JustPaste.it

Miłość, osoba X i dzielny rycerz czyli podróż mentalna 27.04.2008 r.

Od pewnego czasu nurtowały mnie dwa konkretne pytania. Postanowiłem, więc uzyskać na nie odpowiedź. Źródłem mojej odpowiedzi miała stać się podróż mentalna.

Od pewnego czasu nurtowały mnie dwa konkretne pytania. Postanowiłem, więc uzyskać na nie odpowiedź. Źródłem mojej odpowiedzi miała stać się podróż mentalna. [...]

 

Od pewnego czasu nurtowały mnie dwa konkretne pytania. Postanowiłem, więc uzyskać na nie odpowiedź. Źródłem mojej odpowiedzi miała stać się podróż mentalna. Przed podróżą zapisałem na kartce papieru dwa pytania na które chciałem znać odpowiedź. Po chwili dodałem jeszcze jeden punkt który zawsze zapisuje przed każdą podróżą. O to trzy punktu które zapisałem:

1. Dlaczego miłość jest taka ważna - czym jest te uczucie.

2. Chcę dowiedzieć się, więcej o osobie X - rozwiązać mój konflikt wewnętrzny z tą osobą. ( Imię osoby o którą pytam celowo zostało zmienione i zastąpione literą X )

3. Chcę doświadczyć czegoś co rozwinie mnie w znacznym stopniu.

Jak wyglądało doświadczenie?

Jestem na wzgórzu, kilkadziesiąt metrów ode mnie, znajduje się drewniany parterowy dom, który wyłania się zza wzgórza w miarę jak idę w jego kierunku.

W tym samy czasie podziwiałem okolicę - zobaczyłem zielony pogodny krajobraz, opodal znajdowało się mnóstwo wzgórz, lecz te po którym szedłem było najwyższe w okolicy.
Krajobraz momentalnie skojarzył mi się z Walią i filmem Breaveheart.
W oddali widziałem pasmo wspaniałych, majestatycznych, skalistych gór.
Na ich wierzchołkach znajdował się jeszcze śnieg.
Świeciło przyjaźnie słońce, a na wzgórzach lekko falowała trawa.
Była o wiele wyższa od tej którą znam z Polskich krajobrazów.

Zbliżałem się pod skosem do budynku, ujrzałem przed nim jakąś postać.
Podszedłem do niej, chciałem z nią porozmawiać, lecz nieznajoma mi istota w milczeniu - wskazała ręką miejsce do którego mam się udać, a owa ręka wskazała drzwi domu przy którym znajdowałem się. Odniosłem wrażenie, że milcząca istota jest do mnie przyjaźnie nastawiona, lecz moja obecność tutaj jest jej obojętna.

Będąc już blisko drzwi - spostrzegłem, że ktoś idzie za moimi plecami w kierunku wcześniej spotkanej postaci. Zatrzymałem się na chwilę z zaciekawienia. Nieznajoma mi istota podchodzi do osoby która wskazała mi ręką drzwi. Wymieniają kilka zdań ze sobą po czym odchodzą.

W środku domu widzę starszego mężczyznę który kiwa się na swoim bujanym fotelu, paląc fajkę.
Gdy wszedłem od razu wyczuł, że chce mu zadać pytanie o to jak się nazywa ( a tak właśnie chciałem zrobić ). Wstał z fotela, wypuścił dym z fajki po czym powiedział;

- Miłość jest jednym z podstawowych stanów we wszechświecie. Człowiek musi nauczyć się ją czuć i okazywać, jeśli chce być w pełni szczęśliwy. Musi okazywać ją światu, a w szczególności drugiemu człowiekowi. Większość ludzi mylnie interpretuje miłość z pożądaniem. Prawdziwa miłość pozbawiona jest warunków. Prawdziwa miłość nie mówi - Nie zrobisz tego to nie będę Cię już kochał! Prawdziwa miłość kocha Cię za to, że jesteś. Za to, że jesteś częścią wszechświata.
Gdy ludzie nauczą się tak kochać, ludzkość poczyni wielki kroku do przodu. Możesz kochać osobę, rzecz, sytuację, stan posiadania czy cokolwiek innego. Możesz kochać po prostu wszystko i to jest właściwe, prawdziwe i naturalne. Dzięki takiej miłości ludzie których kochasz odżywają, jakby ich serce zaczęło bić od nowa. Stają się bogatsi w sobie. W szczególności ty sam stajesz się bogatszy, bo miłość którą dajesz innym wraca do ciebie ze zdwojoną siłą. Zwraca się tobie jako sytuacja, rzeczy, stan posiadania, czy jako miłość drugiego człowieka do ciebie.

