JustPaste.it

bez blogu? załóż blog!

Onet ogłosił konkurs na Blog Roku 2008 – "Zacznij blogować. Załóż swój blog". Nie – "konkurs na Bloga Roku"; nie - "załóż swojego bloga"?

Onet ogłosił konkurs na Blog Roku 2008 – "Zacznij blogować. Załóż swój blog". Nie – "konkurs na Bloga Roku"; nie - "załóż swojego bloga"?

 

a581895d0666bb0a8fe202df8d05c29e.jpg

 

W regulaminie – „Przez nowy blog rozumie się blog, którego… W Konkursie może wziąć udział każda osoba, która posiada i prowadzi blog w języku polskim. Za blog prowadzony w języku polskim uznaje się blog, w którym… Ma ona prawo wykluczyć dany blog z Konkursu…”. Zatem nie - „Przez nowego bloga rozumie się bloga, którego… W Konkursie może wziąć udział każda osoba, która posiada i prowadzi bloga w języku polskim. Za bloga prowadzonego w języku polskim uznaje się bloga, w którym… Ma ona prawo wykluczyć danego bloga z Konkursu…”? Przy okazji – określenie każda jest zbędne.

To o bierniku, natomiast w dopełniaczu jest tamże wyłącznie bloga – „O kwalifikacji danego bloga jako fotobloga, videobloga…; nagroda dla Bloga Roku”, choć wolałbym – „O kwalifikacji danego blogu jako fotoblogu, wideoblogu…; nagroda dla Blogu Roku”.

Tamże czytamy – „Organizator zastrzega sobie możliwość nie dopuszczenia lub usunięcia z Konkursu zgłoszeń nie spełniających powyższych warunków”. No cóż, jedno zdanie – dwie gafy (jednak - niedopuszczenia, niespełniających).

Natomiast w zasadach (także Onet, ale w 2005) zapisano – „Piszesz bloga; jeden głos na jednego bloga”. Czyżby to oznaczało trwałą zmianę bloga w kierunku blog, czy raczej to kwestia przypadku?

Jednak to przypadek – wszystko zależy od autora danego tekstu, co widać także na Onet 2008. Otóż ciekawe bywają pytania i odpowiedzi, bowiem wyraz blog występuje w… dwóch wariantach biernika - Jak stworzyć drugi blog na tym samym loginie? Otrzymujemy instrukcję - Wybierz przycisk „Załóż bloga”… Zakładając bloga podaj login, na którym masz już założonego bloga.

Oczywiście mogłaby zaistnieć sytuacja odwrotna - Jak stworzyć drugiego bloga na tym samym loginie? I podpowiedź - Wybierz przycisk „Załóż blog”… Zakładając blog podaj login, na którym masz już założony blog. I tak ładnie, że nie proszą podaj logina, choć mogliby iść „na całość” i byłoby - Zakładając bloga podaj logina, na którym masz już założonego bloga.

Na tej samej stronie mamy tytuł Czas na bloga (zainspirowany chyba kumpelskim podejściem do rzeczownika, wszak mamy także czas na kielicha). Wytworniej byłoby Czas na blog, natomiast zachęta czas na kielich raczej odstręcza od zapoznania się z tym pełnym naczyniem. Zapewne okoliczności sprzyjające apelowi czas na kielicha nie nawiązują aż tak do elegancji i owo ostatnie wezwanie wydaje się właściwsze. Tamże mamy – „Chcesz mieć własnego bloga? Załóż bloga. Pisz bloga”. Onet ponadto zaprasza do swojego nowego portalu apelując – „Zrób zdjęcia i daj nam CYNK!”. A dlaczego nie CYNKA? Portal (dla ludzi z klasą) www.nasza-klasa.pl zadaje pytanie – „Czy chcesz usunąć tego posta?”. W siatkówce modny jest zwrot „zagrać sprytnego skróta”.

