JustPaste.it

Imagine

„Imagine” – wydawać by się mogło, że ta nadzwyczaj utopijna piosenka napisana i wykonywana przez Johna Lennona nie może stać się światowym hitem. Jest to bowiem pieśń o wymowie antyreligijnej, antynacjonalistycznej i antykapitalistycznej. Ale dzięki łagodnej i łatwo wpadającej w ucho linii melodycznej stała się ogromnym przebojem. I nierzadko słychać ją na weselach, gdzie jako tzw. „wolny” służy do zacieśniania stosunków między ludzkich. I jak tu nie mówić o paradoksie.

Utwór ten pojawił się na solowym albumie Johna Lennona z 1971 o tym samym tytule. Hippisowski hymn czy intelektualna prowokacja? Sam chciałbym wiedzieć. Już pierwszy wers utworu, to prowokacja dużego kalibru - Imagine there's no heaven. Jak to nie ma nieba! A gdzie się podzieją nasze duszyczki? Na pewno nie w piekle, bo tego Lennon też się każe wyrzec. Tylko co dalej? Jak żyć bez religii? Jak sobie poradzą wszelkiej maści kapłani czy kaznodzieje? Nie dziwi fakt, że „Imagine” w USA była ocenzurowana. Jak widać jednak gołym okiem John Lennon nie wygrał z religią. Jedną pieśnią, nawet wybitną, nie da się wykreślić wielu wieków ludzkiej tradycji.

Nie dość na tym. Imagine all the people Living for today.. Z pozoru niewinnie wyglądające słowa. Wyobraźcie sobie, że wszyscy ludzie żyją wyłącznie dniem dzisiejszym. Powie ktoś – przecież większość tak robi i to od kiedy ludzie zaczęli odróżniać kija od maczugi. To stwierdzenie jest tylko z pozoru prawdziwe. Tak się bowiem składa, że całe życie za czymś gonimy. Wystarczy tylko, aby szwagier czy sąsiad posiedli lepszy samochód już to nam nie daje spokoju. Biegniemy do banku po bardzo korzystnie oprocentowany kredyt. Syn z żoną nie ma gdzie mieszkać. Trzeba dzieciakom pomóc. Biegniemy do banku …. Zawsze tak było, że ten co miał więcej pieniędzy pożyczał na procent. Teraz jest jednak tak, że wmawiają ci, że to ty a nie bankierzy robią dobry interes. Magia kapitalizmu.

Imagine there's no countries. Bez kraju? Bez narodu? Tak nie można żyć. Przecież granice są bardzo potrzebne. Nadają  sens życiu celnikom oraz funkcjonariuszom pilnującym porządku i dyscypliny w miejscach, gdzie stykają się przynajmniej dwa państwa. Siły zbrojne też muszą mieć jakąś legitymację. Granice się same nie obronią. Bez tego trudno by było uwierzyć w to, że trzymanie wielu młodych mężczyzn z bronią w jednym miejscu, i do tego na koszt reszty społeczeństwa, ma jakikolwiek sens.

Lennon idzie jednak jeszcze dalej - Nothing to kill or die for. Uważa, że umieranie i zabijanie dla idei też nie ma sensu. To jedno zdanie przekreśla zasługi większości bohaterów narodowych. I zasługi całych pokoleń nauczycieli historii, którzy, nie bacząc na opór materii, wtłaczali w młode umysły listy wybitnych wodzów i innych militarystów wraz z ich dokonaniami. To nawet jak na Lenona było zbyt utopijne pragnienie. Obecność utworu na wielu studniówkach dowodzi, że młodzież nadal lubi słuchać melodyjnych piosenek.

Imagine all the people living life in peace. Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że im więcej się mówi o pokoju na świecie tym jest go mniej. Wszyscy wiedzą, że bez wojny jak bez ręki. Tyle broni można jeszcze sprzedać. A pieniądze nie trafią wyłącznie na konta obmierzłych kapitalistów, bo i robotnik coś dostanie i urzędnik, który pomógł w powstaniu fabryki i budżet państwa co nieco skorzysta. Jednym słowem życie bez wojny jest głęboko amoralne. Wstydź się John!

 Imagine no possessions – i tu znowu Lennon objawia swoje antykapitalistyczne obsesje. Każe żyć bez własności, co jest o tyle łatwe, że większość ludzkiej populacji żyje bez niej od wielu pokoleń. Muszę jednak przyznać, że nie wyglądają na zbyt szczęśliwych. Natomiast posiadacze nie kryją swojej radości. Trzeba być wielkim marzycielem, aby wyobrazić sobie, że może być inaczej. I dlatego wciąż tak wielu kocha piosenki Johna Lennona, bo jak tu żyć bez marzeń.