JustPaste.it

Aaaby ubezpieczyć

Moja dziewczyna zrobiła prawo jazdy (już za trzecim podejściem), i zdecydowała – kupujemy auto. Postanowiliśmy dobrze go ubezpieczyć – i o tym będzie ta opowieść.

Moja dziewczyna zrobiła prawo jazdy (już za trzecim podejściem), i zdecydowała – kupujemy auto. Postanowiliśmy dobrze go ubezpieczyć – i o tym będzie ta opowieść.

 

 

Nie jestem typowym „facetem”.  Nigdy nie interesowałem się motoryzacją, a wręcz czułem do niej pewien niesmak. Mieszkam w centrum Warszawy, do pracy jeżdżę tramwajem, do metra idę 4 minuty spacerem. Dlatego nie odczuwałem najmniejszej potrzeby posiadania samochodu. Życie jednak postawiło mnie w innej sytuacji...

 

Moja dziewczyna zrobiła prawo jazdy (już za trzecim podejściem), i zdecydowała – kupujemy samochód. Długie dyskusje niestety niczego nie zmieniły, i niebawem metalowe pudło na 4 kawałkach gumy będzie naszą własnością. Samochód już mamy zarezerwowany, odbierzemy go  pewnie za dwa tygodnie. Postanowiliśmy dobrze go ubezpieczyć – i o tym będzie ta opowieść.

 

Jako człowiek z natury leniwy, postanowiłem załatwić sprawę przez internet. Chcąc nieco zaimponować kobiecie, ofiarnie zgodziłem się sam poszukać ubezpieczyciela. Po szybkim przeglądzie dostępnych ofert na rynku wybrałem kilka firm ubezpieczeniowych i rozpocząłem przygodę z ich stronami internetowymi.

Na pierwszy ogień poszła Uniqua. Początek był przyjemny – duże, czytelne bannery, intuicyjna nawigacja. Niestety, najważniejszy element tego typu stron – kalkulator do obliczenia składki działa mocno losowo. Po pierwszym wyliczeniu nie mogłem uwierzyć, że zapłacimy tak mało. Sprawdziłem raz jeszcze – i wyszła inna kwota. Trzecia próba – i znowu inny wynik. Dopiero 4 i 5 podejście potwierdziło wynik drugiego liczenia. Trzeba więc kilka razy użyć kalkulatora, aby mieć pewność prawidłowego wyniku. Niby można zadzwonić pod numer alarmowy, ale przecież nie po to korzystam z internetu aby uciekać się  do pomocy konsultanta.

Drugą testowaną firmą był Commercial Union. Ich strona jest mocno ascetyczna, co jednak przyspiesza korzystanie z kalkulatora. Ten okazuje się być dosyć prosty w obsłudze. Liczy dokładniej niż ten w Uniqa, i nawet podaje rozsądną kwotę. Jednak firma ma strategię premiowania kierowców doświadczonych, co w naszym przypadku jest  niestety  bezużyteczne. Jest  tu opcja kontaktu z konsultantem, a gdy zdecydujemy się na ubezpieczenie można wybrać datę i porę dnia, o której chcemy odebrać telefon od firmy. Niestety, brakuje tu szczegółowych informacji o ofercie.

Postanowiłem sprawdzić co może nam zaproponować największy gracz na rynku – PZU.

Tu na początku wita nas długa lista samochodów, których nie można ubezpieczyć (np. wyścigowych). To przydatny i uczciwy komunikat dla klienta – wiadomo od razu, czy jest sens wypełniania kalkulatora. Ten zaś jest zaprojektowany w staranny sposób. Po każdym „kliknięciu” należy zatwierdzić wpis przyciskiem „dalej”. Spowalnia to wypełnianie kalkulatora ale dzięki temu pozwala uniknąć błędu, ponieważ każdy wpis można spokojnie sprawdzić. Nie grozi nam omyłkowe kliknięcie, które powodowałoby rozpoczynanie procedury od nowa. Strona jest mocno rozbudowana, i zawiera dużo informacji. Ten ubezpieczyciel sprzyja właścicielom nowych aut, oferując im atrakcyjne warunki ubezpieczenia i zniżki.

Na koniec zmierzyłem się z Link4. Tu kalkulator otwiera się w nowej karcie, co o dziwo trwa prawie minutę. Zaczynam od wypełnienia kwestionariusza osobowego. Następnie wyliczam składkę, w wyjątkowo ascetycznym kalkulatorze. W każdej chwili podobnie jak u innych ubezpieczycieli można zadzwonić do konsultanta.

 

Na wyliczenie składki u każdego ubezpieczyciela trzeba poświęcić trochę czasu. Warto starannie wpisywać dane, i uważać aby nie kliknąć na baner połączenia z konsultantem.

Firmy ubezpieczeniowej jeszcze nie wybraliśmy, ale wiem jedno – tzw. direct to rzeczywiście łatwy i przyjazny sposób na ubezpieczenie przedmiotu , do którego wzdycha większość mężczyzn na tym świecie. I jak się przekonałem coraz więcej kobiet…