JustPaste.it

CO2 a efekt cieplarniany

Czym jest efekt cieplarniany? Jaki wpływ na niego posiada dwutlenek węgla? Czy człowiek jest głównym sprawcą emisji CO2 do atmosfery naszej planety?

Czym jest efekt cieplarniany? Jaki wpływ na niego posiada dwutlenek węgla? Czy człowiek jest głównym sprawcą emisji CO2 do atmosfery naszej planety?

 

    Efektem cieplarnianym nazywamy zjawisko podwyższenia temperatury planety powodowane obecnością atmosfery. Polega to na tym, że gdy dane Ciało Niebieskie posiada atmosferę, to ona zaburza proces wymiany ciepła pomiędzy gwiazdą a tym własnie ciałem. Głównie poprzez ograniczenie ilości energii cieplnej wypromieniowywanej z powierzchni planety i dolnych warstw jej atmosfery bezpośrednio w przestrzeń kosmiczną. Gdy dane Ciało Niebieskie nie posiada atmosfery (np Księżyc), pochłania i emituję promieniowanie bezpośrednio ze swojej powierzchni. Nie posiada ono czynnika, który zakłócałby tą wymianę.
Proces efektu cieplarnianego jest wywołany przez gazy cieplarniane, pyły i aerozole zawieszone w atmosferze. Między innymi przez CO2.
Dwutlenek węgla jest ważnym gazem cieplarnianym, ponieważ silnie pochłania promieniowanie podczerwone. Jego zakres występuje międzu innymi w pobliżu maksimum promieniowania cieplnego Ziemi, obszar ten przypada w znacznej części na długości fal, w których para wodna słabo pochłania promieniowanie. Pozatym CO2 w samej przyrodzie bierze udział w bardzo wielu procesach, które wpływają na jego emisję do atmosfery.

f0d1925cadcdc602d9b776b5bc7e4275.jpg

W takim razie jak bardzo dwutlenek węgla jest odpowiedzialny za efekt cieplarniany na naszej planecie? Czy faktycznie to człowiek jest odpowiedzialny za zbyt wielką emisję tego gazu na Ziemi?

    Otóż prof. Zbigniew Jaworski, wybitny radiolog, twierdzi, że Cywilizacja nie jest praktycznie w żadnym stopniu odpowiedzialna za obecne ocieplenie klimatu.
Wydaje nam się, że ludzkość emituje ogromne ilości CO2 do atmosfery. Spalamy przecież ogromne ilości węgla, ropy czy też gazu ziemnego.
Ale gdyby zastanowić się głębiej nad tą kwestią i pomyśleć o tym w sensie globalnym, to faktycznie można dojść do podobnego wniosku.
Tak naprawdę nasz udział w efekcie cieplarnianym wynosi około 0,2%. Dwutlenek węgla wprowadzany jest do atmosfery nie tylko przez człowieka. W znacznym stopniu pomaga mu w tym... Sama natura. Nasza emisja CO2 poprzez przemysł czy też komunikację to zaledwie 4% strumienia tego gazu, pochodzącego ze wszystkich źródeł. Nasuwa się więc pytanie:
- Skąd to niby wiadomo?
Odpowiedź jest prosta. Ludzkość przecież sama wie ile spala ropy/węgla/gazu. Proste obliczenia i już wszystko jasne. Nasuwa się kolejne pytanie:
- To w takim razie CO/KTO emituje tyle dwutlenku węgla do naszej atmosfery?.
Według profesora jest to sama natura. Same morza i oceany naszej planety zawierają OK 50 razy więcej CO2 niż atmosfera. Wszyscy też dobrze wiemy, że gdy jest ciepło, woda paruje. Innymi słowy "Oddycha".
Odpowiedź na pytanie, rodzi kolejne:
- Skoro emitujemy 4% CO2, to dlaczego odpowiadamy za 0,2%?
Otóż nie my rządzimy klimatem lecz Słońce. Decydują tu nie ziemskie czynniki, a kosmiczne.
Jako, że astronomia nie jest mi obca, postaram się to wytłumaczyć w miarę prosty sposób.
Jak wiadomo, nasze Słońce ma swego rodzaju okresy mniejszej i większej aktywności. Wieją tam tzw. Wiatry słoneczne. Jeżeli ich aktywność się zwiększa, to do naszej planety dociera mniejsze promieniowanie kosmiczne co ma wielki wpływ na tworzenie się chmur. Co do tego mają chmury? Bardzo dużo. Już wszystko wyjaśniam...
Wspomniane promieniowanie ma wielki wpływ na tworzenie się chmur.
Tak? Tak! ( jest to zjawisko znane ludzkości od OK 10 lat).
Czym są chmury? Naszym ochronnym parasolem.
Tak? Tak.
Więcej wiatrów słonecznych to mniejsze promieniowanie kosmiczne. Czyli mniej chmur.
Tak? Tak.
Mniej chmur to większe ocieplenie.
Tak? Tak.
Większe ocieplenie to również wzrost temperatury wody.
Tak? Tak.
A gdy woda jest cieplejsza to maleje w niej rozpuszczalność gazów i przez to większa ilość CO2 w atmosferze.


