JustPaste.it

Przedstawienie

Kiedy śmierć przywołuje do siebie rozkazującym gestem – czas na rozrachunek z życiem. Jest jeszcze chwila zanim kostucha zrobi użytek ze swojej kosy. Ten czas można wykorzystać, aby zrobić coś wielkiego albo wypiąć na wszystko dupę i poszukać szybszej drogi do piekła. Freddie Mercury wybrał to pierwsze rozwiązanie. I tak powstał album Innuendo”. Piosenka The show must go on z tej płyty to zarazem bilans życia i testament wokalisty grupy „Queen”. Kiedy słucham tego utworu to mam wrażenie, że Freddie zwraca się bezpośrednio do mnie. Ale jak inaczej nawiązać kontakt z tymi, co już przepłynęli Styks.

W jakim celu żyjemy? To pytanie musiało się pojawić. Chociaż w tym kontekście zabrzmiało: „Dlaczego musimy umierać”? Strach przed śmiercią wymusza na człowieku daninę w postaci szczerości. Koniec zabawy w chowanego. Nie ma sensu oszukiwać samego siebie. Ale inni, ci którzy przyszli zobaczyć przedstawienie, żyją pełnią życia i nie dbają o wewnętrzne rozterki komedianta. A igrzyska nie mogą się obyć bez ofiar. I chociaż  serce pęka od środka, makijaż  odpada  płatami, to uśmiech wciąż króluję na twarzy, nie można bowiem zawieść publiczności. To dla niej artysta podpisuje cyrograf z firmą fonograficzną i sprzedaje duszę specjalistom od marketingu.  

Kiedy jednak schodzi ze sceny może znowu wejrzeć we własną duszę. Cokolwiek się zdarzy, zawierzę to losowi. Znów serce złamane, kolejny nieudany romans. Wciąż i wciąż... Przygotowany na śmierć nie siłuje się z losem i nie pyta – dlaczego ja? Miłość trudniej znaleźć niż stutysięczną publiczność na koncert. Uczuciu nie wystarczą dwie godziny na stadionie. Ono wymaga dużo więcej  miejsca i czasu.

Jestem pewien, że wciąż się uczę, muszę już być blisko celu. Na wyciągnięcie ręki. Kiedy kostucha klepie cię po plecach lepiej ją zignorować. Jest szansa, że da ci wtedy wytchnąć. Twój umęczony umysł musi tylko znaleźć sobie jakieś zajęcie. Nie możesz go zostawić samemu sobie. Wyznacz sobie cel. Nieważne czy go zrealizujesz, on nada życiu sens. Nawet nie wiesz jak wielu umiera bez świadomości tego, że żyło.     

Na zewnątrz  świt znaczy koniec nocy. Wewnątrz, w ciemności chcę być wolny aż do bólu. Czas, niewzruszony towarzysz naszej wędrówki po najlepszym ze światów, przypomina o swoim istnieniu. Można go ignorować, ale kolejny przeżyty świt przybliża tylko do kresu dni. Zdeterminowany czasem, kulturą czy wychowaniem nie masz najmniejszej szansy na wolność. Nie dość na tym, tak naprawdę to nie wiesz co to jest. Abstrakcja pierwszego sortu  Z wolnością jest jak z eldorado, każdy by je chciał odnaleźć, ale nikt nie wie gdzie jest to cholerne miasto. Wyjątek stanowią mieszkańcy Birmy, Sudanu i kilkudziesięciu innych krajów, oni nie mają czasu ani ochoty myśleć o abstraktach.

Przedstawienie musi trwać. Stawię temu czoła, szczerząc zęby w uśmiechu. Nigdy się nie poddam. Co z tego, że przyszło pięćdziesiąt tysięcy ludzi? Nigdy nie mam tremy. Jestem zawodowcem i potrafię dać ludziom chwilę zapomnienia i radości zarazem. Oni są najważniejsi.

Moja dusza skrzy barwami , niczym skrzydła motyla. Ciało umiera ale dusza już myśli o podróży do  nieba dla artystów. Nie po to pan Bóg dał ludziom talent muzyczny by rozmieniali go na drobne. Tutaj mają go rozwinąć na tyle, aby chóry anielskie rosły w siłę i niebo było dostatnie.

Wczorajsze czarodziejskie baśnie dojrzeją, ale nigdy nie umrą. Uśpiłeś w sobie dziecko? Przestałeś wierzyć w kota w butach i królewnę Śnieżkę? Tak ci się tylko wydaje. Przejrzyj gruntownie to co codziennie chłoniesz za pośrednictwem mediów. To dopiero można między bajki włożyć. Tylko co z tego? - przedstawienie musi trwać nadal.

Uprzedzam ten tekst powstał bez stymulacji żadnymi niedozwolonymi środkami. Wystarczy trochę wyobraźni popartej dobrą muzyką i możesz rozmawiać nawet z nieżyjącym wokalistą. Inna sprawa, że tylko z dobrymi jest o czym pogadać. Kiedy słyszę The show must go on nie mogę oprzeć się wrażeniu, że szczerość jest w muzyce niezbędna.