdzi, że ma kontakt z rasą Plejadian przybywających na Ziemię z gwiazdozbioru Byka. Plejadianie ostrzegają przed tsunami, które uderzy w USA. Potwierdzili Meier'owi, że kiedy wulkan La Plama eksploduje i setki milionów kamieni zostanie wyrzuconych do oceanu, nastąpi spodziewane tsunami. Takie samo ostrzeżenie formułują naukowcy.

Są jednak różnice między przewidywaniami naukowców, a informacjami przekazanymi Meier'owi przez Plejadian. Ci ostatni nie powiedzieli kiedy to nastąpi, chociaż prawdopodobnie znają datę. Przekazali wiadomość, że jeżeli rząd amerykański nie rozpocznie przygotowań na to wydarzenie, liczba ofiar może wahać się między 20-30 milionami Amerykanów. Analizuję sprawę proroctw już od 26 lat, byłem świadkiem spełniania się wielu przepowiedni i jak, każdy z nas, widziałem ilość ofiar azjatyckiego tsunami, ale nie potrafię ogarnąć czegoś tak ogromnego i niszczycielskiego.

Plejadianie powiedzieli Meierowi, że fale mogą osiągnąć wysokość kilkuset metrów i przemieszczać się z szybkością dźwięku, penetrując nawet do 10 mil lądu wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

Rzadko zdarza nam się słyszeć o możliwości wystąpienia tak apokaliptycznego zdarzenia. Faktem jest, że większość populacji USA mieszka dość blisko wybrzeży, zarówno Pacyfiku jak i Atlantyku, i wielu ludzi żyje zbyt blisko jezior i rzek. Moi szwedzcy znajomi przypomnieli mi, że również ja byłem głupcem mieszkając tak blisko morza tu w L.A.

Myślenie, że przydarzy się to komuś innemu, jest niestety bardzo błędnym założeniem.3

 

Czy strach przed Końcem Świata objawiający się w źródłach religijnych, bądź w wizjach wizjonerów ma swoje uzasadnienie?

 

Nawiążę jeszcze do teorii zjawiska tzw. drugiego słońca mającego się pojawić na niebie zwiastując zbliżającą się katastrofę. Otóż w czasie, gdy przelatywała w pobliżu ziemi kometa Haley Bopp o świcie jadąc do Warszawy wraz z małżonką widzieliśmy dwa słońca – jedno z jednej, a drugie z drugiej strony. Pomyślałem, że to odbicie lustrzane słońca od komety. W każdym razie zadziwiło nas to zjawisko.

Katastrofy na ziemi zdarzają się cyklicznie i swe źródło mają w mechanice nieba, a dokładniej w ruchu naszego układu słonecznego w galaktyce. W odróżnieniu od wielu gwiazdozbiorów w naszej galaktyce, które są jakby zakotwiczone po jednej stronie, lub po drugiej równika galaktycznego, nasz układ słoneczny dryfuje pomiędzy jedną, a drugą stroną równika galaktycznego. Prawdopodobnie układ słoneczny był pierwotnie zakotwiczony pod gwiazdozbiorem Byka, lecz w wyniku nieznanych do końca wydarzeń został odcięty. Można powiedzieć, że przemieszcza się w ruchu zataczając „ósemkę” z „jednej strony na drugą stronę świata” przechodząc w tym biegu dwukrotnie przez równik galaktyczny lub drogę mleczną, nazywaną też w źródłach starożytnych Rzeką Świata. Na ziemi w chwili przechodzenia przez tą niebiańską rzekę dochodzi do globalnej katastrofy. Ostatnim takim wydarzeniem jest biblijny potop. Była to globalna katastrofa, która zmiotła całą cywilizację wraz z jej osiągnięciami. Zaczęliśmy od nowa - od motyki.

Ruch „ósemkowy” naszego układu słonecznego wydaje się mieć ścisły związek z zjawiskiem precesji ziemi. Precesja jest to ruch obrotowy przeciwny do ruchu obrotowego ziemi. Jeden taki pełen obrót wsteczny ziemi trwa około 25.700 do 26.000lat. Czyli raz na około 12.650 -13.000 lat dochodzi do przejścia przez „niebiańską rzekę”. Przejście przez rzekę w różnych religiach nazywa się oczyszczeniem, lub chrztem. Dla jednostki jest to chrzest dla obmycia z grzechów. W skali globalnej jest to też chrzest – „obmycie z grzesznych ludzi i grzechów świata” Ta symbolika jest głęboko zakorzeniona w niektórych religiach.

Obecnie znane naszej nauce wydarzenia, które miały znamiona globalnej katastrofy miały miejsce około 11.000 - 12.000 lat temu. Był to okres zlodowacenia. Na naszym terenie ostatni lodowiec sięgał do połowy Polski.

