JustPaste.it

Bitwa o rannych - Zverovka 1944

Pod koniec października 1944 r. upadło Słowackie Powstanie Narodowe. Oficjalnie jednak nigdy nie skapitulowało ponieważ oddziały biorące w nim udział odeszły w góry...

Pod koniec października 1944 r. upadło Słowackie Powstanie Narodowe. Oficjalnie jednak nigdy nie skapitulowało ponieważ oddziały biorące w nim udział odeszły w góry...

 

 

... by stamtąd toczyć walkę partyzancką. Jednym z takich "oddziałów' była 1. Słowacka Brygada Partyzancka im. M.R. Stefanika.

    Ze stanu osobowego, który w dniu wybuchu powstania liczył 3200. osób, w rejonie koncentracji (Kysela Voda) niedaleko Banskiej Bystricy, stawiło się zaledwie 1367. żołnierzy. Dowodzący brygadą płk Piotr Wieliczko zwrócił się wtedy do podkomendnych z całą prawdą o trudnej sytuacji i jeszcze trudniejszej perspektywie walki i zimowania w górach. Nikogo nie zatrzymywał. Po jego przemówieniu wielu odeszło. Jedni żegnali się z towarzyszami broni przyznając, że nie starcza im sił, inni odchodzili nocą, ukradkiem bez słowa.

    Brygada ruszyła do wyznaczonego jej sektora operacyjnego: Tatry Zachodnie – Orava. Po kilku dniach dramatycznego marszu, forsowaniu lodowatej rzeki wpław i potyczkami z hitlerowcami oddział Wieliczki zainstalował się na Zvierovce, polanie opodal miejscowości Zuberec.

    W odkrytych już po wojnie dokumentach niemieckich można było przeczytać, że SS-Standartenfuhrer J.Witiska – szef „Gruppe H” niemieckiej policji i służby bezpieczeństwa w Bratysławie donosił w końcu listopada 1944 r. do Berlina, że: „na Oravie pojawiła się groźna banda Wieliczki, przeciwko której podjęta zostanie akcja na szerszą skalę...”.

     Po rozstawieniu wokół bazy silnych stanowisk ogniowych brygada zażądała z ZSRR zrzutów dodatkowego zaopatrzenia – amunicji, rusznic przeciwpancernych, granatów. Zgodnie z przekazanym sygnałem radiowym odbiór zrzutu miał się odbyć na polanie Stefkówka pod Zubercem. Samolot przybył zgodnie z czasem jednak tylko trzy zasobniki wylądowały w wyznaczonym miejscu. Reszta – pędzona silnym wiatrem – uleciała w głąb Tatr (niektóre, jak się potem okazało, lądowały nawet pod Nowym Targiem, w Polsce). Cenne zasobniki trzeba było jak najprędzej odnaleźć dlatego w głąb Tatr wyruszyły grupy poszukiwawcze. Jednym z takich zwiadów dowodził  Polak - Stanisław Majewski, wtedy siedemnastoletni chłopak.  Po latach pisał : „W pewnej chwili w nozdrzach poczułem ostry swąd dymu. Dym ? Na takiej wysokości ? Najpierw pomyślałem, że grzeją się Niemcy, ale nie wykluczałem obecności obcej grupy partyzanckiej. Należało rozwiązać zagadkę. W pewnej chwili odkryłem doskonale zamaskowaną chatkę przycupniętą pod rozłożystymi świerkami. Jak się okazało w chacie ukrywały się cztery rodziny żydowskie. Prawie natychmiast pomyślałem o ciężko rannych towarzyszach (...)”.

    Tego samego dnia w nocy podjęto decyzję o przeniesieniu do chaty rannych partyzantów. Był 7. grudnia 1944 r.

    O świcie następnego dnia hitlerowcy uderzyli na partyzantów ze wszystkich stron. Niemcy zaatakowali nawet od strony Osobitej, od której partyzanci nie wystawiali straży. Było pewne, że nieprzyjacielowi w sforsowaniu góry pomogli miejscowi faszyści. W tej fazie walki brygada mogła jeszcze oderwać się od nieprzyjaciela i nie podjąć walki. Tak nakazywała taktyka partyzancka. Jednakże wydeptany w śniegu szlak ewakuacji rannych zaprowadziłby Niemców wprost do szpitalika. Dlatego padł rozkaz: „Ani kroku w tył !”.

    Rozpoczęła się bitwa, która przeszła do historii brygady jako „bitwa o rannych „. Była to najbardziej humanitarna bitwa tej formacji. Po obu stronach trup słał się gęsto. 1. Słowackiej Brygadzie Partyzanckiej przybyło wielu rannych, a 20 zostało na Zverovce po dzień dzisiejszy. Wśród Niemców było ponad 80. ofiar i wielu rannych. Walka trwała trzy dni. Wtedy rozpętała się burza śnieżna. Oddział rozpoczął odwrót. Wszyscy zostawiali rannym co tylko mieli w kieszeniach: resztki sucharów, okruchy chleba itp.

    Opiekę nad chorymi przejął jeden z lekarzy brygady –Węgier, Gorgy Bernat i dwie sanitariuszki, siostry Bożena (16 lat) i Katarina (20 lat) Simanowe. Na nich spoczął ciężar odpowiedzialności za siedemnastu bezbronnych i wykrwawionych ludzi. Dopiero w lutym 1945 r. partyzantów ze szpitalika uratował polski TOPR z Zakopanego.

 

 

2c0febd95892936fb75e86e14a135c69.jpg

 

 

 

    Była to najniebezpieczniejsza wyprawa w hisotrii Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. O tej akcji powstało kilka filmów (m.in. „Na ratunek” K.Pola i „Błękitny krzyż” A.Munka), a ja też postaram się w najbliższym czasie szerzej ją opisać.

     Dziś Zuberec jest piękną turystyczną miejscowością (www.zuberec.sk). Gdy patrzy się na piękne Rohacze (pasmo gór otaczających Zuberec), aż trudno uwierzyć, że kilkadziesiąt lat temu rozegrały się tam tak dramatyczne wydarzenia. Na polanie Zverovka jest mały cmentarz partyzancki przypominający o „bitwie o rannych”. Na nim także spoczywa obecnie wspomniany już Stanisław Majewski - zmarły 22. października 2001 r., warszawski literat i tłumacz, obywatel honorowy Zuberca, bojownik Słowackiego Powstania Narodowego, który brał czynny udział w bitwie. Jego ostatnią wolą było by jego prochy spoczęły wśród jego towarzyszy broni – żołnierzy, którzy pod Rohaczami oddali swój żywot ratując bezbronnych przyjaciół...