Wygodnie jest mieć jednakowy dopełniacz i biernik bloga zamiast blogu - blog. Łatwiej i szybciej (bez zbędnego zastanawianie się) można się komunikować, zwłaszcza z mniej wymagającym rozmówcą. A jaka ulga dla umęczonych cudzoziemców, którzy z pasją poznają nasz trudny język…

Męski biernik bywa dwulicowy… Na szosie prowadziła swego dizla - czerwonego bloga (marki Blog; także psa Bloga), ale jednak – W internecie prowadziła bardzo popularny blog. Także prowadzić ciekawy blok/cykl (nie ciekawego bloka/cykla), choć prowadzić (pojazd) bloka/cykla marki Blok/Cykl oraz prowadzić kota Bloka/Cykla.

W przypadku wyrazu blog, deklinacja powinna być zalecana według słowa blok, jednak nie z uwagi na reguły poparte nauką o języku (nie ma takich), lecz praktyczną poradą (inna rada – „cudzysłów odmieniamy jak rów”).

I prosta sprawa staje się od samego początku kłopotem językowym, z którego będzie trudno się wyplątać, ponieważ lansowana jest kontrowersyjna (prawda, że dla mniejszości Polaków) odmiana. Można powiedzieć - mało energiczne wydawnictwa słownikowe nie nadążają z umieszczaniem nowych słów, zaś wolna nisza zapełniana jest formami uznawanymi za błędne (wygodne) a popierane przez masy. Poloniści zostają w tyle, obserwują tłumy majstrujące na podwórkach przy powstających zwyczajach (zwanych patetycznie uzusami), zaś w ramach poradnictwa wchodzą na wyszukiwarki i tonem mentora obwieszczają, że dopełniacz bloga jest popularniejszy niż blogu oraz biernik bloga jest częstszy niż blog. Kiedyś obwieszczą, że szłem jest lepiej widziane pośród ludu, zatem zdetronizują poprawne szedłem

Na internetowych łamach zadano pytanie – „Bardzo proszę o wyjaśnienie, jak powinna wyglądać prawidłowa odmiana słowa blog (dziennik internetowy). Według mnie - jako nieżywotny - powinien się odmieniać: blogu, blogowi, blog, blogiem, blogu. Spotykam zaś często formę bloga w dopełniaczu i w bierniku”.

Prof. Mirosław Bańko (Poradnia Językowa PWN) odpowiada - „Wydawałoby się, że blog powinien się odmieniać jak log (dziennik pokładowy): logu i blogu. Choć taka forma jest rzeczywiście używana, wyszukiwarki internetowe pokazują, że częściej piszemy bloga. Może dzieje się tak przez analogię do e-maila i SMS-a, które należą do tego samego co blog kręgu pojęć związanych z nowoczesną komunikacją językową. Prawdopodobnie blog trafi do słowników jako rzeczownik dwurodzajowy, żywotno-nieżywotny. To, że nie oznacza istoty żywej, nie ma większego znaczenia. W polszczyźnie jest wiele rzeczowników żywotnych rodzajowo, a nieżywotnych znaczeniowo - w Innym słowniku języka polskiego PWN naliczyliśmy ich ponad 1000”.

Oraz przy innej okazji - „Potocznie słowo to funkcjonuje w rodzaju męskozwierzęcym i wówczas ma dopełniacz bloga, równy biernikowi. A zatem piszemy i czytamy blog, potocznie bloga. Post piszemy na blogu, ale wysyłamy go na blog, a potocznie na bloga”.

Podobnie uważa prof. Mirosław Skarżyski -

„Ponieważ jest to rzeczownik męski nieżywotny, więc blogu, jak dom - domu, stół - stołu, papier - papieru. W potocznej polszczyźnie słyszy się bloga, jednak nie jest to forma godna zalecenia w starannym języku”. W innej poradzie profesor potwierdza dopełniacz postu (także jako forma listu elektronicznego) oraz uważa, że staranniej jest kupić tulipan, potoczniej zaś możemy kupić tulipana.

Mamy zatem dylemat – mówić językiem starannym, czy potocznym? A może starannym, jednak z potocznymi wtrąceniami?