Olbrzymie ilości zwierząt z tamtego okresu zostały uwięzione w lodach Grenlandii, które dzisiaj odkopujemy. Ciała tych zwierząt uwięzione w lodzie do dzisiaj nie uległy rozkładowi. Przemieszczenie się biegunów ziemi uczeni też datują na tamten okres. Jest wiele badań geologicznych, archeologicznych i botanicznych, które potwierdzają to zjawisko.

Gdzie w mechanice nieba leży przyczyna tych katastrof? Mechanizm stosunkowo jest bardzo prosty. Wyobraźmy sobie, że naszą wirującą galaktykę napędza wąski pas skoncentrowanej energii o niezwykłej sile. Można ją porównać do wirującej płyty kompaktowej. Gdy na taką płytę położymy kulkę, to będzie się ona kręcić napędzana przez płytę w określonym kierunku. Jeżeli ta sama kulka przeniknie przez płytę na drugą stronę (zakładamy, że nie działa tu ziemska grawitacja i kulka nadal przylega do płyty z tym, że teraz z drugiej strony) to wyhamuje i zmieni kierunek swojego wirowania na przeciwny.

Wniosek – wszystkie planety wchodzące w skład naszego układu słonecznego wraz ze słońcem po przejściu przez równik galaktyczny zmienią kierunek wirowania. Zmienią się także ustawienia biegunów. W przypadku ziemi zamiana ta jest możliwa tylko w płaszczyźnie ekliptyki, a wtedy Polska znajdzie się na równiku.

„I znów Europa zostanie porwana przez Białego Byka.”

Ciekawe, że bardzo podobnie mówił ojciec Czesław Klimuszko. Też twierdził, że „będzie zmiana, po której Polska znajdzie się w strefie równikowej”.

Są też inne dowody na to, że ziemia fizycznie się odwraca. Tak – chociażby w ustawieniu Piramid w Gizie. I tutaj pojawia się sprawa datowania kompleksu.

„Otóż nawet alternatywni autorzy zgadzają się, że wiek Gizy, a zatem i Piramid, i Sfinksa, mimo wszystko należy liczyć w tysiącach lat i większość optuje za okresem mniej więcej 12 do 12,5 tysiąca lat temu. Larry natomiast zastanowił się: kiedy pierwszy raz w epoce nowożytnej najpierw Arabowie w IX wieku, a potem w kolejnych wiekach także Europejczycy przybyli do Gizy, owe prastare pomniki przeszłości zakopane były częściowo w piachu (Sfinks najbardziej, ale i częściowo piramidy). Oznaczało to tym samym, że górne ich części znacznie bardziej narażone były na erozję, niż dolne, zachowane w piachu. I faktycznie. O ile górne bloki często już się kruszą, dolne przejawiają dziwną charakterystykę: bardzo często do ich powierzchni przyklejone są bryły, które po bliższym przyjrzeniu się, okazują się skamieniałym mułem i szlamem, wypełniającym niegdyś muszle. Muszle należą do stworzeń słonowodnych, Świadczyłoby to o dwóch sprawach: po pierwsze, że cała Giza, Kair i w istocie obecna Delta Nilu zalane były w przeszłości słoną wodą. Po drugie - tak jak ma to miejsce w przypadku wraków statków - owe ślimaki, omułki i inne stworzenia z muszlami przywierają do czegoś, co już tam musiałoby być wcześniej. Wniosek z tego jest taki, że przynajmniej niektóre piramidy i inne struktury w Gizie i wokół niej musiały istnieć już wtedy, gdy zalegała tu słona woda, która umożliwiła muszlowcom przywarcie do nich. świadczyć by to mogło o o wiele, wiele starszym rodowodzie tego kompleksu, niż nam się wydaje!”1

Wracając do ustawienia Piramid w Gizie, to rozchodzą się w kierunku na zachód słońca w czasie przesilenia zimowego, a powinny na wschód słońca przesilenia letniego. Takie odwrócenie to wynik zamiany biegunów ziemi zachodzącej w płaszczyźnie ekliptyki, w wyniku czego następuje także wyhamowanie ruchu obrotowego ziemi i odwrócenie kierunku obrotu w przeciwną stronę. Przy ponownym takim odwróceniu Europa automatycznie umiejscawia się na nowym równiku.

„Odwrócenie biegunowości wiąże się z zanikiem pola. W pewnym okresie czasu, którego nie potrafimy przewidzieć, czy to będą setki czy tysiące lat, pola praktycznie nie będzie. Najpierw osłabnie, a potem się odwróci i znów będzie silne, tyle że w przeciwnym kierunku. Ten czas przejścia będzie niekorzystny dla biosfery Ziemi – powiedział Wirtualnej Polsce prof. Jacek Leliwa-Kopystyński, geofizyk z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

Czy bieguny Ziemi mogą zamienić się miejscami?

