JustPaste.it

Dupa Henryka

Jeśli jesteś wrażliwy w kwestiach religii nie czytaj tego! Wszelkie podobieństwa do prawdziwych postaci i zdarzeń zupełnie przypadkowe :)

Jeśli jesteś wrażliwy w kwestiach religii nie czytaj tego! Wszelkie podobieństwa do prawdziwych postaci i zdarzeń zupełnie przypadkowe :)

 

Tego poranka ktoś zapukał do mych drzwi. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem zadbana, ładnie ubrana parę ludzi. Mężczyzna odezwał się pierwszy:

Cześć! Ja jestem Jan, a to Maria.

Maria: - Cześć! Przyszliśmy by zaprosić cie byś pocałował z nami dupę Henryka.

Ja: - Przepraszam?! O czym wy mówicie? Kim jest Henryk, i dlaczego miąłbym chcieć całować jego dupę?

Jan: - Jeśli pocałujesz Henryka w dupę, da ci on milion dolarów; a jeśli nie, spierze cie na kwaśne jabłko.

Ja: - Co? Czy to jakąś wariackie rozruchy?

Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudował to miasto. Henryk posiada je cale. On może zrobić wszystko co zechce, i chce ci akurat dać milion dolarów, ale nie może póki nie pocałujesz go w dupę.

Ja: - To zupełnie bez sensu. Dlaczego...

Maria: - Kim jesteś by podawać w wątpliwość dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarów? Czy nie są one warte małego pocałunku w dupę?

Ja: - No cóż, może, jeśli to prawda, ale...

Jan: - A wiec chodź pocałować z nami dupę Henryka.

Ja: - Czy często ja całujecie?

Maria: O tak, cały czas...

Ja: - I dal wam już te milion dolarów?

Jan: - No cóż, nie, nie można dostać pieniędzy póki nie wyjedzie się z miasta.

Ja: - A wiec czemu jeszcze z niego nie wyjechaliście?

Maria: - Nie możesz wyjechać póki Henryk ci nie pozwoli, albo on nie da ci pieniędzy i stłucze na kwaśne jabłko.

Ja: - Czy znacie kogokolwiek kto pocałował Henryka w dupę, wyjechał z miasta i dostał milion dolarów?

Jan: - Moja matka całowała Go w dupę cale lata. Rok temu wyjechała, i jestem pewien ze dostała pieniądze.
Ja: - Nie rozmawiałeś z nią od tamtej pory?

Jan: - Oczywiście ze nie, Henryk nie pozwala na to.

Ja: - Dlaczego wiec sadzicie ze ktokolwiek dostaje pieniądze, skoro nigdy z nikim takim nie rozmawialiście?

Maria: - No cóż, dostajesz troszkę przed wyjazdem. Może będzie to podwyżka, może wygrasz cos na loterii, może po prostu znajdziesz dwudziestka na ulicy.

Ja: - A co to ma wspólnego z Henrykiem?

Jan: - Henryk ma pewne znajomości.

Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakimś monstrualnym oszustwem.

Jan: - Ale to przecież milion dolarów, czy możesz przepuścić taka szansę? Poza tym, pamiętaj ze jeśli nie pocałujesz Henryka w dupę, zbije cie on na kwaśne jabłko.

Ja: - Może jeśli bym mógł zobaczyć Henryka, pogadać z nim, uzyskać więcej bezpośrednich informacji...

Maria: - Nikt nie widział Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawiał.

Ja: - A wiec jak całujecie go w dupę?

Jan: - Czasem posyłamy po prostu całusa, myśląc o jego dupie. Czasem całujemy w dupę Karola, i on przekazuje to dalej.

Ja: - Kim jest Karol?

Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczył nas wszystkiego o całowaniu dupy Henryka. Wszystko co musieliśmy zrobić, to po prostu zaprosić go do nas kilka razy na obiad.

Ja: - I tak po prostu uwierzyliście mu na słowo, kiedy powiedział ze jest Henryk, ze Henryk chce byście pocałowali go w dupę, i ze zostaniecie za to wynagrodzeni?

Jan: - O nie, Karol miał list który Henryk wysłał mu wiele lat temu, w którym wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj jest jego kopia, sam ja zobacz.

Jan podał mi kserokopie ręcznie zapisanej kartki, w której nagłówku stało:

"Z notatnika Karola". Było tam wypisanych jedenaście punktów.

