JustPaste.it

Bezsenność jest krachem w snach.

W artykule skonfrontuję własne poglądy na temat internetowych rad pt. "Jak radzić sobie z bezennością". Zapraszam.

W artykule skonfrontuję własne poglądy na temat internetowych rad pt. "Jak radzić sobie z bezennością". Zapraszam.

 

 

Bezsenność to subiektywne zaburzenia związane z trudnościami w zasypianiu, kontynuowaniu snu, wczesnym budzeniem się, snem przerywanym lub snem nieregenerującym.

W większości przypadków problem dotyczy tego pierwszego. Wprawdzie problem z usypianiem jest zjawiskiem powszechnym wśród moich rówieśników. Jednak w ciągu ostatniego tygodnia kwestia bezsenności mnie przerosła. Bo czy zasypianie o godzinie 7, 8 bądź 9, tak jak tej 'nocy', jest normalną koleją rzeczy? Jeśli tak, to jestem osobnikiem o bardzo słabej odporności na własny organizm! On pracuje indywidualnie i nie pozwala mi sprawować nad sobą kontroli! A skutek problemów z zaśnięciem jest wiadomy - problem z normalnym wstawaniem.(ah, ten ciąg przyczynowo - skutkowy!).  W ciągu mijającego tygodnia udało mi się 'obudzić' o 13, 14, 15... pytam, jak bardzo można sobie jeszcze przestawić czas?!

Postanowiłem sięgnąć po jakieś rady odnośnie walki z bezsennością. Oczywiście bzdurą było by teraz zgłaszać się do psychologa czy zajmować sobie czas szukając w książkach 'rad teoretycznych', które w 80% odnoszą się do szczegółowego opisu genezy problemu bądź krótkiej rady, którą i ja potrafię wymyślić na poczekaniu. Poszedłem więc na łatwiznę. Wpisałem w wyszukiwarkę google 'jak walczyć z bezsennością?', po czym wyświetliła mi się lista wyników. Oczywiście połowa adresów odnosiła się do zupełnie innych spraw, ale taki urok wyszukiwarek internetowych. W każdym razie, po przejrzeniu n-tej ilości materiału, w której twórcy chcieli perswazyjnie zadziałać na moją skromną osobę (reklamy o super wygodnej poduszce [cena tak niska, że nawet o niej nie wspomnieli;)], ekstra specjalistycznych poradach u psychologa [wspólnie ustalimy przyczynę twoich dolegliwości i razem ustalimy, jak pomóc Ci] bądź inne świetne metody lecznicze), natrafiłem na dość ciekawą stronkę. Wprawdzie to była pozycja 1., ale udało mi się ją wcześniej inteligentnie pominąć. Ciekawą, nie ze względu na jej przydatność, rzecz jasna. Zastanawiająca jest jej treść. Streszczając zawartość strony, w uregulowaniu snu ma mi pomóc:
- zaprzestanie jedzenia przed snem,
- zrobić przemeblowanie, a konkretniej zmienić lokalizację łóżka,
- dzień w dzień wstawać o tej samej porze,
- do łóżka kłaść się tylko wtedy, gdy jesteśmy senni,
- nie pić przed snem,
- nie stresować się w ciągu dnia,
- skończyć z drzemkami w ciągu dnia,
- jest tam jeszcze jedna rada.Mianowicie, aby łóżko służyło nam tylko do spania. Generalnie łóżko nie powinno być traktowane jako ośrodek aktywizacji. Wyjątkiem od reguły jest aktywność seksualna.
Następnie autor daje praktyczne rady, jak skutecznie wykorzystać powyższe wskazówki. Już nagłówek naraził się na moją drwinę ;) 'Uczymy się zasypiać w 10 minut'. A owa metoda polega na czytaniu nudnej książki przez 10 minut. Jeśli nie przejdzie, czynność należy przerwać, udać się do innego pokoju, wrócić i ponowić.
Śmiem wątpić w skuteczność opisywanej metody. Czy twórca tekstu miał w ogóle kiedykolwiek problemy ze snem?! Postaram się teraz omówić każdą ze 'wskazówek':
- uwielbiam jeść, aczkolwiek w nocy jedzenie idzie na bok, chyba że umieram już z głodu,
- przemeblowanie drogi panie nie wchodzi w rachubę, bowiem nie każdy ma tak przestrzenny pokój, by mógł sobie w poniedziałek ustawić łóżko pod oknem a w środę postawić obok drzwi, no chyba, że zacznę spać na suficie,
- wstawanie o tej porze... wpadłem już na ten pomysł jakiś czas temu, gorzej z jego realizacją! Musiałby chyba pan osobiście przychodzić z miską zimnej wody, to może bym zacząć wstawać,
- kładę się tylko, gdy jestem senny. Dzisiaj się położyłem o 9 rano,
- nie piję przed snem, nie sikam podczas snu. Generalnie pęcherz nie przeszkadza mi w śnie.
- unikanie stresu - w moim przypadku awykonalne. I koniec kropka.
- drzemki... uwielbiam. Ale z tego powodu, że nie mogę spełnić powyższych punktów, to obiecuję, że posłucham się chociaż tej jednej.
No i książeczka. Nudna. Nic trudnego. Wystarczy wziąć do ręki jedną z wymaganych lektur szkolnych. Weźmy choćby „Cudzoziemkę”. Bo czy może być co bardziej męczącego, niż kazanie mi czytać o tym, jak jakaś feministka nienawidzi mężczyzn? Paradoksalne działanie twórców kanonu lektur jest przerażające! A później się dziwicie, że tyle kobiet wyrasta na feministki. I gdzie to rozwija? A więc drogi panie X, książkę czytałem, robiłem regularnie przerwy, bo nie idzie wytrzymać z czytaniem tego, aż w końcu zrezygnowałem. Wspomnę tylko, że porzuciłem pańską metodę po kilku godzinach.

Czyli jaki wniosek należy wysunąć? Że moja dolegliwość będzie mnie męczyć do końca życia i że nie ma na to lekarstwa?! Otóż nie!! Od razu pod notką (pan X przewidział skuteczność swojej metody? a może to kolejny chwyt marketingowy?) zamieścił reklamę SUPER EKSTRA SKUTECZNEGO sekretu medycyny wschodniej.. mianowicie: UAN-AN - poduszka lecznicza! Czy ja już wcześniej nie czytałem o innej poduszce? Owszem, czytałem. I dokładnie - tak jak poprzednim razem - twórca tekstu zapomniał wspomnieć o cenie;)

Reasumując, radzić sobie trzeba samemu. No chyba, że zainteresują cię wytwory (kiepskiej zresztą) imaginacji pseudointeligentów, którzy swoją drogą zbijają niezłą kasę na ludzkiej naiwności. A ta nie zna granic.
Panie Andrzeju Monastyrski, ma pan rację. 'Bezsenność jest krachem w snach', ale nie dajmy się zwariować!! Czy to nie na ludzkim cierpieniu zbija się największa fortunę?

Wniosek ostateczny (choć nieco odbiegający od myśli przewodniej):
"Money makes the world go round."