JustPaste.it

Kłody pod nogi

Masz wytyczne co do swojego życia? Masz plan a tu nagle...bęc. Życie robi Ci psikusa.Myślisz,że wszystko kontrolujesz?Warto przeczytać :)

Masz wytyczne co do swojego życia? Masz plan a tu nagle...bęc. Życie robi Ci psikusa.Myślisz,że wszystko kontrolujesz?Warto przeczytać :)

 

Witam wszystkich,

 

Osoby, które weszły na mój artykuł, pewnie znalazły się w podobnej sytuacji w sowim życiu. Uważam , że w takim razie przeczytały to wszystkie osoby ,które są zalogowane na tej stronie internetowej. Ciężko by mi było uwierzyć, że gdzieś tam wśród was jest osoba ,która wszystko kontroluje, wszystko jest po jej myśli i nie zmieniła kierunku swojego życia, który wcześniej był pewniakiem na przyszłość. I to jest właśnie cały sarkazm naszego życia, które potrafi zrobić nam żart,  nie  koniecznie nas rozbawiający.

 

    Na starcie naszego życia jesteśmy kontrolowani przez rodziców. Od małego nas pilnują: tego nie wolno robić, tego nie dotykaj, to zrób tak, zachowuj się tak, jak Cię uczyłam i tym podobne zdania rzucane w naszą stronę. Poddajemy się temu w początkowym stadium rozwoju, ale kiedy tylko już umiemy powiedzieć "nie" i stwierdzić co lubimy , a za czym nie przepadamy, to życie od razu wydaje się lżejsze. Myślimy sobie " nie może mi rozkazywać" lub" wiem co chce i co jest dla mnie dobre". Najlepszy jest okres młodzieńczy, kiedy człowiek dojrzewa. Jesteśmy beztroscy i wtedy wydaje nam się że sami rządzimy własnym życiem...Masz 14 lat zakochujesz się szaleńczo w chłopaku z podwórka i wiesz co chcesz z tym zrobić. Decydujesz sie na ten krok, aby zostać jego dziewczyną. Mija miesiąc i jest pięknie. Znika się na całe dnie, chodzi się na wagary, coraz bardziej Cię to w ciąga , a do tego wszystkiego twój15 letni chłopak pali papierosy , wiec i Ty zaczynasz. Myślisz wtedy " to też kontroluje, palenie rzucę kiedy zechcę, a w szkole nadrobię zaległości .."itp. Tak naprawdę wpada się w nałóg, nie zaliczasz przedmiotów, a Twój chłopak Cię zostawia , bo mu się znudziłaś, albo co gorsze zrobił Ci dziecko i jesteś sama jak palec. Przecież wszystko się kontrolowało: dobrze się uczyło, miało plany związane z wyborem studiów i przyszłością...ale życie nas sprawdza, tak jak taką przykładową dziewczynkę. Miała wybór, umiała myśleć, ale jednak wybrała gorszą stronę medalu mimo, że "wszystko kontrolowała".  Ale teraz całkiem z innej beczki. Jesteśmy dorośli i dobrymi ludźmi,  inteligentni i podejmujemy już dobre decyzje. Więc dlaczego w pewnym momencie wszystko obraca się przeciwko nam? Ktoś z was jest dobrą córką czy synem ale to chyba nie wystarcza niektórym rodzicom. Ciągle narzekają na Ciebie, to robisz źle, przynosisz świadectwo z paskiem ale to ciągle za mało, robisz co Ci każą, sprzątasz itp , a oni jeszcze śmią Cię prównać do jakiegoś innego dziecka znajomej , że jest takie super i kochane. To nic , że Ty znasz prawdę,  bo widzisz jak sie to "kochane" dziecko zachwouje w szkole, albo sypia z kim popadnie...ale to Ty jesteś niby najgorszy/a. Cały czas starasz się by ludzie byli z ciebie zadowoleni ale to ciągle za mało.... ani sie nie obrucisz  i lądujszesz  w mieszkaniu koleżanki czy kolegi, odchodząc z domu rodzinnego. Rozpaczamy, że za jakie grzechy tak cierpię. Co innego gdybyśmy byli złymi ludźmi albo kogoś skrzywdzili, no ale cóż ...życie. Ale człowiek się nie poddaje. trzeba ułożyć sobie jakoś życie, wiec wybierasz się na studia. Jesteś świetny w sporcie, wszyscy w Tobie widzą potencjał na medalowego sportowca, więc idziesz na ten kolejny trening i bang...źle upadłeś, stanąłes i operacja kolana, która dyskwalifikuje Cię w robieniu kariery sportowca. Studia na AWF sobie musisz odpuścić więc wybierasz koło zapasowe i idziesz na coś co cię o wiele mniej interesuje. Chcesz zapomnieć i problemach i porażkach wiec zamierzamy wyjechać z miasta, ale pech lub szczęście ...spotykamy tą jedyną kobietę czy też mężczyznę i wtedy potrafimy wszystko żucić dla niego/niej. Zaczynamy studia na kierunku , który  o wiele mniej nas interesuje od poprzedniego, ale to się nie liczy , bo czego to się nie robi dla miłości. Wydaje się wszystko okej, myślimy nareszcie wszystko się ukada, teraz tylko trzeba tylko znaleźć dobrą pracę i będzie cycuś glancuś. Jesteśmy mądrzy i oczekujemy umysłowej pracy... ale oczywiście życie musi pokazać swoje zasrane oblicze i lądujesz w fabryce robiąc jak wół, bo inaczej wylądowałbyś na ulicy zanim ktokolwiek dałby ci pracę biurową i dał szansę sie rozwinąć bez wymogów z kosmosu, które często podają. Męczysz się w fabryce, 3 zmiany, nie masz jak zagospodarować swoje życie i do tego zarabiasz 1200 zł bo masz umowę z jakąs firmą kogucik, która Cię tylko wykorzystuję. Załamujesz się coraz  bardziej. Życie rzuca Tobie kłody pod nogi , a Ty już nie masz siły ich przeskakiwać. Jedyne co Cię wspiera to ta miłość, która tak naprawdę często nie potrafi zrozumieć co Ci siedzi w głowie, bo nigdy  nie znalazła się w takiej sytuacji. Szukasz normalnej pracy przez 7 miesięcy , ażw końcu dostajesz propozycję. Rzucasz się na nią jak szczerbaty na suchary i bierzesz ją nawet za 1000 zł miesięcznie aby tylko się uwolnić od fabryki. Zaczynasz nową pracę , wszystko super, dajesz radę. Wydaję sie, że życie idzie ku normalności, ale my chyba nie możemy być za długo szczęśliwi....Nawet jeżeli sami nie będziemy robić sobie problemów to i tak ktoś za nas nam je zrobi. Człowiek chyba nie może być za długo szczęsliwy, bo byłoby mu nudno. Ale tak naprawdę, mówiąc w swoim imieniu, z wytęsknieniem oczekuję mojej arkadii, tego czasu , kiedy wszystko się uspokoi, kiedy będę mogła powiedzieć "to był udany, szczęsliwy tydzień". Ale niestety życie jest jak koło fortuny : dziś wygrywasz a jutro przegrywasz.

 

Jeżeli komuś się spodobał mój artkuł to bardzo się cieszę, a jeżeli komuś nie- to nic nie szkodzi, nikogo w nim nie obrażam.Będę wdzięczna za jakieś komentarze oceniające mój artykuł:)

Trochę się rozpisałam, ale jedyne co mogę jeszcze dodać , to to, że pomimo przeciwności losu , nie warto się poddawać choćby dla tych szczęsliwych chwil.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.