JustPaste.it

Dzięki Tobie Panie za robola.

W Ameryce jest zwyczaj nim rozpocznie się posiłek, dziękowania za dary które przy stole można spożywać.

W Ameryce jest zwyczaj nim rozpocznie się posiłek, dziękowania za dary które przy stole można spożywać.

 

 

 

 

  W Ameryce jest zwyczaj nim rozpocznie się posiłek, dziękowania za dary które przy stole można spożywać. Mówi się uroczyście: „Dziękujemy Ci Panie za czarną fasolę, biały ryż, steki, udka kurczaków z Mc Donalda, pudding i coca-colę”.

  Ja w Moim kraju, dziękuję Ci Panie za robola, robola który babrze się w ziemi brudnymi pazurami, żeby na moim stole były warzywa i owoce. Lubię kotlety schabowe, polędwicę i w ogóle nie jestem jaroszem, to dzięki Ci też za tego co tyra w gnoju i smrodzie i hoduje dla mnie mięsko.

  Dzięki Ci Panie, że mogę mieć wszystkie te dary mając czyste wypielęgnowane ręce, bo prawie nic nie robię, bo i tak jak to się mówi: „między Bogiem, a prawdą” - nic robić nie umiem. Niczego pożytecznego na Uczelni mnie nie nauczyli, a i tak po paru latach wszystko wywietrzało z głowy. Pociesza mnie jedynie to, że pracuję z dużo gorszymi tumanami ode mnie i że świetnie się uzupełniamy udając, że jesteśmy bardzo zajęci. Doszliśmy do perfekcji w unikaniu podejmowania konkretnych decyzji, obarczając tym obowiązkiem personel niższego szczebla, ich pomysły są naszymi pomysłami - „tak nam życie słodko idzie, nie w dostatku i nie w bidzie”- i za to dziękuję Ci Panie.

  Okazałbym niewdzięczność gdybym nie podziękował za gipsówkę w moich pokojach, chociaż wszędzie było pełno białego pyłu ze szlifowania ścian a robol, ohydny człowiek cherlał i pluł białą flegmą. Dodrze, że pracodawca który na nim pasożytował, po mojej interwencji przywołał go do porządku wrzeszcząc, że go wyjebie na bruk.

  A propos – za bruk ułożony przed moim domem również jestem wdzięczny. Sporo mnie kosztował, ale gdy widziałem jak przede mną, robole na kolanach go układają, przechadzając się koło nich poczułem jak dla nich jestem wielki i jaka przepaść nas dzieli, której oni nigdy na szczęście nie będą w stanie przekroczyć. Bo cóż by to było, gdyby posłuchać jakichś nawiedzonych ekonomistów, za przeproszeniem „z Bożej łaski”, którzy ględzą żeby podnieść płacę minimalną z tych tysiąca dwustu złotych brutto, że niby jak wzrośnie konsumpcja, to i ruszy produkcja, która napędzi rozwój kraju bo będą żarcie kupować, buty i inne tam takie. A komu to potrzebne? – Dać palec, będą chcieli całą rękę. A zachowanie dystansu i hierarchii to już się nie liczy? – Nie po to się kształciłem, żeby się znowu z plebsem równać. Dobrze, że jest Konfederacja Pracodawców i pilnuje czego trzeba, bo kto wie czy za jakiś czas obok mnie na plaży, na Majorce nie położyłby się jakiś śmierdzący robol.

  Od dziecka mają się uczyć dystansu i szacunku. Nie martwi mnie gdy widzę w szkole, jak głodnymi oczami patrzy czyjeś dziecko, gdy moje zajada na drugie śniadanie bułkę z szynką, a ono czeka w kolejce na zupkę w szkolnej stołówce, że to niby jedyny posiłek w ciągu dnia. A kto im każe mieć dzieci jak ich na to nie stać?

  Dobrze Panie, że Gazeta i inne media zatrudniają ludzi, którzy doskonale rozumieją jak należy postępować i co mówić, żeby nasz kraj należał do Nas.

  Dziękuję Ci Panie za wszystkie dary, którymi mnie tak hojnie obdarzasz. Jestem chrześcijaninem, dobrym katolikiem, gdy pójdę w niedzielę do kościoła dam na tackę stówkę, albo niech tam, dam dwie. A jak będzie grała „Orkiestra Świątecznej Pomocy” kupię serduszka, może nawet i z dziesięć - nakleję na szybę samochodu.

 

--------------------------------------------------------------------

 

 Ten krótki, kontrowersyjny artykuł dedykuję naszej pseudo elicie. Zapewne wielu może zaskoczy to, że taki styl rozumowania jest obecny w naszym kraju ale zapewniam, że takie poglądy nie są obce wielu ludziom z którymi rozmawiałem.

Przychodzi refleksja: co stało się z naszym narodem w ostatnich latach, kto nas nauczył pogardy dla ciężkiej ludzkiej pracy, gdzie podziała się zdolność do empatii, kto nas zatruł?

„Empatia to umiejętność zrozumienia innych ludzi oraz zdolność współodczuwania z nimi ich uczuć i emocji. Jest to dar wczuwania się w sytuację innych ludzi. Osoba nieposiadająca tej umiejętności jest "ślepa" emocjonalnie i nie potrafi ocenić ani dostrzec stanów emocjonalnych innych osób”.

  Czy kogoś może jeszcze dziwi, że zdolni pracowici ludzie opuszczają Polskę?