Jacek Leliwa-Kopystyński: Tak.

Dlaczego?

- Na to pytanie nie ma odpowiedzi.

Ale one cały czas wędrują...

- To zupełnie co innego. Zjawisko wędrówki biegunów i zamiany ich miejscami to dwie różne rzeczy. Bieguny magnetyczne w stosunku do biegunów geograficznych, wyznaczonych przez oś rotacji Ziemi, zmieniają swoje położenie. Ale do dziś nie ma zadowalającej teorii, która by wyjaśniała przemagnesowanie Ziemi.

Jednak jak Pan przyznał, to możliwe zjawisko.

- Nie tyle możliwe, co na pewno zachodziło. Wiadomo, że bieguny magnetyczne – południowy z północnym – zamieniały się miejscami”.4

 

Pozostaje jeszcze wyjaśnienie słów Jezusa pisanych oczywiście językiem tamtych czasów:

Mat. 24:29-46

29. A zaraz po utrapieniu onych dni słońce się zaćmi, a księżyc nie da jasności swojej, i gwiazdy będą padać z nieba, i mocy niebieskie poruszą się.

(Słońce jest płynne i przy zamianie biegunów masy płynne zaczną się ustawiać odwrotnie, co spowoduje chwilowe obniżenie jego temperatury. Na ziemskim horyzoncie w chwili zamiany biegunów będzie się wydawać że gwiazdy spadają z nieba)

37. Ale jako było za dni Noego, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

38. Albowiem jako za dni onych przed potopem jedli, i pili, i ożeniali się i za mąż wydawali, aż do onego dnia, którego wszedł Noe do korabia,

39. I nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i zabrał wszystkie: tak będzie i przyjście Syna człowieczego.

(Ludzie do końca będą ignorować zagrożenie, dlatego będą straszne konsekwencje. Zginie bardzo dużo ludzi)

40. Tedy będą dwaj na roli; jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony;

41. Dwie będą mleć we młynie; jedna będzie wzięta, a druga zostawiona;

(Tu można wysunąć tylko jeden wniosek. Przylecą pomóc ziemianom i ci, dla których dobra materialne nie będą miały większego znaczenia wsiądą na kosmiczne statki ratunkowe)

22. A gdyby nie były skrócone one dni, nie byłoby zbawione żadne ciało: ale dla wybranych będą skrócone one dni.

Jana 14:2-3    (Biblia Tysiąclecia)

„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Jana 14:2-3    (Biblia Tysiąclecia)

 

 

Z zupełnie innych źródeł dochodzą informacje, że na Ziemię za kilkanaście lat przybędzie Super-istota, której możliwości – mówiąc wprost – odpowiadają opisom tego, co charakteryzować ma Mesjasza. Zastanawiające, że są to źródła poza religijne, nie mające nic wspólnego choćby z chrześcijaństwem, judaizmem czy islamem. A jednak mówią wyraźnie: data zejścia Super-istoty jest już znana – nic nie będzie takie samo po jej przybyciu, jak było wcześniej. Czy to może mieć coś wspólnego z ostatnim papieżem i końcem Kościoła?

Co do Super-istoty, to należy mieć na uwadze zapowiedziane objawienie się Antychrysta.

Mat. 24:22-24

23. Tedy jeźliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo tam, nie wierzcie.

24. Albowiem powstaną fałszywi Chrystusowie, i fałszywi prorocy, i czynić będą znamiona wielkie i cuda, tak iżby zwiedli (by można) i wybrane.

(BG)

Oby udało się ich odróżnić! W dobie genetyki wszystko staje się możliwe.

Pożyjemy, zobaczymy. I na koniec ważna sprawa – to wszystko ma się wydarzyć w ciągu najbliższych 15-20 lat!

Pozostała jeszcze nie potwierdzona wiadomość z ostatniej chwili - "Słońce weszło w strefę wpływu równika galaktycznego".

Przez moment zacząłem się zastanawiać, czy zacząć się już bać.

 

Biografia

1 Fundacja NAUTILUS

2 Tygodnik Kurier Podlaski 2004, www.nautilus.org.pl Archwium FOTO: The Day After

  Tomorrow

3 Tekst: Fundacja NAUTILUS Źródło: Meier`s page TŁUMACZENIE: soulburner

4 Wirtualnej Polsce prof. Jacek Leliwa-Kopystyński, geofizyk z Wydziału Fizyki Uniwersytetu

  Warszawskiego i Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

5 (BG)Biblia Gdańska