47667514cc8675fa007db85eb1999398.jpg

Teraz napiszę nieco o tym dlaczego Ludzkość ma takiego "HOPLA" na punkcie CO2.
Nie można zaprzeczyć, że to właśnie ten gaz prowadzi do ogrzewania się klimatu. Jednak tak hipoteza opiera się głównie na badaniu lodu. Glacjolodzy twierdzą, że w ciągu ostatniego pół miliona lat stężenie CO2 w powietrzu było zawsze mniejsze niż obecnie. Profesor jednak twierdzi, że nie można w to wierzyć z prostej przyczyny. Glacjolodzy zakładają, że przez 100.000 lat lodowiec zachowuje powietrze w niezmienionym składzie, a co za tym idzie próbki lodu wydobywane z głębi lodowca zachowują skład powietrza z przed X tysięcy lat (zależy od głębokości, z której wydobyto materiał lodowcowy). Jednak ci naukowcy nie przestudiowali procesów chemicznych jak i fizycznych jakie zachodzą w lodzie. Na głębokości 800 metrów banieczki powietrza zawarte w lodzie z powodu ciśnienia zanikają. Gdy rdzeń wyciągamy na powierzchnię, znów się pojawiają ale już w innym składzie. Dlaczego? A dlatego, że przy wykonywaniu głębokich odwiertów, konieczne jest wlewanie do otworu płynu wiertniczego (bo inaczej lód się zaklęśnie). Tym płynem jest najczęściej paliwo lotnicze zmieszane z różnymi środkami przeciw zamarzaniu. Podczas dokonywania odwiertów następują różnice ciśnień spowodowane procesami technologicznymi i zanim maszyna wejdzie na pełną głębokość lód już jest popękany. Płyn wiertniczy się z tym wszystkim miesza, zanieczyszczając lód metalami ciężkimi. No już mamy świetną próbkę do badań. Czyli ta teoria opiera się na niezbyt dokładnych badaniach.

    Wniosek jest prosty:
- Nie powinniśmy opierać się na teori, że efekt cieplarniany spowodowany jest głównie zawartością CO2 w atmosferze. Napewno ma to jakiś wpływ, jednak działalność człowieka wpływa na to w bardzo małym stopniu. Jesteśmy poprostu zdani na "humor" naszego Słońca. Wszak siły Kosmiczne są potężne...
Do tego wszystkiego dodam, że obecnie mamy największą aktywność plam słonecznych ustaloną dla okresu 6 tysięcy lat. Owe ocieplenie wystąpiło na wszystkich pozostałych planetach i księżycach naszego układu. W ciągu ostatniego miliona lat mieliśmy dziesięć wielkich epok lodowcowych. Trwały one po mniej więcej 100.000 lat. Między nimi były tzw. intergracjały czyli lata ciepłe po OK 10.000 lat. Nasze ocieplenie trwa już prawie 11 tysięcy lat. Czyli Ludzkoś żyje sobie już na kredyt Mam nadzieję, że odsetki za ten kredyt nie będą za duże, bo przyjdzie nam sporo zapłacić. Zamrozi nam wszystko. Nawet konta bankowe.
Tak nam się ochłodzi, że jeszcze zatęsknimy za "efektem cieplarnianym".


Na podstawie artykułu z tygodnika  "Angora" z dnia 17 Czerwca 2008 r.
Pozdrawiam!
Atriades