1. Pocałuj Henryka w dupę, a dostaniesz milion dolarów gdy opuścisz miasto.

2. Używaj alkoholu z wstrzemiezliwoscia.

3. Bij na kwaśne jabłko każdego kto jest inny od ciebie.

4. Zdrowo jadaj.

5. Henryk osobiście podyktował ten list.

6. Księżyc jest zrobiony z zielonego sera.

7. Wszystko co Henryk powiedział jest prawda.

8. Myj ręce po skorzystaniu z toalety.

9. Nie pij.

10. Jadaj swe parówki wyłącznie w bulkach, bez żadnych dodatków.

11. Pocałuj Henryka w dupę, albo zbije cie on na kwaśne jabłko.

Ja: - Ale to wygląda na pisane w notatniku Karola.

Maria: - Henryk akurat nie miął papieru.

Ja: - Mam wrażenie ze gdybyśmy sprawdzili, okazałoby się to pismem Karola.

Jan: - Oczywiście, ale to Henryk to podyktował.

Ja: - Mówiliście przecież ze nikt Henryka nie widział?

Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawiał on do niektórych ludzi.

Ja: - Mówiliście ze jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwaśne jabłko tylko za to ze są inni?

Maria: - Tego chce Henryk, a ma on zawsze racje.

Ja: - Skąd to wiecie?

Maria: - Punkt 7 mówi ze 'Wszystko co Henryk powiedział jest prawda'. To mi wystarczy!

Ja: - Może wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyślił to wszystko?

Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mówi 'Henryk osobiście podyktował ten list'. Poza tym, punkt 2 mówi 'Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością', punkt 4 'Zdrowo jadaj', i punkt 8 'Myj ręce po skorzystaniu z toalety'. Każdy wie ze te stwierdzenia są prawdziwe, a wiec i reszta taka musi być.

Ja: - Ale punkt 9 stwierdza 'Nie pij', co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zaś mówi 'Księżyc jest zrobiony z zielonego sera', a to jest totalna bzdura.

Jan: - Nie ma sprzeczności miedzy 9 i 2; 9 po prostu uściśla 2. A co do 6, to przecież nigdy nie byłeś na Księżycu, a wiec nie możesz wiedzieć na pewno.

Ja: - Naukowcy udowodnili przecież ze księżyc jest zrobiony ze skal...

Maria: - Ale nie wiedza czy przybyły one z Ziemi, czy z głębi kosmosu, wiec równie dobrze może to być zielony ser.

Ja: - Naprawdę nie jestem tu ekspertem, ale wydawało mi się ze teoria iż Księżyc powstał z fragmentów Ziemi została obalona. Poza tym, niewiedza skąd skala przybyła nie czyni jej jeszcze zielonym serem.

Jan: - Aha! Właśnie przyznałeś ze naukowcy często się mylą, lecz my wiemy ze Henryk zawsze ma racje!

Ja: - My wiemy?

Maria: - Oczywiście ze tak, Punkt 5 przecież tak mówi.

Ja: - Mówicie ze Henryk zawsze ma racje ponieważ tak mówi list, a list jest prawdziwy ponieważ Henryk go podyktował, ponieważ tak mówi list. To okrężna logika, w niczym nie różniąca się od stwierdzenia: 'Henryk ma racje, ponieważ powiedział ze ma racje'.

Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumieć! To takie radosne widzieć kogoś przybliżającego się do myśli Henryka.

Ja: - Ale... ech, nieważne. A co z parówkami?

Maria się zarumieniła. Jan mi zaś odpowiedział:- Parówki, w bulkach, bez dodatków. To po Henrykowemu. Każdy inny sposób jest zły.

Ja: - A co jeśli nie mam bulki?

Jan: - Nie ma bulki, nie ma parówki. Parówka bez bulki jest zła!

Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy?

Maria zamarła porażona. Jan krzyknął: - Jak ci nie wstyd używać takich słow.! Wszelkie dodatki są złe!

Ja: - A wiec wielki stos kiszonej kapusty z kawałeczkami parówek jest nie do przyjęcia?

Maria zatkała sobie uszy palcami, mrucząc: - Nie słyszę tego, la la la, la la, la la la.

Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakiś potworny zboczeniec mógłby to jeść...

Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo często.

Maria omdlała. Jan zdążył ja pochwycić i wysyczał: - Jeślibym wiedział ze jesteś jednym z tych, nie marnowałbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cie na kwaśne jabłko, ja tam będę, licząc swe pieniądze i głośno się śmiejąc. Na razie jednak pocałuje Henryka w dupę za ciebie, ty bezbułkowy, parowkokrojący pożeraczu kapusty!

Mówiąc to, pociągnął Marie do ich czekającego samochodu, i odjechał.

Robert Anton Wilson
Tłumaczył Eimi Kion

 

Źródło: Robert Anton Wilson