Podczas pisania kolejnego narodowego dyktanda (jesień 2006) rozczarowano mnie tytułem - Z bloga drzewiarza. Natychmiast napisałem emajl (e-mail, mejl) do prof. Mariana Bugajskiego ze swoimi wątpliwościami -

„Panie Profesorze! Jak się Panu podoba tytuł dyktanda Z bloga drzewiarza? Kiedyś omawiał Pan biernik (poprawnie załóż swój blog, a nie załóż swego bloga), a teraz mamy dopełniacz. Myślę, że słowo blog powinno być deklinowane wg wzoru blok (mieszkalny, rysunkowy, energetyczny), zatem – blog, blogu, blogowi, blog, blogiem, blogu. Czy podziela Pan pogląd, że blog powinien być odmieniany wg blok? Miałoby to praktyczny i dydaktyczny (ułatwienie) sens”.

Otrzymałem zwięzłą odpowiedź, ale jakże satysfakcjonującą - „Uważam, że wyraz BLOG powinien się odmieniać tak, jak BLOK”.

Po powyższych rozważaniach

proponuję uznać za właściwsze formy

blogu / blog

jako dopełniacz i biernik liczby pojedynczej.

Skoro naukowcy uważają, że potocznie (jednak klasę niżej, cokolwiek by to nie znaczyło) piszemy w rodzaju męskożywotnym bloga (w dopełniaczu i w bierniku), przeto w oficjalnych oświadczeniach, regulaminach, instrukcjach, podręcznikach, encyklopediach powinniśmy pisać w rodzaju męskonieżywotnym blogu (dopełniacz) oraz blog (biernik). A już na pewno nie powinniśmy w jednym artykule mieszać obu wariantów, zatem powinniśmy unikać dualizmu deklinacyjnego – nie czytaj nieciekawego blogu / nie kopiuj cudzego bloga (dopełniacz) oraz załóż blog / przejrzyj bloga (biernik). Dysonans zaistnieje, jeśli podczas dyskusji stosowane będą wszystkie możliwe warianty, ale taki bałagan jedynie dowodzi, że osoby (nie)odpowiedzialne za ten stan rzeczy, zaniedbały problem.

Portale prowadzące blogi nie powinny na swych stronach (przynajmniej w oficjalnych tekstach) stosować potocznych form, a jednak nagminnie to czynią… Więcej – ich założyciele w zdecydowanej większości nie zdają sobie sprawy z powyższych problemów.

Zatem powinno być Z blogu drzewiarza! Czym kierował się autor dyktanda (prof. Markowski) tworząc tak prowokacyjny tytuł, który jest sprzeczny z opiniami wielu jego kolegów po fachu?! Można byłoby zapytać – czy teksty dyktand powinny być sporządzane w starannym języku? Czy powinny być wzorcowymi latarniami pokazującymi właściwe kierunki rozwoju naszego języka? Pomijam oczywiście dyktanda świadomie układane pod kątem odstępstw od języka wzorcowego (dyktanda gwarowe, wojskowe, uczniowskie, podwórkowe, menelowe).

Maciej Malinowski (mistrz polskiej ortografii), w jednych ze swych internetowych rozważań, pisze – „Wychodzi więc na to, że w wyrażeniu Z bloga drzewiarza błędu nie należy się (na siłę) doszukiwać”. Zatem ponawiam pytanie – dlaczego z pełną świadomością ustalono taki prowokacyjny tytuł dyktanda? Aby ostatecznie rozprawić się ze zwolennikami poprzednich a klasycznych opinii wspomnianych profesorów? Zgodzimy się wszakże, że taki tytuł nie jest przypadkowy - zamach był starannie obmyślony i po wsze czasy będzie argumentem przeciw stanowisku prezentowanemu w niniejszym opracowaniu.

Podobieństwo blog - blok jest tak sugestywne, że poloniści powinni dać się posiekać za identyczną deklinację! A zaprzedali swą (językową) duszę! Powinna odbyć się dyskusja na wysokim szczeblu przed ustaleniem właściwej odmiany. RJP zamieściła na swej stronie 10 uchwał, ale już siedem lat opuściła ją wena twórcza - omawiany problem powinien być omówiony tam już dawno.