- Jeśli chodzi o twoje drugie pytanie odpowiem tobie w ten sposób

- ( Odpowiedź zbyt intymna )

Po tych słowach, chciałem zadać jeszcze jedno pytanie. Obraz zaczął się zamazywać, a mój umysł pogrążył się w stagnacji. Na pewien czas odpłynąłem, a moja świadomość dryfowała w oceanie nieświadomości. Odzyskując siebie czułem, że moje ciało astralne unosi się kilka centymetrów nad moim ciałem fizycznym. Po chwili znów jestem i od razu wnikam w kolejny obraz jaki stanął mi przed oczami.

Znajduje się na murach średniowiecznego zamku. Krajobraz za murami podobny jest do tego co widziałem, gdy szedłem po wzgórzu. Moją uwagę na zamku przykuł najwyższy budynek w mieście. Jest ogromny, o wiele wyższy od kamiennych murów na których stałem.

Zdążyłem tylko przez chwilę rozejrzeć się po okolicy, a wśród mieszkańców zapanowało poruszenie i wszyscy rozpoczeli bieg w stronę najwyższego budynku.

- Król przemówił! Król przemówił!
Tłum krzyczał.

Chodź z nami. Powiedział pewien mężczyzna do mnie ( później poznałem jego imię ) po tych słowach podążyłem za tłumem. Wszyscy mieszkańcy zebrali się w jednym miejscu na placu przemówień. Wpatrywali się w jeden z balkonów w tej ogromnej konstrukcji.
Król wyszedł na balkon - zapanowała wielka cisza.

- Witam was wszystkich serdecznie. Zebraliśmy się tutaj, bym mógł ogłosić, co postanowiłem.

- Postanowiłem zamieszkać wśród was, zejść z zamku i mieszkać wśród mojego ludu. Jednym z waszych domów, razem z jednym z was.

Mówił coś jeszcze, ale teraz nie pamiętam o czym, było to ważne, ale niestety nie zapamiętałem.
W trakcie przemowy króla, zacząłem zastanawiać się o co w tym wszystkim chodzi.

Stojąc w tłumie, otoczony przez ludzi, po mojej prawicy przemówiła istota - mężczyzna, odpowiadając na moje pytanie które zadałem w myślach.

- Za chwilę pokażę, Ci o co chodzi.

- Jak masz na imię ( to jakieś moje zboczenie, pytać każdą istotę co ze mną rozmawia jak ma na imię, nie wiem skąd to się bierze )
- Na imię mam Nataniel. Można powiedzieć, że znam Athiela ( Inna istota z moich podróży ).
Dał mi do zrozumienia, że „ zna” należy odbierać w ziemskim tego słowa znaczeniu, powiedział to bym lepiej zrozumiał relacje między nim, a Athielem.

W tym momencie pokazał mi pewną sytuację. Oglądałem ją jak film. Nie mogłem w nią ingerować jestem tam wzrokiem.

Król jedzie w swoim powozie przez królestwo. Wszędzie w około rozciągają się malownicze zielone polany. Słońce świeci upalnie. Król siedzi w środku tego powozu, zastanawiając się nad sobą i swoją sytuacją.

- Jak mam rządzić królestwem? Tak, by nie było w nim żadnych wojen, by cały czas panował pokój, by mieszkańcy żyli ze mną w zgodzie. Powiedział do siebie w myślach.

Król nadal jedzie w tę upalną pogodę i zastanawia się na swą sytuacją. W pewnym momencie powóz najeżdża na duży ostry kamień, jedyny w najbliższej okolicy. Drewniane koło wozu roztrzaskuje się, a dyliżans raptownie przewraca się na bok. Zdezorientowany król wypada przez otwarte drzwi na zewnątrz. Leży po upadku na ziemi, kiedy starszy mężczyzna który właśnie przechodzi obok mówi.

- Królu, by dzielnie rządzić ludźmi, musisz najpierw stać się człowiekiem. Takim samym jak oni.

Król tak wziął do siebie słowa starca, że, gdy wrócił do swojego zamku, postanowił do nikogo się nie odzywać, dopóki nie zrozumie słów starca i nie poweźmie jakiejś decyzji. Właśnie w tym czasie w którym ja się znalazłem, król podjął decyzje i zrozumiałem słowa starca.