Co ciekawe, poradniki językowe grawitują ku - zjadłam kebab, włosy zawiązane w kucyk oraz klikam w pajacyk (ubranko), czyli biernik jest jednaki z mianownikiem.

Jeśli istnieją dobre i sprawdzone wzorce odmiany, to należy się ich trzymać! Jeśli nawet prof. Markowski uznał, że obie formy są dobre, to powinien użyć blogu, bowiem ta forma odwołuje się do tradycji. I tego zdania jest zapewne większość polonistów, jednak obawiają się znanego a sympatycznego autoryteta (i jego autorytetu). Co na to inni a równie lubiani przez nas autoryteci?

Skoro rodzaj męskoosobowy i męskożywotny jest łatwiejszy do zapamiętania i do stosowania (dopełniacz jest identyczny z biernikiem w liczbie pojedynczej – murarza, profesora, biskupa; ptaka, rekina, woła*), przeto nie dziwi, że ludziska idą na łatwiznę, wszak rodzaj męskonieżywotny wymaga podjęcia decyzji, nie zawsze łatwej, kiedy trzeba zaryzykować zakończenie –a/u, co bywa trudną decyzją z powodu słabego rozpowszechnienia wyrazu i jego znaczenia (pilersa/pilersu), od dopuszczalności obu form (filtra/filtru, krawata/krawatu, wieczora/wieczoru, żużla/żużlu) lub od rozmaitych znaczeń (przypadka/przypadku, tłoka/tłoku). Uproszczenie języka polega na dążeniu do upowszechniania zakończenia –a, co jednak częstokroć nie jest do zaakceptowania.

* - obok wołu dopuszczalne powinno być woła (także bawoła oraz piżmowoła).

Ale przecież pewien nasz rodak pierwszy zobaczył w internecie angielski wyraz blog i prawdopodobnie tenże sam osobnik fatalnie zdeklinował go odmiennie niż blok. Mógł nawiązać do słowa blok i nie miałby kłopotów językowych, ale nawiązał do szkoły mówiącej, że potocznie można pisać esemesa, mejla, posta, (choć ta sama szkoła mówi, że oficjalnie należy jednak pisać esemes, mejl, post). Kim był ten nieodpowiedzialny Polak? Czym się kierował? Nie mógł zwrócić się do fachowców? A oni nie mogli przejąć inicjatywy i forsować prawidłową formę (na wykładach, w szkołach, w słownikach, w prasowych, telewizyjnych i internetowych poradnikach)?! Natychmiast i zdecydowanie? Wystarczyłoby natychmiast problem omówić w popularnym programie telewizyjnym z udziałem lubianego specjalisty od naszego języka.

Do grupy męskich rzeczowników deklinowanych wg wzoru blog należy zaliczyć także: awatar (nie avatar) - graficzne uzupełnienie profilu autora blogu, nik (nie nick) - pseudonim, tag - wiodące hasło artykułu.

I to niefrasobliwe przymykanie oka na wdzieranie się potocznych nazw na salony. Czyżbyśmy byli świadkami rewolucji językowej, kiedy to tłumy dyktują oraz wymuszają słowa i ich formy na naukowcach? I to jest zjawisko niepokojące!

W sytuacjach trudnych do określenia, może być przydatna porada Grzegorza Jagodzińskiego, że mianownik, dopełniacz i biernik rzeczownika (o odmianie męskiej) mogą mieć jedynie dwie różne formy (nie trzy!). Można zatem uznać, że blog jest rodzaju męskonieżywotnego (D. blogu ewentualnie bloga, B. blog) albo męskożywotnego (DB. bloga), zatem wykluczona jest konfiguracja D. blogu oraz B. bloga.

Natomiast za błąd można (a nawet należy) uznać zastosowanie dwojakiego podejścia do zagadnienia (w jednym artykule, nocie encyklopedycznej, regulaminie, opracowaniu), np. załóż blog oraz porównaj bloga albo nie zakładaj blogu oraz nie porównuj bloga. Ciekawym problemem byłoby zastosowanie rozmaitej odmiany w artykule składającym się z szeregu rozdziałów opracowanych przez zwolenników wszystkich deklinacyjnych wariantów. Choć formalnie nie byłoby błędu, to jednak należałoby uznać, że artykuł (jako całość) miałby usterkę. Ale kto miałby zadecydować o ujednoliceniu i w którym kierunku, jeśli jest kilku współautorów?

Niektórzy poloniści  (w tym autorzy słowników) nie są jednomyślni w omawianych sprawach, np. deklinacja wyrazu pilot (lotnik; ryba) jest oczywista (DB. pilota). Także pilot (zwiastun serialu) raczej nie ma kontrowersyjnej deklinacji (D. pilota, B. pilot). Natomiast pilot (urządzenie elektroniczne) ma deklinację już niezbyt oczywistą (bodaj większość popiera DB. pilota, ale np. Poradnia Językowa Wydziału Polonistyki UW zaleca B. pilot).

Także trzem wzorom deklinacyjnym podlega szperacz w zależności od znaczenia (osoba, pies, latarka). Podobnych zestawów leksemów jest więcej.

Większość słowników nie zawiera wszystkich form deklinacji, jeśli zaś już ma, to bez podania (i opisania) biernika w liczbie pojedynczej, np. jelec - ryba z rodziny karpiowatych; część rękojeści broni białej osłaniająca rękę (jelca, jelcem, jelcowi, jelcu). I cóż nam z tej wyliczanki, skoro nie jesteśmy pewni ani dopełniacza, ani biernika w drugim znaczeniu?

Jeśli nie potrafimy zastosowanego leksemu przyporządkować właściwemu rodzajowi, to nie potrafimy go poprawnie deklinować i wówczas zdajemy się na intuicję albo na przypadek. Większość Polaków nie wie, co oznacza termin pilers. Aby nie ośmieszyć się, można unikać pewnych przypadków (D. i B. liczby pojedynczej oraz M. i B. liczby mnogiej), bowiem może nie ma pilersu lub pilersa? Może widzę pilers albo pilersa, wreszcie obserwuję pilersy bądź pilersów oraz stoją pilersy lub pilersi/pilersowie. Problem nieznany innym narodom o łatwiejszych językach. Najprościej, jeśli pilers jest zwierzęciem, zawodem, nazwiskiem albo imieniem (w tym zwierzaka); także nazwą pojazdu, tańca, waluty. Wówczas dopełniacz i biernik – pilersa/Pilersa w liczbie pojedynczej. Jeśli jest to imię lub nazwisko, to Pilersowie, jeśli przedstawiciele dynastii albo narodu, to Pilersi albo Pilersowie. Jeśli jednak jest to przedmiot, to należy poszukać w słowniku, bowiem mamy wątpliwości - pilersa/pilersu.

Jeśli wielu Polaków emigruje do anglojęzycznych krajów, to ich potomkowie (stawiający wyłącznie na język tubylców) będą znacznie mniej obciążeni problemami językowymi, bowiem w języku polskim będzie coraz więcej wyrazów, które wraz z formami odmiennymi oraz z pełną listą wyjątków przekroczy percepcyjne możliwości przeciętnie inteligentnego Polaka. Ile polskich wyrazów mieliśmy 100 lat temu, ile teraz, zaś ile będziemy mieć w połowie XXI wieku? A do tego wszystkie deklinacyjne formy i to w wielu wariantach (manager, menedżer, menadżer; image, imaż). Makabra!

Podczas improwizowanej mowy mamy ułamki sekund, aby zastosować odpowiednią postać deklinacji. W przypadku nierejestrowanych i mało ważnych rozmów – nie ma sprawy i śladu, ale w przypadku nagrywanych ważnych i publicznych wypowiedzi – uszczypliwe komentarze mądralińskich (przeanalizują, rozważą, sprawdzą w słownikach i… skrytykują).