Nataniel powiedział, bym poszedł za nim, bo pokaże mi coś ciekawego. Usłuchałem go i poszedłem razem z nim. Szliśmy wąskimi uliczkami pomiędzy domami, aż w końcu doszliśmy do domu który, był celem naszej podróży.

- Zobacz - powiedział Nataniel

I znów stałem się tylko obserwatorem sytuacji, nie mogący nic zrobić, oglądałem film, a narratorem, był Nataniel.

- Kiedyś w tym domu mieszkał młody chłopiec ze swoją babcią - byli bardzo biedni.
Jego Babcia, szyła ubrania i naprawiała buty.

Zobaczyłem dom w środku, była akurat noc. Chłopiec siedział na krześle. Babcia po drugiej stronie domu szyła spodnie, przy jakiejś dziwnej maszynie.

- Chłopiec nie chciał mieć takiego samego życia jak babcia, by do końca swoich dni, dzień w dzień cerować ubrania i naprawiać buty. Chciał być kimś wielkim, kimś dzielnym, chciał być rycerzem.

- Czy to ja - spytałem

- Odpowiedź leży w tobie, sam się siebie spytaj. - Kontynuował.

- Przemyślał wszystko i powiedział „Choćbym miał zginąć to zostanę rycerzem.”.
Zdawał sobie sprawę co do celu swojego życia. „Bym mógł zostać rycerzem muszę być na niego pasowany”- Pomyślał
„Obiorę sobie gwiazdę która będzie nosiła moją obietnicę” - podszedł do okna i to zrobił.

Za każdym razem, gdy spoglądał w niebo jego gwiazda przypominała mu o jego marzeniu. Wlał w gwiazdę całe swoje pragnienie. Od tej pory ciężko pracował, by zarobić na swój cel. Każdego wieczora, gwiazda przypominała mu o jego postanowieniu. Pracował kilka lat pomagając babci przy cerowaniu ubrań i naprawie butów. Zbierał pieniądze, by kiedyś wyruszyć w podróż. Gdy babcia zmarła poczuł się jednocześnie smutny i wolny. Szybko pozbierał się po stracie bliskiej osoby. Już nic go tutaj nie trzymało. Sprzedał dom i wyruszył na spotkanie przygodzie.

W czasie swojej kilku letniej podróży bardzo dużo nauczył się. Pomógł bardzo wielu ludziom, ratował im życie, tworzył z nimi różne rzeczy i przedsięwzięcia.
Po wielu przygodach nastała chwila zwątpienia. Miał już tego dosyć, chciał to wszystko rzucić. Rozmyślając o tym wędrował na swym wierzchowcu do kolejnego miasta przez las. Kiedy w lesie usłyszał krzyk wołający o pomoc. Natychmiast pogalopował w jego kierunku. Zastał tam mężczyznę który wił się z bólu mając nogę zatrzaśniętą w myśliwskie wnyki. Wyjął nogę mężczyzny z pułapki. Po czym opatrzył ranę. Ranny poprosił go o pomoc - czy mógłbyś przewieść mnie do pewnego miasta. Z przyjemnością przystał na propozycję. Pomyślał -”Już wcześniej zmierzałem do tego miasta.”.

Gdy dotarli na miejsce stała się niesamowita rzecz. Okazało się, że poszkodowany mężczyzna jest królewiczem. Król w dowód wdzięczności za uratowanie syna pasował go na rycerza. Tak właśnie marzenie niegdyś młody chłopca stało się rzeczywistością. Teraz trochę starszy jest dzielnym i sławnym rycerzem.

Tak zakończyło się moje doświadczenie.

Momentalnie obudziłem się i wstałem pełen energii. Tak jakbym przespał cała noc. Dzięki podróży odpowiedziałem na swoje pytania. Nauczyłem się też czegoś ciekawego. Tego czego nauczyłem się w tej podróży pomogło mi niesamowicie w życiu. Teraz dopiero doceniłem prawdziwą wartość tego doświadczenia. Musiałem spojrzeć z perspektywy czasu, by to w pełni zauważyć.
PS: Miło czasami odkurzyć stare doświadczenia z dziennika. Podobała się podróż? Jeśli tak, to będę publikował ich więcej.

Karol Cetlin,

Badacz i nauczyciel.

www.Druga-Strona.pl


Ps: Dziękuję wszystkim, którzy lubią moje artykuły.
Jeżeli tobie też się podobają to proszę o głosy - w ten sposób będę ich publikował jeszcze więcej!

 

Źródło: http://www.druga-strona.pl/milosc-osoba-x-i-dzielny-rycerz-czyli-podroz-mentalna-27042008-r/